
Zbliża się kolejna promocja w Rossmannie... Tym razem na kolorówkę. Planuję z niej skorzystać, ale bez fajerwerków, moja lista jest bardzo krótka :) Uwaga! Na razie nie wszystkie informacje są potwierdzone oficjalnie. Jak zawsze, najlepiej poczekać na oficjalny regulamin z listą produktów objętych promocją, który niestety jest publikowany na ostatnią chwilę :)
![]() |
Zrzut ekranu z październikowego e-wydania Skarbu - ŹRÓDŁO |
Informacja, która jest małym druczkiem po lewej stronie:
Promocja obowiązuje w dn. 10-19.10.2017 r. lub do wyczerpania zapasów. Rabat 55% dostępny jest jednorazowo dla zarejestrowanych członków Klubu Rossmann posiadających wirtualną kartę Klubu, przy zakupie minimum 3 różnych produktów do makijażu. Przy kolejnym zakupie w tej promocji obowiązuje rabat 49%. Szczegóły i regulamin na www.rossmann.pl/klub
- promocja będzie trwała od 10 do 19 października 2017 roku
- wszystkie kategorie będą obowiązywały jednocześnie (twarz, oczy, usta...)
- jednorazowy rabat -55% będzie obowiązywał przy zakupie minimum 3 różnych kosmetyków z aplikacją mobilną (Klub Rossmann) - przy kolejnych zakupach rabat -49%
- rabat -49% będzie obowiązywał dla wszystkich (niepotwierdzone)
Przede wszystkim - moje odczucia są subiektywne i to, co okazało się moim bublem, może być Twoim ulubieńcem :)
Kolejna bardzo ważna sprawa - w Rossmannie jest ograniczony wybór marek kolorowych i w zasadzie coraz mniej mnie już interesuje. Więc to, że polecam jakiś tusz, czy puder, nie oznacza, że to najcudowniejszy kosmetyk świata, bo być może mój hit wcale nie jest dostępny w Rossmannie. To tylko wskazanie produktów, które są mniej lub bardziej godne uwagi. Jeżeli coś jest dla mnie super-ekstra, napiszę o tym w opisie produktu :)
Napiszę jeszcze, dla przypomnienia, że mam cerę mieszaną, która lubi sobie porządnie popłynąć w strefie T ;) Z kolei moje rzęsy są długie, ale proste. Nie są bardzo gęste. Lubią się mocno krzyżować i ciężko je rozdzielić. Lepiej sprawdzają się u mnie tusze gęstsze od tych długo mokrych.
Screeny produktów robiłam 28 września, więc ceny mogą nie być aktualne, szczególnie te promocyjne.
Weźcie też pod uwagę, że nie wszystkie wymienione tu produkty mogą zostać objęte promocją - warto zweryfikować to z regulaminem (zawsze zawiera załącznik z listą produktów objętych promocją), który zwykle jest publikowany tuż przed rozpoczęciem promocji, najłatwiej się szuka po kodzie (numerze katalogowym), który jest na screenach, bo nazwy w systemie bywają skrócone lub... dziwne ;). Być może również nie wszystkie nowości zdążą z premierą.
Weźcie też pod uwagę, że nie wszystkie wymienione tu produkty mogą zostać objęte promocją - warto zweryfikować to z regulaminem (zawsze zawiera załącznik z listą produktów objętych promocją), który zwykle jest publikowany tuż przed rozpoczęciem promocji, najłatwiej się szuka po kodzie (numerze katalogowym), który jest na screenach, bo nazwy w systemie bywają skrócone lub... dziwne ;). Być może również nie wszystkie nowości zdążą z premierą.


TUSZE DO RZĘS
- Max Factor 2000 Calorie pogrubiający - lubię go za to, że daje naturalny, dzienny efekt, bardzo szybko się nim maluje, nie skleja rzęs. Raczej nie dla fanek WOW na rzęsach :) Długo jest zdatny do użycia, nie zasycha szybko. Efekt pokazywałam sto lat temu TUTAJ oraz we wpisie z makijażem codziennym. Niedawno miałam go ponownie.
- Max Factor 2000 Calorie podkręcający - daje jeszcze ładniejszy efekt, unosząc rzęsy i podkręcając je :) Problem jest jeden - ja miałam jakąś zwykłą czerwoną wersję w cienkim opakowaniu. Teraz jest jakaś wersja Curl Addict w grubym opakowaniu z wielką szczotą (taka się wydawała na zdjęciu) i mam zagwozdkę, czy ten tusz wszedł zamiast poprzedniego, czy są teraz oba? Niestety nie znalazłam tego klasycznego czerwonego na stronie. Nie przepadam za wielkimi szczotkami, więc czuję się rozczarowana, bo być może mojego ulubieńca już nie ma.
- Max Factor Masterpiece Max - miałam go już kilka razy, mam też teraz i za każdym razem jestem nim zachwycona. Ten tusz faktycznie daje mocny efekt i również jest długo zdatny do użycia. Szczoteczka dobrze rozdziela rzęsy. Pokazywałam ostatnio kilka razy na Stories i pisałam o nim dawno temu TUTAJ. Jeden z najlepszych tuszów, jakie kiedykolwiek miałam.

TUSZE DO RZĘS c.d.
- Maybelline Lash Sensational - cudownie podkręcał, mocno pogrubiał, robił stanowcze WOW. Należy do tych bardziej mokrych, więc może trochę sklejać.
- Maybelline Lash Sensational wodoodporny - robił ciut delikatniejszy efekt niż wersja zwykła, ale nadal świetny i wyrazisty. I był mega wodoodporny. Efekt pokazywałam TUTAJ.
- Lovely Pump Up - chyba najlepszy znany mi tani tusz. Świetnie podkręca, rozdziela i pogrubia, rzęsy są wyraziste. Niestety szybko zasycha i zaczyna się sypać :( Ale z uwagi na cenę można mu to wybaczyć. Efekt pokazywałam TUTAJ. Miałam już go kilka razy i chętnie do niego wrócę.
- Eveline Volume Celebrities - dzięki wyprofilowanej szczoteczce (coś typu klepsydra) bardzo ładnie podkręca rzęsy. Mocno pogrubia. Również dość szybko wysycha, ale daje piękny efekt. Chyba nie mam żadnych zdjęć, aż jestem zdziwiona, bo miałam go kilka razy. Chętnie do niego wrócę.

EYELINERY
- eyeliner w żelu Maybelline - był bardzo trwały, wodoodporny, rysował piękne kreski (pod warunkiem dobrego pędzla skośnego, bo ten dołączony był mocno taki sobie). Dość szybko wyschnął, ale reanimowałam go Duraline i nadal było super. Mocno nasycona czerń.
- eyeliner w kałamarzu Eveline Celebrities - bardzo precyzyjny pędzelek, łatwo się maluje, trwały i faktycznie jest wodoodporny, choć nie sebumodporny. Planuję kupić ponownie. Bardzo mocno nasycona czerń.
- eyeliner Eveline 2000 Procent - nie znalazłam go w sklepie Rossmann. Bardzo podobny do Celebrities, również trwały i mocno czarny, ale ma aplikator w formie gąbeczki - jak pisak, tyle że w kałamarzu, dzięki czemu zawsze jest mocno nasączony. Ale dość grubo rysuje.

KREDKI DO OCZU
- Max Factor Kohl Pencil 090 Natural Glaze - idealna kredka na linię wodną, miękka, dosyć trwała (ale nie ma mega szału), ma bardzo neutralny kolor, jest lekko różowawa, dzięki czemu nie wygląda sztucznie-żółto na linii wodnej, pięknie odświeża spojrzenie. Raz wylądowała w ulubieńcach miesiąca, raz w ulubieńcach roku, pokazywałam ją również w moim makijażu codziennym. Była też w jednej recenzji cienia Rimmel. Jest absolutnie warta uwagi i ma długie PAO bo aż 3 lata.
- Rimmel Exaggerate - mam prawie wszystkie kolory, które pokazywałam TUTAJ. Trwałe, miękkie, dobrze napigmentowane. Bardzo lubię. Tu też długie PAO 30M.

CIENIE DO POWIEK
Od siebie nie polecę żadnych paletek, ponieważ najbardziej lubię cienie Zoeva, Makeup Revolution i Sleek.
- Maybelline Colot Tattoo, 35 On and on bronze - uwaga! polecam tylko ten odcień! ma piękny odcień metalicznego, lekko miedzianego brązu, który robi cały makijaż i ładnie połyskuje bez tandety :) Dobrze się rozprowadza (w przeciwieństwie do odcieni matowych), ładnie zastyga i jest trwały, ale ja używam go tylko na bazie. PAO 2 lata, ale wcześniej zaczyna wysychać. Swatcha pokazywałam TUTAJ.
- Bell Hypoallergenic, cień w kremie 03 - jestem na 90% pewna, że to odpowiednik popularnego cienia Bell Wanted pochodzącego z limitki w Biedronce. Limitka już dawno jest niedostępna, część osób może tęsknić za tym cieniem, więc warto spróbować. Ten kolor ma piękny odcień neutralnego brązu - w sam raz do podkreślania brwi i do kresek. Nie tak fioletowego jak Permanent Taupe. Swatche tego cienia z Bell Wanted pokazywałam TUTAJ.

BRWI
Akurat z brwi nie mam za wiele do polecenia. Cienie najbardziej lubię z Golden Rose i Kobo, a kredkę z Zoevy. Ale ta z Maybelline też jest przyjemna.
- Maybelline Brow Satin - z jednej strony ma kredkę automatyczną, z drugiej cień w gąbeczce. Mega wygodna sprawa na wyjazd do uzupełnienia całych brwi. Kredka mogłaby być ciut mniej sucha, ale jest trwała, dobrze rysuje i ma ładny, chłodny odcień brązu (medium brown). Nie posiada szczoteczki do wyczesywania. Swatche pokazywałam TUTAJ. Trafiła też do ulubieńców czerwca.
- L'Oreal Brow Artist Plumper - odcień medium dark to ładny, chłodny brąz. Trzeba uważać, bo jest dość ciemny, mocno napigmentowany i można przesadzić. Dość szybko zastyga, więc trzeba sprawnie wyczesać ewentualny nadmiar. Dobrze usztywnia włoski. Wygodna, mała, stożkowa szczoteczka. Bardzo lubię też wersję transparentną. Pokazywałam TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ

USTA
- Bourjois Rouge Edition Velvet - numer 10 to mój najcudowniejszy odcień ever i sięgam po niego na każdą ważną okazję. Miałam ją nawet na swoim ślubie, a dwa zdjęcia wrzuciłam na wizażu. Ma piękny, subtelny odcień różu (nie fioletowy!) i jest bardzo trwała, jak dla mnie niezawodna. Niektórzy skarżą się na jej zapach, ale ja go bardzo lubię. Moja jest już po terminie i muszę się jej pozbyć, ale tak strasznie mi smutno! Może kupię ją w promocji? Pokazywałam ją również we wpisie zbiorczym z pomadkami, w ulubieńcach roku, Starting Over TAG
- Rimmel Lasting Finish - Airy Fairy to jeden z moich ulubionych odcieni. Jasny, delikatny róż ze złotym shimmerem. Jedna z pierwszych moich ulubionych "lepszych" pomadek i mam do niej mega sentyment. Ostrzegam, że to bardzo jasny odcień i u ciemniejszych karnacji będzie stanowczo za jasny. Ma typowy, lekko babciny, pudrowy zapach ;) Czaję się jeszcze na ciemniejszy kolor Asia. Również pokazywałam ją we wpisie zbiorczym z pomadkami. Nie jest to ultra jakość i trwałość, ale kurczę, to taki przyjemniaczek i mam do niej taki sentyment :D
- Rimmel The Only One Matte - ma piękny, arbuzowy zapach, jest komfortowa na ustach, ale może wyglądać dość sucho. Odcień 200 to piękny, zgaszony róż. Pokazywałam w wpisie z makijażem codziennym, we wpisie zbiorczym z pomadkami i w ulubieńcach grudnia.

USTA c.d.
- pudrowymi pomadkami Bell Hypoallergenic zdecydowanie warto się zainteresować. Mają piękne kolory, bardzo zdrowe wykończenie, lekko kremowe i odbijające światło. Ani błyszczące, ani matowe. Pielęgnują usta, nie podkreślają suchych skórek, a trwałość jest przyzwoita. No i po raz pierwszy pokazałam się w czerwieni :D Wszystkie odcienie na swatchach oraz ustach i szerszy opis TUTAJ.
- konturówka Lovely w odcieniu 1 nie jest może super trwała, ale za to dość miękka i ma cudny odcień zgaszonego różu, lubię ją na całych ustach. Swatche są TUTAJ, pisałam o niej również TUTAJ.

PUDRY
Swatche całej trójki wstawiałam na wizażu
- Rimmel Stay Matte transparentny to już tak oklepany puder, że o matko :) Miałam już z 5 opakowań. Dobrze matuje (choć nie super ekstra), jest transparentny, niedrogi i dosyć wydajny. Taki przyjemniaczek na co dzień, po prostu. Również do torebki w celu poprawek. Choć to opakowanie mogliby w końcu ulepszyć.
- Rimmel Lasting Finish to puder, który nie gwarantuje mocnego matu, ale za to przyjemnie kryje. Jestem w szoku, jaki on jest teraz drogi (szczególnie, że jest go 2 razy mniej od Stay Matte)!
- Bell Hypoallergenic SPF50 to moje niedawne odkrycie! Ten puder ma oszałamiające krycie i sprawdza się wprost idealnie w dni "no makeup" gdy używam tylko filtra i chcę go przypudrować. Nałożony zbitym pędzlem TAK KRYJE, jakbym miała podkład na twarzy (i już nie ma zbytnio no makeup :D)! Jestem w mega szoku. Nie matuje mocno, trzeba mieć to na uwadze. Może też podkreślić włoski i suche skórki. Odcień 01 jest ekstremalnie jasny i neutralny (ostatnio rozjaśniałam nim ciut za ciemny podkład, wyobraźcie sobie jego jasność i krycie, skoro dał radę!), a 02 jest nadal bardzo jasny, ale żółtawy - tak wspominam tester i chcę go dokupić.

RÓŻE, BRONZERY, ROZŚWIETLACZE
Nie polecę żadnego bronzera, bo w Rossmannie żaden mi się na razie nie podobał, to samo dotyczy rozświetlaczy. Bronzery lubię z Kobo, a rozświetlacze z My Secret, więc to nie Rossmann :) Z kolei moje ulubione róże są z Catrice, Zoevy i Freedom, więc podobnie.
- mam nieuzasadniony sentyment do różu Bourjois, choć jest to produkt dziwny. Najpierw ma świetną pigmentację, później kamienieje, można zeskrobać wierzchnią warstwę i znowu łatwo się nabiera, ale z czasem znowu kamienieje ;) Nie jest to produkt wybitny, są O WIELE lepsze róże (i często tańsze), ale jeżeli ktoś ma taki sam sentyment, jak ja - do tego opakowania, do tych odcieni i do tego zapachu - to promocja jest okazją do zakupu
- paletka Rimmel by Kate to bardzo przyjemny produkt z bardzo delikatnymi, dziennymi i twarzowymi odcieniami. Ja swoją paletkę co prawda oddałam, ale nie dlatego, że była zła, tylko dlatego, że "cierpię" na nadmiar wszystkiego i sięgałam po nią za rzadko, by był sens ją trzymać. Wiem, że Delishe jest z niej zadowolona, więc super :) Warto pomacać tester, jeżeli będzie

KOREKTORY
Maybelline Affinitone jest jedynym korektorem z Rossmanna, który znam i mogę polecić. Jest lekki, średnio kryjący i wygląda ładnie pod oczami. Raczej nie na duże cienie - nie da rady. Swatche TUTAJ.

BAZY
Wszelkiego rodzaju ;)
- Eveline Advance Volumiere to świetna baza pod tusz, której zużyłam już kilka opakowań. Gdy zastyga, robi się lekko transparentna, nie tak intensywnie biała jak niektóre bazy (to jest tak naprawdę odżywka do rzęs) więc jej tak nie widać. Ładnie rozdziela, pogrubia i przygotowuje rzęsy na pokrycie tuszem, jeżeli macie je tak niesforne, jak ja. Dzięki niej nawet słabe tusze wyglądają dobrze! Efekty pokazywałam TUTAJ oraz TUTAJ.
- Eveline skoncentrowane serum do rzęs 8w1 to na 99% to samo, co serum Advance Volumiere. Nie miałam, ale skład jest niemal identyczny, tyle że tutaj jest olej arganowy gdzieś na samym końcu składu i nagle z 3w1 zrobiło się 8w1 ............
- Baza pod cienie Wibo bardzo mnie zaskoczyła! Nie spodziewałam się, że będzie tak przyjemna! Dobrze podbija kolory, a trwałość cieni na niej jest bez zarzutu. W przeliczeniu na gram, jest droga. Ale w sam raz dla osób, które rzadko się malują i nie potrzebują dużego opakowania. Recenzowałam TUTAJ. Uwaga na opakowanie, bo kartonik jest zdradliwy. Raz kupowałam dla koleżanki i na wszelki wypadek zajrzałam do słoiczka (byłam zdecydowana na zakup w 100%), a tam paluch... Kartonik nie powstrzymuje macaczy ;)

PAZNOKCIE
- lakiery Rimmel Super Gel - jako zwolenniczka hybryd, a obecnie testująca naklejki termiczne Manirouge, zdecydowanie odchodzę od klasycznych lakierów. Używam sporadycznie, przejściowo pomiędzy hybrydami. Lakiery Rimmel Gel pokazywałam TUTAJ, a teraz mam ich o wiele więcej (minimum 10 kolorów). U mnie są trwalsze od "zwykłych lakierów", ładnie błyszczą i mają piękne kolory.
- lakiery Rimmel 60 seconds i Rita Ora też lubiłam :)
- jeżeli tego typu produkty będą wchodzić w promocji, zdecydowanie warto kupić preparat do usuwania skórek Sally Hansen Instant Cuticle Remover


TUSZE DO RZĘS
- Wibo Boom Boom - sklejał, dawał mega pogrudkowany efekt, fuj. Pokazywałam TUTAJ.
- Rimmel Scandaleyes - wielka szczotka, ciężko się nim malowało, efekt mizerny
- Rimmel SuperCurler - j.w.

TUSZE DO RZĘS c.d.
- zostanę zlinczowana za obecność L'Oreal Volume Million Lashes So Couture, ale co poradzić. Dla mnie był za mokry, co w duecie z mega krótkimi ząbkami gwarantowało posklejanie rzęs na potęgę, musiałam się nieźle nawachlować, by go rozczesać. Gdy stał się zdatny do użytku, był już po terminie (PAO). Pokazywałam TUTAJ.
- L'Oreal Volume Million Lashes waterproof to jeden z najgorszych tuszowych koszmarów. Pokazywałam TUTAJ - wchodzisz na własną odpowiedzialność.

EYELINERY
- Eyeliner Eveline Art Make-up to jeden z najgorszych bubli, jakie miałam. Odbijał się na potęgę, próbowałam go gruntować i utrwalać na wszystkie sposoby, zawsze kończyłam z czarnymi ciapkami pod brwiami. Swatche i recenzja TUTAJ.
- L'Oreal Super Eyeliner Slim z kolei był dobrej jakości, ładnie malował, był trwały, ale mega szybko umarł śmiercią naturalną (wysechł na amen), więc zupełnie nie widzę sensu inwestycji w niego. Przechowywałam skuwką w dół, oczywiście.

CIENIE
Widzicie pewną zależność? Zarówno w produktach, które polecam, jak i w tych, których nie polecam, znalazły się cienie Color Tattoo i Bell Hypoallergenic. Chodzi o to, że ja po prostu nie cierpię matowych cieni w kremie na powiekach. Więc matowych Color Tattoo oraz Bell nie polecam, zaś tam była mowa o metalicznym CT i co prawda matowym Bell, ale do użycia miejscowego (brwi/kreska), a nie jako cień na powiekę. Więcej o moim stosunku do matowych cieni w kremie przeczytasz tutaj i tutaj.

BRWI
Skandalicznie droga i słaba paletka L'Oreal Brow Artist Genius Kit - pełen opis i swatch TUTAJ.

USTA
- Pomadki matowe Wibo i Lovely robią furorę - nie ma co się dziwić, są dość trwałe i mają fajne odcienie. Ale to, jaką skorupę robią i jak nieprzyjemne są na ustach, jakieś takie klejące, woła o pomstę do nieba. Jestem trochę hipokrytką, bo mam i używam, ale nie jestem zadowolona.
- o bublowatym błyszczyku Eveline pisałam tutaj...

RÓŻE, BRONZERY, ROZŚWIETLACZE
- Znowu będzie lincz za hit blogosfery, ale co tam. Dla mnie Wibo Diamond Illuminator jest stanowczo zbyt brokatowy i szybko się go pozbyłam. Są inne, tanie i ładne rozświetlacze. Swatche TUTAJ.

KOREKTORY
- Ciężko mi się ustosunkować do tego, jaki jest nowy korektor True Match, bo mam starą wersję. Nie wiem, czy zmieniło się tylko opakowanie, czy zawartość również. Stary był średnio kryjący, bardzo suchy i postarzający skórę pod oczami. Swatche tutaj i tutaj.
- Z kolei Wibo Deluxe Brightener to wodnisty, rozświetlający gadżet o baaaaardzo słabym kryciu. Swatche tutaj.

PODKŁADY
Nie wszystkie nowości mogą zdążyć wejść do oferty przed promocją!!!
Szał na maty trwa, będą kolejne nowości Wibo i Lovely ;)
Czy coś Wam ten podkład przypomina? ;)
- Z perspektywy mojej mieszanej cery, Bourjois Healthy Mix to zły wybór. Szybko się świeci i ściera. Mocno ciemnieje. Pokazywałam go sto lat temu tutaj i tutaj.
- Tęsknię za starym Revlonem ColorStay sprzed lat, kiedy to legendarne krycie było uzasadnione. Każda kolejna zmiana składu była moim zdaniem coraz gorszym posunięciem i dzisiejszy Revlon niewiele ma wspólnego z tamtym. Nie to krycie, nie ta trwałość. Nie miałam co prawda najnowszej wersji z pompką, ale pamiętam już bodajże dwie zmiany składu i każda kolejna była gorsza. Podobno nowa znowu straciła na kryciu. Śmieszy mnie, jak ktoś mówi o obecnym Revlonie, że to szpachla i tak cudownie kryje. Ludzie, te czasy już bezpowrotnie minęły... Pokazywałam wielokrotnie - tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj i pewnie jeszcze wiele razy :P
- Ogromnie żałuję, że krem BB Skin79 Orange się u mnie nie sprawdził, bo pokładałam w nim wielkie nadzieje. Szybko się świeci, mocno się warzy i jest nietrwały. Moje sebum go rozpuszcza, szkoda :( Pisałam o nim tutaj, a swatche tutaj i tutaj.
Nie wszystkie nowości mogą zdążyć wejść do oferty przed promocją!!!

Chyba jestem ostatnią osobą, która nie miała styczności z paletką Wibo Neutral ;) Jeżeli zastanawiacie się nad zakupem, promocja może być dobrym momentem. Sporo osób wyczekuje pojawienia się palety Wibo Modern. Hitem jest puder bananowy oraz fixer Wibo, ale ich jeszcze nie miałam. Jeżeli wiszą na Waszej wishliście od dawna, to może być właściwa pora ;)

Na temat tuszu L'Oreal Paradise Extatic, inspirowanym Better Than Sex od Too Faced krążą różne opinie. Też jestem go ciekawa. Z kolei na premierę słynnego korektora Maybelline Age Instant Rewind czeka pewnie wiele osób, ciekawe czy zdąży przed promocją ;) Na promocję na pewno nie zdąży kredka do brwi Max Factor Brow Shaper (co zauważyłam dopiero teraz), ale zainteresowała mnie na przyszłość.

Wiecie, że Eveline ma swoje lakiery hybrydowe? Ale takie naprawdę hybrydowe, utwardzane w lampie! Bazę Miss Sporty Peel Off poleciła mi Paulina, mam ją, ale jeszcze nie używałam, może się przydać do prezentacji lakierów na paznokciach. Z kolei o istnieniu odżywki do paznokci Eveline bez formaldehydu wie chyba niewiele osób, a to ciekawa alternatywa. Mam ją od jakiegoś czasu, ale ciągle mam coś na paznokciach i nie mam kiedy poddać się "kuracji" ;)

Szał na maty trwa, będą kolejne nowości Wibo i Lovely ;)

Czy coś Wam ten podkład przypomina? ;)

W zasadzie niewiele. Poczyniłam już pewne zakupy online, a z wielu kategorii niczego mi nie brakuje ;) Dodatkowo, w Rossmannie interesuje mnie coraz mniej marek. Planuję kupić matowe pomadki w płynie Deborah - bardzo mi się spodobały na swatchach (01, 02, 08), online nie są zbyt popularne i na tej promocji prawdopodobnie wyjdą najtaniej. Na pewno chwycę puder Bell Hypoallergenic SPF50 bo bardzo go polubiłam, a 02 wydaje się ładniejszy od 01, który mam i kupiłam trochę zbyt spontanicznie :) Być może wezmę Bourjois Rouge Edition Velvet nr 10 bo to moja ulubiona pomadka, a moja jest już trochę stara :( Jeżeli będzie dostępny, na pewno chwycę czarny eyeliner Eveline Celebrities - mój niedawno umarł śmiercią naturalną (wysechł), a tak rzadko robię kreski, że nie chcę niczego drogiego. Ten był tani i dobry :) Z pewnością zerknę w stronę szafy Lorigine (o ile będzie), w szczególności na ich podkłady, bo podobno są jaśniutkie. To wszystko :)
Z uwagi na wysokie marże w Rossmannie, nie zawsze cena (nawet w takiej promocji!) będzie najkorzystniejsza. Przykładowo - tusz L'Oreal Paradise Extatic w cenie regularnej w Rossmannie kosztuje 61,39 zł, ale już w drogeriach internetowych (Cocolita, MintiShop) 34,90 zł. A czasem można upolować kody zniżkowe lub darmową dostawę. Albo słynny So Couture - w Rossmannie 60,99 zł, na eZebra 26,29 zł, na Cocolita 25,90 zł. Warto porównywać sobie ceny ;)
Podczas promocji należy spodziewać się dzikich tłumów (szczególnie, że wszystkie kategorie są w tym samym czasie), przepychanek i innych dziwnych instynktów łowcy, które budzą się w niektórych kobietach podczas promocji. Istnieje też duże ryzyko zmacanych produktów, również podczas zakupów online, ponieważ towar brany jest ze sklepu, a nie z magazynu. Warto mieć rękę na pulsie i podejść do tego z dystansem. Mogą wystąpić również braki w szafach.
Nie warto robić gigantycznych zapasów, ponieważ nim się obejrzycie, zaraz będzie jakaś kolejna promocja ;)
Regulamin promocji pojawi się TUTAJ
Planujecie skorzystać z promocji?
Co kupicie? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz