Uwielbiam odżywkę Garnier Goodbye Damage, o czym już wielokrotnie wspominałam, postanowiłam więc sięgnąć też po serum na końcówki z tej serii. Producent obiecuje, że serum scali rozdwojone końcówki - oczywiście w takie bajki nie wierzę, ale dobrze by było, żeby chociaż chroniło włosy przed dalszym zniszczeniem w codziennych warunkach. Czy się sprawdziło? Zapraszam ;)

Nie ukrywam, że szata graficzna tej serii mnie nie przekonuje. Ale przymykam oko, niech sobie będzie, najważniejsza jest zawartość. Tutaj mamy opakowanie z pompką - nie ma żadnej nasadki, ale pompkę da się zablokować poprzez przekręcenie. I choć pompka jak najbardziej cieszy, to niestety daleko jej do ideału. Wypluwa kosmicznie dużą ilość serum, co nawet przy moich włosach do lędźwi jest ilością "o dużo za dużo". Na szczęście porcję da się regulować poprzez częściowe wciśnięcie, ale nawet przy użyciu minimalnej ilości siły nie wychodzi tego wcale tak mało. Trochę to upierdliwe.


Z całą pewnością atutem jest zapach - bardzo przyjemny, słodki, soczyście owocowy, zdecydowanie lubię ;) Konsystencja jest tłustawa, śliska, silikonowa. Serum częściowo wchłania się we włosy pomimo, że na początku wydają się być nim nadmiernie oblepione.


Warto zwrócić uwagę na skład - to po prostu dwa silikony, zapach + reszta na szarym końcu ;) W związku z tym nie ma co oczekiwać cudów, ani żadnych właściwości pielęgnujących, nawilżających, odżywiających, czy innych. Niemniej jednak, jako zabezpieczacz końcówek serum sprawdza się całkiem nieźle. Ładnie nabłyszcza, wygładza włosy i ujarzmia puch.





W zasadzie produkt ten nie ma w sobie nic wyjątkowego - nie regeneruje, nie nawilża, skład fatalny, pompce daleko do ideału. Ale ma w sobie "to coś", co sprawia, że całkiem przyjemnie mi się go używa - przyjemny zapach, spore opakowanie, dobra wydajność, nieobciążanie włosów (dzięki temu, że się wchłania) i zabezpieczanie ich przez zniszczeniem. Po użyciu włosy są też nabłyszczone i wygładzone, ale to oczywiście efekt doraźny. Można kupić, spróbować, ale nie jest to nic wielkiego - z całą pewnością obfituje w równoważące się wady i zalety :)
Cena: 16,99 zł/50 ml
Teraz kusi mnie L'Oreal Mythic Oil - znacie, polecacie? :)
Mając taki słaby skład można uzyskać chyba tylko pozorne i złudne efekty, które szybko prysną niczym bańka mydlana ;p Bo tak jak piszesz, regeneracji nie ma i raczej nie będzie xd
OdpowiedzUsuńNiestety muszę się z Tobą zgodzić :(
UsuńMiałam go i był ok... :/ Natomiast olejek Loreal czyni cuda naprawdę :)
OdpowiedzUsuńNo to super, muszę wypróbować L'Oreal :)
UsuńSzkoda, że ma taki słaby skład :)
OdpowiedzUsuńNo niestety...
UsuńTo lepiej obciąć końcówki :PP
OdpowiedzUsuńOsobiście jestem zdania, że w parze z regularnym podcinaniem powinno iść również ich zabezpieczanie ;)
UsuńMam go, ale średnio lubię.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńU mnie te serum się naprawdę fajnie spisało :)
OdpowiedzUsuńNo to nic, tylko się cieszyć :)
UsuńOstatnio u fryzjera usłyszałam, że takimi produktami można sobie jeszcze bardziej zniszczyć włosy i coś w tym jest - stosowałam ostatnio olejki i jedwab na końcówki i musiałam ściąć włosy na krótko, bo tak były zniszczone :P To chyba pomaga tylko wizualnie, na krótką metę ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ile osób, tyle teorii :) A kolejna sprawa, że nie wszystkie tego typu olejki/jedwabie da się wrzucić do jednego worka, przykładowo Biosilk zawiera alkohol, który faktycznie może wysuszać, ale są też produkty o lepszym składzie.
UsuńNapiszę, tak jak słyszałam od fryzjera i czytałam u Kosmetycznej Hedonistki ;)) Silikony "oblepiają" szczelnie włos. Jeśli masz zdrowe włosy, to "zamykają" je przed złymi czynnikami. Ale jeśli masz tendencję do przesuszania lub włosy zniszczone, to silikony tak szczelnie oblepiają włos, że woda i substancje nawilżające również się do włosa nie dostają i włosy niszczą się o wiele szybciej. Tym bardziej, jeśli po nałożeniu tego typu produktów prostujesz/kręcisz za pomocą ciepła włosy. Ponoć jedwab do włosów to też mieszanka silikonów niestety... Nie jestem znawcą, ani włosomaniaczką, tylko na tyle zrozumiałam kwestię produktów do końcówek ;))
UsuńDziękuję Ci bardzo wyjaśnienie :) Tylko proszę, nie pogniewaj się na mnie, ale nadal to do mnie nie przemówiło :( Bądź co bądź tego typu serum nakładamy już na sam koniec, po zastosowaniu odżywki, przed nadchodzącym dniem. W ciągu dnia w powietrzu nie fruwają substancje nawilżające, które miałyby się do tego włosa przedostać - co najwyżej spaliny, zanieczyszczenia, przed którymi należałoby włosy jednak chronić (zamknąć) i zabezpieczyć przed ocieraniem np. o ubrania, ramiona i tak dalej. Większość silikonów jest łatwo zmywalnych, po umyciu szamponu już się ich pozbywamy w zupełności (no, pod warunkiem że szampon silikonów nie zawiera) i możemy już śmiało nałożyć odżywkę na oczyszczone, przygotowane do przyjęcia składników odżywczych, włosy. Kolejna sprawa jest taka, że większość odżywek i tak zawiera silikony, a nagłe ich odstawienie z każdej strony może przysporzyć niezłych problemów z włosami, więc i tak koło się zamyka - oczyszczamy z nich włosy, by znowu ich dostarczyć dowolną odżywką. Tak więc mimo wszystko myślę, że sam fakt istnienia silikonów w takim serum nic nie zmienia, bo i tak dostarczamy je codziennie :) Co innego, jeżeli miałoby w sobie alkohol jak na przykład Biosilk, no to wtedy faktycznie może już samo w sobie wysuszać włosy. A tutaj myślę, że to raczej kwestia po prostu zabezpieczenia, łatwo zmywalnego zresztą... :) Takie jest moje zdanie, ale oczywiście każdy ma własne, dlatego mam nadzieję, że w żaden sposób Cię nie uraziłam :) Pozdrawiam :)
UsuńAbsolutnie mnie nie uraziłaś, po prostu powtarzam, co usłyszałam, ale się na tym nie znam :P Zresztą wiadomo jak jest - prawda zawsze leży gdzieś pośrodku :))
UsuńOtóż to :)))
Usuńłe
OdpowiedzUsuń;)
Usuńmogłabym się skusić. Takie sera do końcówek traktuję jako zabezpieczenie i sylikony mi w nim nie przeszkadzają (na całą długośc unikam). Lubię takie produkty szczególnie zimą.
OdpowiedzUsuńMam podobne oczekiwania :)
UsuńMiałam odżywkę z tej serii, ale szału nie robiła :-(
OdpowiedzUsuńKurczę, a moje włosy ją uwielbiają :)
UsuńGarnier ma fajne i niedrogie produkty do włosów. Ja używam serum Marion:)
OdpowiedzUsuńO olejkach/serach Marion dużo słyszałam, ale jeszcze nie miałam :)
UsuńEe to nie chcę :) Moim hitem jest mleczko do włosów JMO , ale te cena.. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej firmy :)
Usuńczyli serum jakich wiele :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńMoim zdaniem zaletą Garniera serii Fructis jest chyba jedynie ładny zapach.
OdpowiedzUsuńU mnie ich produkty sprawdzają się różnie :)
UsuńJakoś mnie nie przekonuje ;/
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiałam to serum i pod koniec zacinała mi się pompka. Muszę wrócić do odżywki, bo był czas, że namiętnie jej używałam ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie doszłam do końca, mam nadzieję że mnie to ominie :D
UsuńWydaje się całkiem przyzwoity, ale niestety nie lubię Garniera i chyba się nie skuszę ;-)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
Usuńjakoś nie przepadam za tą marką i tego typu serum nigdy nie zdziałało u mnie niczego szczególnego...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam kosmetyki z tej seri ! :)
OdpowiedzUsuńNiestety już nie mogę ich za wiele używać :( Aktualnie używam kosmetyków do włosów za dokładnie 800 zł i nie dają za duzo (choroba skóry głowy )
O matko, w takim razie trzymam kciuki, żeby jak najszybciej udało Ci się opanować sytuację!
UsuńZapach ma pewnie bardzo ładny, jak zazwyczaj produkty Garniera,ale jakoś mnie nie przekonuję :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńObserwuję :) masz śliczny szablon, taki jak mi się marzy,robiłaś go sama?
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuję :) Niestety nie znam się na takich rzeczach, szablon jest z Internetu (link w stopce) :)
UsuńChyba już większość z nas przestała wierzyć w magiczne obietnice producentów na tego typu kosmetykach ;) Ale czasami się przydają w celach doraźnych :)
OdpowiedzUsuńWiększość pewnie tak, ale zdarza mi się czasem przeczytać wpisy sugerujące, że niektórzy w to wierzą, szczególnie gdy w parze idzie fatalny skład :P
UsuńCzyli jak to mówią dupy nie urywa, a szkoda. Ja póki co na końcówki wcieram olejek rycynowy.
OdpowiedzUsuńRycynowy jest bardzo ciężki, wcierasz na noc? :)
UsuńUżywałam go na początku swojej przygody z włosomaniactwem ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUżywałam dłuższy czas i moje włosy niestety przetłuszczał. Starałam się stosować go tylko od połowy włosów, najbardziej na końcówki. Oprócz zapachu, raczej nic takiego w sobie nie miał. A szkoda, bo liczyłam na coś więcej. :/
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńJa stosuję serum tylko na końcówki mam włosy lekko kręcone puszące się, troche sianowate. U mnie sprawdza się w 100% :):) Włosy mam gładkie i bardziej przylegające do siebie:) Polecam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, tego typu produkty skutecznie wygładzają włosy :)
Usuń