Senelle to nowa marka kosmetyków na polskim rynku i ogromnie mi miło, że mogłam testować ją przedpremierowo jako jedna z pierwszych osób, jeszcze przed uruchomieniem oficjalnego sklepu! :) Ideą marki jest wykorzystanie składników naturalnych. Dziś opowiem Wam o 3 produktach z kolekcji Summer: balsamie do ciała, wygładzającym peelingu do twarzy i korygującym kremie pod oczy. W skład kolekcji wchodzi również rewitalizujące serum olejowe do twarzy oraz odżywczy krem do twarzy, razem 5 produktów.



Paczka była bardzo ładnie zapakowana, od razu przywodzi na myśl naturę :) Każda z nas dostała również odręcznie (!) napisany liścik. Z tego co widziałam, każda z nas miała w nim coś innego, to było szalenie miłe!

Zacznę od balsamu do ciała :)

Balsam do ciała znajduje się w miękkiej, stojącej na zatrzasku tubie. Spotkałam się z opinią, że ma zapach roślinny, ale ja czuję... brzoskwinię :) Nie wiem, czy słusznie, ale było to moje pierwsze skojarzenie i towarzyszy mi ono cały czas. Jest to zapach jednocześnie słodki i rześki, więc w sam raz na lato. Balsam pachnie najbardziej intensywnie z całej trójki, ale nie jest męczący dla nosa, także super.





Ma umiarkowaną konsystencję - nie jest ani gęsty, ani rzadki, po prostu w sam raz. W kontakcie ze skórą nabiera lepszego poślizgu i z łatwością się rozsmarowuje, nie smużąc. Jest zaskakująco wydajny! Za pierwszym razem narobiłam sobie smug i miałam trudność z jego rozprowadzeniem, ale z własnej winy, po prostu nałożyłam go zdecydowanie za dużo. Przyzwyczaiłam się do innych, mniej wydajnych balsamów, a tu takie zaskoczenie. W kontakcie ze skórą wydaje się jakiś taki rzadszy i gładko sunie, obejmując duży obszar.


Pozostawia skórę otuloną przyjemną i wyczuwalną warstwą, ale nie jest tłusty ani lepki. Świetnie nawilża skórę i sprawia, że jest miękka i gładka w dotyku, wydaje się być jednocześnie w miarę lekki i bogaty - mimo, że to rzadko idzie ze sobą w parze. W kwestii odżywienia myślę, że to jeden z tych "konkretniejszych" zawodników, nie jakieśtam lekkie smarowidło pełniące rolę gadżetu ;) Również posiadaczki suchej skóry powinny być usatysfakcjonowane.
Teraz wygładzający peeling do twarzy :)
Pokazywałam go już na Instagramie:
Pokazywałam również we wpisie o aktualnej pielęgnacji twarzy: → Aktualna pielęgnacja twarzy | lipiec 2017, a nawet pojawił się we wpisie o 10 sprawdzonych trickach kosmetycznych (zdjęcie z trickiem o peelingu to właśnie Senelle :)) → 10 sprawdzonych tricków kosmetycznych.


Peeling również znajduje się w tubie stojącej na zatrzasku. Podobnie, jak w przypadku balsamu do ciała, wyczuwam w nim nuty brzoskwiniowe, jednak są o wiele delikatniejsze.




W peelingu zatopiona jest cała masa drobinek (są to zmielone łupiny migdałów i kokosa). Są małe, ale dzięki temu, że jest ich bardzo dużo, bardzo dobrze ścierają, nie podrażniając i nie drapiąc skóry. Po spłukaniu skóra jest wyraźnie oczyszczona i gładka w dotyku, w pierwszym momencie delikatnie zaczerwieniona (u mnie to normalne), ale z każdą chwilą jaśnieje. Lubię to, że skóra po użyciu jest czysta - w międzyczasie męczę peeling Ziaja Pro (chyba już bardziej do dłoni niż do twarzy) i denerwuje mnie w nim to, że pozostawia dziwny film na skórze, którego nie da się spłukać. W przypadku Senelle skóra jest po prostu oczyszczona jak trzeba i przygotowana na przyjęcie maseczki ;)


Ostatnim produktem jest korygujący krem pod oczy

Krem pod oczy zapakowany jest w piękny kartonik z drewnianą podstawką. Na Instagramie Senelle pokazuje czasem alternatywne formy wykorzystania opakowania :D


Opakowanie z każdej strony ma inny kolor grafiki ;)

A sam krem znajduje się w porządnym, szklanym opakowaniu z pompką. Raczej nie na podróż, bo jest ciężkie. Sama pompka chodzi bardzo sprawnie i można wydobyć zarówno większą, jak i mniejszą ilość kremu - poprzez częściowe jej wciśnięcie. Miło, że szkło jest przezroczyste - można bez problemu kontrolować poziom zużycia.





Zapach kremu jest podobny do balsamu i peelingu, ale zdecydowanie delikatny, nienachalny. Krem ma optymalną konsystencję - nie nazwę go lekkim, ale ciężkim również nie. Podczas rozsmarowywania wydaje się być bardzo leciutki, łatwo się rozprowadza, ale po rozsmarowaniu czuć lekko otulający film na skórze, który po chwili wchłania się w znacznym stopniu. Krem jak najbardziej nadaje się pod makijaż (cienką warstwą), choć ja go używam głównie na noc - na dzień używam jeszcze lżejszego, niemal wodnistego, ale za to okrutnie słabo nawilżającego Vianka - chciałabym go zużyć do końca, żeby się nie zmarnował. Jednak w chwili obecnej zaczynam wątpić, czy będę go nadal używać, skoro Senelle jest o tyle poziomów lepszy. Przed Senelle używałam na noc kremu arganowego Nacomi, który był bardzo gęsty i tłusty, ale wraz z tą ciężką formułą nie szło w parze takie nawilżenie, jakiego oczekiwałam. Byłam trochę sfrustrowana, bo po co mi taki gęsty tłuścioch, który głównie natłuszcza i nic poza tym? Z kolei Senelle łączy w sobie optymalną, bardzo przyjemną konsystencję z bogatym nawilżeniem i odżywieniem. Uwielbiam to uczucie otulonej, zmiękczonej i ukojonej skóry pod oczami. Ten delikatny film jest bardzo delikatny i przyjemny, w żaden sposób nieuciążliwy - nietłusty, nielepki i nierolujący się. Komfort stosowania jest po prostu bardzo wysoki. Gdy moja skóra pod oczami dostaje za małą dawkę nawilżenia, mocniej uwydatnia się "siateczka" pod wewnętrznym kącikiem oka (po prostu skóra się przesusza, przez co te zmarszczki obecne od mrużenia oczu są bardziej widoczne). Przy Senelle mają się dobrze - wiadomo, że nie znikną, ale nie są też tak mocno widoczne, jak to przy niektórych kremach bywało. To znaczy, że skóra ma się dobrze ;)


Podsumowując, cała trójka sprawdziła się u mnie znakomicie. Komfort stosowania jest bardzo wysoki - piękne opakowania, przyjemne zapachy, właściwa konsystencja, świetne działanie... I to dotyczy każdego z nich! Najbardziej oczarował mnie krem pod oczy, który jest absolutnie genialny i bije na głowę inne kremy, których używałam do tej pory. Używam go z przeogromną przyjemnością i istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że do niego wrócę. Uważam, że w dobry krem pod oczy zdecydowanie warto inwestować. Kosmetyki te mają naprawdę interesujące składy, które zanalizowała → kascysko (Kasia ma ogromną wiedzę i ufam temu, co pisze). Jeżeli chodzi o cenę - każdy postrzega pojęcia tanio/drogo inaczej, więc ocenę pozostawiam Wam. Z pełnym przekonaniem mogę zapewnić, że... nie mam się do czego przyczepić i są naprawdę świetne, jakość jest bardzo wysoka, więc chyba warto się zainteresować ;)
Więcej na temat kolekcji Senelle Summer, zastosowanych składnikach i filozofii marki przeczytacie na stronie
→ Senelle :)
→ Senelle :)
Na koniec muszę powiedzieć jedno - nie da się ukryć, że jako nowa marka, Senelle mocno się teraz promuje. Przez blogi przewinęła się już mała fala zachwytów, z pewnością to jeszcze nie koniec, a ja dokładam do tego swoją "cegiełkę". I choć mam pełną świadomość tego, jak to wygląda (już nieraz przez blogi przewijała się fala zachwytów, a po niej fala rozczarowań ;)) to wierzcie mi - Senelle jest jedną z najciekawszych nowości, jakie pojawiły się na rynku w ostatnim czasie. Mało co mnie ostatnio zachwyca, a po całą trójkę sięgałam i nadal sięgam z ogromną przyjemnością. Kosmetyki są świetne - filozofia marki bardzo do mnie trafia, opakowania są piękne, składy dobrze przemyślane, a komfort stosowania idzie w parze z dobrym działaniem. Ze szczerą sympatią trzymam kciuki za ich dalszy rozwój - będę wypatrywać kolejnych nowości i kolekcji, bo takie marki warto wspierać! :)
Zaciekawiła Was ta marka? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz