Wydawało mi się, że nowości w lipcu będzie niewiele, ale jak wszystko zestawiłam razem, to w sumie sporo tego :)
Zakupy

Tu zakupy z Rossmanna. Waciki rzecz oczywista, nie może ich zabraknąć :) Najbardziej lubię te z Isany, choć z czasem się pogorszyły - obszycie ich było dobrym pomysłem i pierwsze partie były bardzo mocne, obecnie zdarza się, że i tak się rozwarstwiają, w dodatku są cieniutkie, a kiedyś były grube, ech. Lubię je za gładką powierzchnię, nie lubię wytłoczeń i wzorków, bo mnie drapią. Gdybym znalazła inne tanie i gładkie waciki, z chęcią bym spróbowała. Wzięłam też odżywkę do paznokci Eveline bez formaldehydu, by stosować w przerwach pomiędzy hybrydami.

Zakupy z Natury. Te dwie maseczki AA to był "interes życia" - druga była w promocji za połowę ceny. Jak wróciłam do domu, okazało się, że dokładnie tyle samo zapłaciłabym w Rossmannie w cenie regularnej :D

Zakupy z Hebe. Bardzo rzadko w nim bywam, więc postanowiłam chwycić maskę Anna, która była jakiś czas temu bardzo polecana na wizażu. Cały czas miałam ją w głowie, ale nie było okazji, by kupić, bo do Hebe mi nie po drodze. Duża wersja (500 ml) kosztowała 14,99 zł, a mała (300 ml) 12,99 zł, więc mimo, że nigdy wcześniej jej nie miałam, wzięłam od razu dużą. Wzięłam też małego Kallosa Color, którego polecała → Odcienie Nude. Przy mojej długości maski i odżywki schodzą ekspresowo, a Kallosy cenię sobie za to, że są bardzo tanie :D

Zakupy z Rossmanna i Hebe. (ta historia będzie długa, komu nie chce się czytać, niech pominie :D) Nie udało mi się skorzystać z żadnej promocji typu 2+2 w Rossmannie. Albo kategorie mnie nie interesowały, a jak już chciałam skorzystać z tej na depilację, to przypomniało mi się w ostatni dzień promocji późnym wieczorem (brawo ja!). Gdy pojawiła się promocja na produkty do opalania, pociekła mi ślinka. Bądź co bądź filtruję się na okrągło, więc to była doskonała okazja. Tym bardziej, że po sezonie ich dostępność bywa słabsza. I o ile tym razem wcale nie trzeba było brać produktów z 4 różnych kategorii, to niestety 4 różne produkty owszem. Odpadła więc opcja zrobienia zapasów ukochanej emulsji Lirene SPF50. Musiałam znaleźć 4 różne filtry, a to nie takie łatwe, biorąc pod uwagę moje wysokie wymagania. Ale dobra, wymyśliłam sobie 3 takie, które mnie ucieszą, postanowiłam że dobiorę coś spontanicznie na miejscu. Spośród 16 Rossmannów w Gdyni i 3 Rossmannów w Rumi okazało się, że tylko w dwóch (jednym w Gdyni i jednym w Rumi) jest Skin79! Akurat jechałam do Rumi, więc postanowiłam skorzystać. Tyle, że ten Rossmann to na drugim końcu miasta od miejsca, do którego jechałam, a akurat miałam problemy ze sprzęgłem w samochodzie, więc bałam się nim jechać. Leciałam więc komunikacją miejską, co zajęło mi masę czasu i pieniędzy również (na bilety), po czym okazało się, że... Skin79 owszem, jest, ale już hydrolipidowego Lirene nie ma. Mimo, że jest ogólnie w prawie każdym Rossmannie. Wyszłam zrezygnowana, z pustymi rękami. W domu sprawdziłam, że faktycznie, nie ma ani jednego Rossmanna, w którym byłoby Skin79 i hydrolipidowy jednocześnie, więc zamówienie online też nie wchodziło w grę. Cały czas wisiało mi to nad głową, żałowałam, że niczego nie kupiłam, bo jednak po sezonie będzie to utrudnione. Ostatecznie Skin79 wzięłam w zwykłej przecenie w Rossmannie podczas kolejnej wizyty w Rumi, a dwa filtry Lirene chwyciłam w Hebe, również w promocji cenowej ;) Z pewnością wyszło więcej, niż by wyszło na 2+2, ale i tak całkiem nieźle.

Zakupy z Natury i Hebe. Ten wodoodporny puder Catrice chciałam już kupić wtedy, kiedy kupowałam maseczki AA, ale wszystkie egzemplarze były zmacane. Z kolei odżywkę (krem do rzęs :P) L'Biotica kupiłam z polecenia Ani → Kosmeologika w Hebe (wtedy, kiedy maski do włosów). Nie zawiera bimatoprostu, bazuje na oleju rycynowym.

Zakupy ze sklepu Maestria (hurtownia kosmetyczna w Gdyni). Naczytałam się na forach o tym, jak super można utwardzić hybrydę proszkiem akrylowym. Niestety moja pierwsza próba skończyła się fiaskiem.

Zakupy z Rossmanna. Z tymi przyrządami jest w sumie śmieszna historia. Jakiś czas temu publikowałam na InstaStory, że kupiłam w Biedronce urządzenie do pedicure (chyba w czerwcu), po czym Justyna → Cosmetics my Addiction nagrała relację z trymerem z Biedronki, którego kupiła "z mojego polecenia" :D Śmiesznie wyszło, bo ja żadnego trymera nie kupowałam, ale za to Justyna narobiła mi na niego ochoty :D Miał różne końcówki, w tym taką jak w golarce, naprawdę ekstra. Niestety nigdzie już go nie dostałam, ale akurat w Rossmannie w dobrej cenie był osobno trymer i osobno golarka elektryczna. Golarki elektrycznej używam od lat, z AEG, miałam z nią różne przeboje (kolejna długa historia) i w sumie potrzebowałam już nowej. Jakiś czas temu kupowałam drugi egzemplarz, który okazał się wadliwy, a producent miał to w nosie i nawet mi nie odpisał.

Zakupy z apteki Dbam o Zdrowie. Dzięki Kamili → By Kamila-JK dowiedziałam się o tygodniu z marką Uriage w aptekach DoZ. Promocje były oszałamiająco dobre! Za dwupak wody termalnej (2x300 ml) zapłaciłam 35,99 zł. Kto śledzi ceny tych wód, wie, że to zabójczo dobra okazja! Cena okazała się być pomyłką i później woda kosztowała już 45,99 zł, na szczęście załapałam się jeszcze na starą cenę :D. Zoila → Czasami kosmetycznie i Hexxana → 1001 Pasji skusiły mnie jeszcze rozmową na Insta na antyperspiranty, dwupak kosztował 29,99 zł. Hexxana zachwalała, że dobry :)

Od bardzo dawna chciałam przetestować ten podkład. Któregoś dnia → Alicja Witza na swoim FanPage odsprzedawała kosmetyki. Normalnie ten podkład kosztuje 71 zł (co skutecznie powstrzymywało mnie przed zakupem), zaś Alicja sprzedała go (tylko zeswatchowany, więc niemal nówka!) za 35 zł :) Miałam farta, bo dosłownie chwilę później ktoś też chciał go kupić. Ale byłam pierwsza :D

Z Natury ;) Odkąd zaczęłam wklepywać tonik dłońmi, polubiłam się z korygującą Bielendą (kiedyś nie byłam zadowolona). W sumie jeszcze mam go sporo, ale siostra wyciągnęła mnie ostatnio do Galerii Rumia, a że widzę ten tonik już tylko w Naturze (w Hebe nie było, w Rossmannie kiedyś był, ale już nie ma), postanowiłam wziąć jeden na zapas. Tym bardziej, że nie bywam w Naturze zbyt często.
W lipcu pospływało mi też trochę paczek z AliExpress.
Testy/współprace

Udało mi się załapać do dwóch testów na wizażu. Szampon i odżywka Garnier Hydra Fresh sprawdzają się u mnie znakomicie! Mają nawilżać i oczyszczać i... to właśnie robią! :D Z kolei paletka do brwi L'Oreal jest taka sobie. Wosk ma bardzo ciepły odcień, zaś cień chłodny, to ze sobą kompletnie nie gra.

Kosmetyki AUBE pokazywałam już na InstaStory, paczka była absolutnie pięknie zapakowana. Są dostępne w Rossmannie i Hebe. Są dwie serie - niebieska, nawilżająco-regenerująca z kompleksem ProCollagen+ oraz czerwona, przeciwzmarszczkowa z epidermalnym czynnikiem wzrostu (EGF). Myślę, że serum trafi do mojej mamy, zaś płyn dwufazowy, krem pod oczy i baza wygładzająca pod makijaż zostaną u mnie :) Szata graficzna piękna <3

W lipcu trafiły do mnie również trzy pudełka - ShinyBox, InspiredBy U.R.O.K. i dodatkowe, ambasadorskie z wielką odżywką myjącą. I muszę Wam przyznać, że z całej tej chmary kosmetyków zostanie u mnie tylko jednorazowa saszetka do stóp Efektima i miniatura peelingu kawowego Body Boom. Troszeczkę słabo, czyż nie? :P Nie chcę gromadzić zapasów produktów, które nie wzbudzają we mnie większych emocji, więc z pewnością zorganizuję jakieś rozdanie i sprawię komuś wielki prezent :)

Jakiś czas temu zapisałam się do → Klubu Przyjaciółek Nivea i od tamtej pory mam okazję testować różne nowości marki. Muszę przyznać, że jestem bardzo miło zaskoczona jakością ich kosmetyków. Prawdopodobnie sama bym po nie nie sięgnęła, a szkoda, bo są naprawdę przyjemne. Ten olejek w balsamie już recenzowałam → tutaj w czerwcu i chyba coś namieszałam, zgłaszając się do testów, bo dostałam go ponownie w lipcu :< Czuję się z tym trochę głupio, ale jednocześnie ogromnie się cieszę, bo go bardzo lubiłam :D Ostatniego dnia lipca przyszła do mnie również paczka z musem do mycia ciała rabarbar&malina, pięknie pachnie i tworzy przyjemną, puszystą piankę :)
Znacie coś z moich nowości? :)
Ogólnie jestem z siebie bardzo dumna, bo z całych tych zakupów żałuję tylko jednego - proszku akrylowego. Może się jeszcze polubimy, zobaczymy. Całą resztę uważam za słuszne i potrzebne zakupy, bez większych zachcianek. Ostatnio gromadzę coraz mniej zapasów, jak tylko coś się u mnie nie sprawdza lub dostanę nietrafiony prezent - natychmiast puszczam dalej! :)
Ogólnie jestem z siebie bardzo dumna, bo z całych tych zakupów żałuję tylko jednego - proszku akrylowego. Może się jeszcze polubimy, zobaczymy. Całą resztę uważam za słuszne i potrzebne zakupy, bez większych zachcianek. Ostatnio gromadzę coraz mniej zapasów, jak tylko coś się u mnie nie sprawdza lub dostanę nietrafiony prezent - natychmiast puszczam dalej! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz