wtorek, 31 lipca 2018

Dlaczego warto wyceniać współprace na blogu? Jak je wycenić?

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze

Przychodzę dziś z dość trudnym postem, ale myślę, że ważnym. Wycena wpisu na blogu to coś, co nurtuje niejednego blogera. Niektórzy nie współpracują wcale lub głównie barterowo, inni krzyczą donośnie, że barter psuje rynek. Jedni krępują się podawania własnej kwoty za wpis, inni nie mają z tym problemu. Zarabianie na blogu jest czymś niemal kontrowersyjnym, ale... dlaczego?! Dziś przedstawię niektóre powody, dla których warto wyceniać współprace na blogu.

Blogosfera ulega ciągłym przemianom, jak i my wszyscy ;). Po 7 latach blogowania moje priorytety i sytuacja finansowo-życiowa jest już zupełnie inna, niż na początku. Zmieniło się również moje podejście do kosmetyków i blogowania ogólnie. Kiedyś każdy nowy kosmetyk wywoływał u mnie szybsze bicie serca, dziś... jestem już nieco bardziej obojętna w stosunku do nowości i różnego rodzaju testów :).

Od pewnego czasu raczej nie podejmuję się już współprac barterowych - a jeśli już, to tylko nielicznych i tych, które są dla mnie wyjątkowe. Kiedyś totalnie krępowałam się wyceniać - nikt nie lubi rozmawiać o pieniądzach no i gdzie ja tam, jakaś Basia będzie wyskakiwać z kwotą za wpis. Przełamanie się było dla mnie bardzo trudne! Po prostu się wstydziłam, brakowało mi pewności siebie i poczucia wartości - własnej i bloga. Jeżeli agencja sama proponowała kwotę to ok, ale jeżeli nie - nie miałam odwagi podać własnej. Wiele zmieniło przeczytanie wpisu Karoliny, poznanie kilku koleżanek-blogerek i dołączenie do grup na Facebooku, przede wszystkim rozmowa z innymi osobami. Zrozumiałam, że reklama na blogach naprawdę ma ogromną wartość dla marki, a wycena jest czymś... zwyczajnie naturalnym. Tak, jak wycena architekta za projekt lub stolarza za wykonanie mebli.

Chciałabym też wyraźnie zaznaczyć, że wpis opiera się na następujących założeniach:

  • współpraca jest zgodna z profilem bloga - czyli gdyby się do mnie zgłosił w chwili obecnej* producent kosiarek, to wiadomo, że podziękuję, bez względu na to, czy wpis będzie barterowy czy płatny ;) 
  • produkty są dla blogera interesujące i zgodne z preferencjami - czyli jeżeli coś zupełnie mnie nie interesuje, nie używam tego typu produktów, nie przepadam za marką, nie odpowiada mi skład, wolałabym używać czegoś innego itd. to wiadomo, że podziękuję, bez względu na to, czy wpis będzie barterowy czy płatny ;), 
  • wpis komercyjny, wpis sponsorowany, współpraca płatna NIE oznacza kupionej, pozytywnej opinii - oznacza tylko sam fakt podjęcia się działań dla marki. Nieszczere recenzje pochodzące ze współprac (czyli pozytywne tylko dlatego, że produkt został otrzymany do testów, a nie dlatego, że jest dobry) ZAWSZE są złe, bez względu na to, czy pochodzą z barteru, czy wpisu płatnego ;),
  • współpraca odbywa się na obustronnie zaakceptowanych zasadach, a więc wszystkie warunki współpracy są jasne i akceptowane, w tym termin, zakres działań itd.

* dlaczego napisałam "w chwili obecnej"? Ponieważ wszyscy się zmieniamy i nasze blogi również. W naszym życiu pojawiają się inne pasje, zainteresowania i priorytety. Zwróćcie uwagę, jak wiele blogów kosmetycznych jest obecnie kosmetyczno-lifestylowych, kosmetycznych z nutą macierzyństwa, kosmetycznych z elementami wystroju wnętrz... Sama nie mam pojęcia, jak będzie wyglądał mój blog za kilka lat - a nuż zainteresuję się ogrodnictwem i kosiarka wcale nie będzie dziwiła? :D

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Przechodząc do sedna...

Dlaczego warto wyceniać współprace na blogu?


Czas przygotowania wpisu


Każdy bloger wie, że stworzenie wpisu to od kilku do nawet kilkudziesięciu godzin pracy. Nie wystarczy cyknąć paru fotek i sklecić kilku zdań - jeżeli ktoś właśnie tak wyobraża sobie pracę blogera, to... mocno się myli ;) Wpis tworzy się w mojej głowie na długo przed podejściem do komputera. Testuję produkty, notuję wszystkie spostrzeżenia, układam w głowie plan wpisu i pozostałych działań - pod prysznicem, przed snem, jedząc śniadanie, czy też w drodze do pracy... Układam produkty i dodatki, robię zdjęcia, obrabiam je w programie (czasem obróbka może trwać jeszcze dłużej!), nakładam swój znak wodny i edytuję nazwy pod SEO. Piszę tekst, czytam go kilkakrotnie by poprawić wszystkie błędy. Często zostawiam go "na noc", ponieważ na drugi dzień (jak się z tym "prześpię") niektóre zdania wydają mi się bez sensu, więc znowu poprawiam, co trzeba. Dłuższe, trudniejsze teksty zostawiam tak na nawet kilka dni (albo i dłużej), codziennie coś modyfikując. Ten wpis poprawiam od tygodnia, mimo że wstępny zarys był już dużo wcześniej. Dziś czytam go bodajże po raz piąty. Dodaję opis dla wyszukiwarek i właściwości zdjęć w edytorze pod SEO (tekst tytułu, tekst alternatywny). Nie jestem w tym specjalistą, ale robię tyle, ile umiem. Publikuję wpis, dokonuję dodatkowych publikacji w Social Mediach - Insta Stories, Instagram, Facebook... Hashtagi, oznaczanie profili i inne SM-kwestie. Jeżeli mam możliwość, promuję wpis w grupach dla blogerów i na stronach, które do tego służą. Później odpisuję na wszystkie komentarze - zarówno na blogu, jak i w mediach społecznościowych, odpowiadam na pytania. Jeżeli mam możliwość, odwiedzam również blogi osób komentujących. Czasem się śmieję u innych, że wpisy szybko się czyta, ale długo się tworzy - niestety jest to prawda i każdy bloger to zrozumie.

Nawet jeżeli wykonujecie tylko część z powyższych czynności, z pewnością macie świadomość ile to trwa ;). Uważam, że ilość pracy, którą wkładamy w stworzenie wpisu powinna mieć odzwierciedlenie w wynagrodzeniu i nie ma w tym nic złego. Zakładam, że większość osób prowadzących bloga pracuje zawodowo, ponieważ z samego blogowania utrzymuje się mało kto. W związku z tym, większość blogów jest prowadzona raczej hobbystycznie, w wolnych chwilach. Prywatny czas wolny, przeznaczony przykładowo na odpoczynek po pracy i spotkania z rodziną/przyjaciółmi (lub cokolwiek innego, na co macie ochotę), jest moim zdaniem podwójnie wartościowy. Nawet, jeżeli spędzamy go na blogowaniu dla przyjemności, to jest to jednak coś innego, niż realizacja działań w ramach współpracy, a przynajmniej ja to tak odbieram.

Realizacja wpisów na blogu oznacza dla mnie również spędzanie 10-12 godzin dziennie przed komputerem (!!!). Jest to czas spędzony w pracy oraz na blogowaniu. To już nie tylko kwestia poświęconego czasu, ale także zdrowia - po tylu godzinach boli mnie kark, kręgosłup, nadgarstek i pieką mnie oczy (wysychające soczewki ;)), nie wspominając o ciągłym pogarszaniu się wzroku i problemach ze snem przy takiej ilości dziennego naświetlania (i rozważania co by tu jeszcze dodać do wpisu - też macie przed snem najlepsze pomysły? ;))

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Blog jako marka, wiarygodność blogera


Bloger to pewnego rodzaju "marka", która buduje się latami. To, że ktoś nas czyta i nam ufa, jest wynikiem wszystkich dotychczasowych działań w przeszłości. Zresztą "za moich czasów" nikt nie zakładał bloga z myślą o korzyściach. Tworzymy nasze miejsce latami w prywatnym czasie wolnym, opisując z przyjemnością mnóstwo kosmetyków kupionych przecież z własnej kieszeni. Osoby, które zakładają bloga tylko dla zysku (materialnego-barterowego czy finansowego) raczej nie mają większych szans - nieprzyjemnie się to czyta, a i rzetelność opinii zwykle pozostawia wiele do życzenia. Dziwi mnie, że firmy podejmują się współprac z takimi osobami...

I w tym momencie chciałabym zacytować Lifemanagerkę, która fantastycznie ubrała to w słowa: "I pewnie są osoby, które powiedzą – ok, ale ile czasu poświęciłaś na przygotowanie tych postów sponsorowanych, bo na pewno nie te kilkanaście tysięcy godzin! No jasne, że nie, ale gdyby nie te kilkanaście tysięcy godzin zainwestowanych przeze mnie w bloga i w budowanie relacji z Wami, nigdy nie dostałabym żadnej propozycji płatnej współpracy. Musimy traktować blogowanie jako całość, jako zbiór czynności, które wpłynęły na to, gdzie znajdujemy się ze swoim blogiem w danym momencie." (Zarabianie na blogu - ile zarobiłam przez ponad 5 lat?)

Nadmiar współprac (nawet jeżeli są szczere) z całą pewnością szkodzi wizerunkowi. Rozsądny bloger nie podejmie się też współpracy, która jest niezgodna z jego przekonaniami bo zdaje sobie sprawę z tego, że to bilet w jedną stronę. Polecam tylko to, co się sprawdziło. Stracić zaufanie jest bardzo łatwo.

Tak więc tworzymy to nasze wyjątkowe miejsce, wkładając w to całe nasze serce, by móc się podjąć wybranych współprac - tych wyjątkowych, tych sprawiających radość i dających pozytywnego kopa. Z markami, które cenimy i promujemy je z przyjemnością oraz z produktami, które naprawdę są świetne. A sami mamy do zaproponowania bardzo wiele, ponieważ lata pracy sprawiły, że mamy grono wspaniałych odbiorców, którzy regularnie nas odwiedzają i ufają naszym opiniom. Nie wolno tego schrzanić!

Wiarygodność blogera, który zapracował latami na zaufanie, jest nieporównywalna do jakichkolwiek innych mediów (reklama w internecie, gazecie, radiu...), które oferują "suchą reklamę" bez własnych spostrzeżeń.

Dziwi mnie, że nie przeszkadzają nam znane twarze w reklamach i na billboardach, wyretuszowane i wygładzone kobiety reklamujące kremy przeciwzmarszczkowe, nie przeszkadzają nam sponsorzy wydarzeń (koncertów, imprez sportowych, wypraw dookoła świata...) obecni na czapkach, koszulkach, plakatach, ani nawet nachalne lokowania produktów w programach TV. Kupujemy gazety, które okazują się folderem reklamowym (polecam przeczytać: Gazeta stylowa, jak ulotka reklamowa). Idąc dalej - nie dziwi nas, że fotograf dostanie pieniądze za wykonane zdjęcia, copywriter za napisany tekst, a pracownik agencji reklamowej za prowadzenie działań dla marki. Ale kiedy bloger, będący niejako połączeniem kilku profesji jednocześnie, za wielogodzinną pracę w czasie wolnym, nierzadko zarywający nocki (w wyniku czego powstaje często przydatny wpis dla odbiorców, czasem dodatkowo jakiś konkurs, kod rabatowy) rozmawia o stawkach, to nagle robi się z tego wielkie halo. Treści udostępniane na blogu są za darmo - przecież to naturalne, że takie miejsca muszą się z czegoś utrzymać. To już chyba mniej nas dziwi zawód wróżki i pobieranie za to pieniędzy, niż praca blogera! (bez urazy dla jakiejkolwiek wróżki, ale osobiście kompletnie nie wierzę w takie rzeczy)

Myślę, że najbardziej demotywujący są... inni ludzie oraz ich toksyczna zazdrość, niezrozumienie. Zdarzają się pytania o "normalną, prawdziwą" pracę. Być może dlatego odrobinę sobie umniejszamy i obawiamy wyceniać? Może nie mamy pewności, czy to, co robimy, aby na pewno jest "poważne"? W oczach wielu osób bloger to celebryta, któremu poprzewracało się w głowie, leży i pachnie i czeka na dary losu (och, jak bardzo te osoby się mylą!). Spotkałam się nawet całkiem niedawno ze stwierdzeniem, że blogerki to muszą być straszne "Grażyny" bo nie dość, że dostają produkty do testów, to jeszcze pieniądze! (pisownia nieoryginalna, ale mniej więcej tak to leciało). Większość z nas, właśnie z powodu stereotypów (m.in. pustej i głupiutkiej blogerki kosmetycznej) boi się przyznać znajomym, że prowadzi bloga. Nie pozwólmy się ściągać w dół innym ludziom!

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Doświadczenie


Już we wpisie Czy bloger musi być ekspertem? poruszyłam temat wielokierunkowości rozwoju osób blogujących. Ciągle się rozwijamy - nawet jeżeli tego nie planujemy, to w każdym miesiącu zdobywamy nowe doświadczenia. Coś gdzieś przeczytamy, coś zobaczymy, zainspirujemy się. Oprócz głównej tematyki bloga, edukujemy się w zakresie fotografii, marketingu, SEO, social media, HTML, grafiki komputerowej i... wielu innych. Czasem uczestniczymy w warsztatach, oglądamy tutoriale. Wystarczyło wejście w życie RODO, by większość blogerów spędzała wieczory na zgłębianiu tematu (czy będzie trzeba ewidencjonować komentarze, e-maile...), tworzeniu polityki prywatności i tak dalej. Zazwyczaj uczymy się na własną rękę, poświęcając swój prywatny czas, by być coraz lepszym. Małymi kroczkami, ale do przodu. Nie można od nas wymagać, żebyśmy byli ekspertami w każdej z powyższych dziedzin, ale dajemy z siebie swoje własne maksimum, ze stale rosnącą poprzeczką.

Przeogromne znaczenie ma również nasze doświadczenie kosmetyczne. Ciągle pogłębiamy wiedzę odnośnie składników, procesów zachodzących w skórze, świadomej pielęgnacji i dzielimy się tym doświadczeniem na blogu. Poznajemy coraz więcej produktów, więc i nasze oczekiwania co do jakości stale rosną. Jaka jest merytoryczna wartość reklamy w pozostałych mediach? Żadna - dowiadujemy się, że istnieje taki produkt, no i oczywiście jest super, Pani z reklamy piękna i wyretuszowana, a w tle gra radosna melodyjka. Chwilę później następuje reklama środków na potencję i tabletek dopochwowych na infekcje intymne. Opinia blogerki, która przetestowała już trzydzieści podkładów i jest w stanie ocenić trzydziesty pierwszy pod każdym możliwym kątem (rozprowadzanie, odcienie, trwałość, krycie, właściwości matujące, praktyczność opakowania i wiele innych) w odniesieniu do innych, jest nieporównywalnie bardziej wiarygodna - zarówno od typowych reklam, jak i opinii osoby, która nie zaprząta sobie głowy takimi sprawami, używa tego samego podkładu od 10 lat i w sumie wszystko jej jedno. Większość z nas po latach testów ma już tak wysoko postawioną poprzeczkę, że jeżeli coś chwalimy jako znakomite, to... wow, to naprawdę musi być znakomite ;). Jak starsze koleżanki przy kawie, dzielimy się swoimi wrażeniami i doświadczeniem, nierzadko doradzamy i pomagamy w komentarzach.

Blog to forma reklamy, nawet bardziej wartościowa od pozostałych mediów, ponieważ opierająca się na wiarygodności i doświadczeniu. Wyobraźcie sobie reakcję gazety czy jakiegokolwiek portalu na propozycję reklamy w barterze, za kilka kosmetyków. Koszty reklamy w innych miejscach są ogromne - to nie tylko sam fakt możliwości jej publikacji, ale też, w zależności od rodzaju reklamy: koszty fotografa, montażu wideo, modeli, wizażystów, studia i innych aspektów związanych z realizacją. A tutaj wszystko realizujemy my sami ;).

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,
Ziemniak jako metafora barteru? Czemu nie :D

Kosmetyki to narzędzie pracy, nie wynagrodzenie


W pewnym momencie warto się zastanowić - czy ta kolejna paczka kosmetyków naprawdę nas uszczęśliwi? Większość blogerek kosmetycznych ma całe szafki, szuflady, kartony różnych zapasów... W pewnym momencie poczułam zwyczajny przesyt. Mając kilka kremów w zapasie, kolejny krem... najzwyczajniej w świecie nie jest wynagrodzeniem za ilość czasu i pracy, którą trzeba włożyć w stworzenie wpisu. Dodatkowo, zazwyczaj nie jest to TEN krem, po który sięgnęłybyśmy na sklepowej półce, który zaplanowałyśmy sobie w naszym schemacie pielęgnacyjnym. Jest to JAKIŚ krem, który marka chciałaby poddać testowaniu. Nawet, jeżeli zostanie dopasowany do potrzeb naszej skóry, to nadal jest przypadkowy produkt. Testowanie nowych produktów zawsze wiąże się z ryzykiem zapchania, podrażnienia, uczulenia, czy najzwyczajniej w świecie - braku efektów. Warto też wziąć pod uwagę, że rzeczywisty koszt firmy udostępniającej produkty do testów w barterze jest śmiesznie niski, ponieważ cena produktu uwzględnia też zarobek producenta, dystrybutora i inne elementy. 

Doszłam do takiego momentu, w którym... naprawdę wolę iść do sklepu i kupić coś sama, niż czuć ten oddech na karku "kiedy recenzja?". Oczywiście nie stać mnie na krem pod oczy za ponad 200 zł, ale jak finanse nie dopiszą, to chwycę taki za 10-20 zł i... też będzie dobrze! W moim folderze "blog" jest obecnie 16.000 zdjęć (ok, nieselekcjonowanych, ale nawet jeżeli podzielimy na pół, to nadal jest to ogrom plików). Naprawdę mam o czym pisać, mam też wiele pomysłów na wpisy niebędące recenzjami. Zrezygnowałam z wielu współprac barterowych i... kompletnie nie mam poczucia utraconych korzyści. Nadal mam się czym umyć, czym wytuszować rzęsy ;).

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Koszty blogera


Każdy bloger ponosi jakieś koszty. Mogłoby się wydawać - jakie koszty? Każdy ma jakiś aparat i komputer, też mi coś. Ale nie zgadzam się z tym - kiedyś może i tak było, ale obecnie cały czas się rozwijamy, nawet małymi kroczkami. Kupujemy lepszy aparat, dodatkowo statyw, oświetlenie (lampa pierścieniowa/softbox), blendę, dodatki do zdjęć. Czasem korzystamy z dodatkowych, płatnych programów i narzędzi. Niedawno musiałam zmienić telefon i komputer. Gdybym nie prowadziła bloga, wystarczyłby mi najprostszy komputer - byle działał Internet :). Niestety przy wyborze z perspektywy blogerki kierowałam się wieloma aspektami pod kątem wydajności pracy (dysk SSD+HDD, dużo pamięci RAM, mocny procesor i optymalna ilość cache, dobra matryca...), co praktycznie podwoiło kwotę konieczną do wydania. Podobnie z telefonem, gdybym nie prowadziła bloga, wystarczyłby najprostszy smartfon. Potrzebowałabym pewnie tylko Internetu, aplikacji do banku, pogody, Skycash, Allegro i zaledwie kilku innych ;). Blogując, potrzebuję dużo pamięci do różnych aplikacji oraz dobrego aparatu zawsze przy sobie. Nie bez znaczenia jest też duży ekran, bym mogła wygodnie odpisywać na e-maile i komentarze z dowolnego miejsca.

Spędzając wiele godzin przy komputerze zużywamy też ogromną ilość prądu. Mając wcześniej kilkunastoletni, nieenergooszczędny komputer-skrzynię, boleśnie to odczułam ;). W takim wypadku zużycie prądu może wynieść nawet do kilkudziesięciu złotych miesięcznie więcej. Nie zapominajmy o oświetleniu - lampy studyjne (pierścieniowe, softboxy...) również ciągną całkiem sporo. Innym kosztem jest też domena i często hosting. Tu 10 zł, tam 20 zł, gdzieś jeszcze 50 zł, rata za sprzęt i... zbiera się pokaźna sumka.

Być może część z Was już wie, ale obecnie prowadzę własną działalność, częściowo blogową, częściowo pozablogową. Jest to ogromne ułatwienie dla firmy/agencji - brak konieczności zawierania umowy o dzieło, odprowadzania podatku, wysyłki PIT w przyszłym roku (a to również wyższy koszt prowadzenia księgowości, ponieważ księgowa musi też takiego dziełobiorcę wprowadzić do systemu z wszystkimi danymi do rozliczeń, naliczyć odpowiednie kwoty dla celów podatkowych, wygenerować umowę o dzieło, wysłać pocztą, wpiąć do dokumentacji firmy, uwzględnić na liście płac). Jeżeli prowadzicie firmę, to pewnie zdajecie sobie sprawę z tego, że ZUS się kremem nie zapłaci :)

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,


Liczba publikacji i "marketing szeptany"


Dosyć istotnym faktem jest to, że testując określony produkt, często pokazujemy go wielokrotnie: w recenzji na blogu, w social mediach, na Insta Stories, w nowościach, w zużyciach, aktualnej pielęgnacji, #motd (makeup of the day), być może nawet w ulubieńcach miesiąca lub roku, czasem jako dodatek do zdjęć. Wrzucimy spontaniczne zdjęcie/filmik na Stories (bo akurat używamy), coś opowiemy. Nasze wpisy wyświetlają się w agregatorach blogów, w różnych katalogach, blogrollach (paski boczne na innych blogach). Marka czy produkt w ten sposób skutecznie się utrwala, przy czym dzieje się to w sposób kompletnie naturalny i niewymuszony.

Kolejną w pełni naturalną kwestią jest też to, że... rozmawiamy o kosmetykach. Odwiedzamy inne blogi, dyskutujemy o różnych produktach, polecamy coś sprawdzonego i odradzamy produkty, które nie spełniły oczekiwań. Czasem siedzimy na forach internetowych i tam również dzielimy się naszymi spostrzeżeniami. Na moim koncie Disqus widnieje ponad 11 tysięcy komentarzy (!!!), a bloggerowych nie jestem w stanie zliczyć. Na wizażu jest to ponad 6 tysięcy postów. Nie da się ukryć, że jestem w sieci aktywna ;). W pewnym sensie dla branży kosmetycznej jest to prawdziwy, szczery i naturalny... marketing szeptany. Rozmawiając o kosmetykach, często dzielimy się własnymi wrażeniami w komentarzu (który przeczyta nie tylko odbiorca, ale też jego czytelnicy i przypadkowi odwiedzający z Google - sama szukając czegoś w wyszukiwarce, często czytam komentarze na innych blogach w interesującym mnie temacie). Każdy ślad zostaje w sieci. Niektóre marki kupują komentarze w sieci, co robi zdecydowanie złe wrażenie i śmierdzi na kilometr (przecież od razu widać ściemę i sztuczne rekomendacje!!!), podczas gdy blogerki robią tu naturalnie i szczerze na co dzień ;). 

Biorąc pod uwagę obie kwestie, efekty współpracy nie są mierzalne natychmiast. Rzadko jest tak, że ktoś zobaczy i natychmiast leci do sklepu kupić. Ale marka/produkt utrwala się w pamięci, być może ląduje na wishliście. A jeszcze lepiej, jeśli na wishliście publicznej ;). Za jakiś czas, gdy zapasy stopnieją, dana osoba może sięgnie właśnie po to, co zobaczyła jakiś czas temu i pamięta, że opinia była pozytywna. A może nawet poleci komuś innemu w formie "ja nie miałam, ale słyszałam, że krem XYZ jest świetny".

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Wpis zostaje na zawsze


Istotną różnicą pomiędzy standardowymi działaniami reklamowymi, a wpisem na blogu, jest też trwałość wpisu. Reklama w radiu pogada przez kilka tygodni i przestanie. Reklama w telewizji pokaże się ileś razy, a później się skończy (a ile osób jeszcze przełączy na inny kanał ;)). Na reklamy w gazecie w ogóle mało kto patrzy, a i nakład szybko się wyczerpie... Wpis na blogu zostaje i jest aktywny dla poszukiwaczy z Google na zawsze (pod warunkiem, że blog nie zostanie usunięty). Nawet jeżeli za kilka lat ktoś będzie szukał opinii o określonym produkcie, ona nadal zostaje - ba, z czasem może być lepiej indeksowana. A nie ukrywajmy, ruch z Google jest dla blogów istotny. Więc to nie tylko kwestia reklamy dla stałych bywalców, ale również możliwość przeczytania opinii dla osoby, która właśnie stoi przed sklepową półką (lub buszuje on-line ;)) i googluje, czy warto wrzucić do koszyka. 

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,


Swatche!


Jeżeli mnie czytacie dłużej, to już pewnie wiecie, że mam fioła na punkcie swatchy. Świadczy o tym masa różnego rodzaju zbiorczych przeglądów i porównań kolorystycznych. Przecież to jest tak szalenie ważne dla kupujących i tak często warunkuje zakup! Możliwość obejrzenia zestawienia z innymi tego typu produktami jest jedną z najistotniejszych kwestii przy zakupach online, przy czym najczęściej odnosi się to do kolorówki.. Jeżeli kupuję w sieci, zawsze szukam porównań kolorystycznych z czymś, co już znam. Blogi naprawdę są bardzo ważne, a producenci kolorówki mogą na tym wiele zyskać ;). Żadna tradycyjna reklama nie może się z tym równać. 

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Przestrzeń reklamowa


Wpis na blogu to nie tylko poświęcony czas, wykorzystane doświadczenie i poniesione koszty. Biorąc pod uwagę fakt tego, że blog jest naszą ukochaną przestrzenią, w którą wkładamy tyle serca i w pewnym sensie budujemy własną "markę", samo udostępnienie przestrzeni reklamowej dla marki jest nie bez znaczenia. To nie tylko kwestia stworzenia wpisu we współpracy z marką, ale również opublikowania go. Nie tworzymy tekstu i nie wysyłamy do kogoś, żeby sobie sam wkleił gdzieś na stronie, to nie jest czysty copywriting. Ten tekst pojawia się u nas, w naszym "domu", z naszym podpisem jako autora. My później opiekujemy się również tym wpisem, odpowiadając na e-maile i komentarze i obserwując zainteresowanie wpisem. Równie dobrze w tym czasie mogłoby się pojawić coś zupełnie innego. Warto spojrzeć na to również z tej perspektywy ;)

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Przecież to Twoje hobby!


Niektórzy mogą się zasłaniać stwierdzeniem "przecież to Twoje hobby, jak możesz oczekiwać za to pieniędzy?!", ale to tak nie działa. Choćby testowany produkt był najlepszy na świecie, pisanie własnych tekstów i recenzji produktów kupionych za własne pieniądze... zawsze sprawia mi większą przyjemność. Nie czuć tej presji czasu, oczekiwań co do jakości wpisu, linków, słów kluczowych i innych wymagań. Mogę opublikować wpis jutro, a mogę też za dwa miesiące. Jak mi się odwidzi, mogę nie publikować wcale. Nikt na nic nie czeka. W maju miał się pojawić wpis o filtrach - ups, zaraz skończy się lato - może za rok? ;). Jeżeli podejmuję się współpracy z marką, to wiadomo, że zawsze są jakieś oczekiwania (co jest oczywiste ;)). Oczywiście na zasadach, które akceptuję i zgodnie z granicami, które wytyczam, ale są. Ja też jestem osobą bardzo sumienną i rzetelną, zawsze się podwójnie przejmuję tym, co mam do zrobienia. Nigdy nie przekraczam ustalonych terminów i daję z siebie 100%. Przy łączeniu blogowania z pracą zawodową i innymi obowiązkami życia codziennego zawsze jest to po prostu dodatkowy stres, że coś jeszcze wisi w kalendarzu do realizacji :). Dlatego lepiej jest mieć mało współprac, a fajnych, niż masę barteru wiszącego nad głową "o nie, jeszcze muszę napisać o tym!".


wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Statystyki to nie wszystko


Przykry fakt jest taki, że duża część firm patrzy ślepo na cyferki. Na platformach i grupach dla blogerów pojawiają się propozycje (również barterowe!) tylko powyżej iluś tysięcy obserwujących. To z kolei skutkuje często kupowaniem obserwacji (+ serduszek i komentarzy), żeby tylko spełnić kryteria i móc coś dostać. Nie mieści mi się to w głowie, a osoby posiadające fajną, zaangażowaną i prawdziwą społeczność (nawet znacznie mniejszą!), powinny tym bardziej rozważyć wycenę swoich działań. Bo to realni odbiorcy mogą mieć jakikolwiek wpływ na skuteczność kampanii reklamowej. 10 prawdziwych obserwujących znaczy więcej niż 10.000 kupionych obserwacji. Bo z tych 10 prawdziwych może 3-4 kupi (i może zarekomenduje dalej?), a z 10.000 kupionych nikt nie zwróci na to uwagi.

Również w kontekście bloga jest to nie bez znaczenia. Statystyki miesięczne bloga są... trochę bez sensu, ponieważ blog z niewielką ilością stałych czytelników może mieć duże odsłony miesięczne, bazując na starych i dobrze wypoziomowanych wpisach. Dla kampanii reklamowej jest to mniej wartościowe, bo ten "najnowszy" wpis mało kto zobaczy. Jednocześnie ktoś z fajną, zaangażowaną społecznością może nie mieć tak wielu odsłon miesięcznych, a być zdecydowanie lepszym wyborem dla firmy/agencji. Osobiście uważam, że marki powinny brać pod uwagę również odsłony pojedynczych wpisów.

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Osiągnięcia


Zastanów się nad tym, ile już osiągnął Twój blog:
  • Może prowadzisz go już wiele lat? 
  • Może masz wielu obserwujących (tylko błagam, nie tych kupionych ;))? 
  • Może masz fajną i zaangażowaną społeczność, która chętnie się u Ciebie udziela? 
  • Może znalazł się w jakimś rankingu, np. Bless The Mess lub Silesian Beauty?
  • Może zdobył jakąś nagrodę? :) (#Najlepszy Beauty Blog 2018)
  • Może jest wyjątkowy pod jakimkolwiek względem? Piękne zdjęcia, specyficzny sposób pisania?
  • A może po prostu masz już jakieś wpisy, którymi warto się pochwalić?

Zastanów się, co jest Twoim atutem - to Ty wiesz to najlepiej :)

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Działania agencji


Agencje zazwyczaj same proponują wyłącznie barter i jeżeli się sami nie odezwiemy to niestety, ale... tylko barter ;). Wystarczy się jednak wycenić, by nagle się okazało, że budżet jednak jest. Prawda jest taka, że agencje zazwyczaj mają budżet na reklamę (przecież nie robią tego w barterze ;)), ale im mniej rozdysponują, tym więcej zostanie. Nie ma więc co się dziwić, że próbują wykorzystać minimum. Z drugiej strony, jeżeli agencja ma pieniądze na reklamę, ale proponuje nam barter, to trochę tak, jakby przywłaszczała sobie nasze pieniądze, za wykonaną przez nas pracę, a to już fajne nie jest. Oczywiście każdemu się coś należy, oni też pracują i też zasługują na swoje wynagrodzenie, ale nie oszukujmy się - to my jesteśmy tutaj tym kluczowym ogniwem realizacji. Przykre jest również to, gdy agencja mówi wprost "współpracujemy tylko barterowo", po czym okazuje się, że część otrzymała wynagrodzenie, a część nie miała szans. Oczywiście nie ma nic złego w tym, że niektóre osoby są dla agencji/klienta bardziej atrakcyjne dla celów kampanii, a inne mniej! Wiadomo, że są blogi popularniejsze i mniej popularne, robiące cudowne zdjęcia i te przeciętne. Natomiast stwierdzenie bardzo ogólne "współpracujemy tylko barterowo" bywa niestety czasami nieprawdą.

Niefajne jest również, jeżeli agencja ma mnóstwo wymagań - zdjęcia w określonym klimacie, ileś linków dofollow, określone słowa kluczowe, minimum ileś tysięcy słów, obowiązkowo wpis do akceptacji i proponują za to barter w postaci niskocennego produktu. Nie planuję oceniać, kto się na co godzi, ponieważ to nie moja sprawa - każdy ma inne postrzeganie tego, co jest atrakcyjne, a co nie. Ale mi się to nie podoba, bo to już faktycznie żadna przyjemność.

Czy wiecie, że istnieją nawet szkolenia dla firm jak ugrać barter z blogerem? Żeby było śmieszniej - szkolenia płatne. Czyli na zasadzie: zapłać mi, a powiem Ci jak nie płacić innym. Takie szkolenie powinno być barterowe, nie sądzicie? ;)

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,


Dobry barter nie jest zły, paczki PR-owe



Warto mieć jednak na uwadze, że dobry barter nie jest zły. A co oznacza dobry barter? Dla każdego coś innego! I wcale nie mam tu na myśli wartości wyłącznie finansowej, lecz wartość dla nas, czy to nas faktycznie satysfakcjonuje.

Miejmy na uwadze, że barter barterowi nierówny. Co innego propozycja testowania przypadkowego produktu, a co innego możliwość otrzymania czegoś, co nas interesuje od dawna. Jeżeli właśnie zbieracie na jakieś urządzenie (lub o nim marzycie), a akurat odezwie się firma z propozycją testowania, no to... kto się nie zgodzi? ;) Pewnie, że fajnie byłoby dostać produkt i wynagrodzenie, ale jeżeli i tak chcieliście to kupić, to zapewne już sam produkt sprawi podwójną radość - bo i przyjemność z testowania będzie duża, a i parę groszy w portfelu pozostanie.

Warto również odróżniać współprace, które polegają na realizacji konkretnych działań w konkretnym czasie (i to właśnie te warto wyceniać), od współprac "na luzie" (sama super-miło wspominam pewną barterową współpracę z marką, którą bardzo lubię, mogłam wybrać do testów co chciałam, przy czym... nie było praktycznie żadnych wymagań, nieograniczona ilość czasu i brak zobowiązania do pełnych publikacji) i paczek PR-owych, które są wysyłane hurtem do wielu osób jednocześnie, zwykle jako niespodzianka i również bez żadnych konkretnych wymagań.

Rozważajmy też każdy przypadek indywidualnie. Naprawdę rozumiem, że mała, lokalna, raczkująca firma zwyczajnie nie ma pieniędzy na reklamę bo ledwie ciągną koniec z końcem. Takie marki chętnie wesprę, a i kontakt z takimi firmami zwykle jest bardzo serdeczny. Ale nie podoba mi się, gdy wielka, międzynarodowa marka, reklamująca się w wielu mediach, wykorzystująca twarze znanych osób, proponuje barter i zwykle jeszcze ma masę wymagań. A po przesłaniu wyceny działań, jeszcze nierzadko mają pretensje, jak śmiem!

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,


Jak wycenić współpracę na blogu?


Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Tylko Ty wiesz, ile warte są Twoje działania i jaka kwota będzie dla Ciebie adekwatna do włożonej pracy. Ale uwierz w siebie i nie zakładaj, że w grę wchodzi tylko barter. Jeżeli jesteś początkującym blogerem, wyceń się odpowiednio mniej. Albo poczekaj na właściwy moment, który kiedyś nadejdzie :) Warto spojrzeć możliwie najbardziej obiektywnie na swoje możliwości i co możemy od siebie zaoferować - we współpracy biorą udział dwie strony, które chciałyby zakończyć działania sukcesem. 

Nie jest też tak, że w blogosferze obowiązują jednoznaczne stawki zależne od wielkości bloga. Jeden bloger z 10k UU wyceni się na 1000 zł, a inny na 200 zł. A potem i tak okazuje się, że firma weźmie tego, który zrobi to w barterze ;). Czasem pojawiają się w sieci zalecenia w stylu za każdy 1.000 UU = 100 zł, lub ok. 15.000 UU = 800-1000 zł. Niektórzy sugerują się też np. kosztem reklamy w gazecie, a jej nakładem w odniesieniu do statystyk bloga (czyli np. jaka byłaby kwota przy nakładzie porównywalnym do naszych UU), ale tu by się trzeba było orientować w rynku czasopism. Ale raczej nie powinny to być sztywne wytyczne. To mogą być jakieś punkty odniesienia do dalszych rozważań, ale przecież każda współpraca jest inna, wymaga poświęcenia innej ilości czasu i pracy oraz działań. Sztywny cennik jest (moim zdaniem) bez sensu, bo czy tak samo wycenimy jeden luźny, krótki wpis na blogu, a pełen harmonogram dłuższych działań z marką z publikacjami w SM? Również blogi i ich atrakcyjność jest różna (nawet ze zbliżonymi statystykami), więc każdy indywidualnie powinien rozważyć co ma od siebie do zaproponowania.

Nie jestem w tym zakresie specjalistą i sama miewam często wątpliwości. Być może większy przekrój miałby tutaj pracownik agencji, widzący na co dzień realia stawek. Natomiast wymienię kilka aspektów, które warto wziąć pod uwagę. Polecam też zajrzeć do podlinkowanych wpisów :)


Z całą pewnością w wycenie działań warto uwzględnić:

  • czas potrzebny na wykonanie wpisu - każda współpraca jest inna, obejmuje inną liczbę produktów do testów lub inne działania dla marki. Nawet specyficzne produkty wymagają innej ilości czasu do sfotografowania, zeswatchowania, zrecenzowania... Stworzenie wpisu to nie tylko zdjęcia i tekst, ale też wszystkie czynności towarzyszące (testowanie produktów, notowanie spostrzeżeń, obróbka zdjęć, korekta tekstu, czasem wielokrotna).
  • liczbę publikacji - czy będzie to tylko blog, czy też social media. Czy pojawi się unboxing/pogadanka na Stories, czy będą dodatkowe wzmianki w nowościach/zużyciach... Jeżeli współpraca ma być długofalowa, wycena również zwykle będzie inna. 
  • wymagania marki - dostosowanie pod SEO, słowa kluczowe, linki dofollow na pewno mają wpływ na wartość takiego wpisu. Jeżeli podpisujemy umowę o zakazie konkurencji lub zgodę na wykorzystanie zdjęć przez markę (gdziekolwiek, kiedykolwiek), to również nie bez znaczenia. 
  • statystyki - ale jak już wspomniałam - nie tylko miesięczne, ale też średnia liczba odsłon pojedynczych wpisów. Ważne są też statystyki kanałów społecznościowych. No i kupione obserwacje/f4f się nie liczą, ale to już wiecie? ;) 
  • koszty wykonania wpisu - jeżeli trzeba ponieść koszty w celu realizacji wpisu: dodatki do zdjęć, np. świeże kwiaty, dojazdy jeżeli relacjonujemy jakieś wydarzenie, płatne promowanie wpisu na Facebooku/Instagramie
  • sprzęt - w rachunkowości to się mądrze nazywa "amortyzacja" ;) Warto sobie gdzieś rozpisać kwoty, które trzeba było wydać na sprzęt niezbędny do realizacji wpisu (aparat, oświetlenie, statyw, laptop...) i uwzględnić jakąś część tej kwoty w realizowanych współpracach, oczywiście w granicach rozsądku. Zastanów się (mniej więcej), ile lat będziesz korzystać z konkretnych elementów sprzętu i ile wpisów może się w tym czasie pojawić. Weź też pod uwagę ogólne koszty blogowania (domena, hosting, abonament programu...)
  • poziom atrakcyjności współpracy - jeżeli proponowane produkty interesują nas tak bardzo, że mamy ochotę skakać z radości na samą myśl o ich testowaniu, to prawdopodobnie będziemy w stanie się zgodzić na niższą kwotę, niż jeżeli współpraca jest po prostu "fajna". Niefajnych nie bierzemy wcale, prawda? ;). Są też propozycje współprac, które są po prostu atrakcyjne blogowo (np. cała gama kolorówki do przetestowania, zeswatchowania) i nawet, jeżeli nie wszystko wpadnie nam w oko to wiadomo, że będą chętnie odwiedzane przez czytelników i googlowane - w takim przypadku też można zejść z ceny.
  • poziom techniczny bloga - jeżeli szablon jest zaawansowany, zoptymalizowany pod SEO, dbamy też o pozycjonowanie wpisów, mamy własną domenę, być może nawet hosting, na pewno jest to naszym atutem. 
  • zaangażowanie społeczności - mniejszy blog z zaangażowaną społecznością może być bardzo wartościowy. Moim zdaniem duże znaczenie ma również odpisywanie na wszystkie komentarze, a Disqus jest dodatkowym atutem (odbiorca dostanie powiadomienie o odpowiedzi).
  • jakość zdjęć - jedni robią cudowne zdjęcia jak z gazety, inni raczej przeciętne... Warto (możliwie najbardziej) obiektywnie ocenić swoje możliwości i uwzględnić to w wycenie - sprawiedliwie zmniejszając, lub zwiększając kwotę ;).

Jeżeli kompletnie nie macie pomysłu, jak się wycenić, spróbujcie zrobić to najprostszą metodą. Oszacujcie, ile czasu zajmuje Wam przygotowanie różnego rodzaju wpisów. Notujcie, ile czasu poświęcacie na fotografowanie, obróbkę, pisanie tekstu, korekty i późniejszą opiekę nad tekstem. Wyznaczcie minimalną stawkę za godzinę pracy (uwzględniając, że to zwykle czas wolny ;)) i weźcie pod uwagę powyższe kwestie, odpowiednio zwiększając i zmniejszając kwotę. Możliwie najbardziej sprawiedliwie - np. jeżeli robicie piękne zdjęcia, to warto stawkę zwiększyć, ale jeżeli media społecznościowe nie są dobrze rozwinięte, to tu warto odrobinę zejść z ceny. Dzięki temu poznacie również swoje mocne i słabe strony.

Polecam też lekturę:

Reklama na blogu czy w gazecie? {3 aspekty, w których blog wygrywa} - pomaga uwierzyć w wartość swoją i bloga :)
Jak wycenić współpracę na blogu? - orientacyjne zalecenia co do stawki za UU, to chyba pierwszy tak konkretny wpis o stawkach w kosmetycznej blogosferze!
Ile powinni kosztować influencerzy? Jak kosztorysować pracę? - ciut inne podejście do wyceny
Jak proponować współpracę kiedy mam mały blog?
Blogerze, dlaczego boisz się mówić, ile warta jest Twoja praca? - przykładowe stawki niektórych blogerów
Jak wyceniać posty na blogu - tu polecam przeczytanie fragmentu o cenie reklamy w gazecie z nakładem 4.000 egzemplarzy
Jak to jest z tym barterem

wycena wpisu na blogu, jak wyceniać współpracę na blogu, jak wycenić wpis na blogu, płatne współprace, artykuły sponsorowane na blogu, wycena wpisów sponsorowanych na blogu, zarabianie na blogu, współpraca z blogerami, czy barter psuje rynek, stawki zależne od unikalnych użytkowników, kwota za wpis na blogu, wycena działań na blogu, ceń się blogerze,

Kilka słów na koniec


Biorąc pod uwagę fakt, jak wiele działań wykonujemy w ramach współpracy, naprawdę warto wyceniać swoją pracę i nie bać się podawać własnej kwoty.

Obecnie znajduję się w miejscu, w którym zdecydowanie wolę mieć jedną, naprawdę fajną współpracę raz na jakiś czas, niż kilka barterów w miesiącu. Nie mam parcia ani na zarobek, ani na barter. Myślę, że warto wrzucić na luz i wybierać tylko te propozycje, które faktycznie są atrakcyjne i ciekawe. Przeszło mi już koło nosa całkiem sporo ciekawie zapowiadających się współprac, z fajnymi produktami, tylko dlatego, że marka wybrała współpracę barterową z kimś innym. I wiecie co? To naprawdę nie ma znaczenia, totalnie nie mam poczucia, że coś mnie ominęło. Nie przetestuję wszystkich kosmetyków świata, twarz mam tylko jedną :). A jednocześnie nie mam wyrzutów sumienia, że podjęłam się działań wbrew sobie, za niższą stawkę lub jej brak.

Nie mam na celu nakłaniać kogokolwiek ani do komercjalizacji bloga, ani nagłego całkowitego porzucenia barteru, bo "barter jest zły". Dla większości osób blogowanie to hobby, przyjemność niezarobkowa. Ale warto słuchać głosu własnego serca, starannie selekcjonować propozycje współpracy i zastanowić się, kiedy to jeszcze współpraca (przynosząca obustronną korzyść), a kiedy już "obowiązek" i zrobienie przysługi firmie (bo produkt nie ma dla mnie większego znaczenia, ale zabrakło asertywności do odmowy/odwagi do wyceny, zobowiązałam się, to muszę zrecenzować...). Są też osoby, które nie podejmują się praktycznie żadnych współprac bo nie mają na to ochoty i super. Najważniejsze, by wszystko robić w zgodzie ze sobą. To my jesteśmy gospodarzami własnych blogów i my wyznaczamy nasze zasady i granice.

Jeżeli zaproponowany barter jest dla nas satysfakcjonujący, to super - nic, tylko się cieszyć! Dla każdego znaczy to coś innego. Ale jeżeli nie jest, to nie warto się obawiać i wstydzić wyceny. To są działania reklamowe dla marki, która najzwyczajniej w świecie powinna mieć na to przeznaczony budżet. A jeżeli cokolwiek w warunkach współpracy nam nie odpowiada, nie bójmy się negocjować! To powinna być przyjemność. Dodatkowo myślę, że ogólne ograniczenie liczby współprac zawsze wychodzi na dobre - jeżeli większość wpisów pochodzi z kampanii, to coś tu jest nie tak... Słupów reklamowych w blogosferze nie brakuje i myślę, że nie warto iść w tym kierunku.

Zachęcam do dyskusji w komentarzach! :)
Macie trudność z wyceną, czy zupełnie się nie krępujecie? A może zmieniło się to z czasem?

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz