Czuję się, jakbym dopiero pisała denko... A to było już dwa miesiące temu!
Pełne recenzje są podlinkowane pod nazwą.
✔ Żel pod prysznic Yves Rocher oliwka&petit grain - dostałam jako gratis (za 1 gr) do zakupów. Przyjemny żel pod prysznic o ciekawym zapachu, choć nie wiem, czy do niego wrócę, raczej sięgnę po inny wariant. Ale był ok.
✔ Peeling do ciała Futura Natura pomarańcza&kokos - naturalny, dobry, cukrowy peeling do ciała, ale uprzedzam, że mocno natłuszczający. Piękny, kokosowy zapach.
✔ Rexona compressed shower fresh, skompresowany antyperspirant - świetny na wyjazd (również do samolotu), dobrze chronił. Nie warto na co dzień, ponieważ wychodzi za drogo, ale na wyjazd kupię ponownie.
✔ Uriage, antyperspirant w kulce - bardzo skuteczny antyperspirant, ale długość wchłaniania w okresie jesiennym mnie zmęczyła. Latem mogę sobie chodzić w staniku po domu czekając na wchłonięcie, ale gdy zrobiło się zimniej - myślałam, że zamarznę. Mimo to polecam, bo to bardzo dobra kulka, a ja obecnie przerzucam się na inne formuły.
~ Balea żel pod prysznic kokos&ananas - żele Balea zawsze są dla mnie mega kuszące, choć akurat tej wersji nie polubiłam. Pachniał dziwnie, trochę landrynkowo, trochę cierpko, jakby gryząco w nozdrza. Kojarzyło mi się to ze specyficznym uczuciem po zjedzeniu ananasa (takie mrowienie w ustach ;)). Nie wróciłabym do niego.
~ Fa, Fiji Dream, antyperspirant (arbuz&ylang-ylang) - cudownie pachniał, ale poziom ochrony poniżej krytyki. Używałam jako ładnie pachnącego dezodorantu.
~ Cztery Pory Roku, glicerynowy krem do rąk nawilżający - lekki, mały krem do torebki. Przyjemny, ale niezachwycający.
~ Rexona Active Protection+ antyperspirant invisible - na początku byłam zadowolona, z czasem przestał chronić :(
~ Nivea Sun Protect&Moisture SPF30 - niezły filtr, bardzo dobrze chronił (przetestowane na działce w słoneczny dzień latem), ale dla mnie zbyt bogaty formułą (tłusty :P), nie zużyłam do końca, a nie chcę zostawiać na kolejny sezon.
✘ Joanna Sensual oliwka łagodząca - kiepski skład, ale cudowny zapach melona... Niemniej jednak nie warto.
✔ Maska do włosów Garnier Hair Food Banana (odlewka w słoiczku Bielendy) - fantastyczna, na pewno kupię. Cudownie pachniała i nabłyszczała włosy!
✔ Be Beauty, maska wzmacniająca - również byłam zadowolona z efektu, włosy były gładkie i błyszczące. Fajna opcja na weekendowy wyjazd.
✔ L'Oreal Mythic Oil - cudownie pachnący, nabłyszczający i wygładzający. Super wydajny (więc i cena nie przeraża), do tego wydajna pompka i elegancka butelka zdobiąca półkę w łazience. Wbrew pozorom to lekki olejek, który świetnie się wchłania i nie obciąża.
✔ Nivea Hairmilk odżywka do włosów - kolejny dobry produkt do włosów, po którym zwykle miałam good hair day ;) Wrócę do niej kiedyś.
✔ Batiste Neon Lights suchy szampon - pachniał jakby owocowo, dobrze odświeżał włosy. W sumie nie wiem o co chodzi z tymi błyskotkami na opakowaniu, żadnych drobinek nie zawiera (uff) ;)
~ Kallos Chocolate maska do włosów - fajna maska, o zapachu budyniu czekoladowego, ale trzeba z nią uważać - przeproteinowałam nią włosy i później już byłam bardzo ostrożna
~ Nivea suchy szampon dla brunetek - sinusoida wrażeń... Trochę za, trochę przeciw.
~ Ecolab, szampon wzmacniający - bezpłciowy... myć mył, ale nic szczególnego... Piana była ciekawa - taka bardzo miękka i kremowa
~ Catzy, przeciwłupieżowy szampon do włosów przetłuszczających się - nie mam łupieżu, ale skończyły mi się szampony i nie miałam czym myć włosów, więc z braku laku zużyłam (choć chciałam się pozbyć). Mocno oczyszczający szampon.
✔ La Roche-Posay, Anthelios XL fluid ultralekki - świetny filtr o wybitnie wysokiej ochronie przeciw UVA. Bardzo dobrze się wchłania, ale jest wyraźnie bogatszy od suchego żelu-kremu. Używałam go na Krecie i chronił doskonale.
✔ Eva Dermo serum tonizujące - w sumie to po prostu tonik, ale tonik serumujący brzmiałby idiotycznie ;) Łagodny, delikatny, wyraźnie nawilżający. Zużyłam z przyjemnością.
✔ Resibo tonik-mgiełka nawilżająca - bardzo dobry tonik, ale o mgiełce można zapomnieć :)
✔ COSRX One Step Moisture Up Kit - zestaw składający się z trzech części - pianka myjąca, płatek oczyszczający i maseczka w płachcie. Pianka i płatek były przyjemne, ale maseczka... wow! Skóra była wyraźnie super-miękka i uspokojona, a w środku znajdowało się tak dużo esencji, że wklepałam jeszcze w szyję i dekolt, a zostało jeszcze na drugi dzień (!).
✔ Balea Feed Your Skin maseczka w płachcie arbuzowa - również przyjemna, cudnie pachnąca i nawilżająca maseczka do twarzy, choć zabrakło mi trochę efektu na drugi dzień (był krótkotrwały)
✔ Naturally, Green Tea Detoxifiant Face Sheet - tej maseczki użyłam, gdy moja skóra się zbuntowała w postaci wyprysków. Ładnie uspokoiła cerę i przyspieszyła gojenie.
~ Ziaja pasta Liście Manuka - hit blogosfery... Mocno oczyszczająca, wysuszająca pasta do twarzy. Kiepska jako peeling, z kolei jako maseczka przyzwoita, choć mocny z niej rypacz... Szybka w użyciu, ale na razie nie przewiduję powrotu.
~ Bielenda, maseczka korygująca na noc - Bielendo, proszę o mniejsze opakowanie! Tej maseczki dosłownie nie da się zużyć, jest super-wydajna. Niestety dziwnie pachnie (kwas migdałowy) i okropnie się lepi. Silna, wysuszająca, oczyszczająca. Niestety ostatnio mocno mnie podrażniła (ale sięgam po LIQ CR więc mogłam się tego spodziewać), a ponieważ ma krótki termin ważności, postanowiłam się jej pozbyć. Musiałabym czekać do wiosny, a wtedy będzie już przeterminowana. Na wypryski punktowo jest super.
~ Isana płyn dwufazowy - miniaturka również na wyjazd. Dobra dwufaza, ale niezachwycająca. Tęsknię za Rival de Loop, którego już chyba nie ma...
Duuuużo odlewek od dobrych duszyczek :) I jeden zaginiony olej ;)
✔ It's Skin Eggshell Cleansing Foam - zadziwiająco przyjemne i łagodne myjadło, bardzo wydajne, dające kremową, przyjemną piankę. Byłam nastawiona negatywnie, a tu miłe zaskoczenie.
✔ Nacomi Face Scrub - świetny, korundowy, mocno oczyszczający peeling. Skóra jest gładka, oczyszczona, odświeżona. Kojarzy mi się z oczyszczającym peelingiem Sylveco. Możliwe, że kupię.
✔ Perfecta glinkowa pasta do mycia twarzy (2 szt.) - o wiele ciekawsza od pasty Ziaja! Przyjemna, oczyszczająca "maseczka", warta zakupu.
✔ Coola Mineral Sunscreen Matte Tint SPF30 - obłędny filtr do twarzy! Koniecznie musi się znaleźć w ulubieńcach, jak matująca baza silikonowa! Szkoda, że to nie SPF50...
~ Krem pod oczy Ava (aloe organic anti-aging) - przyjemny, ale niezachwycający. Dość bogaty w formule, ale przeciętny w działaniu, liczyłam na więcej
~ ZróbSobieKrem, olej sojowy - zużyłam głównie do demakijażu - rozpuszczał go całkiem skutecznie ;)
~ L'Oreal glinka niebieska (3 glinki + algi) - niepodpisany słoiczek, ładnie wygładzała skórę i ją uspokajała, ale nie wiem, czy bym kupiła - bez szału.
~ Sylveco żel tymiankowy - właściwości oczyszczająco-łagodzące mnie zachwyciły! Dobrze myje, a jednocześnie jest łagodny i uspokaja skórę. Ale zapachu niestety NIE zniosę, dla mnie straszny.
✘ Vianek emulsja nawilżająca - to może być dobry produkt do cery suchej (hellojza chyba lubi :)), ale na pewno nie do tłustej. Bardzo łagodne myjadło, jakbym się umyła kremem i spłukała...
✘ Evree, pianka sodowa do mycia twarzy - okropny zapach (super-sztuczny, chemiczny jogurt truskawkowy), właściwości myjące żadne. Jak krem do spłukiwania.
✘ Aloesove, żel do mycia twarzy - za mocno oczyszczający, skóra była nieprzyjemnie ściągnięta
✔ Olejek pod prysznic Isana - jak zwykle do mycia gąbek ;)
✔ Waciki Isana - jak zwykle ;)
✔ Wosk Yankee Candle All is Bright - chyba powinnam czasem wspominać o zapachach, które zużywam (nigdy do tej pory ich nie pokazywałam). Ten wosk pachniał lekko cytrusowo, lekko orzeźwiająco, ale też słodkawo. Dla mnie to zapach świeżości i czystości, choć raczej wiosenno-letni niż jesienny. Bardzo go lubiłam.
✔ Evree Max Repair regenerujące serum do paznokci - świetna oliwka do skórek w pędzelku, łatwa w użyciu, ale uprzedzam, że tłusta
✘ One Direction One Moment - perfumy (próbka), zapach bezpłciowy, raczej nastolatkowy, nie ma w sobie niczego szczególnego
✘ Elizabeth Arden Green Tea Summer - perfumy (próbka), niestety zielona herbata to kompletnie nie mój klimat
✔ Kryolan Anti-Shine Powder - świetny, mocno matujący puder! Gigantyczny słój, bardzo wydajny, dzięki czemu cena absolutnie nie jest wysoka. Miałam go dłuuuuugo.
✔ Sensique Long Lashes Mascara - świetny tusz do rzęs z gęstą, silikonową szczoteczką. Podkręca, rozdziela, fantastyczny. Rzekłabym nawet, że ulubieniec.
~ Skin79 BB Cream Green - bardzo fajna formuła, ale bardzo jasny, szaro-różowy odcień sprawia, że wyglądam w tym BB strasznie. Ale to tylko kwestia odcienia, bo z formuły jestem zadowolona.
~ Kobo Modeling Illuminator - lekki, rozświetlający i słabo kryjący korektor. Dla mnie przeciętny, ale ogólnie ok.
✘ Loveblender - nie polecam, stanowczo.✘ Eveline, bibułki matujące - okropne, tak cienkie, że 5 na jedno użycie to minimum. Czasem nawet odnosiłam wrażenie, że jedno przyłożenie nie wystarczy, prawie nic nie chłoną... Aż takich cienkich bibułek nigdy nie miałam.
Znacie moje zużycia? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz