Marcowe denko nienajobfitsze, ale nie jest źle :) Trochę zeszło :)
Schwarzkopf Gliss Kur Total Repair ekspresowa odżywka regeneracyjna
Bardzo lubię te dwufazowe odżywki Gliss Kur i sięgam po różne wersje zamiennie, teraz mam różową. Ładnie pachną, nabłyszczają, zmiękczają i wygładzają włosy. Zabezpieczają przed uszkodzeniami i są takie szybkie w użyciu! Sprawdzają się szczególnie wtedy, kiedy nie mam czasu na dokładne rozprowadzenie produktu (np. Oleokrem, Mythic Oil) :) Psikam, przeczesuję i gotowe.
Nivea głęboko oczyszczający szampon micelarny
Recenzja tutaj. Oczyszcza aż za mocno, włosy są suche i niemiłe w dotyku. Plus za piękny zapach, ale nie planuję powrotu, zmęczyłam na siłę.
Isana Oil Care, odżywka do włosów
Dobra odżywka, ułatwiała rozczesywanie, ładnie pachniała, nabłyszczała i dociążała. Zużyłam z przyjemnością i możliwy powrót ;)
Suchy szampon Batiste Tropical
Trafił do kosmetycznych rozczarowań. W działaniu jak każdy inny (niebarwiony) Batiste, ale miał tak słodko-mdły zapach, że nie mogłam go znieść, aż mnie mdliło. Nawet miniaturkę ledwie zmęczyłam, całe szczęście, że nie kupiłam pełnowymiarowego opakowania, bo raczej bym je wyrzuciła.
Kallos Aloe
Bardzo przyjemna maska do włosów, choć u mnie w roli odżywki. Nabłyszczała włosy, ułatwiała rozczesywanie. Chciałabym, żeby lepiej dociążała, ale wiem, że u niektórych właśnie taki efekt ma miejsce, więc nie chcę zniechęcać. Przyjemna, ale następnym razem sięgnę po innego Kallosa.
Joanna, maseczka z keratyną
Fantastyczna maska do włosów z farb Joanna Multi Cream. Robi z włosów gładką, ujarzmioną, błyszczącą taflę. Uwielbiam i rozważam zakup pełnowymiarowej wersji, powstrzymuje mnie jedynie słaba dostępność.
Biovax Oleokrem Caviar
Odlewka od Justyny. Zużyłam z chęcią, ładnie wygładza, ujarzmia i zabezpiecza włosy, ale wersja Diamond pachnie dla mnie dużo ładniej, więc to jej będę się trzymać :D
Anwen maska do włosów niskoporowatych
Ciężko mi się na jej temat wypowiadać, bo... nie wystarczyła mi na całe włosy :( Nie zwróciłam uwagi na pojemność i wzięłam jedną sztukę (a drugą w wersji średnioporowatej) na moje włosy do lędźwi i mam za swoje. Zwykle jednorazowe saszetki masek mają ok. 20 ml (i wystarczają mi na styk), a Anwen tylko 10 ml.
SheFoot, złuszczająca maska do stóp
Użyłam jej 11 dni temu i właśnie teraz mam najgorszy, niewyjściowy okres wylinki ;)Dermaglin, maski do ciała: ujędrniająca, antycellulitowa, wyszczuplająca
Czyli trzy glinkowe saszetki do ciała. Jedna na piersi i dekolt, druga na brzuch, trzecia na uda i pośladki :) Mogłam się więc cała wysmarować glinką jak potwór z bagien ;) Było to ciekawe doświadczenie, ale raczej nie chciałabym go powtórzyć w obecnych warunkach. Gdybym miała wannę i mogła sobie wygodnie leżeć przez ten czas i się relaksować, może coś poczytać, pewnie byłoby przyjemnie. A tak - wysmarowałam się i... nie miałam co ze sobą zrobić przez 30-40 minut. Ani usiąść (bo tyłkiem coś wysmaruję), ani się położyć (jak np. w wannie). Zasłoniłam rolety w mieszkaniu i oglądałam filmiki na YouTube na stojąco, więc jakoś mi ten czas minął :D Gdy glinka zaczęła zasychać, gdzieniegdzie swędziała mnie skóra. Zwilżanie całego ciała mgiełką jest, no cóż, w moim odczuciu niewykonalne ;) Aplikacja też nie należała do najłatwiejszych, bo gdy otworzyłam pierwszą maseczkę, wypłynęło mi dużo płynu - po prostu się rozwarstwiła, a reszta była ciut zgęstniała. To, co wypływało, trochę chlapało przy aplikacji, było co sprzątać w łazience ;) Więc przy drugiej saszetce dokładnie ją "wymasowałam" przed rozcięciem, żeby zawartość dobrze się połączyła. I co? I nico, bo też mi pełno płynu wyleciało, a dopiero później część błotna ;). Przy trzeciej to samo. Ogólnie razem z aplikacją i zmyciem zeszła gdzieś z godzina, a efektem była mocno oczyszczona, lekko sucha w dotyku skóra. Nie zrobiło na mnie to trio większego wrażenia, za dużo zachodu z tym wszystkim. Zdecydowanie wolę maseczki glinkowe do twarzy ;) Ale nie ukrywam, że było to ciekawe doświadczenie.
Tutti Frutti wiśnia&porzeczka peeling do ciała
Pachniał przyjemnie, ale sztucznie. Nie jest to mocny zdzierak, raczej żel pod prysznic z drobinkami. Nie kupię ponownie z powodu plastikowych drobinek.
AA Beauty Bar maska węglowa oczyszczająca
Mam ją po raz kolejny, w tym miesiącu zużyłam dwie saszetki. Ogólnie to dobra, niedroga maseczka oczyszczająca (i faktycznie zawiera węgiel...), ale obie saszetki zastygły mi w opakowaniu, pomimo ważnego terminu. Wiem, że nie tylko u mnie tak się stało, więc nie będę ich już kupować na zapas. Może kiedyś kupię ponownie, ale tylko z zamiarem użycia w bliskim czasie.Chic Chiq la Noce
Tu również dwa opakowania tej samej wersji. Świetna algowa maseczka do twarzy. Idealna przed większym wyjściem, wspaniale łagodzi, rozjaśnia, uspokaja.Zrób Sobie Krem, glinka biała
Łagodna, skuteczna glinka. Mieszałam z hydrolatem, wzbogacałam olejem i kapsułkami Rival de Loop Hydro.Bielenda, matt booster jelly mask
Ciekawa maseczka, żelowa, ale niezastygająca. Nakładamy żel, zmywamy żel. Skóra była lekko rozjaśniona i gładka w dotyku, ale bez większego wow. Jedna saszetka jest na obfite użycie na twarzy, szyi i dekolcie, ale spokojnie wystarczy na dwa użycia na samą twarz - nie zaschnie w opakowaniu.Ziaja, maska oczyszczająca
Tania, dobra maseczka oczyszczająca do twarzy. Często do niej wracam.Rival de Loop, maseczka hydro booster
To z kolei maseczka nawilżająca, której nie zmywamy, lecz zbieramy nadmiar chusteczką. Przyjemna, a skóra była miła w dotyku, ale nie bardzo lubię taką formę. Jeżeli użyję rano, to tłusta warstwa koliduje z makijażem. A wieczorem nie chcę pomijać mojego schematu pielęgnacyjnego, więc i tak musiałam umyć twarz. Jedna saszetka jest na dwa użycia (przedzielona w połowie).Make Me Bio, Almond Scrub
Odsypka od Justyny :) Nie polubiłam go. To sypki, upierdliwy proszek, który ciężko się łączy z jakimkolwiek spoiwem, odpada od twarzy, jest problematyczny. Ściera bardzo delikatnie, rzekłabym bardziej, że to masaż skóry, więc trudno mi go jakkolwiek nazwać peelingiem. Nie kupiłabym go i męczyłam się z nim trochę, dlatego tym bardziej się cieszę, że mogłam go poznać - uchroni mnie to przed nieudanym zakupem.Kompresowane bawełniane maseczki w tabletce
Recenzja tutaj, uwielbiam do glinek i maseczek tonikowych
Balea, maska do ust (teint perfektion bio-cellulose lippenmaske)
Obficie nasączona maska do ust od hellojzy :) Zaskoczył mnie jej rozmiar, jest gigantyczna. O wiele większa od ust. Odrobinę mi zjeżdżała, ale to nic. Po ściągnięciu usta były bardziej miękkie i przyjemne niż zwykle, ale nadal nie w stopniu zachwycającym. Po prostu fajnie. Niestety okres grzewczy nadal daje im w kość i ciężko je ogarnąć, nie wiem, czy cokolwiek da radę ;)
Lumene, płyn micelarny
Miniaturka od Justyny. Przyjemny, skuteczny i łagodny płyn micelarny. Cena ok. 40 zł za 250 ml stanowczo zniechęca do zakupu biorąc pod uwagę, że są na rynku tanie, dobre micele (Garnier, Bielenda...), niemniej jednak zużyłam z przyjemnością i miło było go poznać bo to fajny micel.
Zrób Sobie Krem, hydrolat miętowy (mini)
Zużyłam ze wspomnianą już glinką białą. Jeżeli ktoś się spodziewa przyjemnego, odświeżającego zapachu mięty, to się zdziwi :D To raczej bliżej nieokreślony, roślinny zapach. Raczej upierdliwy.
Liqpharm serum z witaminą C LIQ CC Light
Genialne serum z witaminą C. Gdyby nie fakt, że natychmiast rozpoczęłam drugie opakowanie, z pewnością byłoby mi smutno, że go zabrakło :) Polecam bardzo, a recenzja wraz z konkursem, gdzie możecie je wygrać (w duecie z LIQ Ce) - tutaj.
Isana, płatki kosmetyczne
Gorsze od wersji Bio, ale znacznie tańsze...Mydło antybakteryjne Protex Ultra
Świetne do mycia pędzli, a także gąbek w drugim etapie (Jak myć gąbki do makijażu). Teraz mam wersję Fresh, która przyjemniej pachnie.
Trochę zeszło :)
Miłego weekendu!
Miłego weekendu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz