Witam Was w ten piątkowy wieczór i przychodzę z recenzją żeli pod prysznic Vellie Cosmetics. Co prawda jest ich aż pięć, ale cztery z nich sprawują się w zasadzie identycznie (te z czarnymi pompkami) + jeden z nich jest kompletnie odmienny (ten z białą).

Wszystkie żele znajdują się w bardzo przyjemnych dla oka opakowaniach z ornamentami kwiatowymi. Jak stoją wszystkie razem obok siebie to wydaje się to trochę zbyt pstrokate, ale pojedynczo na półce łazienkowej wygląda to naprawdę dobrze :) Posiadają wygodną pompkę (można ją zablokować i bezpiecznie transportować), więc dozowanie nie stanowi żadnego problemu.

Żele z czarną pompką mają kremową konsystencję, a żel jest koloru białego, natomiast żel z białą pompką (antybakteryjny) jest przezroczysty. Pienią się przyzwoicie, nie ma z tym problemu przy użyciu myjki, choć wydajność oceniam bardziej na poziomie żeli Isana niż na przykład Dove. Czyli jest dobrze, ale mogłoby być lepiej.


Myślę, że warto powiedzieć coś więcej o zapachach, gdyż na opakowaniu nie znajdziemy informacji o nutach zapachowych wykorzystanych w danej wersji. Informacja ta okaże się więc bardzo przydatna, gdybyście się kiedyś chciały zdecydować na zakup. Z całą pewnością wszystkie żele pachną przyjemnie ;) Specyficznie pachnie jedynie żel antybakteryjny (ten z białą pompką, przezroczysty), z uwagi na zawartość olejku z drzewa herbacianego - pachnie dokładnie jak tenże olejek. Ja z tym dość duszącym zapachem miałam już styczność wielokrotnie (olejek w czystej postaci, żel punktowy Acnex oraz hydrolat z drzewa herbacianego) więc wiedziałam, czego się spodziewać. Ale jeśli nie znacie tego zapachu, możecie się zdziwić :))) Wszystkie pozostałe żele pachną bardzo klasycznie i są to zapachy uniwersalne, bezpieczne, które nie wyróżniają się niczym szczególnym, są po prostu przyjemne.
Regenerujący żel ma zapach kremowo-kwiatowy, słodki. Przy pierwszym niuchnięciu skojarzył mi się trochę z żelem Isana Mango, ale gdy porównywałam je bezpośrednio, to jednak różnią się znacząco. Wzmacniający ma intensywny, słodki, dodający energii zapach. Skojarzył mi się z mydłem w płynie winogrono-poziomka z Biedronki (nie wiem, czy to nie była limitka). Nawilżający jest słodko-otulający, w nieco mdły, ciasteczkowy sposób. Wygładzający to również zapach słodki, ale jakby z nutą czegoś orientalno-korzennego, kojarzy mi się z zapachem w sklepach indyjskich np. Lookah.
W przypadku tych czterech żeli z czarną nakrętką, skład jest niemal bliźniaczy, dlatego w moim odczuciu nie ma między nimi różnicy. Różnią się w zasadzie jedynie zawartością konkretnego oleju (arganowego/marula/abisyńskiego/macadamia), który i tak jest w składzie gdzieś hen daleko, więc nie ma co liczyć na jego zbawienne działanie i obiecywane właściwości (wygładzające/wzmacniające/regenerujące/nawilżające). Więcej informacji o konkretnych wersjach:
NAWILŻAJĄCY ŻEL POD PRYSZNIC:



WYGŁADZAJĄCY ŻEL POD PRYSZNIC:



WZMACNIAJĄCY ŻEL POD PRYSZNIC:



REGENERUJĄCY ŻEL POD PRYSZNIC:



Dla mnie żel pod prysznic ma za zadanie przede wszystkim dobrze myć, nie szkodzić skórze (nie wysuszać, nie podrażniać, nie ściągać), a także uprzyjemniać kąpiel/prysznic. I tak właśnie jest, żele te po prostu skutecznie spisują się w swojej roli. Dobrze się pienią, dobrze myją, skóra po wyschnięciu nie jest ściągnięta, podrażniona ani wysuszona, nie woła o balsam ;) Jedyne zastrzeżenie mam do wersji antybakteryjnej, która ma zupełnie inny skład i tutaj moja skóra odczuła lekkie wysuszenie. Z uwagi na antybakteryjne działanie, używam tego żelu jako mydła do rąk i w tej roli spisuje się u mnie lepiej (a regularne kremowanie rąk i tak nie jest mi obce w sezonie grzewczym).
Wersja antybakteryjna:



Cena: ok. 8-10 zł
Pojemność: 500 ml
Dostępność: m.in. Dayli, Drogerie Polskie, Zielony Market, PSS Społem
Wiem, że recenzja jest ciut długawa, więc podsumuję wszystko w plusach i minusach:
Plusy:
+ estetyczne opakowania, wygodna pompka
+ dostępność (żele są dostępne stacjonarnie, choć ja akurat w tych drogeriach nie bywam, gdyż nie mam ich blisko)
+ niska cena (około 8-10 zł za pół litra!)
+ przyjemne zapachy, bezpieczne, uniwersalne, takie dla każdego
+ dość dobrze się pienią na myjce (wydajność zbliżona do żeli Isana)
+ dobrze myją
+ nie ściągają, nie wysuszają skóry (te z czarną pompką)
Minusy:
- producent nie określa nut zapachowych na opakowaniu (więc bez opisu zapachu np. jak w tej recenzji nie wiadomo, czego się spodziewać)
- wersja antybakteryjna ma specyficzny zapach, trochę wysusza moją skórę
- zawartość olejów, którymi chwali się producent, jest znikoma, więc na obiecywane właściwości (regenerujące/wygładzające/wzmacniające/nawilżające) nie ma co liczyć
Podsumowując, jestem z tych żeli zadowolona - na właściwości odżywcze nigdy nie liczę, więc ten chwyt z olejami zupełnie mi nie przeszkadza, dla mnie żel pod prysznic ma po prostu ładnie pachnieć myć i nie szkodzić - i tak właśnie jest. Nawilżanie/regenerowanie zostawiam balsamom do ciała. Tak naprawdę jedyne, do czego bym się przyczepiła, to brak informacji o zapachu na opakowaniu - osobiście miałabym problem ze zdecydowaniem się bez tej wiedzy. Na szczęście wszystkie wersje pachną przyjemnie, a jeśli chcecie wiedzieć więcej, to zapraszam do opisu zapachu kilka akapitów wyżej ;)
Zapachu drzewa herbacianego nie lubię i zdecydowanie nie chciałabym go mieć w żelu. Produkty ciekawe, zawierają jednak SLSy więc niestety spasuje.
OdpowiedzUsuńAle to tylko jeden z pięciu ma taki zapach ;) A żel pod prysznic bez SLS ciężko znaleźć, niestety. Z drugiej strony producenci są cwani i zamiast SLS dają jego pochodne, pisząc wielką czcionką na opakowaniu "nie zawiera SLS" :) Jeśli masz jakieś sprawdzone żele, daj znać :)
UsuńNa szczęście są różne bo 5 żeli olejkowych byłoby ciężkotrawnych :D A poważnie, wiesz co, co kto lubi, jeden lubi owocowe inny kwiatowe. Te z czarną pompką kuszą ale sls odstrasza.
UsuńJakiś czas temu przekopałam się przez oferty drogerii i znalazłam sporo propozycji żeli bez sls (post nr. 198) niedawno zrobiłam coś podobnego z peelingami (post. 239) jest trudno ale da się. Widzę sporą różnicę w skórze i mimo, że uwielbiam np. Isanę to ma SLS i muszę odżałować.
Serdecznie dziękuję za polecenie konkretnych postów, już tam u Ciebie odpisałam :)
UsuńRzeczywiście 5 żeli o zapachu olejku z drzewa herbacianego nie byłoby ok :D Każdy zapach jest inny więc nie ma problemu, ale szkoda że producent nie pisze "czym to pachnie" na opakowaniu :)
Cieszę się, że (w tej kategorii) nie muszę aż tak uważać, bardzo lubię żele Isany :) Ale za to mam bardzo wrażliwą twarz. I choć czasem myślę, że mało co mnie zapycha (bo używałam niektórych kremów z beznadziejnym składem i nic złego się nie działo), to ostatnio przeprowadziłam mały eksperyment, który skończył się taką tragedią na mojej twarzy, że nawet chodząc po domu musiałam sięgać po korektor bo każde spojrzenie w lustro powodowało, że mi aż łzy napływały do oczu :P Ale szybko wróciłam do starego schematu pielęgnacji i już jest ok (poza bliznami, których będę się teraz pewnie pozbywać latami). No i zachwalany mocznik w kremach do rąk mnie uczula, więc te wszystkie najpopularniejsze kremy do rąk u mnie odpadają :P Także każdy na cośtam musi uważać - jedni w jedzeniu, inni w kosmetykach, jedni na ciele, inni na twarzy... :)
Tak, informacja czym pachnie żel jest przydatne, wydawałoby się że to podstawowa informacja w takim kosmetyku.
UsuńA czym sobie taką krzywdę zrobiłaś?
Ja na szczęście aż tak wrażliwej twarzy czy dłoni nie mam, u mnie najbardziej wrażliwe są golenie i uda, ewentualnie ramiona. Le Petit tak mnie załatwiło że przez kilka miesięcy łaziłam po dermatologach.
Przepraszam, że tyle czekałaś na odpowiedź, ale ten świąteczny weekend skutecznie odsunął mnie od komputera :)
UsuńNaczytałam się, że częstym sprawcą problemów skórnych jest sama woda (oraz detergenty używane wraz z nią na twarz) i że nieprzemywanie twarzy wodą wielu osobom pomogło w walce ze skórą. Tzn. domywanie jej przede wszystkim micelem, a potem poprawka tonikiem, choć niekoniecznie. I w tym momencie sama nie wiem, co mi wyrządziło szkodę - czy to gliceryna z płynu micelarnego Garnier mnie zapchała, czy po prostu zapewniał on niedostateczne oczyszczenie twarzy z makijażu i skóra się zbuntowała. Nie mam pojęcia, ale eksperyment nie trwał długo, a moja skóra wyglądała jak pobojowisko. Wystarczyło wrócić do starego schematu, żeby wszystko się uspokoiło :)
No coś Ty, Le Petit Cię załatwił? Współczuję :( Generalnie mam kiepskie zdanie o LPM, miałam jeden żel i już do nich nie wróciłam. A co Ci się stało, uczulenie jakieś?
Ładne opakowanie mają. Takie trochę orientalne. W Rossmann widziałam coś podobnego, ale bez pompki tylko w tubie. Ciekawe czy to te same. Następnym razem zobaczę.
OdpowiedzUsuńOj powiem szczerze, że nie mam pojęcia o które chodzi :( Ale to może być coś innego :(
UsuńMam te żele, oprócz antybakteryjnego. Jestem z nich bardzo zadowolona, bo są stosunkowo wydajne o gigantycznej pojemności, w dodatku są niedrogie.
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją recenzję :) Max. 10 zł za 500 ml butlę to rzeczywiście naprawdę tanio :)
UsuńO jacie! Kusisz!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńto coś dla mnie, jestem ogromną fanką żeli
OdpowiedzUsuńJa też :) Tyle fajnych produktów na rynku, że nie trzymam się stałych pozycji :)
UsuńChętnie przygarnę nawilżający :).
OdpowiedzUsuńSkusił Cię zapach czy właściwości? Właściwości nawilżających niestety nie odnotowałam, ale zapach jest przyjemny, właśnie idealny na sezon jesienno-zimowy :)
UsuńNiezły zapas :D fajne produkty, akurat żele pod prysznic zawsze kupuje inne, więc pewnie i te się przewiną na mojej półce :)
OdpowiedzUsuńZapas porządny :) Ale się zużyje - pod prysznic, do mycia rąk :)
UsuńNigdy nie miałam tych żeli. :)
OdpowiedzUsuńNie są zbyt popularne :)
Usuńpierwsze widzę te produkty :)
OdpowiedzUsuńTeż marka była mi wcześniej nieznana :)
UsuńNie znana mi marka, ale bym chętnie poznała.
OdpowiedzUsuńMoże masz którąś ze wskazanych drogerii obok siebie :)
UsuńMi podoba się opakowanie. Pewnie zwróciła bym na niego uwagę widząc go w drogerii ;/
OdpowiedzUsuńPrzyciąga wzrok :)
Usuń