Bronzery, pędzle, gąbka Neauty Minerals

To miał być wpis o nowościach Neauty, ale po pół roku chyba już trudno mi je nazwać nowościami... Wina wyłącznie moja, głupio mi, ale co zrobić, przewlekły niedoczas. Może mi wybaczycie, oby! W związku z tym - za oknem upał, a na blogu sweterek i zimowe lampeczki :)

Zacznę od bronzerów Neauty :) Mają rozsądną pojemność 1,5 g - idealną na własny użytek, możliwą do zużycia. Wszyscy wiemy, jak wydajne są minerały, a jeśli dodamy do tego fakt, że bronzera używa się niewiele, to jest to pojemność jak najbardziej w porządku. Szczególnie, że cena to tylko 22,90 zł. Po zmianie szaty graficznej opakowania są jeszcze ładniejsze, a zasuwane sitko zabezpiecza produkt podczas przechowywania i transportowania. Bronzery mają średnią pigmentację (dla mnie to zaleta) i łatwo się rozcierają, więc można stopniować efekt bez obaw o plamy. Wszystkie trzy odcienie określiłabym jako neutralne - nie są typowo chłodne, ale nie są też za ciepłe. Jeżeli macie wątpliwości, po jaki odcień sięgnąć, bez problemu można zacząć od próbek (uwielbiam to w minerałach). 

bronzery Neauty: Walnut Shell, Pecan Nut, Cocoa Bean

od lewej do prawej:

Kobo Matt Bronzing&Contouring Powder 308 Sahara Sand

Bell Chillout 01

Lily Lolo Waikiki

Lily Lolo South Beach

Lily Lolo Bondi Bronze

Pixie Mineral Sculpting Powder

Neauty Cocoa Bean

Neauty Pecan Nut

Neauty Walnut Shell

Golden Rose Mineral Terracotta Powder 04

Tu na policzku mam Walnut Shell - taki delikatny efekt chmurki cienia mnie satysfakcjonuje :)

Gąbka Neauty bardzo przypadła mi do gustu, już wspominałam o niej w filmie 5 minirecenzji oraz w gadanym denku. Miękka, skośnie ścięta, kształt ten bardzo przyspiesza aplikację podkładu. Z drugiej strony ma szpiczastą końcówkę, którą można zaaplikować produkt w miejscach wymagających większej precyzji (podkład w skrzydełkach nosa, korektor pod oczami itd.). Przyznam szczerze, że nie jestem fanką aplikacji podkładu mineralnego gąbką (pozostanę przy pędzlach), ale warto spróbować*. Niemniej jednak, gąbka fantastycznie sprawdzała się przy podkładach i korektorach płynnych i w tym celu posłużyła mi kilka miesięcy, byłam z niej bardzo zadowolona.  Dobrze aplikowała podkład i zdejmowała nadmiar produktu. Fajna miękkość, sprężystość i porowatość w sam raz, jestem na tak :). 

* Metoda ta pozwala uzyskać większe krycie i efekt super-wygładzenia skóry, taki wyblurowany baby face z idealnym kryciem, bez żadnego podkreślania suchych skórek. Łatwiej jednak przesadzić z ilością podkładu i nałożyć jednorazowo za dużo, co zwiększa ryzyko warzenia się podkładu w ciągu dnia - u mnie na nosie i brodzie. W moim przypadku budowanie efektu cienkimi warstwami przy pomocy pędzla sprawdza się jednak lepiej :). Moja cera woli też nakładanie "na sucho" i ewentualne spryskanie mgiełką na koniec, a aplikacja gąbką już siłą rzeczy wymusza aplikację "na mokro", ponieważ gąbka powinna być zwilżona. Absolutnie nie chcę jednak nikogo zniechęcać, po prostu trzeba przetestować na sobie.

Pędzle to będzie trochę dłuższy temat, nowych modeli jest sporo!

do różu / rozświetlacza / ścięty do cieni / do korektora / do rozcierania cieni / skośny do kresek / kabuki 

trzonki teraz / trzonki kiedyś

Fajny, klasyczny kabuki do pudru - dobrze się nim aplikuje zarówno puder, jak i podkład, bardzo miękki. 

porównanie do zwykłego kabuki

Również klasyczny pędzel do różu - miękkie, syntetyczne włosie, dosyć zbite. Ja preferuję naturalne, luźne puchacze, ale to już moje widzimisię*. Jeżeli Wy lubicie takie syntetyczne pędzle do różu, to jest to klasyka gatunku, nie mogę się przyczepić :). Nada się również do konturowania!

* Do minerałów generalnie zaleca się pędzle syntetyczne, ale ja do różu wolę białego, naturalnego puchacza, który robi delikatniejszą mgiełkę koloru i trochę lepiej rozciera. To tylko kwestia indywidualnych  preferencji :)

Fantastyczny pędzel do rozświetlacza, świetny kształt, nabiera idealną ilość produktu, dobrze rozciera. Sprawdzi się również do aplikacji pudru pod oczami. Bardzo go lubię i często używam, must have!

Skośnie ścięty pędzel do cieni - ja akurat po ten kształt nie sięgam, ale ponownie jest to moje widzimisię. Pędzel jest bardzo dobry jakościowo - jeśli lubicie taki kształt, to śmiało :)

Płaski pędzel języczkowy do korektora - jest przycięty w bardzo ciekawy sposób, zwężając się ku górze, dzięki czemu jest bardziej precyzyjny. Dosyć sztywny, to oczywiście zaleta. Zdarza mi się nim dokonywać poprawek przy brwiach czy ustach. Sprawdzi się do różnych precyzyjnych działań, jak choćby do kremowego korektora. 

od frontu / od góry / od boku

Pędzel do rozcierania cieni - syntetyczny puchacz, fajny

Jedno z największych zaskoczeń, skośny pędzelek do kresek. W przypadku tego rodzaju pędzla jestem koszmarnie marudna. Kiedyś używałam tylko Hakuro H85, ale odkąd poznałam Zoevę 317, nie uznawałam innych pędzli. Albo były za grube, albo za sztywne, albo za miękkie, albo nie łapały dobrze produktu i musiałam dokładać kilka razy. W ten oto sposób, moja kolekcja liczy całkiem sporo pędzli skośnych, które uważam za zwyczajnie słabe ;). Muszę po cichu przyznać, że byłam bardzo sceptycznie nastawiona, ale gdy wzięłam go w ręce i użyłam to... WOW! To naprawdę dobry pędzel do kresek! Nie jest za mały, nie jest za duży. Odpowiednio sprężysty, więc fajnie pracuje na skórze. Idealnie cieniutki i nie rozłazi się. Fantastyczny pędzel za bardzo niską cenę. Spójrzcie na zdjęcie przekroju, jaki jest precyzyjny! Neauty, brawo, to pierwszy pędzel do kresek w dobrej cenie, który zrobił na mnie wrażenie!

Do absolutnie żadnego pędzla nie mogę się przyczepić pod względem jakości. Wszystkie są syntetyczne, wykonane z miękkiego włosia, starannie przycięte i ufarbowane. Skuwki są dobrze zamocowane, a włosie nie wypada. Bardzo fajne pędzle w dobrych cenach! Moje ulubione to: do rozświetlacza, skośny do kresek oraz kabuki. 

Wpadło Wam coś w oko z nowości Neauty? 
Bronzery, gąbka, a może pędzle? :)