niedziela, 22 listopada 2015

EOS Summer fruit

O tym uroczym jajeczku mogłyście już przeczytać w ulubieńcach października (KLIK). Pisałam tam również, że byłam do niego uprzedzona z góry - naczytałam się wcześniej, że słabo działa, że nie jest warte swojej ceny. I po raz kolejny sprawdza się reguła, że co osoba, to inne odczucia, gdyż ja to jajeczko bardzo polubiłam ;)


Balsam do ust EOS znajduje się w przeuroczym, gumowanym opakowaniu. Dzięki temu nie wyślizguje się z rąk, pewnie się trzyma mimo swoich niewielkich rozmiarów. Otwiera się bardzo łatwo dzięki wklęsłemu wyprofilowaniu, a zamyka bardzo pewnie, z wyraźnym kliknięciem. W którymś z filmików na YT widziałam, że "odpowiedniki" EOS-a (być może to było Balmi, ale nie dam sobie ręki uciąć) nie zamykają się aż tak porządnie i przez to mogą się otworzyć samoczynnie. Tutaj jest to bardzo mało prawdopodobne :) 

Od nowości przychodzi zapakowane w blister:





Skład jest piękny (95% organiczny, 100% naturalny) - oliwa z oliwek, wosk pszczeli, olej kokosowy, olej jojoba, naturalny aromat, masło shea, stewia, witamina E, olej słonecznikowy, wyciąg z owoców borówki, truskawki, brzoskwini, zapach.

W przypadku kosmetyków do ust, szczególnie pielęgnacyjnych, często reaplikowanych w ciągu dnia, bardzo ważny jest dla mnie smak i zapach. Są takie produkty, po które nie sięgam mimo świetnej skuteczności właśnie dlatego, że są dla mnie obrzydliwe (Carmex :P). EOS pod tym względem jest fantastyczny. Nie dość, że pięknie pachnie (taka jakby multiwitaminka? połączenie owocowe, ale niejednoznaczne), to jeszcze cudnie smakuje (słodko i apetycznie). Nie ma żadnego grymasu przy przypadkowym zlizaniu.


Kiedy widziałam zdjęcia EOS-a na innych blogach, myślałam sobie "ale jak to, taka malutka kuleczka? nic się nie wysuwa, nic się nie wykręca? przecież to tyle, co nic, zużyję to w tydzień!!", a właśnie że figa z makiem! EOS ma 7g produktu, podczas gdy przeciętne pomadki niecałe 5g (Neutrogena z maliną nordycką 4,9g, Nivea Peach oraz Ping Guava 4,8g, Sylveco z peelingiem 4,6g, Tisane w sztyfcie 4,3g, w słoiczku 4,7g, mogę tak wymieniać bez końca, wszystkie znane mi sztyfty nie przekraczają 5g). W dodatku ma przyjemną konsystencję, którą bardzo polubiłam. Nie jest taki ślisko-wazelinowaty, natłuszczający jak np. Neutrogena czy Alterra z granatem - tego typu pomadki zużywam w mig. Jest bardzo gęsty, zwarty, ale nie twardy i toporny. Nie trzeba szorować ust 50 razy, tak jak mi się zdarzyło z pierwszym egzemplarzem Tisane (drugi już taki nie był), wystarczy przejechać ze dwa razy i gotowe. Ale dzięki tej "zwartości" wolno się zużywa, nakłada się niezbyt grubą warstwą, a mimo tego, że używam i używam, ubytek nadal nie jest duży. Dzięki temu jest wydajny.

Byłam też ciekawa, czy taka spora kulka nie będzie sprawiać problemów przy używaniu, ale używa się jej wygodnie, nawet w pośpiechu. Ani razu chyba nie korzystałam z lusterka, a nie obsmarowałam sobie całej okolicy ust ;) Jestem tylko ciekawa, jak to będzie pod koniec, kiedy będzie już wyślizgana niemal na płasko.

Najważniejsze jest jednak działanie. Nawet najprzyjemniejsza w smaku, zapachu i wyglądzie pomadka nie ma żadnego sensu, jeżeli nie działa. Tutaj na szczęście moje uprzedzenia były niesłuszne, a balsam EOS sprawdził się bardzo dobrze. Pozostawia przyjemną, kojącą i otulającą warstwę na ustach, wyraźnie je zmiękcza, a nie tylko natłuszcza, jak robią to niektóre pomadki... Usta stają się wyraźnie bardziej miękkie i nawilżone, a spierzchnięcia miękną. EOS sprawdził się u mnie o niebo lepiej niż: wszystkie pomadki Nivea, Neutrogena (wersja z filtrem SPF20 i z maliną nordycką), Alterra (z granatem i klasyczna), Tisane (w sztyfcie). Przebija go obecnie tylko Nuxe w słoiczku i Tisane w słoiczku, bardzo miło wspominam też Carmex w słoiczku i sztyfcie (tylko ten obrzydliwy smak...), dobre rezultaty daje też u mnie Sylveco z peelingiem (ale nie zawsze mogę używać tej pomadki). Dążę do tego, że to obecnie moje ulubione smarowidło przenośne, niesłoiczkowe.

Cena: 18,90 zł w E-Glamour.pl (klik)
Pojemność: 7g

Podsumowując (bo się trochę rozgadałam...)

Plusy:
+ większa pojemność niż standardowe sztyfty (7g zamiast ok. 4,5g)
+ bardzo wydajny!
+ świetny, owocowy zapach
+ słodki posmak
+ dobrze dopracowane, porządnie wykonane opakowanie (nie otworzy się samoczynnie)
+ świetny, naturalny skład
+ wygodnie się używa takiej kulki
+ przede wszystkim działanie - wyraźnie nawilża, zmiękcza usta, a nie tylko je natłuszcza!

Minusy:
- dość wysoka cena (choć przy dobrej wydajności i większej pojemności to wybaczam)
- dostępność (nie widziałam nigdzie stacjonarnie)

Ja uwielbiam to jajeczko i jestem przekonana, że warto wypróbować choć raz i przekonać się na własnej skórze. Niektóre "hity" się u mnie nie sprawdzają (i na odwrót - produkty krytykowane sprawdzają się super), dlatego nie warto się uprzedzać, trzeba po prostu spróbować :)
EOS Pielęgnacja ust

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



54 komentarze:

  1. Wera22 listopada 2015 13:39

    opakowanie jest super, fajnie, że się sprawdza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:13

      Dokładnie tak :)

      Usuń
    2. Anonimowy17 lutego 2016 12:01

      Eos jest teraz dostępny stacjonarnie w DOUGLAS!!!! (nie wiem czy dobrze napisałam)

      Usuń
    3. Autor17 lutego 2016 17:20

      Dobrze wiedzieć, dziękuję za informację :)

      Usuń
  2. www.natalia-i-jej-świat.pl22 listopada 2015 13:40

    Nie miałam jeszcze eosa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:14

      A planujesz zakup? :)

      Usuń
  3. Anita K22 listopada 2015 14:10

    Bardzo długo zwlekam z zamówieniem eosa, a opinie o nim są takie dobre :) Chyba będę musiała nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:15

      Opinie czytałam różne - bardzo dobre i bardzo złe. Cieszę się, że mogłam go wypróbować i wyrobić sobie własne zdanie :)

      Usuń
  4. Mazidełko22 listopada 2015 14:20

    Skuszę się na niego, kiedy skończę pomadkę Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:16

      Tę pomadkę też lubię :) Mam wersję z peelingiem, kiedy mam lekko przesuszone usta, sprawdza się świetnie, ale gdy bardzo mocno - rani mi usta :(

      Usuń
  5. Enestelia22 listopada 2015 14:27

    Opinie jajeczka mają przeróżne. Mam ochotę wypróbować i sprawdzić, czy u mnie się spisze czy wręcz przeciwnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:37

      Bardzo dobre podejście :) Też mnie dziwiły te skrajne opinie i cieszę się, że mogłam się przekonać na własnej skórze :)

      Usuń
  6. beautybymartii22 listopada 2015 15:12

    Miałam i zużyłam do samiutkiego dna ! Uwielbiam je <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:37

      Super, że jesteś zadowolona :) U mnie na pewno wyląduje kolejna wersja :D

      Usuń
  7. Kaprysek22 listopada 2015 15:20

    Nie miałam jeszcze żadnego EOSa i jak na razie nie kusi mnie ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:38

      Dlaczego Cię nie kusi? Opinie są różne, moim zdaniem jest świetny :)

      Usuń
  8. kirei22 listopada 2015 17:17

    Ja też podchodziłam do niego ostrożnie, w końcu dostałam go w prezencie i okazało się, że jest całkiem przyjemny. Mam wersję sweet mint i rzeczywiście tak smakuje :) Na noc i tak stosuję coś bardziej treściwego (Nuxe), ale do stosowania w ciągu dnia jest idealny i o wiele łatwiej znaleźć go w torebce, niż tradycyjne sztyfty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:39

      To mamy bardzo podobnie, też na noc używam czegoś bardziej treściwego, a w ciągu dnia EOS :) Zdecydowanie masz rację, taka czerwona kulka (w moim przypadku) od razu rzuca się w oczy :)

      Usuń
  9. Unknown22 listopada 2015 17:36

    Nie miałam jeszcze tego balsamu, ale planuję kupić jajo EOS ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:40

      Mam nadzieję, że też będziesz zadowolona :)

      Usuń
  10. Unknown22 listopada 2015 18:22

    Chciałabym kupić go stacjonarnie, bo nie mam co z nim zamówić przy okazji zakupów przez Internet, żeby opłacała mi się przesyłka. :( Do tej pory moim ulubieńcem jest balsam do ust Hurraw! ale ma nie do końca zapach, który mi odpowiada. :( Za to skład i działanie być może lepsze od EOS, bo wg mnie bardzo nawilża. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:54

      Niedługo Dzień Darmowej Dostawy, może uda Ci się go gdzieś zamówić bez kosztów przesyłki? :) Nie znałam Hurraw, widzę go na Minti, ciekawy :)

      Usuń
  11. Agnieszka KzMP22 listopada 2015 18:36

    Ja również w kosmetykach do pielęgnacji ust stawiam na zapach i smak :) Jajeczko polubiłam już od pierwszej aplikacji, mam Dziką Jagodę i bezkarnie oblizuję usta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:55

      Jednak usta są tuż pod nosem, więc zapach jest ważny. A w przypadku zlizania smak również :D Mmmm Dzika Jagoda brzmi pysznie :)

      Usuń
  12. Iwona22 listopada 2015 21:23

    bardzo popularne są te produkty, ale jakoś na razie mnie nie kuszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:55

      Zniechęcają Cię te skrajne opinie?

      Usuń
  13. Szczera Testerka22 listopada 2015 21:39

    Nie miałam jeszcze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:58

      Polecam spróbować :)

      Usuń
  14. Natalia | jakpiekniebyckobieta.pl22 listopada 2015 22:13

    Bardzo polubiłam swojego EOSa, też myslałam, że zużyję go w mig, a tu miła niespodzianka, bo używam długo, a ubytek niewielki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:59

      No to mamy tak samo :)

      Usuń
  15. simply_a_woman23 listopada 2015 01:34

    nigdy nie miałam balsamu do ust w takiej formie,a przyznam, że bardzo mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 10:59

      Warto choćby spróbować :)

      Usuń
  16. karodos.pl23 listopada 2015 09:49

    Ciekawy kształt, ta kulka jest trochę gruba aby smarować nią usta:) ale może...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 11:00

      Też się tego obawiałam, ale okazała się wygodna :)

      Usuń
  17. Unknown23 listopada 2015 11:15

    Miałam Carmex truskawkowy w tubce.Po pierwszym użyciu aż mnie odrzuciło!Kamfora na ustach-dziękuję bardzo.Nigdy więcej.
    Co do EOS to mam w planach kupić wersję cytrynową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor23 listopada 2015 11:25

      Inne wersje Carmexa to też paskudy smakowo-zapachowe :( Miałam dwie wersje w tubce, jedną w sztyfcie i jedną w słoiczku :(

      Usuń
  18. KasiaS198023 listopada 2015 14:24

    Kupiłam sobie jakiś czas temu jedno z tych jajeczek, ale jeszcze go nie otworzyłam. Uwielbiam zarówno Nuxe jak i Tisane w słoiczku, Camex lubię w wersji w sztyfcie z zieloną herbatą. Chyba w końcu sięgnę po mojego EOS'a :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor24 listopada 2015 09:47

      Jeśli masz w zbiorach, to otwórz koniecznie :D :)

      Usuń
  19. saszax23 listopada 2015 17:13

    fenomen eosu jest taki, że nie zapomina się o smarowaniu nim ust, bo jest tak słodki w smaku i ma tak cudne opakowanie, że się o nim zawsze pamięta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor24 listopada 2015 09:48

      Kurczę, coś w tym jest :) Bardzo chętnie po niego sięgam wiele razy dziennie :)

      Usuń
  20. Unknown23 listopada 2015 18:31

    Eos kusi mnie od dawna;) Niestety mam sporo zapasów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor24 listopada 2015 09:48

      U mnie przebił posiadane zapasy, więc nie miało to takiego znaczenia :D

      Usuń
  21. Roksana Janiszewska23 listopada 2015 20:56

    ja używam aktualnie wazeliny poziomkowej z Floslek i nie polecam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor24 listopada 2015 09:52

      Nie miałam, ale szkoda że się nie sprawdziła :( Mam sztyfty takie śliskie, wazelinowate i one bardziej natłuszczają niż faktycznie regenerują usta :/

      Usuń
  22. Elfa-Pharm24 listopada 2015 12:37

    Bardzo zachęcający opis, następnym razem rozglądnę się za tym produktem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor8 grudnia 2015 17:09

      Mam nadzieję, że się sprawdzi :)

      Usuń
  23. Unknown24 listopada 2015 17:52

    zawsze podchodziłam do eosa bardzo sceptycznie... ale teraz jestem go ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor8 grudnia 2015 17:08

      Ja też podchodziłam sceptycznie, ale zostałam miło zaskoczona :)

      Usuń
  24. Unknown8 grudnia 2015 14:38

    Dużo czytałam na ich temat i chyba się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor8 grudnia 2015 16:12

      Warto spróbować, by się przekonać jak się sprawdzi :)

      Usuń
  25. Anonimowy14 stycznia 2017 15:57

    Mam Summer Fruit, świetny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor14 stycznia 2017 16:27

      Zgadzam się ;)

      Usuń
  26. izydarejczel24 stycznia 2017 18:02

    Kupiłam podróbkę EOS ze względu na cenę oryginalnego jajeczka i też dobrze się sprawdza ;) Myślałam nad zakupem oryginału ale trochę szkoda mi wydać 20 zł na balsam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor24 stycznia 2017 18:32

      Dla mnie to jak dotąd najlepsze smarowidło do ust, sięgam po nie najchętniej ze wszystkich, więc nie żałuję :) lepiej mieć jedno super za 20 zł, niż kilka słabych za 10 zł :)

      Usuń