Zamknięcie bloga BASIA-BLOG.pl

sobota, 28 września 2019

Zamknięcie bloga BASIA-BLOG.pl


Kochani,

Podjęłam decyzję, że blog zostaje zamknięty. 
Im więcej czasu mija, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że ja po prostu nie mam już na to czasu. 

Niczego nie kasuję, nadal możecie korzystać z istniejących tu treści, porównań, swatchy itd. Enjoy ♥

Jeżeli domena www.basia-blog.pl przestanie kiedyś działać, adres tego bloga na blogspocie to: 

Bardzo dziękuję Wam za te 8 wspólnych lat! Jeżeli chcecie pozostać ze mną w kontakcie, zapraszam na Instagram: @basia.hrycyk, gdzie jestem aktywna, choć mocno na luzie (trochę kosmetyków, trochę prywaty, trochę kotów #ostrzegałam!). 

Ściskam Was bardzo mocno!

Basia


Wyzwanie - codziennie inna pomadka #6

poniedziałek, 23 września 2019

Wyzwanie - codziennie inna pomadka #6

Ostatnia część pomadkowego wyzwania, na sam koniec zostawiłam konturówki, na potrzeby wpisu użyte na całych ustach.

Wyzwanie - codziennie inna pomadka #5

sobota, 21 września 2019

Wyzwanie - codziennie inna pomadka #5

To już przedostatni wpis z serii pomadkowego wyzwania :) 

Zużycia | lipiec-sierpień 2019

środa, 18 września 2019

Zużycia | lipiec-sierpień 2019

Podobnie jak w poprzednich zużyciach, uszeregowałam produkty od najbardziej do najmniej lubianych (nie dotyczy kolorówki, zaprezentowanej razem). Zapraszam!


Zużycia - saszetki, próbki | lipiec-sierpień 2019 {jak skutecznie zużyć próbki?}

poniedziałek, 9 września 2019

Zużycia - saszetki, próbki | lipiec-sierpień 2019 {jak skutecznie zużyć próbki?}

Niedawno wypowiedziałam wojnę próbkom zalegającym mi w zbiorach i trzeba przyznać, że wygrałam tę walkę ;). Zawarłam tu również kilka jednorazowych maseczek oraz odlewek od koleżanek z blogosfery.


Maski do włosów w saszetkach Cien, Be Beauty + odpowiedniki Biovax

środa, 4 września 2019

Maski do włosów w saszetkach Cien, Be Beauty + odpowiedniki Biovax

Cześć! Jeszcze w 2018 roku kupiłam cztery saszetki maseczek do włosów Be Beauty (jedna w zużyciach października/listopada, trzy w zużyciach grudnia) i byłam z nich ogromnie zadowolona! Planując tegoroczny kilkudniowy wyjazd, postanowiłam kupić je ponownie, żeby nie musieć targać dużej odżywki. Jakie było moje zdziwienie, gdy nie udało mi się już ich kupić w Biedronce. Wiedziałam jednak, że takie saszetki są również w Lidlu, zatem kupiłam je tam bez najmniejszego problemu (trzy pojawiły się w zużyciach czerwca, czwartą zużyłam w lipcu). Okazało się, że... byłam z nich dokładnie tak samo zadowolona. Rzuciłam więc okiem na składy i co? Niemal bliźniacze! Dziwi mnie jedynie inny producent (Cien = L'biotica, Be Beauty = LaQell), ktoś wie dlaczego tak jest?

No ale skoro L'biotica, to Biovax ;) Próbowałam więc znaleźć maski z identycznymi składami, ale nie udało mi się to. Do wpisu zainspirowała mnie Chocolade, która zasiała we mnie ziarno niepewności pisząc w komentarzu, że one naprawdę mają odpowiedniki w Biovaxach. Zgłębiłam zatem ten temat dokładniej i faktycznie tak jest, choć nie są to składy 1:1.

We wstępie zaznaczę jedną ważną rzecz - nie jest to typowa recenzja tych masek i porównanie ich działania. Szczerze? Każda jedna sprawdziła się u mnie świetnie - włosy były bardzo miękkie, gładkie i ujarzmione, ale przyjemnie sypkie i nieobciążone. Dokładnie tak, jak tego oczekuję. Każda również przyjemnie pachniała. Teraz, gdy mam włosy o długości około 46-47 cm, jedna saszetka wystarcza mi na 3 użycia. Gdy miałam dłuższe włosy, były to raczej oszczędne dwa użycia. Wpis ma na celu powiązanie masek ze sobą i porównanie składów. Udało mi się kupić wszystkie maski ponownie, by je ze sobą porównać.

Maski do włosów w saszetkach - Cien, Be Beauty, odpowiedniki Biovax

Wyzwanie - codziennie inna pomadka #4

piątek, 30 sierpnia 2019

Wyzwanie - codziennie inna pomadka #4

Zapraszam do części czwartej wyzwania ;) 


Makeup Revolution Baking Powder {White, Lace, Banana}, Matte Base Powder

piątek, 23 sierpnia 2019

Makeup Revolution Baking Powder {White, Lace, Banana}, Matte Base Powder

Cześć! Dziś zaprezentuję Wam trzy pudry do bakingu Makeup Revolution Loose Baking Powder w trzech odcieniach: White, Lace, Banana. Wspomnę również o pudrze prasowanym Makeup Revolution Matte Base Powder w odcieniu P0. Wszystkie opisane produkty Makeup Revolution znajdziecie na horex.pl. Zapraszam!

Makeup Revolution Loose Baking Powder, Makeup Revolution Matte Base Powder P0

Czym jest baking?


Baking stał się jedną z najpopularniejszych metod w makijażu, zapewniając jego dłuższą trwałość, brak zbierania się w liniach mimicznych, pozwala również na wykonywanie mocniejszego makijażu oka bez obaw o wpadkę - strzepanie osypanego cienia wraz z pudrem pod okiem jest o wiele łatwiejsze. W moim przypadku, baking pozytywnie wpływa również na trwałość tuszu do rzęs na dolnej powiece, minimalizując ryzyko jego rozmazywania się. Baking polega na naniesieniu grubszej warstwy pudru (zwykle za pomocą gąbki) w pożądanych miejscach, najczęściej pod oczami, odczekaniu chwili (przeważnie kilku minut) i strzepaniu nadmiaru puchatym pędzlem. Oczywiście puder można nakładać również w innych miejscach, np. w obszarze bruzd nosowo-wargowych, aby zapobiegać zbieraniu się podkładu w ciągu dnia w załamaniach skóry.

puder do bakingu Makeup Revolution Loose Baking Powder White, Lace, Banana

puder do bakingu Makeup Revolution Loose Baking Powder White, Lace, Banana


Makeup Revolution Loose Baking Powder


W skład serii pudrów do wypiekania (też: zapiekania) Makeup Revolution, wchodzą różne odcienie. Ja dziś zaprezentuję trzy z nich: White (biały), Banana (żółty, bananowy), Lace (cielisty). Pudry mają dużą pojemność (aż 32 g) i niską cenę (24,99 zł), w związku z czym wykorzystywanie ich do bakingu, który jednak jest metodą, w której sporo produktu pozostaje niewykorzystana po strzepaniu, nie będzie bolało portfela ;). Wygodne sitko typu solniczka pozwala na łatwe dozowanie, choć warto mieć osobny spodek/miseczkę, ponieważ zakrętka jest niewielka. Pudry są drobno zmielone, ale nie nadmiernie suche. Zdecydowanie są to pudry lekkie, raczej utrwalająco-wygładzające. Nie mają długotrwałych właściwości matujących (poza doraźnym zmatowieniem), ale to dobrze, ponieważ wówczas mogłyby działać wysuszająco na delikatne okolice pod oczami. 

Odcień White jest biały, delikatnie rozjaśnia skórę pod oczami, ale bez wyraźnego bielenia. Lace w opakowaniu wydaje się różowawy, ale w praktyce jest to raczej cielisty, beżowy odcień. Banana jest dość ciemnym, żółtym pudrem i tu zalecam ostrożność przy jasnej karnacji, ponieważ w moim przypadku jako jedyny z całej trójki się odznacza, mieszam go zatem z White (widzę, że teraz w ofercie jest również jaśniejszy Banana Light). Ten odcień kilka razy już mnie uratował przed zbyt jasnym i różowym podkładem - omiatając twarz cienką warstwą pudru bananowego, mogłam wyrównać odcień skóry, jego pigment jest dość wyraźny.

puder do bakingu Makeup Revolution Loose Baking Powder White, Lace, Banana

Pudry dobrze gruntują korektor pod okiem, przedłużając trwałość makijażu. Muszę jednak przyznać, że jest to metoda, po którą sięgam raczej na większe wyjścia, ponieważ na co dzień raczej preferuję cieniutką warstwę pudru pod okiem zaaplikowaną puchatym pędzlem (w tym celu pudry Makeup Revolution również sprawdzają się dobrze), niż typowy baking. Przy tej metodzie skóra pod okiem zawsze będzie wyglądała nieco bardziej sucho. Niemniej jednak, warto poznać tę metodę, szczególnie przy mocniejszym makijażu oka. Próbowałam również gruntować strefę T i makijaż był ładnie wygładzony oraz utrwalony (choć bez długotrwałego matu). 

puder do bakingu Makeup Revolution Loose Baking Powder White

puder do bakingu Makeup Revolution Loose Baking Powder Lace

puder do bakingu Makeup Revolution Loose Baking Powder Banana

Makeup Revolution Matte Base Powder P0


W ostatnim czasie testowałam również prasowany puder Makeup Revolution Matte Base Powder P0. Puder znajduje się w bardzo prostym opakowaniu i kosztuje 14,99 zł za 12 g. W przypadku tej serii zdecydowanie rekomendowałabym zdecydowanie się na jeden z cielistych odcieni, ponieważ biały/transparentny P0 ma w sobie sporo pigmentu i mocno bieli skórę, nawet zaaplikowany w niewielkiej ilości puchatym pędzlem. Jak dobrze wiecie, jestem osobą bardzo bladą, więc w przypadku ciemniejszych karnacji może być to jeszcze mocniej widoczne. Puder jest miękko sprasowany i łatwo nabiera się na pędzel (nieco się pyli). Nie jestem w stanie się zgodzić z producentem, że jest to puder matujący - w moim przypadku wypada na skórze bardzo miękko, satynowo i wygładzająco, mat nie jest długotrwały. Raczej dla osób szukających lekkiego pudru wygładzającego, z efektem delikatnego odbicia światła. 

transparentny biały puder matujący prasowany Makeup Revolution Matte Base Powder P0

transparentny biały puder matujący prasowany Makeup Revolution Matte Base Powder P0

transparentny biały puder matujący prasowany Makeup Revolution Matte Base Powder P0

Stosujecie metodę bakingu? 

Wpis powstał w ramach współpracy ze sklepem horex.pl, ale (jak zawsze) nie wpływa to na moją opinię
Ulubieńcy i rozczarowania - II kwartał 2019

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Ulubieńcy i rozczarowania - II kwartał 2019

Jestem miło zaskoczona faktem, że udało mi się w ostatnim czasie poznać dużo dobrych produktów. Co prawda niektórych używam już dużo dłużej, ale czekały na swoje 5 minut. Niemniej jednak, szala wyraźnie przechyla się na stronę ulubieńców.

Lampa LED 54W do paznokci AliExpress, antyperspirant Garnier Neo w sprayu, Nivea Sun Super Water Gel SPF50, krem do rąk Dermedic LINUM Emolient plus egzema, tonik Natura Estonica Ginseng & Acai, kosmetyki Fridge, depilator Braun Silk Epil 7, róż do policzków Deborah Formula Pura, baza pod cienie NYX HD Studio Photogenic, puder Bell Hypoallergenic Perfectionist Powder, pomadka Golden Rose Soft&Matte w odcieniu 106, cienie GlamShadows, dwustronna paleta magnetyczna GlamBox, woda perfumowana AVON Far Away Rebel, maseczki do włosów Cien

Wyzwanie - codziennie inna pomadka #3

poniedziałek, 29 lipca 2019

Wyzwanie - codziennie inna pomadka #3

Rimmel Lasting Finish 077 Asia, Deborah Milano Rossetto Milano Red Ipoallergenico 2, So Chic! Love matt liquid lipstick 07, Bell Hypoallergenic Powder Lipstick 01, Huda Beauty Wifey, AVON Mark Epic Lip Lipstick Rosy Outlook, Deborah Fluid Velvet Mat Lipstick 08, 13, 02, 01

Nowości z Drogerii Natura {Kobo, My Secret, Sensique} #3

wtorek, 23 lipca 2019

Nowości z Drogerii Natura {Kobo, My Secret, Sensique} #3

W ostatnim czasie dotarło do mnie trochę nowości z Drogerii Natura, które chętnie Wam pokażę. Uwaga na portfele, bo jest kilka perełek, które stanowczo warto poznać :D

Nowości z Drogerii Natura: Kobo, My Secret, Sensique
NUTRIDOME, płyn micelarny z komórkami macierzystymi magnolii

środa, 17 lipca 2019

NUTRIDOME, płyn micelarny z komórkami macierzystymi magnolii

Dokładny demakijaż to dla mnie jeden z najważniejszych elementów pielęgnacji twarzy. Podczas wieczornego oczyszczania zwykle występuje u mnie jeden z dwóch wariantów i albo jest to sam płyn micelarny (gdy mam na sobie raczej delikatny makijaż), albo olejek hydrofilny + płyn micelarny (gdy makijaż jest wodoodporny lub użyłam cięższego podkładu/kremu z filtrem). Tak czy inaczej, płyny micelarne towarzyszą mi na co dzień, a od ideału oczekuję: skuteczności w rozpuszczaniu makijażu, łagodności dla skóry i oczu, wygodnego opakowania oraz przyjaznej ceny. Bohatera dzisiejszego wpisu można kupić w sklepie NUTRIDOME. 

Zużycia | czerwiec 2019

poniedziałek, 8 lipca 2019

Zużycia | czerwiec 2019

W tym miesiącu nie będzie Gadanego denka na YouTube - niestety nie mam kiedy go nagrać, jak również nie byłam zadowolona z jakości ostatniego filmu (obraz mocno skakał, z czym nie mogłam się uporać + kilka innych technicznych niedogodności). Zapraszam jednak na szybki przegląd zużyć tutaj, na blogu. W tym miesiącu postanowiłam je ułożyć inaczej - nie kategoriami (ciało, twarz, włosy), lecz wrażeniami ze stosowania (ulubione, dobre/przeciętne, słabe). 

Bronzery, pędzle, gąbka Neauty Minerals

wtorek, 2 lipca 2019

Bronzery, pędzle, gąbka Neauty Minerals

To miał być wpis o nowościach Neauty, ale po pół roku chyba już trudno mi je nazwać nowościami... Wina wyłącznie moja, głupio mi, ale co zrobić, przewlekły niedoczas. Może mi wybaczycie, oby! W związku z tym - za oknem upał, a na blogu sweterek i zimowe lampeczki :)

Nowości Neauty Minerals - bronzery, pędzle, gąbka
Kosmetyki Fridge by yDe - pierwsze wrażenia

czwartek, 27 czerwca 2019

Kosmetyki Fridge by yDe - pierwsze wrażenia

W kwietniu miała miejsce premiera kosmetyków naturalnych Fridge by yDe w salonie BeClinic w CH Riviera w Gdyni :). Mogłam porozmawiać z przedstawicielkami marki, sprawdzić testery produktów, dostałam również 8 próbek oraz pełnowymiarowy rozświetlacz w kremie, by na spokojnie zapoznać się z kosmetykami w domowym zaciszu. Początkowo myślałam, że nie będzie tu żadnej typowej osobnej publikacji, ale po zużyciu próbek stwierdziłam, że nie chcę tego pozostawić tak zupełnie bez żadnej wzmianki, zaś na Instagramie nie zmieściłabym się w limicie znaków, zatem enjoy ;). Nie jest to typowa recenzja, lecz wrażenia po zużyciu próbek, miejcie to proszę na uwadze. 

Kosmetyki Fridge by yDe, naturalne kosmetyki z lodówki Fridge bez konserwantów
Najlepsze (i najgorsze) filtry do cery tłustej

niedziela, 16 czerwca 2019

Najlepsze (i najgorsze) filtry do cery tłustej

Ostatnia aktualizacja: 03.09.2022

Kochani, blog jest zamknięty od 28.09.2019 i w tym temacie nic się nie zmieniło. Traktuję ten wpis jako publiczny notatnik - dla mnie oraz dla Was ♥

Kindly reminder: pamiętajcie też, że to zbiór moich wrażeń od co najmniej 8 lat (najwcześniejsze wzmianki są z 2014 roku, a niektórych produktów mogłam używać nawet wcześniej), a wiele filtrów miałam w formie próbek/odlewek, więc to nie jest tak, że chlusnęłam sobie ponad 100 butelek na twarz w miesiąc :). 

Uwaga1! Kryterium w tym wpisie jest komfort stosowania, tj. najlepszy = najbardziej komfortowy, lekki, wchłaniający się lub zastygający i taki, na którym łatwo wykonać makijaż, a on sam dobrze się utrzymuje w ciągu dnia. Najgorszy = tłusty, rolujący się, uniemożliwiający wykonanie makijażu lub drastycznie zmniejszający jego trwałość. Oczywiście przy wyborze filtra przeciwsłonecznego jest mnóstwo innych ważnych kryteriów (np. poziom ochrony przed UVA, zastosowanie kilku różnych nowoczesnych filtrów - szerokie spektrum ochrony, stabilność, ochrona przed IR, HEVL i wiele innych), ale ten wpis skupia się na cechach typowo użytkowych. Praktycznie wszystkie filtry we wpisie to SPF50 lub SPF50+, czasaaaaami przez moje ręce przewiną się SPF30, mniejszych nie używam wcale.
Uwaga2! Symbol  oznacza, że są to pierwsze wrażenia na podstawie próbki/odlewki/miniaturki. 

Licznik przetestowanych: 133

Podsumowanie z perspektywy cery tłustej:
szczegółowe wrażenia w treści wpisu, polecam użycie Ctrl+ F


Polecam najbardziej:
Biore UV Athlizm Skin Protect Milk SPF50+ PA++++ [japoński]
Coola SPF30 Mineral Sunscreen Unscented Matte Tint
Cosrx Aloe Soothing Sun Cream SPF50+ [koreański]
Eucerin Sun Protection Oil Control Dry Touch Face Sun Gel-Creme Ultra Light SPF50+
Garnier Ambre Solaire Sensitive Advanced UV Face Fluid SPF50+
Hada Labo Koi-Gokujyun UV White Gel SPF50+ PA++++ [japoński]
La Roche-Posay, Anthelios XL SPF50+, żel-krem do twarzy suchy w dotyku Anti-Shine
♥♥♥ Martiderm Proteos Screen SPF50+ Fluid Cream ♥♥♥ kocham!
Missha Aqua Sun Gel SPF50+ PA++++ [koreański]
Murad Oil and Pore Control Mattifier SPF45 [USA]
Nivea Cellular Luminous 630 krem na dzień przeciw przebarwieniom SPF50
Nivea UV Deep Protect & Care Gel SPF50+ [japoński]
Nivea Sun Super Water Gel SPF50 PA+++ [japoński]
Nivea Sun UV Gesicht Sensitiv Beruhigt Empfindliche Haut 0% Fettiges SPF50
Nivea Sun UV Gesicht Mattierender Sonnenschutz Anti-Glanz Effekt SPF50
Purito Comfy Water Sun Block SPF50+ PA++++ [koreański]
Rilastil Sun System Water Touch Fluid SPF50+
Sekkisei UV Defense Milk SPF50+ PA++++ [japoński]
Shiseido Anessa Perfect UV Sunscreen Mild Milk SPF50+ PA++++ [japoński]
Shiseido Anessa Perfect UV Skincare Milk SPF50+ [japoński]
Shiseido Anessa Whitening UV Sunscreen Gel SPF50+ [japoński]
Skin Aqua Tone Up UV Essence SPF50+ PA++++ [japoński] (odcień Mint, wersja 2020 z alkoholem)
Skin Aqua UV Super Moisture Essence Gold SPF50+ PA++++ [japoński]
Skin Aqua UV Super Moisture Gel Gold SPF50+ [japoński]
Skin79 Waterproof Sun Gel SPF50+ PA++++ [koreański]
Skin Aqua Tone Up UV Essence Mint (2019 bez alko) - zmiana składu
La Roche-Posay fluid ultralekki SPF50+ (wycofany, zastąpiony inną wersją)
Nivea Sun Protect Plus UV Milky Essence SPF50+ PA++++ (wycofany)
Isntree Sensitive Balancing Sun Protection+ SPF50+ (wycofany) [koreański] 

Nie są najgorsze, ale znam lepsze:
Allie Sakura Nuance Change UV Gel SPF50+ PA++++ [japoński]
Avene Sun B-Protect SPF50+
Basiclab Protecticus lekka emulsja ochronna SPF50+
Basiclab Protecticus lekki krem ochronny SPF50+
Bielenda Professional Supremelab Sun Protect satynowy krem ochronny SPF50
Biore UV Athlizm Skin Protect Essence SPF50+ [japoński]
Biore UV Aqua Rich Light Up Essence SPF50+ PA++++ [japoński]
Biore UV Aqua Rich Watery Gel SPF50+ PA++++ [japoński]
Biore UV Aqua Rich Watery Gel Cool SPF50+ PA++++ [japoński]
Biore UV Aqua Rich Watery Essence SPF50 PA++++ [japoński]
Biore UV Aqua Rich Aqua Protect Lotion SPF50+ PA++++ [japoński]
Canmake Mermaid Skin Gel UV SPF50+ [japoński]
COOLA Mineral Sunscreen Rose Essence Tinted Moisturizer SPF20 
Dr Skin Clinic krem Intensywna ochrona SPF50
Eeny Meeny Ochronny krem do twarzy SPF50 (barwiony)
Etude House Sunprise Mild Watery Light SPF50+ [koreański]
Etude House Sunprise Mild Airy Finish SPF50+ [koreański]
Garnier Anti-Dryness Super UV Protection Cream SPF50+
Holika Holika Aloe Waterproof Sun Gel SPF50+ PA++++ [koreański]
Isdin Age Repair Fusion Water SPF50+ 
Isehan Sunkiller Perfect Water Essence SPF50+ PA++++ [japoński]
Isntree Hyaluronic Acid Watery Sun Gel SPF50+ [koreański]
Kanebo Allie Extra UV Gel SPF50+ [japoński]
Kose Suncut Tone Up UV Essence SPF50+ (fioletowy/lawendowy) [japoński]
La Roche-Posay Anthelios Niewidoczny fluid SPF50+ 
Missha All around Safe Block Essence Sun Milk SPF50+ [koreański] 
Miya mySPFcream moisturizing cream SPF50+
Pharmaceris S hydrolipidowy krem ochronny SPF50+ 
Pharmaceris S Medi Acne Protect dla skóry trądzikowej, mieszanej i tłustej SPF50+
Purito Centella Green Level Unscented Sun SPF50+ PA++++ [koreański]
Purito Centella Green Level Safe Sun SPF50+ PA++++ [koreański]
Sesderma Repaskin Silk Touch Fotoprotector SPF50
Shiseido Anessa Tone Up Brightening UV Sunscreen Gel SPF50+ [japoński]
Skin Aqua Tone Up UV Milk fioletowe mleczko SPF50+ [japoński]
SVR Sun Secure Blur SPF50
SVR Sun Secure Fluide SPF50+ 
Uriage Bariesun Mat fluid matująco-nawilżający SPF50+
Verdio UV Moisture Gel SPF50+ PA++++ [japoński]
Vichy Capital Soleil UV-Age Daily SPF50+ Water Fluid 
Vichy Idéal Soleil matujący krem do twarzy SPF50 
Lirene, hydrolipidowy ochronny krem do twarzy SPF50 (uwaga zmiana składu)
Lirene emulsja do opalania do skóry wrażliwej SPF50+ (uwaga zmiana składu)

Nie polecam:
Acnemy Zitcontrol Dry Touch treatment for acne-prone skin SPF50
Altruist Dermatologist Anti-Redness & Pigmentation SPF50
Altruist Dermatologist Face Fluid SPF50
Altruist Dermatologist Sunscreen SPF50 (face&body)
Anessa Moisture UV Sunscreen Mild Milk SPF35 PA+++
ASOA Sunny Day SPF30
Babydream Sonnenspray extra sensitive 50+
Benton Papaya SPF38 
Benton Papaya SPF50+ 
Bielenda Bikini ochronny krem do twarzy SPF50
Bioderma Cicabio SPF50+
Bioderma Photoderm AR SPF50+
Bioderma Photoderm Max Creme SPF50+
Bioderma Photoderm Max Spray face/body SPF50+ 
Bioderma Photoderm Spot Creme SPF50+
Bioderma Pigmentbio Daily Care SPF 50+
Biore UV Athlizm IR+ Sunburn Protect Milk SPF50+
Cosmedix Peptide Rich Defense Moisturizer SPF50
Cosmedix Protect UV Broad Spectrum SPF30 Moistuizing Spray
Daylong Extreme liposomalne mleczko ochronne SPF50+
Dermalogica Dynamic Skin Recovery SPF50
Dermaquest Stem Cell 3D Tinted Moisturizer SPF30
DHC Suncut Perfect Q10 Milk SPF50+ PA++++
Evermere Moist Tec UV Gel SPF50+
Isdin Fotoprotector Fusion Water SPF50
Janda, luksusowy krem ochronny do twarzy SPF50
Korres Yoghurt Face & Eyes Cream Gel SPF50
Kose Sekkisei White UV Gel SPF50+
La Roche-Posay Anthelios Hydrating Cream SPF50+
La Roche-Posay Anthelios Mineral One matujący krem tonujący SPF50+ (odcień 1 Light)
Medik8 Advanced Day Ultimate Protect Age-Defying Moisturiser with Photolyase SPF50+
Murad City Skin Age Defense Broad Spectrum SPF50 PA++++ [USA]
Neutrea UV Protector SPF50+
Nuxe Sun Melting Cream SPF50
Nuxe Sun Light Fluid High Protection SPF50
Pharmaceris W dermo-ochronny krem wybielający przebarwienia na dzień SPF50+
Pharmaceris A SPF 100+ Krem specjalna ochrona
Rilastil D-Clar Uniforming Cream SPF50+ (odcień Light)
Rilastil Acnestil Sebum-Normalizing Cream SPF50+ 
Senelle lekki ochronny krem SPF50+ (pigment free)
Senelle lekki ochronny krem SPF50+ (with tint)
Sesderma Repaskin Fluido Invisible Light Texture SPF50
Sesderma Repaskin Dry Touch Fotoprotector SPF50
Shiseido Expert Sun Protector Face&Body Lotion SPF50+
Skin Aqua Nexta Shield Serum UV Milk SPF50+ [japoński]
SunOzon Kids Sonnenspray SPF50
SVR Sebiaclear Creme SPF50
SVR Sun Secure EXTREME Multi-resistant ultra-matt gel SPF50+
SVR Sun Secure Lait SPF50+ (mleczko)
Synchroline Thiospot Ultra SPF50+
Toskani Sun Protection Cream SPF50+
Uriage Bariesun Ultralekki fluid dry touch SPF50+ 
Vichy Ideal Soleil aksamitny krem do twarzy SPF50
Whamisa Organic Flowers Sun Cream SPF50+
Ziaja med, matujący krem do twarzy SPF50+

Inne / ciało
La Roche-Posay mgiełka przeciw błyszczeniu się skóry SPF50
Uriage nawilżająco-ochronna mgiełka termalna SPF30
Derma E - Sun Protection Mineral Powder SPF 30 (puder w pędzelku)
Eucerin Sensitive Protect Sun Lotion Extra Light SPF50+ (body)
Sesderma Repaskin Corporal/Body Sunscreen Gel Cream SPF50 (body)
Skin79 Moist Cool Sun Stick UV SPF50+ PA++++ (sztyft)

Kolejność w obrębie poszczególnych kategorii nie ma znaczenia. Każdy ten filtr jest po prostu inny




Filtry z kategorii wyżej "polecam najbardziej" WEDŁUG FORMUŁY
(nazwy nieco skrócone):

lekki żel/kremo-żel: Hada Labo UV White Gel SPF50+, Missha Aqua Sun Gel SPF50+, Skin79 Waterproof Sun Gel SPF50+, Nivea UV Deep Protect & Care Gel SPF50+, Nivea Sun Super Water Gel SPF50, Anessa Whitening UV Gel SPF50+, Skin Aqua Tone Up UV Essence Mint SPF50+, Skin Aqua UV Super Moisture Essence Gold SPF50+
lekki kremCosrx Aloe SPF50+, Eucerin Oil Control SPF50+, Nivea Sensitiv SPF50, Nivea Mattierender Anti-Glanz SPF50
lekkie mleczkoGarnier Sensitive Face Fluid SPF50+
wyraźnie zastygające mleczko/krem: Martiderm Proteos Screen Fluid Cream SPF50+, Biore UV Athlizm Milk SPF50+, Murad Oil and Pore Control Mattifier SPF45, La Roche-Posay Anthelios XL Anti-Shine SPF50+, Purito Comfy Water Sun Block SPF50+, Sekkisei UV Defense Milk SPF50+, Anessa Skincare Milk SPF50+, Anessa Mild Milk SPF50+
w typie silikonowej bazyCoola Unscented Matte Tint SPF30 

Mi obecność alkoholu nie przeszkadza, ale wiem, że dla niektórych cer jest to istotne.
BEZ ALKOHOLU (alcohol free): 
Skin79 Waterproof Sun Gel SPF50+
Martiderm Proteos Screen Fluid Cream SPF50+
Murad Oil and Pore Control Mattifier SPF45
La Roche-Posay Anthelios XL Anti-Shine SPF50+
Purito Comfy Water Sun Block SPF50+
Anessa Mild Milk SPF50+
Coola Unscented Matte Tint SPF30 



Filtry, które mam ochotę wypróbować


Priorytet 1
Avene Fluide Dry Touch SPF50+
Cell Fusion Cure Sunscreen 100 SPF50+ PA++++
Make P:Rem UV Defense me. Blue Ray Sun Fluid SPF50+ PA++++
Singuladerm Xpert Sun Urban SPF50+
Uriage Bariesun Anti-Brown Spot Fluid Light Texture SPF50+

Priorytet 2
Australian Gold Botanical Broad Spectrum SPF50 Tinted Face Sunscreen Lotion (Fair to light)
Eucerin Oil Control Dry Touch Gel-Creme SPF50+ (do ciała)
Hera Sun Mate Leports SPF50+
Heliocare 360° Gel Oil Free SPF50
Heliocare 360º Water Gel SPF50+
SKIN79 Non-chemical Sun Block SPF50+ PA+++
Skinfood Dragon Fruit Powerful Sun Essence SPF50+
Uriage Bariésun sztyft ochronny do miejsc wrażliwych SPF 50+ (do ciała)

Recenzja niebawem (w użyciu lub w zapasach):
Holika Holika Aloe Water Drop Sun Stick SPF50+ PA++++ (stick)



filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch
część filtrów z dzisiejszego wpisu
nie jestem w stanie zestawić na zdjęciu wszystkich używanych na przestrzeni lat ;)


Wstęp

Kiedyś filtry SPF50 i 50+ kojarzyły się z gęstą, tłustą, bielącą pastą, która nie ma szans dobrze wyglądać pod makijażem. Na szczęście czasy, gdy Babydream SPF50 był uznawany za najlepszy filtr, już minęły :) Dziś na rynku mamy już mnóstwo prawdziwie komfortowych propozycji - lekki, dobrze wchłaniający się lub nawet matujący filtr do cery tłustej, który nie bieli, to już nie jest Yeti. 

Podzielę się dziś z Wami zestawieniem filtrów, których miałam okazję używać. Niektóre mogę polecić z czystym sumieniem, inne raczej będę odradzać. Pamiętajcie, że tworzę to zestawienie z perspektywy cery tłustej, zatem moje najlepsze propozycje dla cery suchej mogą być najgorszymi - mogą ściągać i przesuszać skórę, zaś filtry, które określam jako tłuste, mogą na cerze suchej wchłaniać się całkowicie.

Ważna informacja - kolejność jest przypadkowa - to, że produkt będzie pierwszy w kategorii najlepsze, nie oznacza, że jest najlepszy. Oznacza, że jest jednym z najlepszych. Każdy z nich jest nieco inny, więc trudno jest mi jednoznacznie powiedzieć, który jest NAJ - zależy czego oczekujecie. Czytajcie opisy :). Stanowcza większość zdjęć z wpisu jest bardzo stara, dziękuję za wyrozumiałość! 

Staram się dodawać informację, z którego roku była moja wersja - producenci nierzadko grzebią przy składach z sezonu na sezon, więc nowsze wersje mogą być po prostu inne. 


NAJLEPSZE FILTRY DO CERY TŁUSTEJ


♥♥♥ Martiderm Proteos Screen SPF50+ Fluid Cream ♥♥♥ (wersja 2020) O M G!!!! *o* To prawdopodobnie najlepszy filtr w moim życiu!! Ma fantastyczną konsystencję - to po prostu gęsty krem, bardzo łatwy do rozsmarowania, absolutnie nie jest tępy. Nie bieli, nie smuży, po aplikacji jest zupełnie transparentny i - uwaga - MATOWY! Czuć pod palcami pudrową powłoczkę, a skóra jest pokryta pięknym satynowym matem, mimo że jednocześnie ani trochę nie ściąga skóry. Bardzo łatwo można nałożyć przepisową ilość i też się wchłonie. Makijaż trzyma się na nim doskonale i - ponownie uwaga - trzyma sebum w ryzach w ciągu dnia, moja skóra mniej się przetłuszcza! Nie dość, że efekt matu jest natychmiastowy, to jeszcze długotrwały, dla mnie jest lepszy niż niejedna matująca baza pod makijaż (!). Kolejna ważna zaleta - ma aż 7 filtrów (6 chemicznych i 1 mineralny) o pełnym spektrum ochrony. Ma bardzo ładny, jakby kwiatowo-apteczny zapach, ale przez chwilę może męczyć - jest intensywny, ale dość szybko się ulatnia. Dostępność z jednej strony jest wadą - nie ma go w Polsce, trzeba go zamawiać online (kupowałam na parafarmacia-online.com, wysyłka 6,99€), z drugiej strony proces zamawiania był bardzo prosty, a nawet w czasie pandemii doszedł do mnie w 11 dni. W zasadzie jedynymi wadami są dla mnie: pojemność (tylko 40 ml) i cena (około 24€ + 7€ wysyłka). Gdyby był tańszy, już chyba nigdy nie kupiłabym innego. Martiderm ma zarówno cudowną formułę, jak i świetne filtry. No i ta jego zajebistość swoje kosztuje, niestety.

★ Shiseido Anessa Perfect UV Sunscreen Skincare Milk SPF50+ (2020) - ten filtr wydaje się niesamowity! Jest bardzo mocno wygładzający, matujący, skóra pod palcami jest gładka i "pluszowa" jak welur. Totalnie upiększający, blurujący, nie bieli ♥. Dodatkowo ma dobre filtry w plener. Jedyna moja uwaga - nie wiem, jak skóra zniesie taką ilość silikonów przy codziennym stosowaniu - jest wręcz szeleszczący pod palcami. I trochę męczył mnie zapach. Ale na pewno kupię pełny wymiar bo efekt był nieziemski. 
★ Shiseido Anessa Perfect UV Sunscreen Skincare Milk SPF50+ (2022) - niestety nie umiem porównać do poprzedniej wersji bo musiałabym zrobić test pół na pół twarzy, a minęło już trochę czasu. Na pewno bardzo łatwo się rozprowadza, przy rozsmarowywaniu wydaje się tłusto-silikonowa i szeleści pod palcami. W pierwszym momencie bardzo delikatnie bieli, ale dość szybko się układa i bielenie znika. Wykończenie z pogranicza matu i satyny (piękne), a w dotyku pod palcami daje wrażenie weluru. Na minus chyba tylko bardzo specyficzny zapach (trochę jak klej/farba). No i na pewno trzeba pamiętać o tym, by wstrząsnąć przed użyciem (rozwarstwia się). Ogólnie dla mnie całokształt super!

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

La Roche-Posay, Anthelios XL SPF50+, żel-krem do twarzy suchy w dotyku Anti-Shine (wersja 2017 i 2020) - to był kiedyś mój ulubieniec. Do cery tłustej jest naprawdę ok, wchłania się do sucha, matuje, nie wyświeca się w ciągu dnia. Wygodne opakowanie z pompką zasysa się do samego końca, nie trzeba rozcinać tubki. Niestety jest dosyć trudny w obsłudze, tj. ma konsystencję dość tępego kremu, trzeba go szybko rozsmarowywać, ponieważ błyskawicznie zastyga. Nie da się go też nałożyć bardzo grubą warstwą bo wtedy bieli i może się zrolować. Przy średniej warstwie jest ok - nie roluje się, bieli minimalnie. Da się na nim wykonać makijaż bez problemu. Recenzja

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

La Roche-Posay fluid ultralekki SPF50+ (wersja 2017) został zastąpiony Shaka Fluid SPF50+ (2019), aktualnie jest to Niewidoczny fluid SPF50+ (2020). Wypowiadam się na temat fluidu ultralekkiego z 2017 - formuła tego filtra była hiper-ciekawa, przy wylewaniu na dłoń wydawał się totalnie wodnisty, przy rozprowadzaniu sprawiał wrażenie niepokojąco tłustawego, a po chwili jednak super się wchłaniał. Co prawda pozostawiał delikatną powłoczkę na skórze (bardziej wyczuwalną niż w przypadku suchego żelu-kremu), ale nie była ona upierdliwa. Bez problemu można było wykonać na nim makijaż, lepiej się też u mnie sprawdzał przy kwasach/retinolu, gdy oczekiwałam dobrego wchłaniania się, ale bez ściągania skóry. Nie bielił wcale. Miałam go ze sobą podczas wycieczki na Kretę, skąd wróciłam tak samo blada, jak wyjechałam, więc poziom ochrony nienaganny. Przy poprzedniej wersji fluidu producent deklarował PPD aż 42, to chyba najwięcej na rynku?

Shaki nie miałam, ocena Niewidocznego Fluidu znajduje się w sekcji "nie są najgorsze, ale znam lepsze"

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

Skin79 Waterproof Sun Gel SPF 50+ PA++++ (2018, 2021) wspominam ogromnie miło. Pięknie pachnie, konsystencja lekkiego mleczka, która przy rozsmarowywaniu zamienia się w wodnisty żel. Zupełnie bezbarwny, nie bieli ani trochę. Zazwyczaj wchłania się u mnie zupełnie do sucha, choć gdy miałam mocno nawilżającą pielęgnację, to na skórze pozostawała lekka, nietłusta powłoczka. Pozostawia skórę mocno błyszczącą (suchy błysk, mocno odbijający światło). Wykonywanie na nim makijażu to czysta przyjemność. Więcej w recenzji. Do codziennego, miejskiego użytku - ideał, choć Ania oceniła zastosowane filtry raczej średnio, więc prawdopodobnie nie wzięłabym go na urlop. 

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

Oba filtry Nivea mam i używam w tym momencie / trzeba ściągać z eBay, ale to dla mnie nie problem
swatche na Instagramie

Nivea Sun Protect Plus UV Milky Essence SPF50+ PA++++ (wersja 2019), kupiony z polecenia Italiany. Lubię go za to, że super-łatwo się rozprowadza (wodniste mleczko) i doskonale wchłania, praktycznie do sucha. Bez problemu można nałożyć przepisową [dużą] dawkę i skóra to przyjmuje. Nie bieli, doskonale się sprawdza pod makijażem. Jest tylko jedna cecha, która sprawia, że nie wiem czy do niego wrócę - jest totalnie alkoholowy. Ja wiem, że to dzięki temu zawdzięczam świetne wchłanianie i wysoki komfort stosowania, ale tak wali wódą, że o matko, jest to dla mnie z rana trudne do zniesienia. Na szczęście w żaden sposób mnie nie przesuszył, nie podrażnił, nie zwiększył produkcji sebum, ale komfort aplikacji jest już mniejszy. 

Nivea Sun Super Water Gel SPF50 PA+++ (wersja 2019), kiedyś mogłam go poznać dzięki bardzo hojnej odlewce od Emilii, potem kupiłam pełny wymiar, głównie z zamysłem stosowania do ciała, ale jest to filtr typu face&body i z powodzeniem można stosować go również na twarz, co czasem czynię. Jeszcze lżejszy, jeszcze bardziej wodnisty od Milky Essence. Również wchłania się doskonale i nie bieli ani trochę. Też jest alkoholowy, ale czuć to zdecydowanie mniej niż w przypadku poprzednika. Duże opakowanie, wygodna pompka, a na eBay dostępne są też refille. Miałam go na tygodniowym wyjeździe w góry, chronił w porządku (twarz i ciało). Jeżeli Wasi mężowie nie znoszą smarować ciała filtrami, to ten mogą polubić - naprawdę doskonale się wchłania. Ochrona ciut słabsza - 50 bez plusa, mniejsze PA. 

Coola SPF30 Mineral Sunscreen Unscented Matte Tint (wersja 2019) - jedyna propozycja SPF30, ale ten filtr był dla mnie tak interesujący, że muszę o nim wspomnieć. Jest to filtr barwiony, więc sam z siebie daje lekkie ujednolicenie kolorytu. Ma formułę jakby napowietrzonego musu i rozprowadza się jak silikonowa baza. Efekt końcowy? Idealnie gładka skóra bez rozszerzonych porów [aż nie mogłam złapać ostrości w aparacie, taki blur!!!], z przykrytymi zaczerwienieniami, pudrowo-satynowa w dotyku, matowa wizualnie. Idealna ♥ Efekt przed/po pokazywałam w ulubieńcach, choć na żywo wyglądało to chyba jeszcze lepiej, coś w stylu matująco-wygładzającego kremu BB z SPF30. Minus tylko jeden, ale poważny - zerowa dostępność w Polsce, a na eBay ceny rzędu 44$ + 28$ za wysyłkę. No tyle nie jestem w stanie dać, niestety :(

Purito Comfy Water Sun Block SPF50+/PA++++ (wersja 2020) - muszę przyznać, że wersja Comfy Water sprawdziła się u mnie zupełnie inaczej niż Unscented i Green Level Safe Sun. Ten filtr jest lżejszy, niby ma konsystencję kremu, ale przy rozprowadzaniu czuć, że jest bardziej wodnisty. W sumie dosyć łatwo go rozprowadzić, ale po zastygnięciu skóra jest minimalnie rozbielona, na szczęście nie mocno. Po zastygnięciu jest suchy w dotyku i daje satynowo-matowy efekt. Z perspektywy cery tłustej muszę przyznać, że jest bardzo komfortowy! Mój główny zarzut w jego kierunku jest taki, że jest to filtr mineralny i bazuje tylko na tlenku cynku. Ja niestety takim filtrom w pełni nie ufam, mogłabym go używać po domu, ale to trochę bez sensu. Jednorazowo zdarzyło mu się wykruszyć ze skóry po zastygnięciu, to nawet nie było zrolowanie, tylko bardziej takie suche wykruszenie, ale już nigdy później się to nie zdarzyło. Ale wiem, że u niektórych zdarza się to częściej. Średnio nadaje się do reaplikacji na makijaż, jest trochę zbyt widoczny. Konsystencją najbardziej komfortowy z trójki Purito (Comfy Water, Green Level Unscented, Green Level Safe Sun), ale preferuję bardziej pewną ochronę przeciwsłoneczną.

★ Skin Aqua Tone Up UV Essence Mint (2019 bez alkoholu) - ta wersja jest już niedostępna. To był bardzo ciekawy filtr, ponieważ łatwo się rozprowadzał, dzięki zielonemu pigmentowi ładnie gasił zaczerwienienia, ale efekt był ładny i subtelny. Pomimo braku alkoholu, wchłaniał się do poziomu lekkiego kremu, lepiej od Purito Unscented, choć trzeba było mu dać 10-15 minut na wchłonięcie. Podobał mi się ten efekt subtelnego wyciszenia skóry i nienachalny zapach.

★ Isntree Sensitive Balancing Sun Protection+ SPF50+ (2020) - nie mylić z Innisfree - niesamowicie zaskakujący filtr! Niby kremowy, ale pod palcami przy rozprowadzaniu staje się specyficznie ślisko-wodnisty. Szybko się wchłania i - co najlepsze - naprawdę matuje! Nie tylko doraźnie, ale i długotrwale, świetnie trzyma sebum w ryzach w ciągu dnia! Niestety trochę bieli, więc najlepiej użyć go pod makijaż, ale podkład wyglądał na nim zjawiskowo przez cały dzień. Trochę męczył mnie cytrusowy zapach z dziwną nutką, ale na szczęście czuć go tylko przy aplikacji i szybko się ulatnia. Ogólnie mega zaskoczenie. 

Garnier Ambre Solaire Sensitive Advanced UV Face Fluid SPF50+ (2020) - czyli fluid a'la Shaka - też jest taki płynny, ale za to nie jest tak tłusty jak Shaka i u mnie wchłania się o wiele lepiej. Nie bieli. Ogólnie przyjemny, lekki, tani filtr (cena do 40 zł jest ok, ostatnio sklepy internetowe zawyżają do 60-70 zł z powodu popularności i tyle nie jest wart :/), tylko jedyny minus, że u mnie dość szybko się wyświeca na skórze, nawet pomimo faktu, że tuż po aplikacji wchłania się znakomicie. Ale must have do zapoznania się, jedna z najlepszych niskobudżetowych opcji.

Cosrx Aloe Soothing Sun Cream SPF50+ (2020) - jestem zaskoczona, jak bardzo pokochałam ten filtr. Z jednej strony, nie mogę go wrzucić do jednego worka z wszystkimi super-lekkimi-żelowymi-dry-touch, ponieważ jest typowo kremowy. Ale z drugiej strony, uwielbiałam mieć go w zanadrzu i z przyjemnością sięgałam po niego zawsze wtedy, gdy skóra wymagała nawilżenia/ukojenia, a ja nadal chciałam czegoś lekkiego. Ma formułę lekkiego kremu i wystarczy dać mu chwilę, by bardzo ładnie się wchłonął. Jest totalnie bezproblemowy - pięknie pachnie (aloesowo, świeżo), świetnie się rozprowadza, nie bieli i wchłania do bardzo ładnego poziomu (lekkiego kremu). Zachowuje się jak lekki krem nawilżający i chętnie do niego wrócę, warto go mieć na wszelki wypadek.

★ Nivea UV Deep Protect & Care Gel SPF50+ (2020) - świetny, bardzo lekki, żelowy filtr wchłaniający się po chwili do sucha, idealny pod makijaż. Bardzo chętnie kupię wersję pełnowymiarową. 

Missha Aqua Sun Gel SPF50+ (2020) - filtr, który łamie mi serce. Jeden z najlepszych filtrów pod względem właściwości, jakie miałam. Bajecznie lekki kremo-żel, który po chwili wsysa się całkiem do sucha, pozostawiając delikatnie satynowo-pudrową powłoczkę pod palcami. Wybitnie lekki, ale jednocześnie nieściągający i niewysuszający. Zawiera alkohol, ale nie daje wódą po nozdrzach. Absolutne zero bielenia. Idealny do reaplikacji na makijaż, ale też doskonała baza pod makijaż. Cena również fantastyczna bo około 40 zł. No ideał, który pokochałam, cudowny jest. Jedynie obawiam się rzetelności ochrony, więc traktuję go tylko jako filtr miejski.

★ Hada Labo Koi-Gokujyun UV White Gel SPF 50+ PA++++ (2020) - lekki, niebielący kremo-żel, kapsułkowany, japoński. Świetnie się wchłania, odlewka zachęciła mnie do zakupu! :)

★ Murad Oil and Pore Control Mattifier SPF45 (2020) - użytkowo był to miły filtr matująco-wygładzający, niebielący. Ja go jednak nie kupię, ponieważ ma słaby zestaw filtrów (no cóż, jest to SPF z USA, a to wiele tłumaczy), jest wyraźnie słabszy użytkowo i filtrowo od mojego ulubieńca Martiderm, a jest przy tym droższy. W związku z tym, uważam że nie jest wart swojej ceny.

★ Biore UV Athlizm Skin Protect Milk SPF50+ PA++++ (2021) - mega ważne: chodzi o czerwoną buteleczkę BEZ napisu IR! Mleczko Athlizm IR było u mnie mega bublem! Natomiast ten filtr zrobił na mnie fantastyczne wrażenie i zachęcił do zakupu - na początku wydawał się tłustawy (koniecznie trzeba wstrząsnąć, rozwarstwia się), ale wystarczy dać mu z 10 minut, by wchłonął się praktycznie do matu z ładnym, wygładzającym efektem. 

★ Sekkisei UV Defense Milk SPF50+ PA++++ (2021) - mleczko w okrągłej, niebieskiej, twardej buteleczce, zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Po wchłonięciu skóra jest sucha w dotyku, wygładzona i lekko rozjaśniona (nie mylić z brzydkim bieleniem). Efekt wizualny naprawdę ładny.

Skin Aqua Tone Up UV Essence SPF 50+ PA++++ (odcień Mint, wersja 2020 z alkoholem) - bardzo ładnie pachnie (kwiatowo-owocowo?), ma kremową konsystencję o zielonym zabarwieniu. Bezproblemowo się rozprowadza, już po rozprowadzeniu jest w większości wchłonięty i sprawia wrażenie bardzo lekkiego. Po 10 minutach skóra jest niemalże sucha w dotyku (wchłania się do bardzo dobrego poziomu!), a zaczerwienienia zgaszone. Skin Aqua kapsułkuje filtry. Naprawdę bardzo dobry, komfortowy w użyciu filtr! W porównaniu do starej wersji (2019 bez alkoholu) jest mocniej napigmentowany (uwaga bo delikatnie rozbiela) i dodano alkohol (co mnie trochę dziwi bo poprzednia wersja również była bardzo lekka, a bez alko). Niemniej jednak nadal jest to duży, tani, lekki filtr, który ładnie pachnie i ma właściwości tonujące. Chętnie używam, polecam, a nawet chętnie do niego wrócę. Moje uwagi: poza bieleniem, nie do końca dogaduje się też z każdym makijażem - niektóre kosmetyki do makijażu mi się na nim warzyły.

Nivea Sun UV Gesicht Sensitiv Beruhigt Empfindliche Haut 0% Fettiges SPF50 (tzw. Nivea Sensitive w białej tubce) oraz Nivea Sun UV Gesicht Mattierender Sonnenschutz Anti-Glanz Effekt SPF50 (tzw. Nivea matująca w niebiesko-białej tubce) chciałabym ocenić razem, ponieważ w moim odczuciu są baaardzo podobne. Oba dostępne na polskim Amazonie za około 42 zł (a nawet czasem za ok. 33 zł), więc nawet nie chcę słuchać jęków, że trudno dostępne - darmowa wysyłka od 100 zł, a poniżej progu paczkomat za 8,99 zł, przesyłki są u mnie w 1-2 dni. W kategorii niskobudżetowych filtrów są super - muszę tu wyraźnie zaznaczyć, że nie jest to moje top top, ale za tę cenę - naprawdę godne uwagi. Osobiście wolę Sensitive od matującego - w sumie z tylko jednego powodu - matujący jest dość mocno perfumowany (zapach Niveopodobny) i zdarza się, że drażni mi oczy, podczas gdy Sensitive jest bezzapachowy i łagodny. Oba są bardzo kremowe, świetnie się rozprowadzają, nie bielą i wchłaniają do akceptowalnego poziomu kremu (nie całkiem do sucha, ale do bardzo dobrego poziomu). Ale jak miałam delikatnie odwodnioną skórę w okresie grzewczym, to były wręcz suche i pudrowe w dotyku. Zdecydowanie polecam choć raz spróbować białej Nivejki Sensitive - dużo lżejsza od słynnego płynnego fluidu Garnier.

★ Skin Aqua UV Super Moisture Essence Gold SPF50+ PA++++ (2021) - niesamowicie miłe zaskoczenie. Da się kupić za 60-65 zł/80 g (duża tubka), świetnie się rozprowadza, ani trochę nie bieli, przy rozsmarowywaniu robi się wodnisto-żelowy. Wchłania się do bardzo dobrego poziomu, u mnie może nie całkiem do zera, ale zaskakuje na plus. Myślę, że bardzo chętnie do niego wrócę zimą bo to może być duży i tani, bardzo lekki, ale nieściągający i lekko nawilżający filtr user-friendly, w sam raz na okres grzewczy. Choć teraz, latem, też się wchłaniał super. 

★ Skin Aqua UV Super Moisture Gel Gold SPF50+ (2022) - bardzo bezproblemowy, user-friendly filtr. Bardzo szybko się wchłania do dobrego poziomu, u mnie co prawda nie do zera, ale do bardzo dobrego poziomu. Transparentny, zero bielenia. Na minus chyba tylko zapach - trochę jak klej lub farba.

Anessa Whitening UV Sunscreen Gel SPF50+ PA++++ (2021) - bardzo łatwo się rozprowadza, w momencie aplikacji staje się kremo-żelem, nie ma mowy o jakimkolwiek bieleniu, jest zupełnie transparentny. Ma przyjemny, jakby kwiatowo-owocowy zapach i nie czuć alkoholu. Z perspektywy cery tłustej to dość zagadkowy filtr - z jednej strony pozostawia wyczuwalną warstwę na skórze i duże glow (!!!) i jest wyraźnie lepki, ALE po przypudrowaniu długo trzyma mat i nie wytłuszcza się, zatem nie obciąża cery i zachowuje się trochę jak baza pod makijaż. Zatem musicie sami ocenić czy to produkt dla Was, bo bez przypudrowania dla mnie rozczarowanie, ale już po przypudrowaniu bardzo fajny i długo pozostaje suchy w dotyku. Plus za kwas m-traneksamowy oraz ekstrakt z lukrecji. Ja do niego nie wrócę, ale nie chcę mówić, że to zły filtr.

★ Shiseido Anessa Perfect UV Sunscreen Mild Milk SPF50+ PA++++ (2021) - dość podobne mleczko do klasycznej złotej Anessy, również wygładzające i matujące (choć minimalnie mniej), ale za to jest bez alkoholu, do skór wrażliwych. Jedyną wadą u mnie było to, że dość mocno bieliło, więc solo nie mogłabym użyć. O ile klasyczna złota Anessa jest dla mnie niesamowita, tak to mleczko bardzo przyjemne, ale nie wiem czy kupię z powodu tego bielenia.

Eucerin Sun Protection Oil Control Dry Touch Face Sun Gel-Creme Ultra Light SPF50+ (2020) - och, jaki to jest przemiły filtr! Stanowczo warto chociaż raz go kupić, cieszył mnie każdy mililitr od samego początku do samego końca i wrócę do niego z wielką przyjemnością. To po prostu bardzo lekki krem zamknięty w buteleczce airless z pompką. Bezproblemowo się rozprowadza, ani trochę nie bieli, błyskawicznie wchłania praktycznie do sucha, nie daje dużego glow - wykończenie odbija światło, ale w ładny sposób. Dla mnie to taki filtr, po który wielokrotnie sięgałam, jak nie wiedziałam na co mam ochotę - bo wiedziałam, że nie rozczaruje, po prostu taki pewniak. Nie matuje, nie wygładza, ale zachowuje się jak totalnie lekki i przyjemny krem. Jedna jedyna mała uwaga - dopóki stosowałam go solo, zachowywał się bez skazy, ale w połączeniu z serum lub makijażem czasem coś się zrolowało, więc nie ze wszystkim będzie współpracował. Tak czy inaczej, znakomity filtr!

Rilastil Sun System Water Touch Fluid SPF50+ (2022) - to jest dla mnie taki filtr, który zużyłam w całości (całą buteleczkę) i codziennie przy użyciu zastanawiałam się - czy ja go lubię? Czy ja go polecam? Po zużyciu całej buteleczki mogę powiedzieć, że to fajna propozycja dla cer tłustych, ale niczego mi nie urwał i nie kupię go ponownie, choć miło było poznać. Na pewno trzeba go przed użyciem wstrząsnąć bo się rozwarstwia (ma w środku kulkę mieszającą zawartość), jest praktycznie bezzapachowy. Jest płynnym, tłustawym mleczkiem - trochę w typie LRP Shaka lub fluidu Garnier - ale w moim przypadku jest od nich lżejszy i lepiej się wchłania [wspominam o tym również dlatego, że skincaremanagerka miała na swojej skórze odwrotne spostrzeżenia]. Nie wchłania się całkiem do sucha, pozostawia wyczuwalną warstwę, ale jest ona umiarkowanie lekka. Nadaje połysk skórze, ale nie jest to mocne glow. Bieli minimalnie, a przypudrowany barwionym pudrem nie sprawiał problemów, nie warzył się. Ogólnie przez cały czas użytkowania był w sumie bezproblemowy, ale miałam dużą zagwozdkę czy dać go do kategorii "polecam najbardziej" czy jednak do "nie są najgorsze, ale znam lepsze". Ja go niego akurat nie wrócę, ale miło było poznać.

Nivea Cellular Luminous 630 krem na dzień przeciw przebarwieniom SPF50 (2021 oraz 2022) - jest znakomity, uwielbiam go! Mam drugie opakowanie w użyciu, a w zapasach jeszcze chyba trzy :). Ma pompkę airless (bardzo lubię), ładny zapach (choć dość intensywny, więc niektórych będzie męczyć), bardzo łatwo się rozprowadza, NIE bieli i cudownie się wchłania, nie obciążając skóry. Nie powoduje jej szybszego wytłuszczania. To jest tak bardzo user-friendly filtr zachowujący się po prostu jak krem, że sięgam po niego baaaardzo często - wiedząc, że nigdy mnie nie rozczaruje. Wada chyba tylko jedna - poziom ochrony jest typowo miejski (nie plenerowy) i nie użyłabym go na wycieczkę/spacer/rower, raczej w trybie dom-praca-dom. Jest to SPF50 (bez plusa) i nie ma UVA w kółku, choć NIVEA zapewniało mnie, że ochrona UVA stanowi minimum 1/3. Tak czy inaczej, do codziennego użytku polecam przeogromnie, jest świetny!


NIE SĄ NAJGORSZE, ALE ZNAM LEPSZE

Filtry, które są niezłe, nie chcę ich odradzać, ale nie mogę też jednoznacznie polecić.

Purito Centella Green Level Unscented Sun SPF50+ PA++++ ORAZ Purito Centella Green Level Safe Sun SPF50+/PA++++ (wersje 2020) - fanki Purito pewnie zeżrą mnie żywcem, ale mnie ten filtr w sobie nie rozkochał :). Oceniam te dwie wersje łącznie, ponieważ moim zdaniem poza zapachem nie różnią się niczym - ani konsystencją, ani wykończeniem, ani wchłanianiem, ani zachowaniem na skórze. Jedyną różnicę widzę w zapachu - Unscented jest bezzapachowy (jakiśtam delikatny zapach użytych składników jest, ale ledwie wyczuwalny), zaś zielony Safe Sun pachnie mocno ziołowo, niestety jest to zapach raczej nieprzyjemny i zbyt intensywny. Nie dziwię się, że Unscented zdobył taką popularność - jest spory (60 ml, ale też idzie za tym cena ok. 90 zł), łatwo dostępny, zawiera modną wąkrotkę azjatycką, kremowa formuła dosyć łatwo się rozprowadza, nie bieli, pielęgnuje skórę. Lekko smuży przy aplikacji, ale bardzo szybko się układa na skórze. I jest RELATYWNIE lekki. Relatywnie, ponieważ jest lżejszy od większości filtrów aptecznych, ale jednocześnie na mojej skórze nie wchłania się do sucha, pozostawia dość bogatą, wyczuwalną i świecącą się warstwę. Nie jest tłusty, ale dość treściwy owszem, jak dość bogaty, odżywczy krem. Z tego powodu raczej nie polecam go cerom tłustym. Jeżeli szukacie filtra, który będzie nawilżający, nieściągający i otuli skórę, to może się super sprawdzić. Jeżeli zaś szukacie super lekkiej formuły, to niestety. Ja się spodziewałam po wszystkich ochach i achach, że będzie lżejszy. Jako plus mogę wskazać, że całkiem nieźle daje radę reaplikowany na makijaż (jeden i drugi, czyli biały Unscented i zielony Safe Sun). Jeżeli mam wybierać, wybiorę wersję Unscented z powodu braku zapachu, ale raczej zmęczyłaby mnie pełnowymiarowa wersja z powodu formuły, więc ja do Purito raczej nie wrócę.


Lirene, hydrolipidowy ochronny krem do twarzy SPF50 (wersja 2019) - kolejny wycofany gagatek... Miałam z tym filtrem małą przygodę*, ale gdy udało mi się już kupić dobry egzemplarz, bardzo się polubiliśmy. Moim zdaniem dużo lepszy od hydrolipidowego Pharmaceris. Ma konsystencję kremu, bieli minimalnie lub wcale, po chwili świetnie się wchłania. Pozostawia bardzo delikatną powłoczkę na skórze, która jest jednak przyjemna i nie utrudnia wykonywania makijażu. Nie ściąga skóry ani trochę, będzie świetny dla osób, które nie chcą ściągnięcia skóry, ale oczekują doskonałego wchłaniania się. Na pewno kupiłabym go ponownie w przyszłości gdyby nie fakt, że zastąpili go nawilżającym (tubka z niebieskimi akcentami), który kupiła hellojza i według niej niestety nie wchłania się już aż tak dobrze - pozostawia bardziej wyczuwalną warstwę. 

*nie chcę za mocno offtopować, zatem wspomnę pokrótce - w pierwszym egzemplarzu miałam ostre, drapiące grudki [przypominające piasek], skontaktowałam się z producentem, zostałam poproszona o odesłanie tubki do badań, zwrócono mi pieniądze. Nie byłam jedynym przypadkiem, takich egzemplarzy było więcej, producent zmienił formułę na nową - podobno grudki nie będą się już wytrącać, ale jednocześnie nie jest to już tak dobrze wchłaniający się filtr. 

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

Pharmaceris S hydrolipidowy krem ochronny SPF50+ (wersja 2015) oraz Lirene emulsja do opalania do skóry wrażliwej SPF50+ (używałam 2015-2018). Dlaczego wrzucam je do jednego worka? Bo to ten sam producent i niemal bliźniaczy skład. Ale odrobinę różnią się właściwościami, więc nie jest to dokładnie to samo. Są to filtry typowo kremowe, które wchłaniają się całkiem nieźle, choć pozostawiają wyczuwalną, otulającą warstwę na skórze. Wielokrotnie wykonywałam na nich makijaż, da się, ale to nie jest to, czego ja szukam. Pharmaceris wchłania się minimalnie lepiej oraz łatwiej się rozprowadza, Lirene nieco bardziej smuży i trzeba go staranniej rozklepać. Tutaj nieco stara recenzja. Lirene jest jednym z moich ulubionych filtrów do ciała i zużyłam już pewnie co najmniej 5 tubek. To niedrogi filtr o wysokiej ochronie, dużej pojemności i niezłym komforcie stosowania. Do twarzy spisuje się nieźle, choć na co dzień (do pracy, pod makijaż) szukam czegoś lepszego, po prostu. Ale będzie ok, jeśli musicie zabrać jedną tubkę do wszystkiego (face&body) - na plażę, rower, działkę czy wycieczkę.

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

Vichy Idéal Soleil matujący krem do twarzy SPF50 (używałam 2014-2018) - kiedyś to był mój ulubieniec, dopóki nie poznałam lepszych SPF. Świetnie się wchłania na skórze, bieli minimalnie oraz sprawdzi się pod makijażem, dodatkowo ładnie pachnie, ALE trudniej się z nim pracuje - to filtr mocno zastygający, trzeba go bardzo szybko rozprowadzić na skórze i wklepać, nie można go za długo rozsmarowywać, ponieważ się zroluje i zostawi "dziury" (pokazywałam to tutaj). Ma też słabszą ochronę przed UVB (50 bez plusa) i UVA (PPD 17). Jest spoko, ale znam lepsze, więc do Vichy już nie wrócę, choć zawsze będę wspominać z sentymentem jako pierwszy produkt, który pozwolił mi uwierzyć, że filtry da się lubić! Niezbyt aktualna recenzja.

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch
COOLA Rose Essence Tinted Moisturizer / mój podkład 

★ COOLA Mineral Sunscreen Rose Essence Tinted Moisturizer SPF20 (wersja 2019), chyba bardziej w ramach ciekawostki, bo akurat mam odlewkę, więc wspomnę kilka słów. Jest dość rzadki, barwiony i zawiera w sobie mnóstwo malusieńkich rozświetlających drobinek. Bardzo dobrze się wchłania, w sumie do sucha, ale pozostawia skórę mocno błyszczącą wizualnie (glowy skin). Ogólnie do cery tłustej mógłby być nawet w porządku, ale ma jeden zasadniczy minus - to pomarańczowa, ciemna marchewa :) I pozamiatane :) Ja nie kupię na pewno.

★ Missha All around Safe Block Essence Sun Milk SPF50+ (wersja 2017) to lekkie, półprzezroczyste mleczko, które dość ciężko rozsmarować (jakby się mnożyło przy rozprowadzaniu :D), trzeba rozprowadzić, wklepać i pozostawić do wchłonięcia. Nie bieli ani trochę, wchłania się nieźle, ale nie do zera, lekki film na twarzy pozostaje. Mocno alkoholowy. Raczej nie kupię.

SVR Sun Secure Fluide SPF50+ (wersja 2019) - gruba warstwa nie jest typowym dry touch, czuć ją, ale dobrze współgra z makijażem, trochę bieli. Ogólnie jest to fajny filtr, ale nie typowo do cer tłustych - po obietnicy "dry touch" spodziewałam się czegoś lżejszego.

La Roche-Posay Anthelios Niewidoczny fluid SPF50+ (wersja 2020, dawna Shaka i fluid ultralekki) - powiem tak, bardzo doceniam ten filtr w plenerze. Ma bardzo wysoką ochronę UVA i UVB, stabilne filtry. Chętnie używam go podczas wycieczek rowerowych lub pieszych, doskonale chroni. Ma wodnistą formułę, trzeba go wstrząsnąć przed użyciem, łatwo się rozprowadza. Ma mocno wyczuwalny zapach alkoholu. Niestety po rozprowadzeniu wchłania się tylko częściowo, a reszta "siedzi" na skórze w postaci tłustawej i dość klejącej warstwy... Podsumowując - w plenerze lubię i jak na tak dobry filtr jest w miarę lekki, ale na co dzień pod makijaż nie bardzo. Zalecam też szczególną ostrożność przy cerach wrażliwych - mocno alkoholowy, mnie przy retinolu podszczypywał.

Uriage Bariesun Mat fluid matująco-nawilżający SPF50+ (wersja 2020) - zupełnie inny od płynnego fluidu ultralekkiego dry touch (który wbrew nazwie był bardzo tłusty :D). Ma konsystencję pomiędzy lekkim kremem, a mleczkiem, ale niestety dość trudno go równomiernie rozprowadzić. Mocno bieli (Tinosorb M) i smuży, nawet jeśli wydaje mi się, że rozprowadziłam go bardzo dokładnie, to zmiana źródła światła - z łazienkowego na dzienne - szybko to weryfikuje i od razu widać białe smugi na twarzy oraz osadzanie się na brwiach. Nie pasuje mi w nim również fakt, że jest mocno perfumowany (długo go czuję). Nie jest zły, to dosyć lekki filtr, pozostawia nietłustą powłoczkę na skórze (jak krem), nada się pod makijaż, ale nie wchłania się w 100% do sucha + jest zbyt bielący + zbyt perfumowany. Dodatkowo, dość mocno zastyga i lubi się zrolować lub wykruszyć. Zużyć zużyję, ale nie wrócę bo nie da się go użyć bez makijażu, trzeba to bielenie czymś przykryć.

Biore UV Aqua Rich Watery Gel SPF50 PA++++ (wersja 2019, kupiona w 2020) - ach ten Biore, mam na jego temat bardzo mieszane odczucia. Plusem jest, że jest duży (90 ml) i tani (ok. 45 zł na eBay). Minusem, że prawdopodobnie w 2019 mocno zmienili skład - czytałam wiele świetnych recenzji o starej wersji i bardzo złych o nowej. Ja mam nową i niestety też mam wobec niego wiele zarzutów. Na pewno nie jest to filtr żelowy, ma konsystencję mleczka. Ma w sobie pełno dziwnych granulek, które znikają przy rozcieraniu, ale nie da się ich rozklepać (więc nie ma szans na reaplikację na makijaż bo te kropki na twarzy zostaną). W konsystencji jest dość tępy i przy aplikacji zbija się dość często w takie dziwne placki na brodzie (przykleja się miejscowo), które najpierw trzeba rozetrzeć, a potem rozklepać, by to opanować. Wymaga to nieco większej uwagi niż zwykle. Niestety lubi też pozostawić bielącą warstwę na skórze i nie wchłania się całkowicie (powłoczka na skórze nie jest bardzo tłusta, ale jest wyczuwalna, pod makijażem daje radę, ale mogłoby być lepiej). W pierwszym momencie jest też dość mocno alkoholowy. Podsumowując, jest umiarkowanie lekki (ale znam stanowczo lżejsze), ale ta tępa konsystencja, trudności przy rozprowadzaniu i brak możliwości reaplikacji na makijaż sprawiają, że do niego nie wrócę i raczej nie rekomenduję zakupu. Żałuję, że nie mam porównania do starej formuły.

Biore UV Aqua Rich Watery Gel Cool SPF50 PA++++ (2021) - czyli Watery Gel w limitowanej (?) wersji chłodzącej. W sumie jak wyżej, nie mam powodów, by go lubić. Ten akurat rozprowadza się u mnie bezproblemowo, ale bieli o 1 ton, nie wchłania się do sucha, dla mnie za bogaty, wręcz nieco tłustawy. Efekt chłodzący utrzymuje się też na tyle krótko, że w sumie bez sensu. Nie przepadałam też za lekko mentolowym zapachem.

Biore UV Aqua Rich Watery Essence SPF50 PA++++ (2020) - ta wersja przypadła mi do gustu o wiele bardziej, niż Watery Gel, jednak nadal jest to filtr, którego nie kupię ponownie. Przede wszystkim, ten był absolutnie bezproblemowy w rozprowadzaniu. Transparentny żel, który bezproblemowo rozprowadza się na skórze, dość alkoholowy. Wchłania się do akceptowalnego poziomu, ale według mnie mógłby bardziej. Powłoczka na skórze jest wyczuwalna, a skóra trochę się wyświeca w ciągu dnia. Niemniej jednak, nie jest zły, da radę pod makijażem, ale są lepsze. Gdyby był lżejszy, dałabym mu okejkę.

★ Biore UV Aqua Rich Aqua Protect Lotion SPF50+ PA++++ (2021) - nie czuję mięty do filtrów Biore. W jego przypadku również nie widzę zbytnio powodów, by się polubić. Mocno się rozwarstwia i trzeba go porządnie wstrząsnąć. Jest strasznie wodnisty i trudno wyczuć odpowiednią ilość na twarz. Mała ilość wchłonie się umiarkowanie, ale większa jest już dość tłustawa i lepka. Miał u mnie podobną tendencję do zbijania się w białe placki (do rozklepania), jak Watery Gel. Nie podoba mi się ani aplikacja, ani efekt na skórze.

Kanebo Allie Extra UV Gel SPF50+ (2020) - na plus oceniam dobre filtry w plener, wodoodporność (na pewno wymaga dwuetapowego mycia!) i całkiem akceptowalny poziom wchłaniania, ale nie do zera. Niestety - dość szybko się u mnie wytłuszcza i pioruńsko bieli, nie układa się z czasem, więc dla mnie to filtr tylko pod makijaż, nie ma opcji, bym wyszła w samym Allie do ludzi (efekt ducha). Ogólnie nie podoba mi się, głównie z powodu tego bielenia.

★ Skin Aqua Tone Up UV Milk fioletowe mleczko (2020) - mam niemały problem z oceną tego filtra, bo mam z nim hate - love - hate relationship. Jest bardzo płynny i niestety tłustawy. Łatwo się rozprowadza, ale ze względu na fioletowe zabarwienie, trzeba mu poświęcić chwilę uwagi, by nie zostały smugi. Tuż po rozprowadzeniu wydaje się obleśnie tłusty, ALE po ok. 10 minutach wchłania się praktycznie do sucha (!!!) i wtedy wygląda cudnie - skóra jest lekko wygładzona, rozjaśniona i ujednolicona, o lekko satynowym wykończeniu (ani mat, ani błysk). Jeżeli go tak zostawię (lub tylko przypudruję), to jest ekstra! Niestety, nie współpracuje u mnie z żadnym podkładem, na tej lekko tłustawej bazie każdy podkład mi się warzy. Zatem do użytku solo lub z pudrem ok, ale już z makijażem niestety nie. 

★ Avene Sun B-Protect SPF50+ (2020) - z tym filtrem mam ogromny problem, bo jest fantastyczny, ale nie dla mnie. Z jednej strony jestem zachwycona efektem po użyciu - filtr jest biały, z kapsułkami pigmentu, który się uwalnia przy rozsmarowywaniu. Nie jest przepigmentowany, więc można nałożyć solidną warstwę bez obaw o szpachlę. Po aplikacji skóra wygląda jak po jakimś luksusowym kremie BB - jest cudownie ujednolicona, wygładzona, świetlista, świeża, no bajka! Wchłania się też do całkiem fajnego poziomu, nie jest tłusty. ALE niestety odcień jest dla mnie nieakceptowalny - za ciemny, dziwnie brudno-różowy, jakby z domieszką pomarańczy. Dodatkowo, moja skóra dość szybko się po nim wyświeca w ciągu dnia. Przyznam szczerze, że gdyby wyelimować jedną z tych dwóch wad (odcień - gdyby dali jasny i żółty), to kupowałabym namiętnie!

★ Dr Skin Clinic krem Intensywna ochrona SPF50 (2020) - nie jest to najgorszy SPF, jaki miałam, ale stanowczo nie planuję powrotu. Na twarzy trochę za bogaty (ale nie jest tłusty, po prostu jak odżywczy krem), na szyi mi się rolował. Raczej nie bieli, jeśli już, to minimalnie. 

★ Kose Suncut Tone Up UV Essence SPF50+ (fioletowy/lawendowy) (2020) - z tym filtrem mam duży problem, ponieważ z jednej strony totalnie mnie zachwycił, a z drugiej prawdopodobnie go niestety nie kupię. Zachwycił mnie formułą, która łatwo się rozprowadza (pomimo pigmentu nie smuży), wchłania się niemalże do zera (tylko trzeba dać tak do 10 minut na wchłonięcie), ma również bardzo przyjemny, słodki, cukierkowo-owocowy zapach. Po wchłonięciu, skóra wygląda bajecznie! Pory są ukryte, skóra wygładzona, promienna, z subtelnie ujednoliconym kolorytem dzięki pigmentowi. No po prostu taki blur, efekt Photoshopa. SOLO ten filtr wygląda znakomicie, jest po prostu upiększający. Problem pojawia się w momencie, gdy próbuję na niego nałożyć makijaż, warzy mi się na nim każdy podkład. A ja jednak oczekuję współpracy filtra z makijażem. Oceńcie sami, czy to jest to, czego oczekujecie. 

★Canmake Mermaid Skin Gel UV SPF50+ 01 Clear (2020) - z plusów mogę wymienić, że jest japoński, bezalkoholowy (cery naczynkowe się ucieszą), żelowo-transparentny (nie ma mowy o bieleniu). Z minusów, że niestety dla mnie jest za bogaty, siedzi mi na skórze i nie chce się wchłaniać, a makijaż się warzy. Wchłonął się dobrze tylko raz, gdy dzień wcześniej przesadziłam z substancjami aktywnymi i miałam przesusz. Skóra go wessała tylko ten jeden jedyny raz. Wielokrotnie czytałam, że jest to silikonowa baza pod makijaż (de facto jest takim właśnie rodzajem produktu), ale niestety ja totalnie tego nie widzę. Dla mnie jest lekko tłustawym, transparentnym żelem. Chciałam kupić pełny wymiar, ale wykreśliłam z listy. Żeby była jasność - on nie jest jakiś straszny, ale po prostu liczyłam na coś lżejszego. 

Holika Holika Aloe Waterproof Sun Gel SPF50+ PA++++ (2020) - miałam dużą odlewkę, która pozwoliła mi solidnie przetestować produkt. Nie dziwię się, że jest popularny - jest duży (100 ml), tani (da się kupić za ok. 50 zł), niebielący, łatwo dostępny (np. Hebe), ładnie pachnący (ogórek? aloes?) i relatywnie lekki. Niestety absolutnie nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniami, że jest podobny do Skin79 Waterproof Gel - NIE JEST. Skin79 wchłania się u mnie całkiem do sucha, pozostawiając połysk na zupełnie suchej skórze. Holika nie wchłania się do sucha, pozostawia wyczuwalną warstwę i wyświeca się w ciągu dnia. Nie polecam go z dwóch powodów: po pierwsze, na skórze tłustej nie jest lekki, raczej średni (są gorsze, są lepsze); po drugie: testy w kamerze UV u inti_skin utwierdziły mnie w przekonaniu, żeby nie ufać koreańskim filtrom do czasu unormowania sytuacji. 

★ Garnier Anti-Dryness super UV Protection Cream SPF50+ (2021) -  tak jak się spodziewałam, to nie jest filtr dla mnie. Bardzo kremowy, dość odżywczy, w pierwszym momencie wyraźnie bieli, ale potem się układa. Niestety kremowa warstwa pozostająca na skórze jest dla mnie zbyt bogata. Nawet szyję musiałam solidnie przypudrować bo nie mogłam znieść tego uczucia na skórze. To będzie przyjemny filtr, ale nie dla tłustych cer. Nie jest może jakiś najgorszy, ale ja nie polecam.

★ Biore UV Aqua Rich Light Up Essence SPF50+ PA++++ (2021) - spodziewałam się czegoś więcej - po pierwsze bieli i to nie znika z czasem, po drugie nie z każdym produktem pod filtr się dogaduje (czasem się trudno rozprowadza i za mocno miejscowo przykleja plackami do skóry), po trzecie niby się wchłania całkiem nieźle (nie do sucha), ale potem i tak w ciągu dnia się wytłuszcza. Ja nie kupię.

★ Eeny Meeny Ochronny krem do twarzy SPF50 (2021, wersja barwiona) - powiem tak, jak na filtr barwiony polskiej marki - i tak jest super, spodziewałam się czegoś znacznie gorszego, a raczej spotkało mnie miłe zaskoczenie. Nadal jednak nie jest to filtr, do którego wrócę. Ma kolor jasnego beżu (nareszcie filtr barwiony bez efektu pomarańczy), daje efekt w stylu kremu BB, ale przy aplikacji dość mocno smuży i trzeba go starannie rozpracować, co zajmuje dłuższą chwilę. Po wchłonięciu jest umiarkowanie lekki, tj. nie wchłonie się do sucha, ale nie jest też tłusty. Miło, że nie jest to filtr czysto mineralny, lecz mieszany. Podsumowując - wymaga za dużo uwagi przy rozprowadzaniu + ja szukam jeszcze lżejszych formuł. 

★ Verdio UV Moisture Gel SPF50+ PA++++ (zielona nakrętka, 2021) - rzadkie mleczko, które łatwo się rozprowadza, nie bieli. Nawet po wchłonięciu pozostawia lekki film na skórze (ale nie jest tłusty), wizualnie daje bardzo duże glow. Nie zawiera alkoholu więc mogłabym się nim zainteresować w przypadku podrażnionej skóry - nie jest bardzo tłusty, nie powinien ściągać i podrażniać. Na co dzień na pewno nie dla mnie.

★ Allie Sakura Nuance Change UV Gel SPF50+ PA++++ (2021, różowa tubka) - trzeba uważać na co się go kładzie bo na Skinorenie bardzo mi się zrolował i był mocno matowy. Z kolei na gołej skórze wchłania się w miarę ok, daje spory połysk i lekkie rozjaśnienie/rozbielenie skóry, taki typowy azjatycki efekt ujednoliconej, jasnej skóry z glow. Mocno kwiatowy zapach. Ogólnie dość interesujący filtr, choć nie do końca w moim typie. 

Biore UV Athlizm Skin Protect Essence SPF50+ (2021) - żelowy, świetnie się rozprowadza, jest praktycznie bezzapachowy, ani trochę nie bieli (jest transparentny przy rozprowadzaniu). Nie wchłania się do sucha nawet po 10-15 minutach, u mnie pozostaje nieco lepki, a lekko tłustawa (takie uczucie silikonowej tłustości) warstwa jest nieco wyczuwalna, ale akceptowalna. Ogólnie przyjemny, ale ja nie kupię ponownie. Moja skóra dobrze go spijała jak była odczuwalnie odwodniona, ale jak jest dobrze wypielęgnowana, to filtr odczuwalnie siedzi na skórze.

★ Isehan Sunkiller Perfect Water Essence SPF50+ PA++++ (2021) - ładny cytrusowy zapach, łatwo się aplikuje, nie bieli w ogóle, nie zawiera alkoholu, wchłania się akceptowalnie (ale jest wyczuwalna warstwa), daje spore glow i niestety dość szybko się wytłuszcza.

Vichy Capital Soleil UV-Age Daily SPF50+ Water Fluid (2021 oraz 2022) - w moim przypadku jest to fantastyczny filtr w plener - bardzo wysoka ochrona UVB i UVA, testowałam go również w hardkorowych warunkach (wiele godzin spędzonych w pełnym słońcu) i z regularną reaplikacją dał sobie radę wyśmienicie. Kupiłam go również ponownie na Maltę i tam również poradził sobie znakomicie. Natomiast w warunkach miejskich, tak na co dzień, nie polubimy się. Jest płynny, super się rozprowadza, nie bieli, ale niestety dla mnie jest dość tłustawy i siedzi na skórze, nie chcąc się wchłonąć do oczekiwanego poziomu. Skóra szybko się wytłuszcza i jest nieprzyjemnie lepka, klei się. Chętnie go kupię na jakiś wyjazd/na wycieczkę w góry/na plażę/na rower bo w relacji ochrona-komfort jest super, ale na co dzień do pracy na pewno nie. Dodam też, że jest moooocno alkoholowy i jak miałam nieco uwrażliwioną skórę, to podszczypywał, więc przy naruszonej barierze hydrolipidowej może dać popalić. 

SVR Sun Secure Blur SPF50 (2020) - filtr, który się kocha, albo się go nienawidzi. Ja akurat należę do tej drugiej grupy bo odnoszę wrażenie, że on mógł być super kiedyś, gdy nie było tak dużego wyboru świetnych filtrów, zaś teraz, gdy mamy tak rozwinięty rynek, da się znaleźć coś lepszego. Jest bardzo gęsty jak pasta, ale jednocześnie napowietrzony jak mus. Ma morelowy/brzoskwiniowy odcień (taka różo-pomarańczka), który niestety na twarzy dodatkowo oksyduje i po jakimś czasie gdy spojrzę w lustro, widzę pomarańczową twarz. Wizualnie wygląda fenomenalnie (poza kolorem) - niesamowicie mocno wygładza, pory wręcz znikają w oczach, mocno matuje (i to jest taki mat-mat), ale niestety nie umiem zaakceptować jego ciężkości. On jest taki gęsty, taki silikonowo-tłusty... Jak tylko dotknę twarzy to mam wrażenie takiej cholernie ciężkiej, silikonowej, tłustawej KOŁDRY na twarzy.  Przez to obciążenie skóry mam też wrażenie, że przetłuszcza mi się ona pod nim mocniej niż zwykle. Mam wrażenie, że skóra się pod nim "dusi". Dodatkowo, jest stanowczo za mocno perfumowany i bardzo długo świdruje nozdrza, męczy. Podsumowując: lubię go za efekt spektakularnego wygładzenia i matu, ale nie lubię za cholerną ciężkość, silikonową tłustość, pomarańczowy odcień na twarzy i męczący zapach. Stanowczo wolę formuły lekkiego kremu/kremo-żelu, które się fajnie wchłaniają, niż takie oblepienie twarzy.

★ Basiclab Protecticus lekka emulsja ochronna SPF50+ (2021) - użytkowo w miarę ok, łatwo się rozprowadza, nie bieli, umiarkowanie się wchłania, pozostaje wyczuwalna warstwa, ale jest ona w miarę akceptowalna. Zostały użyte nowoczesne filtry (Tinosorb S, Tinosorb M, Uvinul A Plus). Ogólnie w miarę ok, ale dla mnie na co dzień nadal za bogato. Warto przeczytać jeszcze wrażenia dot. kremu (poniżej).

★ Basiclab Protecticus lekki krem ochronny SPF50+ (2021) - aplikuje się zauważalnie trudniej od emulsji - trochę bieli, dość mocno smuży, ma wyraźnie gęstszą konsystencję. Do ogarnięcia, ale pod koniec trzeba trochę porozklepywać, nie wystarczy tylko rozsmarować. Po 10 min wchłania się całkiem nieźle, do poziomu kremu (średniego), ale nieco gorzej od emulsji. Nie jest tłusty, ale nie jest to dry touch, trochę jednak skórę obciąża i wyraźnie się wytłuszcza z czasem. Niestety bielenie całkiem nie znika, trzeba się liczyć z nieco białawą poświatą, nie jest ona mocna, ale widoczna. Nowoczesne filtry (Tinosorb S, Tinosorb M, Uvinul A Plus). Gdybym miała wybierać pomiędzy emulsją, a kremem, zdecydowanie wybrałabym emulsję, choć szczerze mówiąc chyba nie kupię żadnego z nich - bardziej polubią się z nimi cery normalne, mieszane lub w kierunku suchych, niż typowo tłuste. Niemniej jednak oba te filtry były dla mnie całkiem miłym zaskoczeniem, po polskich aptecznych produktach spodziewałam się gęstych, bielących tłuściochów, a okazały się całkiem akceptowalne.

★Miya mySPFcream moisturizing cream SPF50+ (2021) - żółta tubka nieźle nawiązuje do dość intensywnego i niestety sztucznego cytrusowego zapachu. Krem w sumie zaskoczył mnie na plus, myślałam że będzie gorzej, ale nadal jest dość kremowy, nawilżający, daleko mu do dry touch. Niestety trochę bieli i to z czasem nie znika. Ja nie kupię ponownie z powodu właśnie bielenia, zapachu i dla mnie jednak za kremowej formuły. 

★ Bielenda Professional Supremelab Sun Protect satynowy krem ochronny SPF50 (2021) - bardzo ładnie pachnie (jakoś perfumeryjnie, ale uprzedzam, że intensywnie), bezproblemowo się aplikuje, choć w pierwszym momencie nieco bieli, ale potem się już układa na skórze i przestaje. Wchłania się do dość kremowego poziomu, na cerach tłustych będzie dość odżywczy, ale nie tłusty.

Isdin Age Repair Fusion Water SPF50+ (2020) - powiem tak, to jest lekki filtr, ale nie wrócę do niego na pewno. Na plus oceniam: wygodne opakowanie z pompką, konsystencję lekkiego mleczka, bardzo dobre wchłanianie. Na minus: strasznie intensywny zapach, mocne pieczenie w oczy (trzeba solidnie omijać, a i tak potrafi podszczypywać w ciągu dnia) i umiarkowaną tendencję do rolowania. Na pewno nie rolował się u mnie tak mocno, jak niebieski Isdin, ale czasem się wałkował na żuchwie. Nie ma również opcji, by go reaplikować - przy drugiej warstwie roluje się koncertowo. Podsumowując, ten filtr jest lekkim, dobrze wchłaniającym się mleczkiem, ale ma cały komplet innych istotnych wad.

★ Isntree Hyaluronic Acid Watery Sun Gel SPF50+ (2021) - ten filtr doskonale sprawdzi się u posiadaczek cery suchej, które poszukują bardzo lekkiego SPF, ale może nie spełnić oczekiwań cer tłustych (no chyba, że skóra jest tymczasowo przesuszona lub traktowana retinoidami/kwasami i lepiej spija kremy niż zwykle). Wchłania się dobrze, ale nie do sucha, pozostawia lekką warstwę na skórze, nie jest jednak tłusty czy klejący. Niestety daje bardzo duże glow, wręcz lustrzany blask na skórze. Nie zawiera alkoholu, jest lekko nawilżający. Ogólnie sympatyczny krem, ale mam nieco inne oczekiwania.

Etude House Sunprise Mild Watery Light SPF50+ (2021) - ogólnie przyjemny, lekko żelowy, transparentny, nieźle się wchłania, ale u mnie nie do zera. Jako filtr miejski bez dużej ekspozycji na słońce daję okejkę. Spoko, ale chyba nie wrócę.

Etude House Sunprise Mild Airy Finish SPF50+ (2021) - odnoszę wrażenie, że to jest filtr, który się kocha albo nienawidzi :D. W pierwszym momencie przy aplikacji wydaje się tłustawy, ale wystarczy dać mu 10-15 minut, żeby nie tylko wchłonął się do sucha, ale również dał MAT. Taki mat-mat, jak po przypudrowaniu. Dlaczego więc daję go do kategorii "znam lepsze?" - bo po pierwsze dość wyraźnie bieli, więc wymaga chociaż przypudrowania pudrem barwionym lekko kryjącym, po drugie na dłuższą metę przesusza i ściąga skórę, po trzecie to również (jak wyżej) filtr raczej miejski. Myślę, że warto go poznać choć raz (przy cerze tłustej), ale ja chyba nie wrócę.

★ Shiseido Anessa Tone Up Brightening UV Sunscreen Gel SPF50+ (2022) - z plusów: słodki, kwiatowy zapach, przez który przebija specyficzny zapach mleczka Anessa (trochę jak klej/farba), łatwo się rozprowadza, satynowe wykończenie, nieźle się wchłania, choć raczej na poziomie wyczuwalnego silikonowego kremu, nie wchłonie się jak kremożel do sucha. Z minusów: fioletowy odcień (lawendowy) - dla mnie to minus bo nie współgra z moją karnacją, w pierwszym momencie rozjaśnia dość wyraźnie, potem się układa i rozjaśnienie jest lekkie, ale nadal widoczne. Ja nie kupię, bo ten efekt rozjaśnienia/rozbielenia niestety sprawia, że wyglądam na chorą.

Sesderma Repaskin Silk Touch Fotoprotector SPF50 (2021) - silikonowa maź w kolorze transparentno-żółtawym, baaaaardzo silikonowy w odczuciu, wręcz lekko tłustawy. Wykończenie wizualne cudowne - total mat (taki mat-mat!!!) i duże wygładzenie, natomiast dla mnie jest za tłusty w swej silikonowości. Nie ma mowy o bieleniu (transparentny) i nie przyciemnia skóry. Ale wygląda cudnie. Jest podobny do SVR Blur, a nawet trochę przyjemniejszy w użyciu. Moja skóra się pod nim dusi bo jest okryta silikonową kołdrą. Jeżeli lubicie SVR Blur, to Sesdermę możecie polubić nawet bardziej, ja preferuję lekkie kremy i kremo-żele. Wygładza tak bardzo, że aż aparat nie mógł złapać ostrości :)


Pharmaceris S Medi Acne Protect dla skóry trądzikowej, mieszanej i tłustej SPF50+ (2022) - z jednej strony zaskoczył mnie na plus (że nie jest taki zły jak na polski filtr), ale z drugiej strony nie umiem go polecić. Także śmiało trafia do worka przeciętniaków ;). Raczej łatwo się rozprowadza, niestety bieli - nie mocno, ale zauważalnie, nie lubiłam go nosić solo. On nie tyle się "wchłania", co wyraźnie zastyga i to nawet do fajnego poziomu, ale niestety tworzy wyczuwalną kołdrę na skórze. Jak się parę razy podrapałam po szyi, to gruba warstwa filtra zostawała pod paznokciem, ble ;). Niby był w porządku, ale w sumie cieszę się, że już się skończył i nie wrócę do niego.

NAJGORSZE FILTRY DO CERY TŁUSTEJ

Tych niestety nie mogę polecić :( 

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

SVR Sun Secure Ultra-matt gel grudki

SVR Sun Secure EXTREME Multi-resistant ultra-matt gel SPF50+ (wersja 2019) to jedno z największych rozczarowań. Ultra-matt gel brzmi fantastycznie i byłam nim mocno podekscytowana. Pierwsza i najgorsza kwestia jest taka, że formuła jest nieudana sama w sobie - z żelu wytrąca się mnóstwo grudek i przy rozsmarowywaniu dostajemy uczucie niemal peelingu. Te grudki na twarzy pozostają, więc o makijażu w sumie nie ma mowy... Pogooglowanie upewniło mnie w tym, że nie jestem jednostkowym przypadkiem i osób z tym problemem znalazło się więcej. Znalazły się jednak głosy, że w starszych opakowaniach było wszystko ok, a teraz coś się schrzaniło. Napisałam do producenta, problem jest im znany, pracują nad zmianą formuły. Problem polega na tym, że nawet jeżeli przymknę oko na te farfocle na twarzy [załóżmy, że ich nie ma - to trudne bo nie da się ich nie zauważyć, ale załóżmy], to filtr nadal jest słaby. Silikonowy, gęsty żel (przypominający silikonowe bazy pod makijaż) wydaje się bardzo obiecujący, ale po nałożeniu na twarz, skóra jest... ślisko-tłusta, nieprzyjemna. Włosy kleją mi się do twarzy, szyja się "dusi" i "płynie" pod tą nieprzyjemną warstwą, czuję jakbym zaraz miała obtłuścić sobie włosy. Z matem nie ma to NIC wspólnego. Z ultra-matem tym bardziej. Jedno wielkie NIE, wyrzuciłam ponad pół tubki, a jest to dość drogi filtr, więc naprawdę mnie męczył.


Pharmaceris W dermo-ochronny krem wybielający przebarwienia na dzień SPF50+ (wersja 2017) chyba nawet go nie zużyłam do końca, lecz oddałam koleżance. Nie polubiliśmy się i nie miałam już ochoty go używać. SPF50+ na dzień i właściwości wybielające wydawały się dla mnie ideałem, ale formuła nie dała się polubić. Przede wszystkim krem był zbyt bogaty i nie chciał się dobrze wchłaniać, co utrudniało wykonywanie makijażu. Dodatkowo aż 40 zł za ledwie 30 ml kremu to nie tak mało. Z plusów - pięknie pachniał, a obecność niacynamidu na plus. Niemniej jednak, cery tłuste nie będą z niego zadowolone, zbyt bogata formuła. Więcej na Instagramie.

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

Janda, luksusowy krem ochronny do twarzy SPF50 (wersja 2017) - luksusowy krem za 30 zł hehe... Ale dobra, heheszki na bok. Podstawowy zarzut, jak wyżej, zbyt bogata warstwa na skórze, nie chciał się dobrze wchłaniać, oddałam go koleżance, ponieważ nie dałam rady zużyć. Poza tym miał piękny zapach i był łatwo dostępny (Rossmann, ale teraz go nie widzę?), ale nie polecam cerom tłustym.

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

Bielenda Bikini ochronny krem do twarzy SPF50 (wersja 2014) - strasznie jest mi przykro umieszczać go w najgorszych, ponieważ kiedyś był moim ulubionym filtrem. Tyle, że to było 5 lat temu i jak na tamte warunki rynkowe, faktycznie był w porządku. Jak na aktualne - jest słaby. Ponownie, zbyt bogata formuła w stosunku do filtrów dry touch. Dodatkowo, gdy zmigrował w okolice oczu, bardzo mnie piekł.

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

Ziaja med, matujący krem do twarzy SPF50+ (wersja 2014) - słodki jeżu, co za ćwok umieścił określenie "matujący" na opakowaniu? Mówię wprost - to jest smalec, jeden z najbardziej tłustych filtrów ever. Nie bieli, bardzo tania propozycja, ale niestety - tego się nie da przypudrować, skóra wręcz pływa. Dostaję dreszczy na samo wspomnienie tego bubla. Więcej w recenzji

★ Vichy Ideal Soleil aksamitny krem do twarzy SPF50 (wersja 2014) - na szczęście miałam tylko próbkę, w przeciwieństwie do wersji matującej, ta się nie chce wchłaniać i cery tłuste na pewno jej nie polubią. Nie radzę się pomylić podczas zakupu, a opakowania mają bardzo podobne!

★ Dermalogica Dynamic Skin Recovery SPF50 (wersja 2018) - również miałam tylko próbkę, zużyłam w męczarniach, bardzo tłusty filtr... 

★ Synchroline Thiospot Ultra SPF50+ (wersja 2017) - bardzo gęsty, bardzo klejący i trudny do rozsmarowania, dosłownie palce mi się kleiły do twarzy... Pozostawia bardzo świecącą i treściwą warstwę na skórze, która nie chce się wchłonąć. Plus tylko jeden - przyjemny, cytrusowy zapach.

★ Benton Papaya SPF38 oraz SPF50+ - miałam tylko próbki (w 2017) i są to jedne z NAJBARDZIEJ bielących filtrów, jakie miałam kiedykolwiek. Wyjście bez makijażu w ogóle nie wchodzi w grę, no chyba że idziecie na koncert Mayhem. Poziom wchłaniania też mnie nie satysfakcjonował, więc nawet jeśli przymknę oko na bielenie, to nadal nie polecam. Efekt zobaczycie w komentarzu.

Nuxe Sun Melting Cream SPF50 (wersja 2019) - niestety dla mnie stanowczo zbyt treściwy. Uwaga, jest też bardzo mocno perfumowany.

★ Neutrea UV Protector SPF50+ (wersja 2019) - miałam pecha, że trafiła mi się próbka odcienia Sand, który pomarańczowiał na marchewę (jest jeden jaśniejszy), ale niestety filtr był dla mnie zbyt treściwy, w związku z czym nawet nie mam ochoty poznać jaśniejszego (Nude)

Babydream Sonnenspray extra sensitive 50+ (wersja 2019) czyli słynny biało-żółty Babydream w sprayu. Konsystencja wodnista, ale niestety zostawia tłustą warstwę. Dla cer tłustych będzie okropny.

SunOzon Kids Sonnenspray SPF50 (wersja 2019) - bardzo podobny do Babydream, niby wodnisty, a nie chce się wchłonąć i zostawia tłustą powłokę. Dla cer tłustych będzie tak samo okropny jak BD.

★ Bioderma Pigmentbio Daily Care SPF 50+ (wersja 2019/2020) - nie jest to co prawda filtr tłusty, ale w moim przypadku nie współpracował z żadnym makijażem, a każde użycie kończyło się koniecznością natychmiastowego zmycia wszystkiego. Po prostu paskudnie się rolował.

★ Pharmaceris A SPF 100+ Krem specjalna ochrona (wersja 2019/2020) - dla mnie stanowczo za treściwy. To może być bardzo dobry krem plenerowy o bardzo wysokiej ochronie, ale jako filtr na co dzień pod makijaż dla cery tłustej - na pewno nie.

Fotoprotector Isdin Fusion Water SPF 50 (wersja 2020) - jeden z najbardziej zdradliwych filtrów, jakie miałam w życiu. Podczas aplikacji maże się, ale jest to do opanowania i po chwili ładnie się rozkłada na skórze. Po chwili wchłania się do sucha z taką super-przyjemną, satynowo-pudrową, śliską powłoczką na skórze (coś w stylu bazy matującej). Pierwsze wrażenie wydaje się super, ALE wystarczy dotknąć, by poczuć, że ten filtr się odkleja. Delikatne przejechanie palcem lub oparcie twarzy o dłoń i zaczyna się pioruńsko rolować, nie do wytrzymania. Mam duży problem, by zużyć go nawet na szyi, bo ciągle mam na niej zrolowane wałki filtra. Nie dość, że jest to nieprzyjemne (bo cały czas coś złazi ze skóry), to jeszcze nieestetyczne (wałki sypią się na koszulkę, efekt zaawansowanego łupieżu gwarantowany), a na dodatek nie wiemy, ile ochrony zostaje na skórze w wyniku zrolowanych dziur, więc ryzykujemy przebarwieniami/poparzeniem. To jest też bardzo trudny filtr do zużycia bo o ile zbyt tłusty filtr możemy z łatwością zużyć do szyi/dekoltu,  nóg, czy grzbietów dłoni, to jak zużyć filtr, który się roluje? Mam wybierać, na której części ciała mają być farfocle? Nie wątpię, że stara formuła Isdina była fantastyczna, wiem że masa osób była nim zachwycona, niestety nowej (od 2020) absolutnie nie jestem w stanie polecić. Nawet gdyby sprzedawali ten filtr za 5 zł, NIE polecam. Naprawdę szkoda nerwów. Swoją drogą to ciekawe, bo stara wersja kosztowała 20-30€ w Hiszpanii, a nowa w Polsce 65-80 zł. 

Uriage Bariesun ultralekki fluid dry touch SPF50+ (wersja 2020) - absolutnie nie polecam dla cer tłustych, producent to niezły żartowniś ze sformułowaniami "ultralekki", "dry touch", bo w rzeczywistości ten filtr jest bardzo tłusty. Fluid jest bardzo rzadki, wodnisto-tłusty, zawsze go wstrząsam przed użyciem. Przy rozsmarowywaniu lekko bieli, ale dość szybko układa się na skórze i przestaje. Wchłania się, ale skóra nadal jest tłusta i BARDZO błyszcząca (tafla wody). Niestety mam ogromny problem, by go przypudrować - po przypudrowaniu skóra nadal mocno się świeci i nadal wydaje się tłusta, dodatkowo wytłuszcza się mocno w ciągu dnia. Bardzo słaba opcja pod makijaż. Próbuję go zużyć na szyję, ale to uczucie tłustej skóry mnie wykańcza, czuję też jak tłuści mi włosy. Podsumowując, koszmarek. Jedyne plusy - nie piecze w oczy i szybko się kończy (opakowanie to tylko 30 ml, wygodne do torebki, aktualnie zużywam do dłoni w samochodzie). 

★ Bioderma Photoderm Spot Creme SPF50+ (wersja 2020) na początku mocno bieli, ale po chwili krem się układa, a bielenie częściowo (nie całkowicie) znika. Niestety dla mnie ma zbyt bogatą formułę, jest po prostu tłustym, gęstym kremem ;)

Bioderma Photoderm Max Spray face/body SPF50+ (wersja 2020) - wydaje mi się, że właśnie w 2020 został zmieniony skład, a stara wersja była lżejsza. Jako filtr do ciała jest ok, ma bardzo wysoką ochronę, używałam go w silnie nasłonecznionych plenerach i świetnie dawał radę. Ma wodnistą konsystencję, ale przecież to spray :). Na twarzy świeci się niczym tafla wody i pozostawia mocno wyczuwalną i dość tłustą warstwę, także na twarz nie polecam. No chyba że musicie wziąć na wycieczkę jedną buteleczkę do wszystkiego. 

La Roche-Posay Anthelios Hydrating Cream SPF50+ z niebieskim paskiem (wersja 2020) -  niestety z tym kremem mam silne hate - love - hate relationship. Sprawdzi się tylko u cer suchych oraz po zabiegach (kwasy/laser itp.), nie podrażnia też oczu. Ale z perspektywy cery tłustej jest stanowczo za bogaty/odżywczy, nie byłam w stanie zużyć go ani na twarzy (bo zbyt bogaty), ani na szyi (bo mi się włosy lepiły i cały czas go czułam na skórze), ani wokół oczu (bo rozpuszcza mi każdy tusz). Doceniłam go tylko po laserze na twarz i w żadnej innej kategorii mi się nie sprawdził. Byłabym skłonna kupić ponownie tylko gdybym planowała zabiegi na twarz - bo jest bardzo łagodny, kojący, nawilżający. Do stosowania na co dzień jest dla mnie nieakceptowalny i bardzo się cieszę, że w końcu się skończył. Cery tłuste nie mają szans go polubić w codziennym użytkowaniu.

Nuxe Sun Light Fluid High Protection SPF50 (wersja 2020) - niby wodnisty, ale bardzo tłusty, na twarzy daje efekt totalnej tafli, jak po wysmarowaniu olejem. Makijaż się na nim warzy. Bardzo intensywny zapach typowy dla Nuxe.

★ Evermere Moist Tec UV Gel SPF50+ (2020) - niestety dla mnie kompletnie nieakceptowalny, bardzo bogaty, błyszczący, klejący, szybko się wyświeca, dodatkowo zapach był dla mnie nieznośny. Cery tłuste nie polubią.

★ Kose Sekkisei White UV Gel SPF50+ (2020) - niestety dla mnie totalnie zbyt bogaty, nawet 15 minut od nałożenia mam pod palcami efekt, jakbym się ślizgała po co najmniej 5-godzinnym sebum. Na plus, że jest transparentny i nie bieli. Ale za tłusty, poczułam ulgę po zużyciu.

★ ASOA Sunny Day SPF30 (2020) - miałam odlewkę w słoiczku i wydawał się ładny, beżowo-żółty, ale niestety na twarzy wypada już pomarańczowo. Ma okropnie intensywny, męczący zapach geranium. Gęsta pasta, bardzo trudno się rozprowadza, robi na twarzy placki i smugi, podkreśla każdą suchą skórkę, każdy włosek, brzydko się osadza na brwiach i na linii włosów. Trzeba się naprawdę mocno postarać, by go jakkolwiek rozprowadzić. Tuż po aplikacji twarz jest zmatowiona, lekko wygładzona i koloryt ujednolicony (ale kosztem ciężkiego, niezdrowego wyglądu szpachli), ale niestety szybko zaczyna się wyświecać i warzyć, a wtedy to już w ogóle wygląda koszmarnie, bardzo nieestetycznie i nieświeżo. 

★ Bioderma Photoderm AR SPF50+ (2020) - nie widzę żadnego powodu, by go polubić. Okropny zapach. Okropne wykończenie (bardzo błyszczące, to jest po prostu bardzo bogaty krem). W żaden sposób nie ujednolica też kolorytu - mimo że jest barwiony! - bo jest tak słabo napigmentowany, że na twarzy wypada transparentnie. Tyle tylko, że nie bieli. Ale jeśli ktoś liczy na filtr z efektem kremu BB, to nie ma szans. 

★ Biore UV Athlizm IR+ Sunburn Protect Milk SPF50+ (2020) - niestety jest to jeden z najgorszych filtrów ever. Pierwsze wrażenie było znakomite, ponieważ ma jasny, beżowo-żółty odcień, więc cieszyłam się, że będzie delikatnie wyrównywać koloryt na co dzień. I owszem, krycie jakieśtam miał, ale wszystkie inne cechy tego filtra rozczarowują. Jest bardzo płynny, oleisty i niebywale się rozwarstwia. Porządne wstrząśnięcie przed każdym użyciem to mus. Niestety już zaraz po aplikacji wygląda na obrzydliwie zwarzony, wszędzie plamy i kropki na twarzy, osadza się na włoskach (brwi i linia włosów), w porach, coś obrzydliwego. Trudno go również rozprowadzić, dość mocno smuży. Musiałam go zużyć na szyi, na twarzy nie dało się tego nosić. Jakby tego było mało, jest dość tłustawy w wykończeniu i nie wchłania się do zera. Absolutnie odradzam, tylko dodam, że chodzi o mleczko w czerwonej buteleczce z napisem IR (a nie o esencję w tubce, nie chodzi również o mleczko w buteleczce bez napisu IR). 

★ La Roche-Posay Anthelios Mineral One matujący krem tonujący SPF50+ (odcień najjaśniejszy 1 Light, 2020) niestety był przeokrutnie beznadziejny. Cieszę się, że to tylko odlewka, bo gdyby to była cała tubka, to bym go chyba roztrzaskała o ścianę. Jest po prostu skrajnie przepigmentowany, już niewielka ilość daje efekt 100% kryjącej, świecącej się szpachli. BARDZO ciężki, gęsty, dający totalny efekt figury woskowej na twarzy. Dodatkowo nie jest to filtr zastygający, więc cały czas jest mokry, migrujący, brudzący chusteczkę/bibułkę przy próbie ściągnięcia nadmiaru sebum (białe kołnierze, strzeżcie się), brudzący telefon podczas rozmowy. W ciągu dnia bardzo mocno się wytłuszcza (a miał być matujący). Nie nadaje się ani jako filtr (nie da się nałożyć porządnej warstwy), ani jako cienka warstwa podkładu na inny filtr (mocno się warzy i wyświeca). Kolor był dosyć jasny, ale raczej beżowy z domieszką różu, nie był żółty. Nie dał mi ani jednego powodu, by go polubić.

★ Bioderma Cicabio SPF50+ (2020) - oj, to stanowczo nie jest filtr dla cer tłustych. Okropnie tłusty. Zapewne lubiłabym go po jakimś zabiegu (laser, kwasy, dermapen) jako otulający filtr Cica, ale do codziennego użytku, nawet w weekendowe dni no-makeup, się nie nadaje absolutnie. Nie bielił, ale miał lekko zielonkawy odcień, mający na celu korygowanie zaczerwienienia, choć powiem szczerze, że u mnie raczej nie był on widoczny (poza oleistym błyskiem :D)

★ SVR Sun Secure Lait SPF50+ (mleczko 2020) - spodziewałam się, że będzie gorzej, ale mimo wszystko jest dla mnie za bogaty i stanowczo zbyt perfumowany, nie do zniesienia.

★ Korres Yoghurt Face & Eyes Cream Gel SPF50 (2021) - nie lubimy się, stanowczo za bogaty, odżywczy jak dla cery tłustej. Skóry suche mogą polubić.

★ Anessa Moisture UV Sunscreen Mild Milk SPF35 PA+++ (2021) - dla skór wrażliwych, nie zawiera alkoholu (ma napis sensitive). Ja niestety nie polubiłam bo: 1) ma bogate wykończenie i wytłuszcza się w ciągu dnia, 2) mocno bieli i to niestety nie znika po czasie, 3) za niski faktor jak dla mnie ;). Jest kremowy, łatwo się rozprowadza, ale raczej dla skór suchych.

★ Murad City Skin Age Defense Broad Spectrum SPF50 PA++++ (2021) - filtr mineralny z USA, dostałam odlewkę od @magdanawakacjach, która kocha go za delikatność dla okolic oczu i choć faktycznie mogę potwierdzić, że nie szczypie w oczy, to nie dołączę do grona zwolenniczek. Na twarzy jest dla mnie stanowczo za bogaty i odżywczy + ja nie idę w czysto mineralne filtry. Z kolei wokół oczu jest zbyt bogaty i rozpuszcza tusz do rzęs. Ma delikatnie brzoskwiniowy odcień, ale na twarzy wypada lekko bieląco. Jakby tego było mało, to kosztuje 300-400 zł, a nie dał mi żadnego powodu, by go pokochać.

★ DHC Suncut Perfect Q10 Milk SPF50+ PA++++ (2021) - bardzo tłuste, rzadkie mleczko, po 15 minutach zaczyna wyglądać w porządku, ale nadal jest wyraźnie bogate w dotyku i szybko się wytłuszcza. W pierwszym momencie wyraźnie bieli, po chwili w miarę się układa, ale bielenie nie znika całkowicie. Nie lubię

★ Cosmedix Protect UV Broad Spectrum SPF30 Moistuizing Spray (2021) - płynny, niestety trochę bieli, a po wchłonięciu się lepi i pozostawia wyczuwalną warstwę.

★ Cosmedix Peptide Rich Defense Moisturizer SPF50 (2021) - łatwo się rozprowadza, nie bieli, ale jest wprost obrzydliwie tłusty i bogaty, tylko dla cer suchych lub mocno odwodnionych. W moim przypadku daje wrażenie, jakbym się posmarowała olejem - palec po twarzy wręcz pływa. Na dodatek coś mi mocno nie grało w jego zapachu, kojarzył mi się z jakąś farbą lub klejem.

★ Dermaquest Stem Cell 3D Tinted Moisturizer SPF30 - niestety jest ciemny i mocno kremowy, nawilżający. Nie jest tłusty, ale dość bogaty i lepki. Daje efekt kremu BB. Posiadaczki cer suchych o ciemniejszej karnacji mogą być zadowolone, ale blade tłuścioszki na pewno nie.

Dermaquest Stem Cell 3D Tinted Moisturizer SPF30

Altruist Dermatologist Sunscreen SPF50 (face&body 2021) - bezzapachowy, bardzo łatwo się rozprowadza, nie bieli (jak już to przez sekundę przy aplikacji, ale zaraz się układa), w nakładaniu bardzo user-friendly, ale niestety jest bogaty w wykończeniu - duże glow, wyraźnie tłustawy i lepki, cerom tłustym nie polecam. Ogólnie duża pojemność, bardzo wysoka ochrona (w tym PPD), dobry komplet filtrów i świetna cena, ale wolałabym coś milszego użytkowo.

★ Altruist Dermatologist Face Fluid SPF50 (2021) - może minimalnie lżejszy od Body, podobna formuła w rozprowadzaniu, ale szybko się wyświeca i staje lepki, nawet po przypudrowaniu, także ja pod względem komfortu stosowania nie jestem zadowolona.

★ Altruist Dermatologist Anti-Redness & Pigmentation SPF50 (2021) - na ten filtr spuśćmy zasłonę milczenia, bo musiałam go zmyć zaraz po nałożeniu. Ma zielone zabarwienie z pigmentem, który uwalnia się przy rozsmarowywaniu i wówczas wygląda jak poniżej. I tak, zupełnie serio, dokładnie taki kolor był na twarzy.

Altruist Dermatologist Anti-Redness & Pigmentation SPF50 

SVR Sebiaclear Creme SPF50 (2020) - niestety nie umiem na jego temat powiedzieć niczego dobrego. Pioruńsko intensywny zapach, męczący przez wiele godzin. Treściwa, bogata formuła, która niby trochę zastyga, ale jednak jest mocno obciążająca i wyczuwalna na skórze. Na żuchwie i szyi często mi się rolował. 

★ Shiseido Expert Sun Protector Face&Body Lotion SPF50+ (2021) - po Shiseido spodziewałam się czegoś więcej. Jest żelowo-tłusty, o cielistym zabarwieniu, ani trochę nie bieli, mocno perfumowany, ale niestety po prostu tłusty. Nawet na ciele nie chce się wchłaniać, a na twarzy katastrofa.

★ Bioderma Photoderm Max Creme SPF50+ (2021) - przy aplikacji nieco rozbiela, ale potem jakoś się układa, niestety jest mocno wyczuwalny na twarzy (tłusty, treściwy, nieco lepki). 

★ Daylong Extreme liposomalne mleczko ochronne SPF50+ (2021) - pozostawia bielącą poświatę, śmierdzi trochę jak farba, jest bardzo bogaty i błyszczący w wykończeniu, ALE ma bardzo wysoką ochronę (w szczególności UVA, z tego co wiem to PPD wynosi aż 50!!!) i jest wodoodporny, nawet przy zmywaniu go z dłoni czuć, że ciężko go zmyć, więc to może być świetny filtr plenerowy np. w góry, nad morze czy do uprawiania sportów wodnych. Niemniej jednak na pewno nie jest komfortowy i będzie trzeba poświęcić mu dużo staranności przy demakijażu. Warto mieć go na uwadze w sytuacjach wymagających bardzo wysokiej ochrony.

Sesderma Repaskin Fluido Invisible Light Texture SPF50 (2020) - bardzo łatwy w rozprowadzaniu, nie bieli. W wykończeniu jest dosyć błyszczący, nie wchłania się dobrze, pozostaje mocno kremowy i bogaty. Dla cer tłustych niekoniecznie, ale powinien być bardzo przyjemny dla cer suchych (kremowy, niebielący, bezproblemowy). Podsumowując - jest fajny, ale nie dla mojej cery.

Sesderma Repaskin Dry Touch Fotoprotector SPF50 (2021) - przy aplikacji gęsty i tępy, niestety dość bogaty w wykończeniu i coś mnie drażni w jego zapachu. Wygląda znośnie - nie bieli, wykończenie z lekkim połyskiem ale bez tłustego glow, natomiast pod palcami jest bardzo bogaty i trudno go przypudrować. Na pewno nie jest to dry touch. W kontakcie z wodą błyskawicznie się rozpuszcza i robi białe strużki. Na szyi często mi się roluje. Nie lubię ani trochę ;).

Whamisa Organic Flowers Sun Cream SPF50+ (2021) - bardzo gęsty, biały krem, nieco perfumowany. Ciężki w aplikacji (gęsty i toporny), w pierwszym momencie mocno bieli, niestety to bielenie z czasem nadal pozostaje mocne. Nie wchłania się, jest na skórze ciężki i tłusty. Bardzo, bardzo niekomfortowy.

★ Skin Aqua Nexta Shield Serum UV Milk SPF50+ (2022) - tłustawe mleczko, które bardzo lekko się rozprowadza, o praktycznie niewyczuwalnym zapachu. Tuż po aplikacji bardzo lekko bieli, ale szybko się układa jest ok. Niestety pozostaje tłusty w dotyku, nie wchłania się i daje duże glow oraz mnie mocno szczypał w oczy.

Acnemy Zitcontrol Dry Touch treatment for acne-prone skin SPF50 (2022)
★ Toskani Sun Protection Cream SPF50+ (2022)
Niestety nie zapisałam sobie wrażeń na bieżąco i już nie pamiętam :( Ale wyraźnie pamiętam, że poczułam ulgę, gdy odlewki się skończyły i byłam wdzięczna, że użyłam w domu (a nie do pracy), więc na pewno nie polecam.

★ Senelle lekki ochronny krem SPF50+ (pigment free, 2022) - niestety plus chyba tylko jeden - wchłania się do niezłego poziomu, nie jest tłusty i się nie klei. Minusów cały pakiet: ma dość intensywny męski zapach, smuży przy rozprowadzaniu, niestety dość wyraźnie bieli i nie nadaje się do noszenia solo, trzeba porządnie wyczesać brwi bo mocno się na nich osadza, w kontakcie z wodą robią się wyraźne białe strużki spływającego kremu, trzeba mu poświęcić dużo uwagi przy rozprowadzaniu bo niestety potrafi bardzo źle wyglądać, jak raz go w pospiechu nałożyłam w łazience (więc byłam oddalona od lustra) i poszłam do toaletki się umalować, to po włączeniu byłam przerażona ile mam białych placków na twarzy, dla mnie solo był nienoszalny, a makijaż się na nim niestety warzył. 

★ Senelle lekki ochronny krem SPF50+ (with tint, 2022) - z jednej strony wydaje się lepszy od poprzednika bo łatwiej go równomiernie nałożyć i nie bieli, wchłania się nieźle, ale daje spory połysk na skórze. Natomiast szkoda, że jest to kolejny ciemny barwiony filtr, który dla mnie był nienoszalny (pomarańczowa marchewa na skórze). A gdy dodałam do niego rozjaśniacza do podkładu, żeby używać jako "krem BB" na inny SPF, to niestety formuła się w ogóle nie połączyła i wszystko było zwarzone. Dla mnie nieakceptowalny z uwagi na kolor, jeżeli Senelle wypuści wersję jaśniejszą, to dam jej szansę.

Senelle lekki ochronny krem SPF50+ (with tint)

Rilastil D-Clar Uniforming Cream SPF50+ (wersja 2022, odcień Light) - muszę przyznać, że w pewnym sensie jest to przełomowy SPF. Bo to jedyny - znany mi - barwiony SPF, który jest jasny i żółty (!). I odcień light naprawdę jest light, a nie Light Nutella. Zastyga do fajnego poziomu, może nie całkiem do sucha, ale jestem w stanie nazwać go umiarkowanie lekkim. Niestety dalej zaczyna się lawina minusów bo: 1) jest mocno perfumowany i mocno męczy nozdrza, 2) jest dość gęsty i szpachlowaty, więc porządniejsza warstwa na twarzy nie wygląda dobrze, a filtrów cienką warstwą się nie nakłada 3) u mnie dość mocno się na skórze rozjechał/zwarzył. I niestety co najgorsze, mnie solidnie uczulił. Po zmyciu miałam bardzo czerwoną twarz, na drugi dzień obudziłam się wyraźnie opuchnięta, a kolejnego dnia na skórze pojawiły się drobniutkie pęcherzyki (mini krosteczki) wypełnione płynem (jak przy mocnym kwasowym podrażnieniu). Ostatnie to niestety kwestia mocno indywidualna, robiłam odlewki dwóm koleżankom i żadna z nich nie zgłosiła mi takiego problemu... Pamiętajcie o próbach uczuleniowych przed użyciem nowych produktów! Gdyby nie to uczulenie, pewnie testowałabym go w innych konfiguracjach, by chociaż efekt mnie usatysfakcjonował, wiem że Hexx lubi go wklepywać gąbką, ale u mnie niestety skończyło się na jednej próbie i kolejnych prób nie będzie. Recenzja Hexxany

Rilastil Acnestil Sebum-Normalizing Cream SPF50+ (wersja 2022) - tutaj zapach jest stanowczo delikatniejszy od poprzednika, również jest to filtr umiarkowanie lekki (wchłania się do poziomu, który określiłabym jako "w porządku"), ale niestety... pioruńsko bieli. I niestety nie jest to subtelne rozbielenie, lecz efekt ducha. A gdy go przypudrowałam barwionym pudrem, by jakoś móc wyjść do ludzi, to również mi się niestety zwarzył i rozjechał na twarzy... Bez makijażu źle, z makijażem jeszcze gorzej. I tak jak wyżej - bez wątpienia dawałabym mu kolejne szanse, ale niestety on również mnie uczulił, po zmyciu skóra była czerwona, a na drugi dzień znowu byłam spuchnięta. Na szczęście tym razem obyło się bez wspomnianych wcześniej pęcherzyków. 

Początkowo brałam pod uwagę opcję, że skóra zareagowała histerycznie na Acnestil, ponieważ była już rozdrażniona po D-Clarze, ale niestety nie. Wykonałam próbę uczuleniową tego samego dnia, nakładając jeden filtr na jedno zgięcie łokcia, a drugi filtr na drugie zgięcie łokcia i niestety po obu stronach skóra była mocno czerwona, z pokrzywką i myślałam, że się zadrapię na śmierć. W związku z tym jestem już stuprocentowo pewna, że oba te SPFy mnie uczulają i żadnego z nich nie mogę już użyć ponownie :(. Rzadko wykonuję próby uczuleniowe przed testowaniem nowości bo mi się to zwyczajnie NIE ZDARZA, a tutaj no po prostu masakra... Jest mi z tego powodu cholernie przykro, ponieważ te filtry są niedostępne w Polsce i odwiedziłam dwucyfrową liczbę aptek na Malcie, by je zdobyć w czasie wakacji (ciągając za sobą wszędzie męża, wyobrażacie sobie jego radość, prawda? :D) i niestety taki przykry finał mnie spotkał. Pomijając już kwestie uczulenia, oba te filtry nie zrobiły na mnie dobrego pierwszego wrażenia użytkowo. 

Rilastil D-Clar Uniforming Cream SPF50+ odcień Light

★ Medik8 Advanced Day Ultimate Protect Age-Defying Moisturiser with Photolyase SPF50+ (2022)plusy: łatwo się rozprowadza, w pełni transparentny więc nie bieli, bezzapachowy. Minusy: gęsty, bardzo bogaty, jak zimowa kołdra na skórze, tłusty i nie wchłania się, daje bardzo mocne glow. Nie polecam

Inne / ciało:

filtr do cery tłustej i mieszanej, filtr matujący, dobry filtr pod makijaż dry touch

La Roche-Posay mgiełka przeciw błyszczeniu się skóry SPF50 (wersja 2018) to bardzo ciekawy produkt. Jest to sucha mgiełka (taka, jak w dezodorantach), którą rozpylamy na skórę. Można ją również stosować na makijaż. Kupiłam ją właśnie w tym celu - by móc łatwo reaplikować filtr w ciągu dnia, np. przed wyjściem z pracy do domu. W zasadzie jest to naprawdę dobry produkt, ponieważ mgiełka jest faktycznie sucha - delikatny pyłek osadza się na skórze, ale wystarczy go lekko przyklepać, by stał się całkiem niewidoczny. Nie psuje i nie narusza makijażu. Można stosować wokół oczu, więc nie trzeba ich mocno chronić podczas rozpylania (oczywiście muszą być zamknięte!!!). Minusy? Koszmarnie duszący produkt - rozpylam na wdechu w łazience (nie oddycham!) i natychmiast uciekam, zasłona dymna nie do opisania, bardzo drażni drogi oddechowe. Bardzo mało wydajny, z każdym użyciem jest go mniej (a cena boli). Trudno mi ocenić realną ochronę, nie używam go jako wiodącego filtra, tylko w formie reaplikacji.

Uriage nawilżająco-ochronna mgiełka termalna SPF30 (wersja 2020) - to również bardziej sucha mgiełka w typie dezodorantu, niż woda termalna w sprayu, choć jakieś drobne kropelki są wyczuwalne. Również trzeba aplikować na wdechu i szybko uciekać, produkt mocno duszący i pozostawiający po sobie zasłonę dymną. Bez problemu nadaje się na makijaż, tak samo jak poprzednik. Nawet jeśli nieco osadzi się na włoskach, można to łatwo rozklepać i staje się niewidoczny. Do szybkiej i wygodnej reaplikacji w ciągu dnia jest ok, jako produkt bazowy z pewnością nie.

Eucerin Sensitive Protect Sun Lotion Extra Light SPF50+ (do ciała, 2021) - niestety nie jest to filtr do twarzy i użyłam tylko raz z ciekawości (i całkiem nieźle się wchłonął), ale bardzo polubiłam go do ciała. Dobrze się rozprowadza, nie smuży, nie bieli, wchłania się nieźle (nie do sucha, ale nie jest tłusty i lepki), świetnie chroni. Wzięłam go ze sobą na Maltę i ani razu się nie opaliłam, nawet odrobinę, mimo solidnego zwiedzania. 

Derma E - Sun Protection Mineral Powder SPF 30 (puder w pędzelku, 2020) - kupiłam ten puder z myślą o szybkiej i wygodnej reaplikacji w ciągu dnia, np. w pracy. Niestety okazało się, że nic z tego nie będzie. Pędzelek ma w środku dziurkę, przez którą wylatuje puder z wnętrza opakowania. Niestety albo nie leci nic, albo po kilku porządnych wstrząśnięciach leci za dużo, trzeba wstrzymać oddech, żeby się tego nie nawdychać, a także uważać, by nie porobić sobie plam. No i tu przechodzimy do sedna problemu, ponieważ puder jest wręcz pomarańczowy, więc o plamy nietrudno. Nawet jeśli udało mi się go zaaplikować jednolitą warstwą bez plam, to kończyłam jako marchewka i miałam ochotę natychmiast umyć twarz. W kontakcie z sebum jeszcze dodatkowo ciemnieje - zdjęcie na suchej ręce i tak nie oddaje skali problemu.


Skin79 Moist Cool Sun Stick UV SPF50+ PA++++ (sztyft, 2021) - och, jaki to jest świetny produkt!!! Cena około 60 zł za 23g sztyftu to dobra cena, nie bieli, gładko sunie po skórze (nie jest tępy), super łatwo go nałożyć w biegu. Delikatnie chłodzi i zostawia akceptowalną warstwę (jest wyczuwalna, ale nie jakaś straszna). Co ważne, naprawdę świetnie chroni, przetestowaliśmy go z mężem już niejednokrotnie i posmarowane miejsca nigdy się nie spiekły, zaś tam, gdzie mąż nie dojechał, to niestety - poparzenie. Stosowaliśmy zarówno na ciało, jak i do twarzy. Super mieć go pod ręką do szybkiej reaplikacji. Wada? Niestety po zużyciu do poziomu "zero" - gdy nie da się już wysunąć więcej sztyftu - nadal w środku jest dużo produktu! Wydłubywałam go na wakacjach patyczkiem do mieszania kawy/herbaty zajumanym z hotelowego śniadania :P 


Sesderma Repaskin Corporal/Body Sunscreen Gel Cream SPF50 (body, 2022) - ten filtr do ciała to dla mnie gigantyczne nieporozumienie. Bardzo gęsty krem, nie ma nic wspólnego z żelem (lub kremożelem), jest bardzo tłusty i moooocno się lepi, pozostawia też duży błysk.


-------------------------------------------------------------

Pamiętajcie, że ranking jest subiektywny i bazujący na moich własnych doświadczeniach - cerę mam tylko jedną, nie jestem w stanie przetestować wszystkiego, zapewne jest jeszcze mnóstwo innych świetnych propozycji komfortowych filtrów! Chętnie poznam Wasze rekomendacje :) 
NOWSZE POSTY WCZEŚNIEJSZE POSTY