W pewnym sensie jest to post lekko archiwalny, ponieważ wszystkie dziś opisywane produkty są już zużyte. Ale to świadczy jedynie o tym, że moja opinia jest w 100% przemyślana, a wszelkie emocje już opadły więc zapraszam :)

Zacznę od toniku-mgiełki do twarzy. Opakowanie z wygodnym atomizerem sprawiło, że tonik okazał się być zaskakująco wydajny. Nie pryskałam twarzy bezpośrednio z butelki, lecz na wacik (2-3 razy) i następnie przecierałam skórę. Miałam również zamysł używania mgiełki w celu scalania makijażu i ściągania pudrowości, ale niestety jest zbyt "mokra", psiknięcie powinno być w tym celu jednak subtelniejsze, drobniej rozpylone. Tu niestety chluśnięcie jest konkretne ;) Zapach był przyjemny, bardzo słodki i cukierkowy, jednak dla mnie ciut zbyt intensywny, w związku z czym stał się z czasem dość męczący. Tonik przyjemnie koił, odświeżał skórę, nie pozostawiając uczucia lepkości. Nie odnotowałam jednak obiecywanego nawilżenia, co mnie lekko rozczarowało. Sięgałam po niego w sumie z przyjemnością, ale efektów raczej brak.




Teraz kilka słów o kremie na noc - wzięłam wersję na noc, gdyż liczyłam na silne nawilżenie i regenerację. Krem okazał się być jednak umiarkowanie treściwy, ani lekki, ani bogaty. Po posmarowaniu daje uczucie ukojenia i zmiękczenia skóry, wydaje się być dobrze nawilżający, ale nie jest to działanie długotrwałe. Nie radzi sobie z większymi przesuszeniami, a rano skóra była dla mnie niedostatecznie odżywiona. W porównaniu z moim ulubionym Lynia Plum, jest zdecydowanie słabszy. Owszem, nawilża i odżywia, ale w stopniu umiarkowanym, nie ma fajerwerków, ale rozczarowania też nie. Generalnie zwyklak. Zapach podobny do toniku, słodko-cukierkowy, choć słabszy, dzięki czemu przyjemniejszy w odbiorze (mniej męczący). Pompka typu airless zdecydowanie na plus!







Jeżeli zaś chodzi o krem pod oczy, to sytuacja jest dosyć niejednoznaczna ;) Początkowo krem nie spełniał moich oczekiwań, ponieważ jest baaaardzo leciutki, rozsmarowuje się i wchłania błyskawicznie. Pozostawia otulającą warstwę na skórze, ale jest ona tak subtelna, że ledwie wyczuwalna. Zdecydowanie jest to krem za słaby na noc, odżywienie jest dla mnie niewystarczające. Ale go sobie używałam na dzień, uważając go za produkt raczej niezachwycający, nie przywiązywałam do niego większej wagi, aż w końcu sięgnęłam dna. I wiecie co? Ogarnęło mnie przerażenie z kategorii "to czego ja teraz będę używać rano?" i natychmiast poszłam po kolejny. Serio!!! Krem posiada jedną zasadniczą cechę, która sprawiła, że mam ochotę go dalej używać - jest lekki, wchłaniający się, ale raczej niezastygający, dzięki czemu jest to krem idealny pod korektor. Jeszcze nigdy, przenigdy żaden korektor mi się na nim nie zrolował, a z innymi kremami bywało różnie. Aplikacja korektorów również przebiega bez najmniejszego problemu. Dlatego uważam, że jest to świetny, lekki krem na dzień, ale na noc go nie polecam, preferuję coś bardziej treściwego. Dodam jeszcze, że jest praktycznie bezzapachowy.








Podsumowując, seria ta nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia, nie są to kosmetyki, które dokonały u mnie jakiegokolwiek przełomu ;) Niemniej jednak używało mi się ich przyjemnie, nie zaszkodziły mi w żaden sposób, choć również jakoś wybitnie nie pomogły. Bardzo dobre składy, przystępne ceny, wygodne opakowania (kremy z pompką airless, tonik z atomizerem) - warto spróbować i przekonać się na własnej skórze, jak się sprawdzą. Ja już wiem i nie wykluczam, że kupię ponownie, choć na razie raczej nie - prędzej latem niż zimą, gdyż okres grzewczy wraz z duetem rozjaśniającym przebarwienia z Biochemii Urody dają mojej skórze w kość i potrzebuję silniejszego kalibru nawilżenia :) Jedynie krem pod oczy zagości u mnie na dłużej (mam drugie opakowanie), ale wyłącznie stosowany rano :)
Pojemność/cena:
tonik-mgiełka: 150 ml, od 7,90 zł do 17,13 zł (klik - porównanie cen)
krem pod oczy: 15 ml, od 20,99 zł do 31 zł (klik - porównanie cen)
krem na noc: 50 ml, od 19,99 zł do 29,74 zł (klik - porównanie cen)
Używam tego kremu pod oczy i bardzo fajnie nawilża te okolice :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś zadowolona :) Ja czuję lekki niedosyt, ale rano sprawdza się bardzo dobrze :)
UsuńA ja uwielbiam toniki w atomizerze właśnie za to, że mogę psikać bezpośrednio na twarz!
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii żel do higieny intymnej i odżywkę do włosów i też nie odnotowałam zachwytu....
Ja ogólnie też :) Ale tutaj to chlupnięcie jest mooooocne, więc zanim by się wchłonęło, to traciłabym sporo czasu rano (choć pewnie właściwości pielęgnacyjne byłyby lepsze z uwagi na większe skoncentrowanie produktu), a tak można było szybko przetrzeć i smarować kolejnymi mazidłami :) Szkoda, że sprawdziły się u Ciebie tak sobie - na kilka produktów mam jeszcze nadal ochotę ;)
UsuńUżywałam z tej serii bodajże emulsji myjącej - jako pierwszego produktu Vianka i miała dla mnie tak intensywny zapach, że myjąc buzie czułam go w ustach - serio! Dobrze, że nie zraziłam się do marki przez to. Zakładam, że jest to zapach podobny jak w mgiełce, którą opisujesz ;) Uważam, że takie produkty z założenia delikatne i nawilżające powinny mieć subtelny zapach lub brak zapachu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam <3
Jestem w stanie to sobie wyobrazić, straszne :D Zgadzam się, lepiej by był subtelny (lub gdyby nie było wcale), niż jeżeli męczy...
UsuńA myślałam, że tonik lepiej się spisze, szkoda ;)
OdpowiedzUsuńNo ja też tak myślałam ;) Ale z drugiej strony, jakiś strasznie zły też (dla mnie) nie jest ;)
Usuńu mnie tonik spisywał się świetnie, dawał niesamowite ukojenie, jedyny minus że nie chciał się kończyć, długo go męczyłam :P
OdpowiedzUsuńSuper, że byłaś zadowolona! Może moja skóra potrzebuje po prostu nieco więcej :)
UsuńTonik bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńSuper, że się sprawdza :) Ja szukam dalej :D
UsuńSerii nawilżającej nie znam, ale polubiłam maseczkę-peeling z serii odżywczej. Może właśnie ta seria by się u Ciebie lepiej sprawdziła zimą? :)
OdpowiedzUsuńOoo, muszę wypróbować :) Dziękuję za polecenie :)
UsuńNajważniejsze, że nie zrobiły spustoszenia na twarzy :)
OdpowiedzUsuńO tak :)
UsuńKochana, świetna recenzja i sprawiedliwa ocena. :) Nie miałam dotychczas styczności z marką, o której piszesz, jednak teraz wiem, że w razie takiej sytuacji, lepiej poszukać czegoś innego (no może poza kremem pod oczy ;). :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuję za te słowa :) Zgadzam się co do wyboru :)
UsuńJedynie na co bym się skusiła to krem pod oczy ;P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się u Ciebie sprawdzi, jeżeli się kiedyś zdecydujesz :)
Usuńlubię te kosmetyki
OdpowiedzUsuńNo to super, że się u Ciebie sprawdzają :)
UsuńZ tej serii Vianka miałam tylko krem pod oczy i byłam naprawdę zachwycona. Znakomity. Tonik jest w kolejce ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tonik się u Ciebie sprawdzi :)
UsuńOj, a po cóż betaina kokamidopropylowa w toniku? Czy w mgiełce nawet? Wynika z tego wszystkiego, że ta seria jest słaba, a szkoda :(
OdpowiedzUsuńMoże to tonik myjący? :D Taki żarcik (raczej suchar :P). Niestety nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć na to pytanie :(
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale śledziłam recenzje na ich temat, bo mnie zainteresowały. Jednak chyba ostudziłaś moje zamiary ich zakupu :) Za to przypomniałaś mi o Twoim ulubieńcu o którym jakiś czas temu czytałam, czyli o kremie z Lynia Plum :) Koniecznie muszę go przetestować :)
OdpowiedzUsuńWiesz, nie są złe, ale obyło się bez ochów i achów :) Niemniej jednak droga, którą obrała firma Sylveco (a więc marki Sylveco, Vianek i Biolaven), bardzo mi się podoba, więc się nie zrażam i będę szukać innych produktów, które okażą się perełkami :)
UsuńTak mnie ciekawią te viankowe propozycje, więc aż się dziwię, że jeszcze nie przetestowałam żadnej :(
OdpowiedzUsuńStanowczo trzeba spróbować :) Ale życzę, byś trafiła na perełkę :)
Usuńja obecnie używam wersji odżywczej, z pomarańczowymi akcentami na opakowaniu:) jutro nawet pojawi się recenzja jednego z kosmetyków z tej serii:)
OdpowiedzUsuńObserwuję Cię, więc pewnie mnie ten post nie ominie, czekam z niecierpliwością :)
UsuńTonik będę chciała wypróbować, mam nadzieję, że u mnie się nieco lepiej sprawdzi. Krem pod oczy mam i moja opinia jest podobna do Twojej. Fajny lekki krem na dzień, no się bardzo szybko wchłania, ale na noc już nie jest tak dobry. Ja się spodziewałam czegoś lepszego, ale może jeszcze coś się zmieni, bo na razie stosuje go około tydzień :)
OdpowiedzUsuńHmmm ja jestem gdzieś w środku drugiego opakowania i jak na razie moja opinia się nie zmieniła :)
Usuńlubie tą firmę ;)
OdpowiedzUsuńJak dotąd niewiele ich produktów miałam, ale zgadzam się z ich założeniami, więc na pewno na tym trio się nie skończy ;)
UsuńNie używałam tej serii, ale od dawna chodzę wokół kosmetyków Vianek. Niemniej moja skóra wymaga sporego nawilżenia, więc zapewne także u mnie średnio się ta seria sprawdzi...
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie tak by było :(
UsuńMiałam mgiełkę, była przyjemna, ale teraz przerzuciłam się na hydrolaty :D
OdpowiedzUsuńLubię hydrolaty :) Choć ich zapach potrafi czasem zabić nozdrza, w takim wydaniu to ja już wolę bezzapachową wodę termalną :P
UsuńJa miałam kilka próbek tego kremiku pod oczy i bardzo przyjemny, choć troszkę za lekki. Kremu ani mgiełki z tej serii nie próbowałam, choć bardzo lubię taki sposób aplikacji toniku prosto na twarz, oczywiście jeśli jest to delikatne rozpylenie;)
OdpowiedzUsuńObserwuję;)
Tutaj jest to raczej porządne chluśnięcie w twarz :D Bardzo mi miło :)
Usuńprzeczytawszy wiele opinii na temat tych kosmetyków doszłam do wniosku, że powinny być idealne dla nastolatek z mało wymagającymi cerami :)
OdpowiedzUsuńTo trio z pewnością :) Co do pozostałych serii - nie jestem w stanie się wypowiedzieć, nie używałam :)
UsuńSporo słyszałam o tych produktach ale nigdy jeszcze nie miałam okazji ich uzywać
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za tak długi czas oczekiwania na publikację komentarza - trafił do spamu (nie mam pojęcia dlaczego), a ja tam rzadko zaglądam, zawsze zapominam :) Może jeszcze będzie okazja!
UsuńKrem pod oczy byłby pewnie dla mnie za słaby, reszta mnie niespecjalnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńJest to możliwe, bo to bardzo lekki krem :)
UsuńMiałam z tej serii krem na dzień i był ok, choć też bez szału. Na dzień był dla mnie zbyt treściwy i zostawiał wyczuwalny film, na noc niestety był ciut za slaby, zwłaszcza przy jesiennych chłodach i początku sezonu grzewczego.
OdpowiedzUsuńCzyli mniej więcej podobne odczucia do moich - ok, ale bez szału :)
UsuńOpakowania niesamowicie przyciągają, są takie delikatne! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie zrobiły na Tobie większego wrażenia, ale dobrze też, że nie zawiodły.
Ja niestety się nie wypowiem, bo nie miałam z tymi produktami ani tą firmą styczności :/
Oj tak, Vianek robi piękne opakowania, choć oczywiście każdy ma swój gust i nie w każdy one trafią :)
UsuńMoże jeszcze będziesz miała okazję przetestować ;)
Byłam ciekawa tego kremu pod oczy. Chciałam ci kupić sobie na noc. Może jednak wypróbuję coś innego.
OdpowiedzUsuńJeżeli na noc, to zdecydowanie szukałabym czegoś innego. Na noc mogłabym go polecić nastolatkom, które nie potrzebują jeszcze zbyt silnych kremów.
UsuńDużą rolę ogrywa lekkość produktów, dzięki czemu skóra twarzy nie jest ciężka a my nie czujemy się zmęczona. Nie stosowałam żadnego z wymienionych, ale czytając opinie z chęcią bym przetestowała, zwłaszcza że nie czekam na efekt "wow" a raczej na zaspokojenie potrzeb lekkiego nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńCoosure, cieszę się że moje recenzje odbierane są różnorako, w zależności od potrzeb czytelników. Jeżeli Ty właśnie tego oczekujesz, to te produkty są dla Ciebie :) Mam nadzieję, że będziesz zadowolona :)
UsuńJeśli dobrze kojarzę, to miałam ostatnio próbkę tego kremu pod oczy i niestety strasznie mnie zapchał, co raczej mi się nie zdarza :P
OdpowiedzUsuńO jeny, naprawdę? Ja chyba nie pamiętam, by mnie (jakikolwiek) krem pod oczy zapchał, a ten z pewnością, szczególnie że jestem w trakcie drugiego opakowania i używam codziennie...
UsuńMiałam tylko krem pod oczy i na dzień też bardzo mi odpowiadał, mimo że faktycznie nie ma jakiegoś super działania :) Na noc używam teraz kremu pod oczy Douglas Naturals, ale też jest raczej lekki i taki bardziej na dzień :)
OdpowiedzUsuńNo to myślimy podobnie :) Douglas Naturals nie miałam :)
UsuńZastanawiałam się nad kupnem nawilżającego kremu od Vianka, ale trafnie obawiałam się, że będzie niedostatecznie nawilżający.. :( chyba jeszcze nie spotkałam naturalnego kremu, który odpowiednio nawilżałby i odżywiał skórę po zimie, nie tylko w nocy. Może masz coś do polecenia? :)
OdpowiedzUsuńMiło wspominam Fitomed nr 10, a polecany jest też Nacomi arganowy, mam go w zapasach więc jeszcze nie próbowałam :)
UsuńMyślałam, że będzie większe wow ;/
OdpowiedzUsuńNo dokładnie :)
UsuńCiekawią mnie kosmetyki z tej linii, ale żadnego jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będzie okazja :)
UsuńProdukty Vianek bardzo lubię ale akurat tej serii nie miałam okazji wypróbować :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) A polecasz coś szczególnie? :)
UsuńChciałam kupić ten tonik, nie wiem czy się teraz zdecyduję
OdpowiedzUsuńNie jest zły, więc obawiać się raczej nie trzeba, ale szału też nie robi :)
UsuńSzkoda, że tonik Cię trochę rozczarować bo wyglądał ciekawie.
OdpowiedzUsuńNo szkoda :)
UsuńMam ten tonik, ale z serii różanej i faktycznie psik jest za mocny na twarz, lepiej psiknąć na wacik.
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków. Mam jedynie krem pod oczy z Sylveco i też jest bardzo lekki :)
OdpowiedzUsuńChyba miałam jego próbkę :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji używać tych produktów, ale sporo dobrego o nich słyszałam
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będzie okazja :)
UsuńMam zamiar skusić się na krem pod oczy z tej serii :)
OdpowiedzUsuńJeżeli szukasz lekkiego kremu pod oczy, to polecam :)
UsuńTonik - mgiełkę miałam, na samą twarz jest za 'mokry' ale na wacik ok ;) Poza tym jest tak okropnie wydajny! :D
OdpowiedzUsuńTo prawda (jedno i drugie) :D
UsuńNigdy nie stosowałam kosmetyków tej firmy, ale krem pod oczy bardzo mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń