piątek, 21 lipca 2017

DIY planner/organizer

Jeżeli śledzicie mnie na Instagramie, to pewnie wiecie, że niedawno zrobiłam sobie własny organizer/planner. (A jeżeli jeszcze mnie nie śledzicie, to zapraszam, bo dodaję tam sporo rzeczy, które nie trafiają na bloga :) @basia.blog). Na InstaStory opowiadałam też o moich przygodach z bardzo nieprofesjonalnym punktem ksero, jestem ciekawa czy jest tu ktoś, kto mnie oglądał? :) 


Pomysł na zrobienie tego typu plannera wziął się stąd, że już od jakiegoś czasu miałam problem z organizacją. Część notowałam w papierowym kalendarzu, część w elektronicznym (głównie zdarzenia powtarzające się cyklicznie), część na wszechobecnych żółtych karteczkach, część na tablicy suchościeralnej, którą mam przy biurku (też o niej kiedyś napiszę), część w Google Keep, a część w zeszycie blogowym. A, jeszcze zapomniałabym o drukowanych kartkach z planami na każdy dzień, bo w kalendarzu zwykle było już tak nabazgrane i pokreślone, że nie mogłam się połapać :D. Od nadmiaru organizacji wkradł się chaos!. Chciałam zrobić sobie takie jedno miejsce, które będzie służyło do wszystkich bieżących zapisków i pomysłów. Początkowo chciałam kupić gotowy planner, oglądałam jakiś w Empiku, zastanawiałam się nad kilkoma internetowymi. I nie chodzi o to, że jestem dusigroszem. Po prostu w każdym mi coś nie pasowało. A po co mi ta rubryczka, a tego przecież wcale nie wykorzystam, to tylko niepotrzebnie zajmuje miejsce, tu mam za mały obszar pisania, tu za duży, a tego to mi w ogóle brakuje. I właśnie z tego powodu szkoda mi było każdych pieniędzy - nieważne, czy to 10 zł, czy 100 zł i postanowiłam zrobić swój. W Wordzie ;)

Na początku zrobiłam sobie ogólny kalendarz na 2017 i 2018

(i tak, to naprawdę jest w Wordzie :) to po prostu cała masa kolumn i wierszy bez obramowania)


Dalej umieściłam krótki podgląd 2018, by móc sobie coś zaplanować już na przyszły rok, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Przykładowo, już sobie zapisałam kiedy kończy mi się przegląd techniczny :)


Dalej znajduje się podgląd każdego miesiąca na najbliższe pół roku z podziałem na: wpływy, wydatki (tu oczywiście więcej miejsca :D), cele na określony miesiąc, ogólne plany i zadania oraz miejsce na notatki, na wypadek gdyby jakiejś rubryki mi brakowało, a chciałabym coś zapisać.  


Po podglądzie miesiąca, znajduje się podgląd każdego tygodnia. Zrobiłam sobie małą tabelkę z harmonogramem tygodnia do szybkiego zanotowania czynności w konkretny dzień (w przyszłości chyba zmniejszę pole notatek, a zwiększę tabelkę bo już widzę, że się w niej nie mieszczę). Jest również miejsce na plany i zadania w określonym tygodniu. Uwzględniłam wszystkie tygodnie na najbliższe pół roku.


Dalej znajdują się plany dnia. W zasadzie chyba najważniejsza część plannera :) Po lewej umieściłam harmonogram godzinowy, by móc umieszczać czynności zgodnie z kolejnością występowania w ciągu dnia, ale po prawej stronie mam jeszcze dużo pól z zadaniami (w podziale na: blog i życie), więc z pewnością nic mi nie umknie. Dodatkowo pojawiła się rubryka "ważne", w której notuję np. urodziny lub inne szczególnie ważne wydarzenia w danym dniu. Jak zawsze, jest również miejsce na notatki :) 

Nie, żeby blog był dla mnie "ważniejszy" od życia ;)))) (z uwagi na ilość kratek z zadaniami), ale prowadziłam już tego typu plany dzienne (na luźnych wydrukowanych kartkach) i doświadczenie pokazało, że w części blogowej zapisuję więcej drobnych czynności, nawet takich, które zajmują dosłownie parę minut lub to, że mam gdzieś zajrzeć. Zaś w części życie pojawia się tych czynności mniej, ale zwykle bardziej konkretne, np. spotkanie z kimś, zakupy itd.) 


Dalej zostawiłam sobie trochę pustych kartek, by móc coś zanotować. 


Dalej jest część blogowa. Nie pokazałam części stron, dlatego że niektóre są już zapisane (odgórnie, wraz z wydrukiem) i zawierają moje prywatne zapiski :) Właśnie na początku mam troszkę swoich blogowych zapisków, przemyśleń i notatek, wpisy, które pojawiają się u mnie cyklicznie, plany, pomysły i cele

Dalej znajdują się kartki z pomysłami na wpisy o priorytecie 1 i 2 :)


Dalej umieściłam podgląd każdego miesiąca z podziałem na nowości (niestety cała strona :P), ulubieńców i rozczarowania. Oczywiście jest też miejsce na luźne notatki. 


Dalej mam jeszcze podsumowanie roku z podziałem na ulubieńców i buble (czyli takich kandydatów, którzy myślę, że mogą tam trafić - zostanie to zweryfikowane w styczniu, czy faktycznie Ci kandydaci na to "zasłużą"), zostawiłam też sporo miejsca na inne przemyślenia. Niestety nie zrobiłam zdjęcia (umknęło mi), a teraz już mam trochę zapisane :)

Dalej ponownie zostawiłam trochę pustych stron - część z linijkami do zapisków, a część zupełnie czystą, do zaprojektowania czegoś, jeśli mi zabraknie. Przydało się, bo już sobie narysowałam jedną tabelkę, o której wcześniej nie pomyślałam ;) 


Ogólne przemyślenia odnośnie plannera:

  • planner jest wykonany w Wordzie, to po prostu zwyczajne tabelki z wypełnieniem komórki (stąd szare nagłówki), a później usunęłam obramowanie
  • taki grzbiet jak w kołonotatnikach nazywa się oprawą drutową (lub drucianą). Wcale nie jest ona droga, za oprawienie 120 kartek (240 stron) zapłaciłam 11 zł, a są punkty, gdzie kosztuje to 9 zł. W dużym mieście, więc w innych powinno to wyglądać podobnie kwotowo. Folia ochronna na przód i tył jest już w cenie. Jedyny minus jest taki, że nie każdy punkt ksero posiada bindownicę drutową - warto wcześniej dokonać małego rozeznania, gdzie wykonują takie usługi w Waszym mieście, żeby nie jeździć na marne
  • wykonanie plannera wcale nie było aż tak czasochłonne, jak myślałam. Wystarczyło stworzyć kilka szablonów (podgląd miesiąca, tygodnia, dnia, inne tabelki), a później to już kopiuj-wklej i co najwyżej zmiana dat
  • bardziej czasochłonne było umieszczenie stron we właściwym miejscu. Najpierw projektowałam wszystkie strony w kolejności ich występowania, a później wklejałam w odpowiednie miejsce w nowym dokumencie. To bardzo trudne, wręcz abstrakcyjne do wytłumaczenia. Jeżeli chcecie zrozumieć, o co mi chodzi, weźcie kilka małych, czystych karteczek, złóżcie je na pół (w książkę) i ponumerujcie strony dwustronnie. Wyjmijcie je i zobaczcie, jak układa się numeracja na poszczególnych kartkach. Abstrakcja. Pomyślę nad drugiem jednostronnym lub innym zakresem drukowania. Albo ustawię wielkość strony na A5 już z góry - to jest dobra myśl!
  • wykonanie tego typu plannera jest dobrą inwestycją na przyszłość - namęczyłam się raz, ale teraz mam fantastyczną bazę do dalszych modyfikacji, jeżeli uznam, że chcę coś zmienić, dodać, czy usunąć. Wszystko wyjdzie "w praniu" :) 
  • zdecydowanie warto zostawić puste kartki - czy to do notatek, luźnych zapisków, czy do zaprojektowania czegoś, o czym zapomnicie. Mi się już przydało i musiałam sobie jedną tabelkę dorysować :)
  • robiłam go po raz pierwszy, więc popełniłam trochę błędów:
    - prawe strony mają za blisko lewy margines, więc dziurki nachodzą na zawartość strony,
    - w punkcie ksero dali mi za małe kółko, więc strony za ciężko chodzą
    - znajdzie się kilka drobnych literówek :)
    - papier, na którym drukowałam, jest trochę cienki, więc przebija druk z drugiej strony
    - tabelka z harmonogramem tygodnia jest trochę za mała, nie mieszczę się
    - i pewnie z czasem znajdzie się coś jeszcze :) 


Komu polecam zrobienie swojego plannera?

  • osobom, dla których praktyczność jest ważniejsza od pięknego wyglądu (no chyba, że macie super zdolności graficzne i zrobicie tak piękny planner, jak gotowe ze sklepu) - mój planner owszem, jest brzydszy niż gotowe, ale za to jaki praktyczny!
  • osobom, które denerwuje to, że nie wykorzystają potencjału gotowych plannerów w 100% - zawsze znajdzie się jakaś niepotrzebna rubryczka, gdzieś będzie za mało miejsca, gdzieś za dużo, a czegoś zabraknie
  • osobom, które na myśl o prowadzeniu Bullet Journal dostają palpitacji serca - osobiście nienawidzę rysować i malować, więc ciągła konieczność robienia napisów, tytułów, nagłówków, tabelek itd. sprawia, że jeszcze tego nie zaczęłam, a już jestem nieszczęśliwa :)
  • osobom oszczędnym - za oprawę do 120 kartek zapłaciłam 11 zł (są punkty, gdzie jest taniej), a zawartość wydrukowałam sobie sama (ok. 2 zł za papier + koszt tuszu, to ciężko mi oszacować, ale używam tanich zamienników, więc naprawdę wyjdzie ok)
  • osobom, które lubią mieć wszystko "po swojemu" - własny planner jest szyty na miarę 

Wpis kończę tylną okładką :)

W jaki sposób organizujecie swój czas? :)
slider

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz