piątek, 6 lipca 2018

Ulubieńcy i rozczarowania | czerwiec 2018

Nie miałam w czerwcu zbyt wiele czasu, by korzystać z kosmetycznych dobrodziejstw, ale po chwili zastanowienia i tak bez problemu udało mi się wskazać kilka produktów, które zasłużyły dziś na wyróżnienie (pozytywne bądź nie) :)

Puder Bell Hypoallergenic SPF50, Róż Maybelline 40 Pink Amber, Rozświetlacze w kremie Eveline, Innisfree, No-sebum Mineral Powder, La Roche-Posay Anthelios XL suchy żel-krem SPF50+, Delia, henna jednoskładnikowa brązowa, Cielista kredka Deborah 2in1 Gel Kajal&Eyeliner Waterproof


Ulubieńcy


La Roche-Posay Anthelios XL suchy żel-krem SPF50+


Faktem jest, że już wspominałam o nim kilka razy na blogu, ale właśnie go kończę (wyciskam już resztki, więc lada dzień będę rozcinać opakowanie) i postanowiłam wspomnieć o nim ponownie, ponieważ... używało mi się go z ogromną przyjemnością do samego końca. Jest to świetny matujący krem z filtrem do cery tłustej/mieszanej. Zastyga i wchłania się niemalże do zupełnego matu, nie powoduje wzmożonego świecenia w ciągu dnia, jest lekki i jeśli bieli, to naprawdę minimalnie. Aplikacja może sprawiać nieco trudności na początku przez to szybkie zastyganie, ale można sobie z tym poradzić, a moim zdaniem i tak jest łatwiejszy od matującego Vichy. Ma też wysoki SPF (50+) i PPD (31). Ja go uwielbiam i gdyby nie fakt kilku filtrów w zapasie, kupiłabym ponownie. Natomiast raczej odradzam cerom suchym - może ściągać i wysuszać. 

Innisfree, No-sebum Mineral Powder


Cerom tłustym ogromnie polecam też puder Innisfree. To moje drugie opakowanie, pierwsze dostałam od zoili, a niedawno puder trafił do mnie po raz drugi, tym razem z Drogerii Misun. Jest bardzo drobniutko zmielony i nieco suchy, skrzypiący. Ale jak on matuje, wow! Jeden z najlepszych pudrów, jakie miałam w rękach. Stanowczo warto wypróbować choć raz, ponieważ używam go przed każdym większym wyjściem lub gdy potrzebuję matu na dłużej. Można na nim polegać.

Puder Bell Hypoallergenic SPF50, Róż Maybelline 40 Pink Amber, Rozświetlacze w kremie Eveline, Innisfree, No-sebum Mineral Powder, La Roche-Posay Anthelios XL suchy żel-krem SPF50+

Jest też trójka ulubieńców makijażowych czerwca  :)

Puder Bell Hypoallergenic SPF50


Puder przewijał się już na moim blogu, również w ulubieńcach. Ale w czerwcu wiele mu zawdzięczałam, dlatego chciałabym go ponownie wyróżnić. To jeden z najbardziej ekspresowych produktów w użyciu, jakie znam, więc w przypadku "niedoczasu" - ideał. Bardzo mocno kryje, więc nałożony pędzlem kabuki (takim bardziej zbitym) mocno wyrównuje koloryt skóry bez potrzeby użycia podkładu. A ponieważ to puder, to nie trzeba go też pudrować ;) Jedyne zastrzeżenie mam do długości trzymania matu w ryzach, więc jeżeli miałam chwilę, to faktycznie go pudrowałam, a jeżeli nie, to dopiero po kilku godzinach.

Róż Maybelline 40 Pink Amber


Jest specyficzny i wiem, że nie każdemu przypadnie do gustu. Ma piękny, subtelny odcień różu i... średnią pigmentację :) Wiem, że to dla niektórych będzie dyskwalifikujące, ale dla mnie to plus - nie sposób z nim przesadzić, nawet w porannym pośpiechu. Nawet nie trzeba go szczególnie rozcierać, taki jest delikatny! Jedynie opakowanie mnie wkurza - wieczko się rozsuwa w górę i nie jest to wygodne. 

Rozświetlacze w kremie Eveline 


Rozświetlacze również miały już swoje miejsce na moim blogu (w recenzji oraz swatchach - tylko właśnie się zorientowałam, że nie pokazywałam Light razem z Gold, ponieważ Light trafił do mnie później). Baaaardzo je polubiłam  za efekt, który można stopniować (od bardzo delikatnego do wyrazistego), brak nachalnych drobinek, aż do... łatwości użycia. Jeżeli boicie się rozświetlaczy w kremie - niepotrzebnie! Wydobywam trochę pędzelkiem na dłoń i opuszkiem palca rozklepuję na kościach policzkowych, idzie to naprawdę sprawnie :) Chętnie po nie sięgam!

Rozczarowania


Delia, henna jednoskładnikowa brązowa, Cielista kredka Deborah 2in1 Gel Kajal&Eyeliner Waterproof

Rozczarowania niestety też się znalazły :)

Ostatnio trochę zraziłam się do marki Delia. Otrzymałam kilka produktów od Izy (:*) i, kurczę, prawie wszystkie są kiepskie. Oczywiście cieszę się, że mogłam się przekonać na własnej skórze, jednak marka trochę mnie do siebie zniechęciła.

Delia, henna jednoskładnikowa brązowa


W tym miesiącu postanowiłam wskazać hennę jednoskładnikową, która wydaje się ideałem - jest już gotowa, zmieszana, a aplikator z pędzelkiem pozwala na aplikację bezpośrednio z opakowania. Czadowo, nie trzeba mieszać, bawić się w osobne spodeczki, pędzelki i tak dalej! Tylko szkoda, że efekt jest tak słaby, że wygoda użycia tego nie rekompensuje. Tuż po wykonaniu jest ok, ale już na drugi dzień efekt jest prawie niewidoczny! A trzeciego dnia to już nic. Biorąc pod uwagę fakt tego, że mam duże ubytki w brwiach i jasne włoski, zależy mi na wyrazistym podkreśleniu, żeby ułatwić sobie poranne malowanie. Tutaj aplikacja jest szybka, ale efekt ledwie widoczny i nietrwały. A nie zamierzam się w to bawić codziennie. Stanowczo wolę poświęcić tych kilka minut więcej na dobrą, trwałą hennę RefectoCil. 

Delia, henna jednoskładnikowa brązowa

Cielista kredka Deborah 2in1 Gel Kajal&Eyeliner Waterproof 


Ta kredka nie jest może bublem, ale i tak mnie rozczarowała. Szukałam następcy dla mojej ulubionej (Max Factor 90 Natural Glaze), która jest już trochę stara, ale chyba jednak kupię ją ponownie. Deborah jest bardzo jasna, waniliowa i przez to... rzuca się w oczy aż za mocno. Mimo, że jestem bardzo blada, oczy "krzyczą" jasnością. MF jest zdecydowanie subtelniejsza i daje efekt naturalnie wypoczętych oczu. Deborah jest miękka i żelowa, dzięki czemu łatwo sunie po linii wodnej, ale też niestety migruje z czasem. Po kilku godzinach od wewnętrznej strony nie ma nic, a przy linii rzęs widać nagromadzoną kredkę, która osadziła się na włoskach. Nie wygląda to zbyt estetycznie. MF jest o wiele lepsza pod względem koloru i trwałości, więc Deborah używam niechętnie.

Po lewej stronie - swatch Deborah oraz Max Factor, nawet jeżeli MF wydaje się tu brzydki, to naprawdę na linii wodnej prezentuje się doskonale! Z kolei właśnie "ta ładna" na ręku Deborah, na oczach wygląda sztucznie.
W środku i po prawej - Deborah po kilku godzinach, brzydko zbiera się na linii rzęs :(

Cielista kredka Deborah 2in1 Gel Kajal&Eyeliner Waterproof

Znacie któregoś z nich? :)
ulubieńcy

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz