
Dzisiejszy post jest kontynuacją serii podkładowej. Musicie mi jednak wybaczyć brak własnych zdjęć opakowania, z bardzo prostej przyczyny - miałam tylko odlewkę, która wystarczyła mi na kilka użyć. Nie jest to więc pełna recenzja, lecz pierwsze wrażenie, ale podkład ten zrobił na mnie tak dobre wrażenie, że bardzo chciałam o nim wspomnieć.
Również te dziwne mazaje na zdjęciu niżej są spowodowane wydobywaniem resztek podkładu szpatułką ze słoiczka. Chciałam jednak je upublicznić, ponieważ świetnie oddają żółto-oliwkowy odcień podkładu (1.05) <3
przed / po użyciu / po 10 godzinach
przed / po użyciu / po 10 godzinach
Swatche znajdziecie tutaj, ale moim zdaniem pierwsze zdjęcie lepiej oddaje jego odcień.
Właściwości:
+ lekki, bez tapety, świetny na co dzień, wygląda bardzo naturalnie
+ bardzo łatwo się rozprowadza, nie zastyga za szybko
+ średnie krycie, dla mnie w sam raz
+ prawie suchy w dotyku, pudrowo-satynowe wykończenie
+ nie ściąga skóry, bardzo komfortowy w noszeniu
+ raczej się nie warzy, a jeśli już, to lekko, w granicach normy
+ beztłuszczowy (oil-free)
+/- średnio-jasny, ale piękny i oliwkowy
+/- raczej wymaga bibułki w ciągu dnia
+/- trochę się wyciera w ciągu dnia
- cena 159 zł/30 ml - sporo, ale powinien wejść podczas promocji
Podsumowując, używało mi się go zadziwiająco przyjemnie i okazał się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. W sumie to było mi trochę smutno, gdy się skończył, a to się rzadko zdarza. Lekki, średnio kryjący, komfortowy w noszeniu na co dzień, bardzo łatwo się rozprowadza. Piękny, oliwkowy odcień. Dosyć trwały, choć raczej nie na większe wyjścia. Na razie mój podkładowy arsenał jest zbyt bogaty, ale krąży mi z tyłu głowy jego zakup w przyszłości, szczególnie z powodu odcienia. Wspominam go jako fajny, bezproblemowy podkład godny uwagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz