Pomimo mojej ogromnej sympatii do firmy Evree, która wypuściła bardzo wiele udanych produktów, tym razem będzie nieco mniej przychylnie. Ale tylko częściowo ;)
Przepraszam za kiepskie zdjęcia, ale niestety były robione dawno temu :(

Wszystkie olejki do ciała znajdują się w takim samym opakowaniu - smukłej buteleczce otwieranej od góry poprzez kliknięcie, znajdującej się dodatkowo w kartoniku ze wszelkimi informacjami.

Konsystencja, jak przystało na olejek, oleista :) Ale nieuciążliwa, szczególnie lubię nakładać takie produkty na mokrą skórę po wyjściu spod prysznica, odczekać chwilę, aż część się wchłonie i odcisnąć nadmiar w osobny ręcznik (nie ten, którym się normalnie wycieram :)), zazwyczaj sięgam wtedy po taki, który mniej lubię i nie mam żalu, że go obtłuszczam ;) Wówczas czuć, że skóra jest pokryta lekkim filmem, ale nie jest tłusta.
Niestety muszę pomarudzić na zapach i to bardzo, ponieważ skutecznie mnie zniechęcał do używania tego olejku. Część osób twierdzi, że to zapach orientalny, ale niestety ja się tam nijak orientu nie doszukałam, dla mnie ten olejek śmierdzi jak jakieś lekarstwa typu syrop na kaszel lub spray wziewny Bioparox. Nie mam pojęcia, skąd się producentom bierze chęć dodania tak paskudnego aromatu, bo kojarzę ten zapach już z trzech produktów - z kremu L'Occitane z masłem shea (bukiet daktyli), z płynu oczarowego Fitomed oraz właśnie z olejku Gold Argan Evree. Dla mnie jest koszmarny.

Jeżeli chodzi o działanie, to już będzie absolutnie pozytywnie, ponieważ olejek świetnie pielęgnuje i nawilża skórę ciała, sprawia że staje się mięciutka i przyjemna w dotyku. Nadaje się zarówno do masażu (ale z takim zapachem marny byłby to relaks), jak i do klasycznego stosowania po wyjściu z kąpieli/spod prysznica. Można też go używać na włosy i też sporadycznie mi się zdarzało to robić - były wówczas porządnie nawilżone i błyszczące.
Na plus muszę również powiedzieć, że skład jest utrzymany na wysokim poziomie. Może nie jest w stu procentach bez zarzutu, ale olej arganowy znajduje się na pierwszym (!!) miejscu w składzie, więc jeśli komuś właśnie na nim zależy, to to jest bardzo dobra opcja. Nareszcie firma, która uczciwie produkuje olejek arganowy, który bazuje w głównej mierze na oleju arganowym, a nie jest gdzieś daleko w składzie. Za to wielki ukłon w stronę Evree.
Ale co z tego, skoro zapach skutecznie mnie zniechęca do stosowania? Miałam wszystkie inne olejki Evree do ciała - Power Fruit, Super Slim, Multioils Bomb i każdy z nich pachniał przyjemnie (lub nawet fantastycznie, jak Multioils Bomb), tak więc nie mam najmniejszego zamiaru wracać do Gold Argan, skoro są jeszcze inne, przyjemniejsze opcje ;)





Cena: 27,99 zł bez promocji, 19,99 zł w promocji
Pojemność: 100 ml
Tej konkretnej wersji nie polecam, ale inne jak najbardziej :)
No chyba, że lubicie takie dziwne zapachy :P
Nie miałam żadnych specjałów tej marki.
OdpowiedzUsuńWiele produktów mają świetnych :)
UsuńMiałam Powe Fruit i był extra! :)
OdpowiedzUsuńTeż go lubiłam :)
Usuńsłyszałam że wiele z tych olejków jest super, szkoda ze ten ma taki zapach , ja jestem na to wyczulona strasznie ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety ;) Do reszty naprawdę nie mogę się przyczepić, choćbym chciała :)
UsuńMoże kiedyś go poznam
OdpowiedzUsuń;)
UsuńMam ten owocowy i uwielbiam!
OdpowiedzUsuńOwocowy jest super :)
UsuńMnie olejki do ciała tragicznie wysuszają, w tym wersja Super Slim ;) Za to moja cera i włosy olejki kochają :D
OdpowiedzUsuńA to dziwne, mówi się że oleje samodzielnie stosowane mogą wysuszać, ale żeby takie mieszanki z substancjami nawilżającymi? Dobrze wiedzieć :)
UsuńZ tych olejków najbardziej lubię Slim :).
OdpowiedzUsuńA ja chyba Multioils Bomb, ale Slim też miło wspominam :)
UsuńMam ochotę na Multioils Bomb, ale muszę zużyć wersję Slim :)
OdpowiedzUsuńObie lubię :)
Usuńtej wersji ani flower bomb (jeszcze) nie znam. zakochana jestem w działaniu multioils bomb. super slim też jest dobry, ale MB sprawdza się u mnie lepiej :)
OdpowiedzUsuńFlower Bomb? :) Jest Multioils Bomb i Power Fruit :))) Multioils Bomb również bardzo lubię :)
Usuńha ha, ciekawe o czym ja myslałam. chodziło mi o power fruit, ten dwufazowy :)
UsuńRozumiem dylemat, bo sama też tak mam ;) Jeśli nie lubię zapachu kosmetyku, nic nie zmusi mnie do jego używania.
OdpowiedzUsuńSzczególnie, jeśli jest tak duży wybór i wcale nie ma przymusu używania tej konkretnej wersji :)
Usuń