piątek, 1 września 2017

ShinyBox: Beauty Jungle | InspiredBy U.R.O.K. Edycja XVI | sierpień 2017

Jak ten czas szybko leci! Dopiero co pokazywałam pudełka lipcowe, a tu już sierpień! 


Sierpniowe pudełko ShinyBox nazywa się Beauty Jungle, a jego szata graficzna jest fantastyczna :)


W środku znajduje się gazetka Shiny Mag zamiast ulotki produktowej





W skład sierpniowego ShinyBoxa wchodzą:

1. UNANI, maska do twarzy (produkt pełnowymiarowy) 

Maska Unani znalazła się w pudełkach osób posiadających pakiet Shinybox lub jeśli jest ich to przynajmniej drugie pudełko w ramach tej samej subskrypcji. Ambasadorki nie dostały ;) 

2. KUESHI, regenerująca emulsja do twarzy

Emulsja ma przeciwdziałać oznakom starzenia skóry, ukrywać plamy, blizny, oparzenia i inne niedoskonałości skóry (określenie ukrywać zaczerpnięte z gazetki - ja bym wolała, żeby emulsja je likwidowała ;)). Ciekawy produkt, ale jeszcze się zastanawiam, czy zachować, czy puścić dalej :) Szkoda tylko, że Kueshi pojawia się po raz trzeci z rzędu.


3. SHEFOOT, domowe SPA dla stóp: maska+peeling

Lubię tego typu saszetki do stóp, więc chętnie zużyję. Ale znowu ta sama marka - miesiąc temu SHEFOOT było w InspiredBy, 2 miesiące temu w ShinyBoxie... 


4. CZTERY PORY ROKU - balsam do ciała/krem do rąk

W pudełkach znalazły się wymiennie: balsam do ciała lub krem do rąk. Ja mam balsam do ciała. Ogólnie całkiem fajnie, ale obecnie cierpię na nadmiar, więc raczej puszczę dalej ;)


5. DR BARBARA voucher - dostęp do aplikacji

W pudełku znalazł się dostęp do aplikacji dopasowującej spersonalizowaną dietę. Ma przypominać o zbliżających się posiłkach, przygotowywać listę zakupów i obserwować zmianę wagi. Nie planuję korzystać. 




6. EFEKTIMA chusteczka brązująca do ciała

Lubię swoją bladość, nie przewiduję zakupów produktów brązujących, więc co mi po jednej chusteczce? :) Puszczam dalej. Szkoda, że Efektima pojawia się po raz trzeci z rzędu. 


7. AA kremowa emulsja do mycia TUCUMA/regenerujący balsam do ciała TUCUMA

Te produkty występowały zamiennie. Ja mam emulsję do mycia - ma pielęgnować suchą skórę i choć moja taka nie jest, to faktycznie przy spłukiwaniu czuć, że jest lekko śliska, a po wyschnięciu gładsza w dotyku niż zwykle, przyjemne uczucie. Natomiast zapach jest mocno średni - orzechowy, ale nie otulający, tylko taki z lekką goryczką. W dodatku bardzo słabo wyczuwalny, muszę się mocno wwąchiwać. Szkoda, bo dla mnie prysznic ma sprawiać przyjemność i wypełniać łazienkę cudnym zapachem.


8. DELIA farba do włosów Cameleo Omega

Farba do włosów w pudełku? Bez komentarza! Kolor zupełnie nie mój, nie mam nawet komu oddać. Nawet do paczki konkursowej wepchnąć wstyd, więc raczej poleci w kubeł. Fatalny pomysł! Delia ma tyle ciekawych produktów, ale żeby farba?!


9. Produkt niespodzianka

Nie bardzo wiem, o który produkt chodzi, bo w pudełku są jeszcze dwa produkty i próbka Mincer. 

Pędzel Donegal z nowej kolekcji to bardzo fajny pomysł, choć mi się trafił najgorszy możliwy model. Widziałam na blogach spiralki, pędzle do pudru i języczki do podkładu (lubię do maseczek) - na pewno bym wykorzystała. Ja mam skośny pędzel do cieni i w każdym możliwym zestawie pędzli jest to model, który... się kurzy, bo nie cierpię skośnych pędzli do cieni ;) 


Cień Constance Carroll podoba mi się w opakowaniu, ale wiem, że go nie wykorzystam, więc pójdzie dalej. No i znowu ta sama marka, CC było w zeszłym miesiącu w InspiredBy...


No i próbka Mincer :)


W paczkach ambasadorek znalazł się jeszcze produkt, który ucieszył mnie najbardziej (a przynajmniej początkowo) - serum do skóry głowy Vis Plantis. Jak pewnie wiecie, mam problematyczną skórę głowy, więc na pewno się nie zmarnuje, najpierw muszę jednak zużyć Bionigree, które pomału już kończę. No i tu jest problem numer jeden - serum jest ważne tylko do listopada! Strasznie mi się to nie podoba, bo ledwie je dostałam, a już zaraz termin się kończy. Druga sprawa - śmierdzi przeokrutnie. Niestety z tym się trzeba liczyć, produkty z dziegciem tak właśnie "pachną". Dla mnie jest to coś strasznego i szczerze nie wiem, czy wytrwam w stosowaniu - jeszcze nie zaczęłam, a już wiem, że nie kupię następnego opakowania. No i jeszcze jeden minus - producent zaleca nałożyć na umytą skórę głowy na 5 minut, z możliwością przedłużenia do 6-8 godzin w przypadku nasilonych zmian. Czyli że jak - mam wchodzić pod prysznic, moczyć całe ciało, suszyć się, nakładać serum i później znowu wchodzić cała pod prysznic, znowu się moczyć i suszyć? Co to, to nie - z pewnością będę nakładać na skórę głowy przed myciem. Najgorzej będzie, jak przez to nie da rezultatów, a ja się będę męczyć ze smrodem...


Podsumowując, dla mnie to pudełko jest bardzo średnie. Znowu Kueshi, znowu Efektima, znowu SheFoot, znowu Constance Carroll... W kółko te same marki :( Voucher i farba to dla mnie nieporozumienie. Przed premierą pudełka była duża ekscytacja, że jego wartość to aż 400 zł! No i co? I mamy voucher za 369 zł, dla mnie bezużyteczny. A serum do skóry głowy dla ambasadorek zaraz kończy ważność, to też wtopa. Najmocniejszym punktem pudełka jest emulsja Kueshi ze śluzem ślimaka. Liczę na to, że kolejne pudełko (Beauty School) będzie fajniejsze!

Więcej informacji o pudełku Beauty Jungle i jego zawartości znajdziecie  TUTAJ. Cena pudełka to 49 zł (w subskrypcji) lub 59 zł (jednorazowo). Istnieje również możliwość wyboru pakietu na 3/6/12 miesięcy. Jeżeli nie chcecie przegapić kolejnych edycji, śledźcie ShinyBox na Facebooku  KLIK

W moje ręce trafiło również sierpniowe pudełko InspiredBy i tu będzie o wiele ciekawiej (przynajmniej dla mnie) :)


Nastąpiła mała wtopa, bo InspiredBy U.R.O.K. przyszło w pudełku po urodzinowym ShinyBoxie ;)

Edytowano 01.09.17 o 14:35 - otrzymałam informację, że wykorzystano duże pudełka urodzinowe z powodu dużych gabarytów butelki, czyli nie wtopa :)





1. Chitozan naturalny sun, żel nawilżająco-kojący

Szkoda, że tego typu produkt nie pojawił się w pudełku przed wakacjami, przydałby się na oparzenia słoneczne (akurat nie mi, bo ja słońca unikam, ale ogólnie). Planuję go zatrzymać, bo tego typu łagodzące preparaty z panthenolem się po prostu w domu przydają na wszelkiego rodzaju podrażnienia :)



2. Janda, luksusowy krem ochronny do twarzy SPF50

Tak się składa, że akurat go mam :) Ponownie szkoda, że nie pojawił się wcześniej, bo lato już dobiega końca (choć dla mnie nawet się nie zaczęło, w Trójmieście pogoda była fatalna). Krem jest... poprawny. Nie ma zachwytów, na pewno nie jest luksusowy. Bardzo ładnie pachnie, łatwo się rozsmarowuje, ale pozostawia dość bogatą warstwę na skórze. Podczas dni filtr+puder sprawdzał się bardzo dobrze, ale żeby pod makijaż, to już nie bardzo. Puszczę go dalej.


3. Selldo, butelka filtrująca wodę bobble

Bardzo fajny pomysł na gadżet w pudełku! Może jestem dziwna, ale zupełnie nie ufam kranówie. To znaczy podobno wodę w Gdyni zupełnie normalnie można pić z kranu i choć wierzę, że wodociągami płynie woda dobrej jakości (a przynajmniej staram się w to wierzyć), to nie ufam starym, śmierdzącym rurom w moim bardzo starym bloku, jak również rurom dochodzącym do mojego mieszkania ;) Może nie mam racji, ale jakoś brzydzi mnie to. Co z tego, że oni puszczą czystą wodę, skoro ona leci przez te wszystkie stare rury i starą baterię w umywalce? Fuj :P Piję kranówę tylko wtedy, gdy nie mam innego wyjścia (np. muszę natychmiast popić tabletkę/krztuszę się, a w domu nie ma nic do picia). Staram się mieć zawsze zgrzewkę wody w domu, ale to tak szybko schodzi... Wolę też zrobić sobie herbatę, ale nie zawsze jest czas, by ostygła :) W związku z tym ta butelka naprawdę mnie ucieszyła! Tylko widziałam, że filtry kosztują 50 zł za 2 sztuki więc zastanawiam się, czy to nie będzie u mnie jednorazowa przygoda (należy je wymieniać co 2 miesiące lub 150 litrów, więc przy moim sporadycznym stosowaniu zaraz będzie trzeba wymienić filtr ze względów higieny - a 50 zł do sporadycznego stosowania to trochę sporo :D)


4. Ava laboratorium ACNE CONTROL antybakteryjny krem punktowy/maska antybakteryjna

Mi się trafił krem punktowy, a szkoda, bo wolałabym maskę. Raczej puszczę dalej, na niedoskonałości lubię żel Acnex lub maskę korygującą Bielendy punktowo :) Nie podoba mi się też skład, odnoszę wrażenie, że u góry za dużo jest wszelkich wypełniaczy, a to co być powinno, jest dopiero dalej. W Acnex olejek z drzewa herbacianego jest na drugim miejscu. 



5. SheFoot: (1) plastry z amortyzującą tarczą ochronną i kwasem salicylowym - na odciski / (2) elastyczne filcowe plastry ochronne między palce - na odciski i pęcherze / (3) duże elastyczne filcowe krążki ochronne - plastry na odciski / (4) lateksowe plastry ochronne - na haluksy

Tu się pojawiły cztery produkty wymienne. Ja mam wariant pierwszy. W sumie przyda się w domowej apteczce ;)



W pudełku były też dwie ulotki


Pudełko kosztuje 39 zł, a zasubskrybować możecie TUTAJ.
Już sama butelka kosztuje ponad 50 zł, więc jeżeli się Wam spodobała to myślę, że warto!

Pudełko InspiredBy przypadło mi do gustu o wiele bardziej od ShinyBoxa. Co prawda mam z nim trochę relację w stylu anegdotycznych bawełnianych skarpet pod choinką - niby nie cieszą, ale w sumie się przydadzą :D Podobnie jest z tym pudełkiem - żel łagodzący i plastry na odciski nie wprawiły mnie w zachwyt, ale znajdą swoje miejsce w domowej apteczce. Bardzo fajnym gadżetem okazała się butelka do wody - to znaczy mam nadzieję, że okaże się przyjemnym gadżetem, bo jeszcze nie używałam ;) Pudełko nie wprawiło mnie w zachwyt, ale w sumie jest praktyczne i większość sobie zostawię (3 z 5 :))

A Wam? Które pudełko podoba się bardziej? :)
InspiredBy pudełka Shinybox

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz