I nastała jesień. Dni są coraz krótsze, noce coraz zimniejsze, a sezon grzewczy już się rozpoczął. W moim przypadku objawia się natychmiastowym przesuszeniem dłoni, ale cera też nie będzie miała lekko. Jest to idealny moment, by rozważyć wprowadzenie bogatszych formuł, choć prawda jest taka, że cały rok jest dla naszej cery wyzwaniem - zimą mróz, przeszywający wiatr, sezon grzewczy, latem upał, klimatyzacja, morska woda, słońce... Co prawda serum LIQ Ce zużyłam już w czerwcu, ale ostatnie miesiące były dla mnie niełatwe i dopiero udało mi się zebrać do recenzji.
Marka Liqpharm zdobyła moje pełne zaufanie. Przegenialne serum z witaminą C (Light), którego zużyłam już dwie buteleczki, przegenialne serum z retinolem, które niedawno weszło w ruch (jako drugi sezon), przegenialne serum z witaminą E, o którym dziś kilka słów. Łącznie 5 buteleczek. Każdy produkt jest ukierunkowany na konkretny problem, zastosowano najefektywniejsze stężenia i receptury, więc to po prostu... działa, a wszystkie obietnice producenta zostają spełnione. Krótko i na temat, bez bzdur i obietnic bez pokrycia ;)