poniedziałek, 6 lutego 2017

Marion, bibułki matujące z pudrem i bez (hit i bubel :))

Chciałabym dziś napisać parę słów o bibułkach matujących Marion w wersji klasycznej oraz z pudrem. Jedne z nich są moim hitem, a drugie... mega bublem, tak więc ze skrajności w skrajność. Zapraszam ;)


Zacznę od pozytywnej części recenzji. Bibułki matujące Marion w wersji klasycznej, 100 sztuk bez pudru, znam już bardzo dobrze - w zasadzie to używam ich już od ponad 2,5 roku.


Ich opakowanie posiada bardzo prosty i jednocześnie wygodny sposób na wyciąganie bibułek - pod górną częścią opakowania znajduje się kawałek kleju pokrytego taśmą zabezpieczającą - po odklejeniu taśmy wystarczy domknąć opakowanie, by jedna bibułka przyczepiła się do kleju i podniosła - nie trzeba się siłować z wyciągnięciem bibułki ze środka (zawsze wyjmuje mi się kilka), niestety, choć jest to rozwiązanie bardzo proste i wygodne, to jest również krótkotrwałe - klej dość szybko się "wyrabia" i nie chwyta bibułek. 




Bibułki mają strukturę... bibułową. Brzmi bardzo "odkrywczo", ale na przykład bibułki z Inglota sprawiały wrażenie jakby gumowych, lateksowych ;) Te są zwykłe, cienkie, papierowe. Dobrze chłoną sebum z twarzy. Zdecydowanie należę do osób, które wolą pozbyć się świecenia za pomocą bibułki i dopiero wtedy ewentualnie przypudrować twarz (jeżeli istnieje taka potrzeba), niż pudrować sebum na twarzy, robiąc sobie ciasto... To nawet bardziej higieniczne i w zasadzie oczywiste ;) Nie niszczą makijażu, ale pod warunkiem umiejętnego, delikatnego użycia - bez żadnego pocierania - należy je tylko przyłożyć do skóry (jednorazowo!). Przyznam jednak, że odporność na ścieranie zależy też od samego podkładu - niektórym kompletnie nie przeszkadza przyłożenie bibułki, a inne już niestety reagują wytartym plackiem - kwestia trwałości podkładu wcale nie jest tu mniej istotna (dlatego kwestii niszczenia makijażu nie zrzucałabym tylko na bibułki). Na jeden raz zużywam około 4-5 bibułek - jedną na czoło, jedną na brodę, i dwie-trzy na nos + okolice.

Zdecydowanym plusem jest cena - 5-10 zł za 100 sztuk, w zależności od miejsca zakupu. Zawsze biorę na zapas, gdy robię zakupy w eZebra lub eKobieca. 

Teraz będzie trochę mniej pozytywnie (zdjęcia były robione wcześniej).



O wersji z pudrem powiem niewiele, gdyż... nigdy jej nie użyłam :) Kosztowały mnie 6,99 zł za 50 sztuk (w zwykłej wersji jest 100 sztuk), a gdy tylko otworzyłam opakowanie, moim oczom ukazała się soczysta pomarańcza. A wystarczyło użyć pudru transparentnego ;)




Doprawdy nie wiem, kto mógłby chcieć ich używać, pozostawiam to bez komentarza i z chęcia poznam Waszą opinię w tym temacie :)
Makijaż twarzy Marion

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



46 komentarzy:

  1. Iwetto6 lutego 2017 11:03

    No wiesz... kiedyś była 'moda' na pomarańczowe podkłady, więc najwidoczniej Marion podąża w dalszym ciągu za tym trendem ;) Kiedyś często używałam bibułek, z resztą do dzisiaj mam w szufladzie wspomniane przez Ciebie z Inglota. Tylko już ich nie używam, bo moja cera przestała się przetłuszczać w strefie T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor6 lutego 2017 11:42

      Nie ominęła mnie ta moda, dobrze to pamiętam ;))) Zmiany w cerze nastąpiły na skutek odpowiedniej pielęgnacji?

      Usuń
    2. Iwetto6 lutego 2017 11:59

      Wydaje mi się że dzięki pielęgnacji oraz odpowiednim kosmetykom do makijażu. Zaczęłam używać łagodnych produktów, odstawiłam wszelkie matujące podkłady na rzecz kremów BB czy minerałów, a wysuszające kosmetyki zastąpiłam bardziej nawilżającymi. Chociaż czasami zastanawiam się czy to przypadkiem nie wiek ;) Z tym też bywa różnie.

      Usuń
    3. Autor6 lutego 2017 15:23

      Z wiekiem też cera potrafi się zmienić - ja odnoszę wrażenie, że moja z roku na rok przetłuszcza się coraz gorzej... A wydaje mi się, że moja pielęgnacja jest dosyć rozsądna i nieinwazyjna (choć żeby dojść do właściwego momentu trzeba by było wypróbować wszystkie możliwe kombinacje ;)). W takim razie życzę Ci, żeby Twoja cera już taka została :)

      Usuń
    4. simply_a_woman7 lutego 2017 12:37

      nie dalej jak wczoraj widziałam na ulicy panią z podkładem niczym oompa loompa :/ niektóre babki robią sobie krzywdę na własne życzenie. te bibułki marion z pudrem mogłyby być nawet dla niej trochę za jasne... :/ (swoją drogą, co za koszmarny kolor mają!)

      Usuń
  2. Miki6 lutego 2017 12:02

    Chyba ktoś bardzo opalony ;) No u mnie absolutnie się nie sprawdzą. Ja też sięgam zawsze po tą wersję zwykłą i dobrze sobie radzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor6 lutego 2017 15:23

      Oj chyba tak ;) No chyba, że to bibułki do konturowania :D

      Usuń
  3. Am6 lutego 2017 12:14

    Tego właśnie się spodziewałam po bibułkach z pudrem, zwykłe najbardziej lubię z Oriflame (i to w sumie jedyna rzecz która z tej firmy lubię) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor6 lutego 2017 15:24

      Ale wiesz, w sumie wystarczyłoby użyć transparentnego i po problemie ;)

      Usuń
  4. mintelegance896 lutego 2017 14:47

    jak żyję już prawie 28 lat na tym świecie, nigdy nie miałam matujących bibułek, żadnych czy to z pudrem czy bez.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor6 lutego 2017 15:24

      Może jeszcze będzie okazja ;) A może po prostu Twoja cera nie przetłuszcza się tak mocno ;)

      Usuń
  5. Tyyna6 lutego 2017 16:41

    Miałam te matujące i były super :)
    Fakt że z pudrem odstraszają kolorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor7 lutego 2017 10:20

      Zgadzam się ;)

      Usuń
  6. mam bibułki z selfie ;) i są ok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor7 lutego 2017 10:20

      Nie miałam, ale będę je miała na uwadze :)

      Usuń
  7. Pieceofroses6 lutego 2017 19:57

    O Jezu ta wersja z pudrem to jakaś porażka! Ja osobiście uwielbiam bibułki matujące z Purederm (niebieskie) bo są podobne do Inglota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor7 lutego 2017 10:20

      O, to będę o nich pamiętać, dzięki :)

      Usuń
  8. vejjs6 lutego 2017 21:20

    Do mnie niestety nie przemawiają bibułki matujące - zazwyczaj ratuję się zwykłą chusteczką bądź gąbeczką Blotterazzi :) "Piękny" odcień ma ten puder :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor7 lutego 2017 10:21

      Chusteczka też ratuje sytuację, to prawda :) Gąbeczka wydaje się super, ale cena... :(

      Usuń
    2. Symforyna8 lutego 2017 10:27

      Chyba są odpowiedniki tych gąbeczek z W7, ale nie mam pojęcia jak wypadają jakościowo.

      Usuń
  9. BogusiaM6 lutego 2017 22:09

    Miałam chyba jedno lub dwa opakowania tych transparentnych i były ok, fakt, że potrzeba było kilku. Ale ogólnie najczęściej sięgam po prostu po papier toaletowy czy chusteczkę higieniczną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor7 lutego 2017 10:21

      Też tak czasem robię :)

      Usuń
  10. kleopatre6 lutego 2017 22:35

    Okropne te z pudrem! Co za pomarańcz!!! Ja uwielbiam te z Inglota, właśnie między innymi za to nietypowe tworzywo z którego są robione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor7 lutego 2017 10:21

      To prawda, straszne :) Bibułki z Inglota są super, ale cena sprawia, że raczej nie kupię ich ponownie :)

      Usuń
  11. Skin Care Hero7 lutego 2017 00:36

    Zastanawiam się kto i jak wpadł na pomysł produkcji tego pomarańczowego cuda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor7 lutego 2017 10:24

      Być może ktoś równie pomarańczowy :D

      Usuń
  12. Chocolade7 lutego 2017 10:48

    Kolor zabójczy :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor7 lutego 2017 14:31

      Nie da się ukryć :)

      Usuń
  13. kosmetyczne pasje7 lutego 2017 12:16

    Wow jaka pomarańczka;p miałam bibułki z Avonu i były fajne, no i bez pudru;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor7 lutego 2017 14:32

      Te zwykłe z Marion też są w porządku :)

      Usuń
  14. noeliademkowicz7 lutego 2017 12:25

    Nigdy nie użyłam jeszcze bibułek matujących jestem z tych osób co wola przypudrować twarz pudrem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor7 lutego 2017 14:32

      Dla mnie pudrowanie przetłuszczonej skóry jest lekko niesmaczne, wolę najpiew pozbyć się sebum, a dopiero wtedy pudrować skórę :)

      Usuń
  15. Symforyna8 lutego 2017 10:25

    Po przeczytaniu "bibułki matujące z pudrem" od razu pomyślałam o pudrze transparentnym, bo wydawało mi się to oczywiste (chociaż może być spowodowane tym, że ja teraz tylko pudrów transparentnych używam). Rzeczywiście dziwne, że napakowali tam taki puder (ciemny i pomarańczowy). Mogłabym jeszcze zrozumieć, gdyby było wiele wersji kolorystycznych.
    Ja bibułek nie używam, a jeśli potrzebuje dołożyć pudru to najpierw spryskuje twarz mgiełką odświeżającą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor9 lutego 2017 16:52

      Mi też wydaje się to oczywiste, szkoda że producentowi niekoniecznie :) Skoro pudry występują w różnych odcieniach, to i bibułki w takim razie również powinny być ;) Albo transparentne i po problemie ;)

      Usuń
  16. Unknown9 lutego 2017 16:11

    Miałam je, miałam :) nie widziałam żadnej poprawy a chyba dobrze się bibułkowałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor9 lutego 2017 16:52

      Jak to nie widziałaś poprawy, nie ściągnęły Ci sebum?

      Usuń
  17. Jagoda10 lutego 2017 09:25

    Odkąd pojawiły się bibułki z pudrem, ale nigdy nie miałam odwagi ich sprawdzić :P Fajnie, że je przetestowałaś! Dzięki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor10 lutego 2017 09:36

      Nie ma sprawy :D

      Usuń
  18. Unknown12 lutego 2017 23:12

    Te pomarańczowe przerażąją ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 lutego 2017 12:37

      Mnie też... :)

      Usuń
  19. Magdalena13 lutego 2017 10:08

    Hej, ja jestem tym dziwakiem! Ja ich używam :)))) Nie wiem, patrzę teraz na te swoje bibułki z pudrem, i kurczę, moje nie są pomarańczowe, ani ja nie jestem pomarańczowa :) One są takie neutralno-beżowe, może trafiła Ci się jakaś dziwna partia? Używam ich od ponad roku, nie zmieniają mi koloru twarzy w ogóle, bardzo je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 lutego 2017 12:36

      Magda, mam nadzieję że nie zrobiłam Ci przykrości moim wpisem, jeżeli tak to szczerze przepraszam :) Są dwie możliwości, albo jesteś bardziej opalona ode mnie, albo faktycznie trafiła mi się dziwna partia :) Niech Ci służą jak najlepiej :)

      Usuń
  20. Iriis13 lutego 2017 17:39

    Oo, jak miło :) Recenzja moich ulubionych bibułek matujących. (te czarne)
    Jak dobrze, że nie skusiłam się na te z pudrem. To jakaś masakra , przynajmniej dla bladziochów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 lutego 2017 18:12

      Zgadzam się :)

      Usuń
  21. KasiaS198014 lutego 2017 06:04

    Miałam kiedyś takie bibułki, ale nie używałam ich, więc więcej nie kupiłam. Wersja z pudrem faktycznie jest bardzo pomarańczowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor14 lutego 2017 11:55

      Nie używałaś, bo Ci nie odpowiadały, czy jakoś tak po prostu wyszło? :)

      Usuń