Chciałabym dziś Wam powiedzieć parę słów na temat serii L'Oreal, której działanie zgłębiłam na tyle, że mogę śmiało podzielić się wrażeniami. Zużyty micel pojawił się w denku sierpnia/września (klik), zaś mleczko w zużyciach października/listopada (klik). Żel-krem nadal próbuję zmęczyć. Wszystkie trzy produkty kupiłam w bardzo atrakcyjnej promocji w Hebe, to było coś w stylu 2+1 gratis (lub za 1 grosz?), a dodatkowo każdy z produktów był w promocji minuś ileśtam %, więc wyszło to naprawdę bardzo, bardzo tanio. Całe szczęście, bo mocno bym żałowała, gdybym za to wszystko zapłaciła cenę regularną ;)
Niestety nie zrobiłam zdjęcia wszystkich produktów razem po zakupie (żałuję), dlatego będą osobno:

Na pierwszy ogień pójdzie L'Oreal Ideal Soft żel-krem oczyszczający
Naczytałam się mnóstwa ochów i achów na jego temat i niestety mocno się rozczarowałam. Opakowanie to miękka tubka z półprzezroczystą przestrzenią (obszar różowy), dzięki czemu widać, kiedy żel się kończy. Dozownik to mikro-dziurka, poważnie, nie spotkałam się jeszcze z aż tak maleńką dziurką w żelach do twarzy. Plusem jest precyzja w dozowaniu - można wydobyć dokładnie taką ilość, jaką chcemy, ale z drugiej strony trzeba mocno tubkę ściskać, by cośtam w ogóle wydobyć (a żel jest dość gęsty, więc wcale się nie kwapi do łatwego wypływania), a takie poranne siłowanie wcale mnie nie bawi. Bez przesady - to żel do mycia twarzy, a nie krem pod oczy, żeby trzeba było wydobyć ilość równą wielkości główki szpilki!






Żel-krem ma słodko-gorzki zapach grejpfruta, kremowo-żelową konsystencję (serio? :P) i słabo się pieni. W kontakcie ze skórą mocno smuży i musiałam się do tego przyzwyczaić. Dopiero po ponownym zmoczeniu dłoni wodą zaczyna pienić się mocniej, robi się wtedy na twarzy taki dziwnie, mało przyjemnie śliski lub nawet obślizgły i po opłukaniu twarzy to uczucie nadal pozostaje. Uwaga na usta - jak wpłynie odrobina piany, to jest pioruńsko gorzki. Po osuszeniu twarzy ręcznikiem (u mnie - papierowym) uczucie śliskości znika, a skóra wydaje się być optymalnie oczyszczona. Czy jest faktycznie taki łagodny? Nie powiedziałabym - jeśli mam coś "otwartego", rozdrapanego, to mocno mnie szczypie w tych miejscach. Tuż po osuszeniu skóra nie jest napięta, ale jeśli poczekamy chwilę bez przetarcia tonikiem i nałożenia kremu, to skóra staje się nieprzyjemnie ściągnięta. Pieczenie i ściągnięcie to nie są chyba oznaki łagodności? O przywróceniu komfortu i miękkości nie ma mowy w ogóle. Dla porównania dodam, że używam teraz regularnie czarnego mydła afrykańskiego do mycia twarzy (nie mylić z savon noir), jest to mydło w kostce, więc kojarzy się z mega oczyszczeniem i skrzypieniem skóry, a po osuszeniu twarz jest tak bajecznie mięciutka, że szok (a przy tym porządnie oczyszczona). Spodziewałam się, że płynny L'Oreal będzie choć trochę łagodny i pozostawi skórę miękką, ale niestety.
Teraz pora na L'Oreal Ideal Soft mleczko łagodzące
Tu będzie trochę lepiej, choć nadal nie idealnie ;) Opakowanie jest w porządku jak na mleczko do demakijażu, łatwo mi było dozować produkt i szybkość otwierania/zamykania (klapka na zatrzask) również na plus. Kiedy mleczko się kończyło, mogłam je sobie bez problemu postawić do góry dnem, by spływało ku dozownikowi.





Zapach mleczka nieszczególnie utkwił mi w pamięci (mimo, że dopiero zużyłam całe opakowanie ;)), wspominam go jako subtelny, kremowy i nienachalny. Konsystencja niczym nie odbiega od innych mleczek, po prostu w sam raz. Przyznam szczerze, że lubię to uczucie, kiedy mleczko się tak przyjemnie ślizga po oczach, bez najmniejszego tarcia ;) Z makijażem radzi sobie bardzo dobrze, nawet bym rzekła, że zadziwiająco dobrze. Rozpuszcza nawet trwalsze tusze do rzęs wraz z eyelinerem żelowym, cieniami i generalnie rzecz ujmując - obfitym makijażem. Oczywiście wymaga przyłożenia nasączonego wacika i odczekania chwili dla rozpuszczenia. Z twarzą również nie miałam żadnego problemu. Użyte w odpowiedniej ilości nie piecze w oczy, choć gdy przesadziłam z nadmiarem, to czasem coś poczułam. Mleczko pozostawia wyczuwalny film na skórze, więc zawsze myłam jeszcze twarz, by go usunąć, lub chociaż przecierałam micelem, jeśli zmywałam mleczkiem tylko oczy. W zasadzie byłabym z tego mleczka zadowolona, gdyby nie jedna kluczowa sprawa - zdarzało mu się pozostawić mgłę na oczach i to taką naprawdę solidną. Raz się nawet zastanawiałam, czy mi się coś dymi w łazience :D Strasznie, ale to strasznie tego nie lubię.
No i ostatni produkt - L'Oreal Ideal Soft oczyszczający płyn micelarny
Opakowanie, które było trafione w przypadku gęstego mleczka, okazało się koszmarem w przypadku płynu micelarnego. Butelka z klapką na zatrzask - ok, ale dozownik w postaci wklęsłej, rozległej dziury? W przypadku Garniera dozownik ma taką wypukłą obwódkę, która kontroluje obszar wylewania płynu. Tutaj dziura jest zwieńczona kraterem dookoła, który zwiększa pole rażenia. Za pierwszym (i kilkoma kolejnymi...) razem wylałam płyn wszędzie, tylko nie na wacik - byłam przyzwyczajona do precyzji Garniera, że jak chlupnę, to prostu na wacik, a nie hen daleko ;) Skupienie przy dozowaniu jak najbardziej wskazane.




Płyn był bezzapachowy, o konsystencji wody, więc tu nie ma o czym pisać ;) Skuteczność moim zdaniem taka sama, jak w przypadku płynu Garnier - lżejszy makijaż rozpuszczał się bez problemu, ale do bardziej obfitego musiałam sięgać wstępnie po mleczko/dwufazę/olejek myjący. Tyle, że mi taka średnia skuteczność w żaden sposób nie przeszkadza, bo ja bardzo lubię taki wieloetapowy demakijaż - najpierw rozpuścić go sobie czymś tłustszym, a potem oczyścić micelem niepozostawiającym żadnej warstwy. Jeżeli ktoś oczekuje pełnej skuteczności, by móc płynem micelarnym zawsze niezawodnie usuwać obfity makijaż, to może być nieusatysfakcjonowany. Nawet skład micela L'Oreal i Garnier jest niemal taki sam (różni się kolejnością) - w końcu to ten sam producent. Tyle, że Garnier kosztuje 17,99 zł za 400 ml (a teraz w promocji w Rossmannie nawet 10,99 zł), a L'Oreal 16,99 zł za 200 ml. Micel L'Oreala (Garniera też) nigdy nie szczypał mnie w oczy i nie pozostawiał nieprzyjemnej, klejącej warstwy na skórze. Generalnie miło wspominam ten płyn (poza opakowaniem, które doprowadzało mnie do szału), tyle że Garnier to prawie to samo, a dużo więcej i taniej.
Cena:
żel-krem 16,99 zł/150 ml
mleczko 16,99 zł/200 ml
płyn micelarny 16,99 zł/200 ml
Generalnie rzecz ujmując, żaden z tych produktów nie zachwycił mnie na tyle, żeby chcieć do nich wrócić. Żel-krem nadal próbuję zmęczyć i ciężko mi to idzie, bo po prostu go nie lubię za wskazane wcześniej wady. Płyn micelarny już zużyłam, ale nie wrócę do niego, bo to niemal to samo co lubiany przeze mnie Garnier, tyle że 2 razy mniej za taką samą cenę. Mleczko zaś wspominam pozytywnie za dobrą skuteczność, ale mgła, jaką czasem pozostawiało na oczach, była koszmarnie uciążliwa. Cieszę się, że całą trójkę kupiłam po zabójczo niskich cenach, bo żałowałabym tych 50,97 zł (tyle kosztuje trójca w cenie regularnej).
Z Twoich anty bohaterów tylko płynu micelarnego miałam okazję używać - jakoś też specjalnie go nie wspominam więc chyba musiał być przeciętny !
OdpowiedzUsuńJeśli nie zapadł w pamięci, to pewnie tak właśnie było :)
UsuńMiałam kiedyś ten płyn micelarny, ale z jego działaniem szału nie było...
OdpowiedzUsuńRozumiem, szkoda :(
UsuńMiałam kiedyś ten płyn micelarny i byłam z niego zadowolona :).
OdpowiedzUsuńRównież jestem z niego zadowolona, ale Garnier tańszy, a równie dobry ;)
UsuńTen płyn micelarny to jeden z moich ulubionych, bardziej go jednak lubię od Garniera ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, czyli jednak co osoba, to inaczej :)
UsuńNie lubię kiedy żel się nie pieni, mam wtedy wrażenie, że nic nie robi:)Z tej trójki najciekawsze jest mleczko:)
OdpowiedzUsuńMi akurat brak piany nie przeszkadza, ale jest taki... śliski, dziwny, nieprzyjemnie się go używa, a w dodatku uzyskiwany efekt wcale nie jest tego wart.
UsuńZupełnie nie znam tej serii, ze względu na to, że moja skóra sucha nie jest :)
OdpowiedzUsuńMoja skóra również nie jest sucha, ale nie kieruję się tym w produktach do demakijażu - mają być skuteczne i łagodne. A tutaj okazało się różnie :)
UsuńNie znam tych kosmetyków i raczej nie poznam.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZ tej trójcy miałam jedynie płyn micelarny, który wspominam bardzo pozytywnie. Fakt, to ten sam koncern co Garnier, działanie i skład praktycznie takie samo, więc po co przepłacać. Dlatego nie kupiłam L'Orela ponownie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w zupełności :)
UsuńJa mimo Twojej opinii i tak chętnie (oczywiście na promocji) kupię i przetestuję tą trójkę :) A Tobie życzę jak najmniej takich bublowatych produktów ;*
OdpowiedzUsuńZawsze można spróbować, by się przekonać na własnej skórze - bądź co bądź mogą się sprawdzić inaczej :) Tego Ci życzę i serdecznie dziękuję :)
Usuńznam tego micela i też wybieram Garniera - z tych samych powodow, co Ty :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńlubiłam tego micelka, ale jednak chyba wolę Garniera ;)
OdpowiedzUsuńTo mamy tak samo :)
UsuńZ L'Oreala w kategorii demakijażu przypadł mi do gustu jedynie płyn dwufazowy, ale co najśmieszniejsze - nie domywał jedynie tuszu L'Oreala ;)
OdpowiedzUsuńPewnie So Couture albo Feline? Dziady trzymają się mocno, to prawda :) No ale rzeczywiście zabawne :)
UsuńMoja skóra po tym żelu pewnie by piekła i przybrała kolor buraka :)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz wrażliwą cerę, to jest to możliwe :)
UsuńL'Oreal Ideal Soft oczyszczający płyn micelarny mam i zgadzam się z Tobą w 100% nic ciekawego, a kosztuje sporo
OdpowiedzUsuńNo niestety... :(
UsuńMiałam tego micelka i niestety był bardzo średni. :( Z L'Oreal lubię tylko Skin Perfection. :(
OdpowiedzUsuńCzytałam dobre opinie o Skin Perfection, ale jakoś tak nie jestem skuszona :)
UsuńJeśli chodzi o łagodny żel do mycia twarzy to ja polecam z Lirene, taki różowy do wrażliwej cery :)
OdpowiedzUsuńKojarzę go z blogów, będę o nim pamiętać :)
Usuńbardzo lubię płyn
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiałam jedynie płyn micelarny, ale myślę podobnie jak Ty, Garnier to niemal to samo a w dużo lepszej cenie. A można kupić jeszcze lepsze i tańsze micele, więc po co przepłacać? Reszty na pewno nie wypróbuje po tym, co u Ciebie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie ma po co przepłacać, szczególnie biorąc pod uwagę to, że micele schodzą bardzo szybko :)
UsuńMiałam ten płyn micelarny i właśnie drażniło mnie to, że zawsze coś się rozlewało i strasznie szybko się skończył...
OdpowiedzUsuńDokładnie :/ Nie potrafię zrozumieć tego, że L'Oreal i Garnier to ten sam producent, zawartość prawie ta sama, a w Garnierze (tańszym) zrobili lepsze opakowanie niż w L'Orealu :P
UsuńNie miałam tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńNie ma czego żałować :)
UsuńUżywałam jedynie płynu i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie jest zły, ale jednak Garnier wygrywa cenowo u mnie :)
UsuńMiałam żel-krem oraz płyn micelarny i byłam z nich bardzo zadowolona. Szkoda, że u Ciebie ta seria przeciętnie się sprawdziła, choć co do delikatności żelu po części masz rację :)
OdpowiedzUsuńA miałaś płyn z Garniera? Bo dla mnie te dwa płyny to prawie to samo, z tym że Garnier duuuużo tańszy, stąd moja opinia :) No a do mycia twarzy znalazłam już mojego ulubieńca, więc ten krem-żel może mu co najwyżej po piętach poskrobać :)
UsuńDo tej pory miałam raczej małą styczność z pielęgnacją L'Oreala, tą do twarzy, bo do włosów lubię :). Zawsze jakoś ciągnie mnie do kolorówki :D
OdpowiedzUsuńOj do kolorówki to i mnie ciągnie :D
UsuńUwielbiam ten krem :) Myślę, że nie tylko mnie on wpadł w gust :)
OdpowiedzUsuńSuper, że się u Ciebie sprawdza :) U mnie niestety nie :(
UsuńMiałam kiedyś żel do twarzy, ale strasznie mnie wysuszał...
OdpowiedzUsuńNo niestety daleko mu do łagodności... Jeżeli szukasz łagodnego myjadła do twarzy to polecam emulsję micelarną z Anidy, bardzo miło ją wspominam :)
UsuńKiedyś dawno wiele lat lemu uważałam tą markę za jedną z lepszych i kupowałam ichh kremy dla młodej cery ale później bardzo się na nich zawiodłam. Wszystkie bez wyjątku linie które kupowałam powodowały u mnie wysyp pryszczy! Mój mąż używał za to Loreal kremu dla mężczyzn i to samo co u mnie!
OdpowiedzUsuńNo to rzeczywiście lepiej unikać, współczuję :(
Usuńbardzo lubię loreal,ale mleczka to nie dla mnie a miałam ich jeden płyn i niestety pozostawiał tłusty filtr i niedomywał, tej serii się przyglądałam ale jakoś osstatecznie odpuściłam. Dołączam do obserwatorów i zapraszam do siebie w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że płyn się nie sprawdził... Dzięki :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńUżywałam tego produktu, ale nie przypadł mi specjalnie do gustu :/
OdpowiedzUsuńO którym mówisz? :)
Usuńmiałam, jest wydajny ;)
OdpowiedzUsuńMasz na myśli krem-żel? :)
Usuń