
Cześć!
Dzisiaj są moje urodziny oraz imieniny, więc postanowiłam przyjść z bardzo luźnym wpisem :) Może lepiej się poznamy, może okaże się, że coś nas łączy? :)
W tym roku zabawnie się złożyło, bo świętuję już trzeci dzień :D W sobotę wyprawiałam urodziny dla najbliższej rodziny (czyt.: 3/4 dnia w kuchni dla 3 godzin przyjemności :P), w niedzielę spędziłam przemiło czas na spotkaniu ze świetnymi blogerkami (i to już był faktycznie pozytywny reset), zaś dziś mam je faktycznie :)
Tort z pierwszego zdjęcia niestety pochodzi z banku zdjęć, ponieważ mój (zamówiony oczywiście ;)) raczej nie nadaje się jako fotka na główną w zestawieniu z PRL-owskim stołem :D Ale za to był pyszny - wersja Kinder Bueno :)
Na spotkaniu z dziewczynami było fantastycznie :) Przemiło spędziłam czas, a spotkanie było w 100% na luzie - nieoficjalne, bez harmonogramu, bez sztywnych ram. Najpierw poszłyśmy na kawę do gdyńskiej Lawendy, zaś później (niestety już w niepełnym składzie, część nie mogła zostać dłużej:( ) na pizzę do Czerwonego Pieca.
Taka różnica w zdjęciach w tym samym miejscu :P Mój aparat w telefonie robi katastrofę, a u Pauliny kolory wyszły świetnie!
Dokonałyśmy przeróżnych kosmetycznych wymianek i w ten oto sposób każda z nas wróciła z czymś fajnym do domu :)
1. Urodziłam się 4 grudnia, w Barbórki i to jest jedyny powód mojego imienia - miałam się nazywać zupełnie inaczej ;) Dodatkowo przyszłam na świat prawie 2 miesiące za wcześnie, więc rocznik też powinien być inny :) Tak więc jestem Basią wyłącznie z przypadku :D Jestem trochę pokrzywdzona, bo w mojej rodzinie obchodzi się imieniny, a ja ich w pewnym sensie nie mam - jako jedyna ;)
W tym roku zabawnie się złożyło, bo świętuję już trzeci dzień :D W sobotę wyprawiałam urodziny dla najbliższej rodziny (czyt.: 3/4 dnia w kuchni dla 3 godzin przyjemności :P), w niedzielę spędziłam przemiło czas na spotkaniu ze świetnymi blogerkami (i to już był faktycznie pozytywny reset), zaś dziś mam je faktycznie :)
Tort z pierwszego zdjęcia niestety pochodzi z banku zdjęć, ponieważ mój (zamówiony oczywiście ;)) raczej nie nadaje się jako fotka na główną w zestawieniu z PRL-owskim stołem :D Ale za to był pyszny - wersja Kinder Bueno :)
Na spotkaniu z dziewczynami było fantastycznie :) Przemiło spędziłam czas, a spotkanie było w 100% na luzie - nieoficjalne, bez harmonogramu, bez sztywnych ram. Najpierw poszłyśmy na kawę do gdyńskiej Lawendy, zaś później (niestety już w niepełnym składzie, część nie mogła zostać dłużej:( ) na pizzę do Czerwonego Pieca.

Iza - Pirelka blog
Justyna - Cosmetics my Addiction
Bogusia - Piękno i minimalizm
Ania - Kosmeologika
Paulina - Cienistość
później dołączyła do nas jeszcze Karolina - Pasje Karoliny, niestety nie ma na zdjęciu :(

Taka różnica w zdjęciach w tym samym miejscu :P Mój aparat w telefonie robi katastrofę, a u Pauliny kolory wyszły świetnie!

Ania zrobiła jeszcze fotkę w Czerwonym Piecu, nawet nie wiedziałam, kiedy! :)

Dokonałyśmy przeróżnych kosmetycznych wymianek i w ten oto sposób każda z nas wróciła z czymś fajnym do domu :)

Dziękuję dziewczyny :*
Rozgadałam się o weekendzie, a w planie był TAG! :)
Będzie to 20 faktów o mnie, ciekawe czy czymś Was zaskoczę?
2. Mam 159-160 cm wzrostu - jestem niska, więc jeżeli macie wyobrażenie, że jestem wysoką pięknością, to radzę zweryfikować - nie zgadza się ani jedno, ani drugie :D Często mam problem, by po coś sięgnąć :) Moją figurę (tak, koło też figura!) pokazywałam już we wpisie z kolekcją jesienną Realac.

3. Kicham cały rok! Miałam kiedyś robione testy alergiczne i wykazały tylko alergię na kurz i roztocza, być może to jest powodem. Jeżeli kicham przy Tobie - nie uciekaj, nie zarażam :D Dzień bez kichnięcia to dzień stracony!
4. Nie jestem gadułą, zdecydowanie wolę słuchać niż mówić, no chyba że faktycznie mam coś konkretnego do powiedzenia. Zazwyczaj trudno jest mi się wbić w dyskusję w towarzystwie, czekam na lukę pomiędzy wypowiedziami - zwykle tak długo, że się już temat 3 razy zmieni i odpuszczam :D. O wiele łatwiej mi się pisze, co widać po niektórych postach... ;)
5. Straszny ze mnie śpioch - jeżeli nie ustawię budzika w weekend, możliwe, że obudzę się o 14 ;)
6. Jestem też sową, rano ciężko mi się skupić, mam bardzo powolne ruchy, długo się szykuję do wyjścia. Wieczorem jestem o wiele bardziej produktywna i mogę siedzieć do późna - tyle, że wtedy się nie wyśpię, jeżeli trzeba wstać rano, więc chodzę wcześnie spać i w pewnym sensie mój rytm życia jest niezgodny z rytmem organizmu ;)
7. Noszę jedno szkło kontaktowe, bo mam wadę wzroku na jednym oku. Cyklop!
8. Jestem wrażliwa, sporo biorę do siebie i przejmuję się nad wyraz. Zdecydowanie bardziej prawdopodobne, że wybuchnę płaczem, niż gniewem ;). Zawsze daję z siebie 100% (99% budzi już we mnie poczucie winy), a jeżeli ktoś zajdzie mi raz za skórę, prawdopodobnie już nigdy mu tego nie zapomnę.
9. Nie cierpię gotować, robię to tylko dlatego, że coś trzeba jeść :) Gotuję raczej typowo polskie rzeczy - schabowy, mielony, placki ziemniaczane, rosół, pomidorowa, ogórkowa... Tego typu dania ;). Ewentualnie spaghetti, bo szybkie i łatwe... Mało eksperymentuję, ale jak na razie wszystko, co robię, nam smakuje ;) Niestety, ale każda godzina w kuchni jest dla mnie czasem straconym.
10. Mam specyficzne poczucie humoru. To znaczy wiecie, mi się wydaje, że dobre, ale nawet, gdy powiem coś (w moim mniemaniu) śmiesznego, zazwyczaj spotyka się to z ciszą i pytającymi spojrzeniami. No cóż :D
11. Muszę mieć wszystko zaplanowane, zapisane i pod kontrolą. Potrafię przepisywać plan dnia (lub listę zakupów) kilka razy, bo gdy jest zbyt pokreślony, robi się dla mnie nieczytelny. Nie przepadam za spontanicznymi decyzjami, informacja o nagłym wyjeździe jest dla mnie przytłaczająca, muszę to wcześniej zapisać w kalendarzu, zaplanować, oswoić się psychicznie... :P Do wszystkiego mam listy - listę zakupów, listę na wyjazd (co spakować), listę do zrobienia... Czasem, gdy przejeżdżamy koło sklepu, mąż mnie pyta "jedziemy na zakupy?", wtedy włącza mi się przerażenie "ale jak to?! przecież nie wzięłam listy, nie wiem co kupić!" ;)
12. Na lodówce wisi u mnie wydrukowana mapa Biedronki, która służy mi za listę zakupów. To po prostu tabela odpowiadająca układowi sklepu, w której wpisuję potrzebne produkty spożywcze we właściwych rubrykach. Dzięki temu nie muszę długo krążyć i szukać (lub cofać się z kas na sam początek), bo wiem, że w tym sektorze muszę kupić to, czy tamto :) Każdy mnie pyta: "A co zrobisz, jak zmienią układ?!" - już zmieniali kilka razy, wtedy po prostu modyfikuję tabelkę i znowu jest dobrze! Punkt powiązany z poprzednim :D
13. Nie noszę obcasów, nie umiem w nich chodzić i mam bardzo wrażliwe stopy. Nawet buty sportowe potrafią mnie obcierać. Baleriny również ;). Wystarczy, że chwilę pochodzę w obcasach i już mam odciski i otarcia. Poza tym brak stabilności gruntu pod nogami odbiera mi jakąkolwiek pewność siebie i myślę tylko o tym, żeby się nie wywalić. Nie widzę sensu się męczyć. Może kiedyś uda mi się kupić jakieś wygodne botki na obcasie (chciałabym), ale to trochę mission impossible.
14. Jestem skrajna muzycznie - bo z jednej strony słucham rocka i metalu, a z drugiej, uwielbiam ciszę. Gdy jestem sama w domu, nie słucham niczego, a dodatkowe dźwięki mnie drażnią. Zwykle potrzebuję ciszy, by się skupić (a jeżeli nie ma takiej możliwości - próbuję się wyłączyć), nie pomaga mi muzyka, jak wielu osobom. Ale gdy już słucham muzyki (na przykład w samochodzie), to są to ciężkie brzmienia. Zniosę muzykę radiową (to, co aktualnie "na topie"), ale nie zniosę disco polo (nie dlatego, że wiocha, tylko dlatego, że nie jestem w stanie tego słuchać), hip hopu, rapu, czy techno. I nie, nikt mi nie powie "ale przy disco polo człowiek bawi się najlepiej". Jeżeli ktoś mi tak mówi, to już wiem, że muzycznie nie znajdziemy nici porozumienia ;)
15. Nie lubię być w centrum zainteresowania, nie lubię publicznych przemówień i gdy wiele par oczu jest zwróconych ku mnie :D Wolę bezpośredni kontakt z jedną osobą, ewentualnie w bardzo małej grupie :) Nawet rodzinne spotkania (!) w większym składzie mnie stresują.
16. Uśmiercam wszystkie kwiaty - albo im za ciepło, albo za zimno, albo podlewam za często, albo wcale... Nawet kaktusa uśmierciłam, rodzina nie kryła zaskoczenia ;)
17. Nie wychodzę z domu bez śniadania - a jeżeli muszę, to koniecznie muszę coś po drodze kupić i zjeść (jak najszybciej), w przeciwnym razie robi mi się tak niedobrze, że nie mogę niczego przełknąć (taki paradoks) ;)
18. Nie jem ryb i grzybów - w ogóle. Są inne rzeczy, za którymi nie przepadam (zjem, ale bez przyjemności), ale tych nie jem i koniec. Nie jem też niczego, co pływa w wodzie - owoców morza, nie zjem nawet sushi z ryżem i warzywami, bo już sam ten wodorost mnie obrzydza :P Ostatnio mąż przyszedł do mnie ze słoiczkiem śledzi, autentycznie myślałam, że zaraz wszystko zwrócę, tak mnie odrzuca. Kiedyś musiałam wyrzucić prawie cały słoiczek spiruliny (kupiony do maseczek), nie wytrzymałam zapachu nawet z dodatkiem różnych olejków. Toleruję jedynie pieczarki w zapiekance i pizzy, pod warunkiem, że jest ich bardzo mało (i drobno skrojone), inaczej wydłubuję :D
19. Nie mam kreatywnej natury - nie cierpię malować, rysować, wymyślać wierszyków i chwytliwych haseł, dla mnie to kara ;)
20. Straszna ze mnie panikara, gdy tylko coś idzie niezgodnie z planem, mam w głowie najczarniejsze scenariusze wszelkich możliwych konsekwencji (a także konsekwencji tych konsekwencji) i zdarza mi się wtedy przesadzać. Zaczynam szybko mówić, mam charakterystyczny wzrok (100% paniki, szeroko otwarte i rozbiegane oczy) i moje ruchy stają się chaotyczne. Mąż często się ze mnie śmieje ;)
8. Jestem wrażliwa, sporo biorę do siebie i przejmuję się nad wyraz. Zdecydowanie bardziej prawdopodobne, że wybuchnę płaczem, niż gniewem ;). Zawsze daję z siebie 100% (99% budzi już we mnie poczucie winy), a jeżeli ktoś zajdzie mi raz za skórę, prawdopodobnie już nigdy mu tego nie zapomnę.
9. Nie cierpię gotować, robię to tylko dlatego, że coś trzeba jeść :) Gotuję raczej typowo polskie rzeczy - schabowy, mielony, placki ziemniaczane, rosół, pomidorowa, ogórkowa... Tego typu dania ;). Ewentualnie spaghetti, bo szybkie i łatwe... Mało eksperymentuję, ale jak na razie wszystko, co robię, nam smakuje ;) Niestety, ale każda godzina w kuchni jest dla mnie czasem straconym.
10. Mam specyficzne poczucie humoru. To znaczy wiecie, mi się wydaje, że dobre, ale nawet, gdy powiem coś (w moim mniemaniu) śmiesznego, zazwyczaj spotyka się to z ciszą i pytającymi spojrzeniami. No cóż :D
11. Muszę mieć wszystko zaplanowane, zapisane i pod kontrolą. Potrafię przepisywać plan dnia (lub listę zakupów) kilka razy, bo gdy jest zbyt pokreślony, robi się dla mnie nieczytelny. Nie przepadam za spontanicznymi decyzjami, informacja o nagłym wyjeździe jest dla mnie przytłaczająca, muszę to wcześniej zapisać w kalendarzu, zaplanować, oswoić się psychicznie... :P Do wszystkiego mam listy - listę zakupów, listę na wyjazd (co spakować), listę do zrobienia... Czasem, gdy przejeżdżamy koło sklepu, mąż mnie pyta "jedziemy na zakupy?", wtedy włącza mi się przerażenie "ale jak to?! przecież nie wzięłam listy, nie wiem co kupić!" ;)
12. Na lodówce wisi u mnie wydrukowana mapa Biedronki, która służy mi za listę zakupów. To po prostu tabela odpowiadająca układowi sklepu, w której wpisuję potrzebne produkty spożywcze we właściwych rubrykach. Dzięki temu nie muszę długo krążyć i szukać (lub cofać się z kas na sam początek), bo wiem, że w tym sektorze muszę kupić to, czy tamto :) Każdy mnie pyta: "A co zrobisz, jak zmienią układ?!" - już zmieniali kilka razy, wtedy po prostu modyfikuję tabelkę i znowu jest dobrze! Punkt powiązany z poprzednim :D
13. Nie noszę obcasów, nie umiem w nich chodzić i mam bardzo wrażliwe stopy. Nawet buty sportowe potrafią mnie obcierać. Baleriny również ;). Wystarczy, że chwilę pochodzę w obcasach i już mam odciski i otarcia. Poza tym brak stabilności gruntu pod nogami odbiera mi jakąkolwiek pewność siebie i myślę tylko o tym, żeby się nie wywalić. Nie widzę sensu się męczyć. Może kiedyś uda mi się kupić jakieś wygodne botki na obcasie (chciałabym), ale to trochę mission impossible.
14. Jestem skrajna muzycznie - bo z jednej strony słucham rocka i metalu, a z drugiej, uwielbiam ciszę. Gdy jestem sama w domu, nie słucham niczego, a dodatkowe dźwięki mnie drażnią. Zwykle potrzebuję ciszy, by się skupić (a jeżeli nie ma takiej możliwości - próbuję się wyłączyć), nie pomaga mi muzyka, jak wielu osobom. Ale gdy już słucham muzyki (na przykład w samochodzie), to są to ciężkie brzmienia. Zniosę muzykę radiową (to, co aktualnie "na topie"), ale nie zniosę disco polo (nie dlatego, że wiocha, tylko dlatego, że nie jestem w stanie tego słuchać), hip hopu, rapu, czy techno. I nie, nikt mi nie powie "ale przy disco polo człowiek bawi się najlepiej". Jeżeli ktoś mi tak mówi, to już wiem, że muzycznie nie znajdziemy nici porozumienia ;)
15. Nie lubię być w centrum zainteresowania, nie lubię publicznych przemówień i gdy wiele par oczu jest zwróconych ku mnie :D Wolę bezpośredni kontakt z jedną osobą, ewentualnie w bardzo małej grupie :) Nawet rodzinne spotkania (!) w większym składzie mnie stresują.
16. Uśmiercam wszystkie kwiaty - albo im za ciepło, albo za zimno, albo podlewam za często, albo wcale... Nawet kaktusa uśmierciłam, rodzina nie kryła zaskoczenia ;)
17. Nie wychodzę z domu bez śniadania - a jeżeli muszę, to koniecznie muszę coś po drodze kupić i zjeść (jak najszybciej), w przeciwnym razie robi mi się tak niedobrze, że nie mogę niczego przełknąć (taki paradoks) ;)
18. Nie jem ryb i grzybów - w ogóle. Są inne rzeczy, za którymi nie przepadam (zjem, ale bez przyjemności), ale tych nie jem i koniec. Nie jem też niczego, co pływa w wodzie - owoców morza, nie zjem nawet sushi z ryżem i warzywami, bo już sam ten wodorost mnie obrzydza :P Ostatnio mąż przyszedł do mnie ze słoiczkiem śledzi, autentycznie myślałam, że zaraz wszystko zwrócę, tak mnie odrzuca. Kiedyś musiałam wyrzucić prawie cały słoiczek spiruliny (kupiony do maseczek), nie wytrzymałam zapachu nawet z dodatkiem różnych olejków. Toleruję jedynie pieczarki w zapiekance i pizzy, pod warunkiem, że jest ich bardzo mało (i drobno skrojone), inaczej wydłubuję :D
19. Nie mam kreatywnej natury - nie cierpię malować, rysować, wymyślać wierszyków i chwytliwych haseł, dla mnie to kara ;)
20. Straszna ze mnie panikara, gdy tylko coś idzie niezgodnie z planem, mam w głowie najczarniejsze scenariusze wszelkich możliwych konsekwencji (a także konsekwencji tych konsekwencji) i zdarza mi się wtedy przesadzać. Zaczynam szybko mówić, mam charakterystyczny wzrok (100% paniki, szeroko otwarte i rozbiegane oczy) i moje ruchy stają się chaotyczne. Mąż często się ze mnie śmieje ;)
Zdjęcie pochodzi z wpisu Jak dbam o włosy
Jestem przeogromnie ciekawa czy coś nas łączy?
A może udało mi się Was czymś zaskoczyć? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz