O ironio. Zdjęcia do tego wpisu robiłam już prawie 3 tygodnie temu, więc "aktualna" pielęgnacja twarzy zdążyła się zdezaktualizować. Z kolei robienie nowych zdjęć jest bez sensu, ponieważ o produktach wprowadzonych kilka dni temu i tak jeszcze za wiele nie powiem. W każdym razie, schemat jest ten sam. Ciekawe, że na takie aktualizacje zawsze zbiera mi się na początku roku ;) Chyba ten czas podsumowań tak na mnie działa ;)
Pielęgnacja poranna
Rano myłam twarz delikatnym żelem do mycia twarzy Senelle - był bardzo łagodny dla skóry, nie ściągał jej, ale mimo to bardzo dobrze oczyszczał. Pełen komplet cech, których oczekuję właśnie od codziennego myjadła ;). Dodatkowo posiadał wygodną pompkę i ładnie pachniał. Wczoraj się skończył, a na jego miejsce wskoczyła nawilżająca emulsja oczyszczająca Pure by Clochee. W roli toniku używam obecnie wód termalnych - La Roche Posay zamiennie z Uriage. Doskonale koją skórę i łagodzą podrażnienia, lubię również efekt odświeżenia przy porannym spryskaniu twarzy :). Nie zliczę już ilości zużytych buteleczek wody Uriage, ulubiona! W roli serum występuje u mnie energetyzująca esencja odmładzająca Resibo, bogata w antyoksydanty (to dla mnie rano bardzo ważne) i stabilną witaminę C. Jest bardzo lekka, doskonale się wchłania, więc jak najbardziej sprawdzi się pod makijaż lub pod filtr. A skoro o filtrach mowa, pewnie już wiecie, że jest to dla mnie punkt obowiązkowy. Jeszcze do niedawna używałam Skin79 Waterproof Sun Gel SPF50+, ale już się skończył. Pięknie pachniał, był bardzo lekki, wręcz żelowy, doskonale się wchłaniał i współpracował z każdym podkładem. Byłam z niego bardzo zadowolona! Od niedawna na jego miejsce wszedł Pharmaceris, hydrolipidowy krem ochronny SPF50+, który jest w porządku, ale Skin79 był o wiele bardziej komfortowy w użyciu. Nigdy nie zapominam o kremie pod oczy, obecnie jest to optymalizujący krem pod oczy Senelle, który ma bardzo lekką formułę (a przy tym świetnie pielęgnuje), dzięki czemu świetnie sprawdza się pod makijażem, dobrze współpracując z różnymi korektorami.
Więcej we wpisach:
→ Skin79 Waterproof Sun Gel SPF 50+ PA++++
→ Ulubieńcy 2018 - pielęgnacja (żel Senelle, esencja Resibo, filtr Skin79)
→ Woda termalna Uriage oraz jej zastosowania
Pielęgnacja wieczorna
Ten sam żel do mycia twarzy, te same wody termalne. Wieczorem zamieniam jednak lekką, antyoksydacyjną esencję na "strategiczne" serum. Kluczową rolę odgrywa tu serum z retinolem LIQ CR, które świetnie sprawdza się na skórze problematycznej, trądzikowej, z przebarwieniami. Dodatkowo wierzę, że działanie retinolu będzie miało swoje efekty przeciwstarzeniowe w przyszłości. Nie można go używać codziennie, więc w pozostałe dni sięgam po serum rozświetlające IOSSI, które niestety nie zrobiło na mnie wrażenia. Nie odnotowałam żadnego rozświetlenia (po LIQ CC była magia!), a poza typowymi walorami pielęgnacyjnymi - skóra na drugi dzień jest miękka i gładka - w sumie nie jestem w stanie wskazać żadnych innych. Dodatkowo, serum jest dość tłuste, więc trzeba długo czekać na wchłonięcie, by móc nałożyć krem. W grudniu zużyłam mój ulubiony krem regenerujący do twarzy Lynia Plum i obecnie postawiłam na zdenkowanie Avene Cicalfate, który w sezonie letnim i tak mi się pewnie nie przyda. Jest to krem bardzo gęsty, bardzo tłusty, bielący i treściwy, wręcz jak pasta... Uwielbiam go za właściwości łagodzące i regenerujące, od lat ratuje mnie przy kwasach i retinolu. Z pewnością nie jest to jednak krem na co dzień, raczej produkt ratunkowy. Teraz będę go używać zamiennie z kremem-maską nocna regeneracja Pure By Clochee. Wieczorem pod oczami ląduje treściwszy krem - obecnie Martina Gebhardt krem pod oczy z awokado. Jestem z niego bardzo zadowolona! Jest gęsty, mocno odżywczy i tłusty (nie ma szans na użycie pod makijaż), a rano skóra pod oczami super mięciutka i odżywiona. Sprawdza się u mnie o wiele lepiej od słynnego arganowego Nacomi, który tylko natłuszczał i nic poza tym. Wieczorami sięgam również po szczoteczkę soniczną Dermofuture (wraz z żelem do mycia twarzy), choć nie codziennie, mniej więcej co drugi dzień. Skóra po niej jest bardzo gładka, wyraźnie lepiej oczyszczona, a przy regularnym stosowaniu mam zdecydowanie mniej suchych skórek.
Więcej we wpisach:
→ Zużycia grudnia 2018 (krem Lynia Plum)
→ Liqpharm, serum do twarzy LIQ CR
→ Kosmetyki naturalne Senelle (żel Senelle)
→ Ulubieńcy 2018 - pielęgnacja (żel Senelle)
→ Ulubieńcy 2018 - makijaż, akcesoria (szczoteczka Dermofuture)
Demakijaż
W kategorii demakijażu bywają u mnie dwie opcje:
Pierwsza, częściej stosowana: rozpuszczam makijaż olejkiem hydrofilnym (często pod prysznicem), po czym ściągam go ściereczką zmoczoną w ciepłej wodzie (nie trę skóry!). Jeżeli makijaż był obfity, czasem przecieram jeszcze oczy wacikiem nasączonym płynem micelarnym dla pewności, ale to rzadko. W roli głównej występują: oczyszczający olejek do demakijażu Senelle oraz pomarańczowy olejek myjący z Biochemii Urody. Oba uwielbiam, polecam, opisałam szczegółowo w ulubieńcach roku :)
Druga, rzadziej stosowana: zmywam makijaż w całości płynem micelarnym (wacikiem jednorazowym). Obecnie jest to płyn micelarny Garnier w wielkiej butli 700 ml ;)
Więcej we wpisach:
→ Ulubieńcy 2018 - pielęgnacja (oba olejki do demakijażu)
→ Ulubieńcy 2018 - makijaż, akcesoria (ściereczki Jysk)
→ Ściereczki do demakijażu - czym zmywać olejki? (ściereczki Jysk)
Peelingi, maseczki
Aktualnie w użyciu mam dwa peelingi, jeden enzymatyczny, jeden mechaniczny. Żel-peeling Planeta Organica to godny polecenia peeling enzymatyczny - kwasy AHA, papaina i bromelaina wysoko w składzie to jest to. Przy regularnym stosowaniu skóra jest gładsza w dotyku i oczyszczona, jest też mniej suchych skórek, choć nie jest to skórkowy killer (taki efekt dają mi peelingi mechaniczne). Niemniej jednak, jeżeli potrzebujecie peelingu enzymatycznego, to ten gorąco polecam! Z kolei peeling odnawiający Senelle to bardzo dobry peeling mechaniczny, ma dużo naturalnych drobinek, które świetnie ścierają, ale nie podrażniają skóry, nie drapią. Tu już można liczyć na fantastyczne wygładzenie skóry. Ja co prawda wolę peeling Senelle z linii Summer, ale ten też jest godny polecenia.
Na zdjęciu nie zamieściłam żadnej maseczki, ponieważ używam różnych :) Sięgam po nie zawsze po peelingu, czyli 1-2 razy w tygodniu.
Co się zmieni?
Wiosna zbliża się wielkimi krokami (a przynajmniej tak sobie powtarzam, jest mi wtedy lepiej na sercu ;)), więc również moja pielęgnacja ulegnie zmianie:
- z całą pewnością w okolicach marca-kwietnia zrezygnuję z serum LIQ CR. Jeszcze w lutym zapewne zużyję IOSSI, do którego nie wrócę. Do pielęgnacji wieczornej wprowadzę za to serum normalizujące z Resibo, którego jestem ciekawa. Zamiast retinolu, postawię wiosną i latem na łagodne mikrozłuszczanie, może żel enzymatyczny do mycia twarzy Vianek? :)
- myślę nad wprowadzeniem peptydów w pielęgnacji twarzy (polecam wpis Ani!), w szczególności w okolicach oczu, ale po zużyciu kremu Avene Cicalfate zastanowię się również nad peptydowym kremem do całej twarzy, ponieważ i tak będę potrzebowała dobrego kremu ;)
Reszta raczej bez zmian - oczywiście mam na myśli filary pielęgnacji, a nie konkretne produkty. Czyli jak skończy mi się filtr SPF50+, to zastąpię go innym SPF50+, w miejsce łagodnego myjadła wskoczy inne łagodne myjadło i tak dalej.
Podsumowanie
Miło mi widzieć, że moje filary pielęgnacji są od lat takie same. Stawiam w szczególności na:
- antyoksydację/witaminę C - jest!
- filtry przeciwsłoneczne - są!
- kwasy/retinol w okresie jesienno-zimowym - jest!
Poza tym oczywiście:
- łagodne mycie twarzy - jest!
- skuteczny demakijaż - jest!
- nawilżanie - jest!
- regularne peelingi i maseczki - są!
Na co stawiacie w pielęgnacyjnym schemacie? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz