Teoretycznie post nie w porę, bo wakacje mają się ku końcowi, a tusze wodoodporne rozchwytywane są raczej w sezonie letnim, ale niedługo nadejdzie deszczowa jesień, potem doskwierać będą śnieżyce (pocieszające, prawda?) , więc okazji do rozmazania tuszu będzie jeszcze wiele i być może komuś się to przyda :D
Tuszu używałam już przed wyjazdem, ale podczas wyjazdu towarzyszył mi codziennie przez miesiąc, także sytuacja podobna, jak w przypadku świeżo recenzowanej kredki Catrice.

Podoba mi się szata graficzna tuszów (zawsze mam ochotę napisać tuszy, ale słownik twierdzi, że dopełniacz liczby mnogiej to tuszów) Maybelline Lash Sensational. Schludna, estetyczna, ma w sobie coś eleganckiego. Przy normalnym, domowym eksploatowaniu napisy się nie ścierają (przykład - wersja niewodoodporna, którą też mam), ale tusz jeździł ze mną w kosmetyczce przez miesiąc, ocierając się o wszystko wokół i niestety już nie wygląda równie okazale.



Tusz jest wodoodporny, o pojemności 9,4 ml lub 9,5 ml (sprzeczne informacje na naklejce i opakowaniu :P), ważny 6 miesięcy od otwarcia (czyli mój egzemplarz otwarty 30 kwietnia, wraz z końcem października powinien zostać pożegnany).
Szczoteczkę uważam za bardzo udaną - wygięta, z jednej strony ma dłuższe ząbki (lepiej rozdzielają górne rzęsy), a z jednej krótsze (łatwo docierają do rzęs dolnych, nie brudząc wszystkiego wokół). Podoba mi się, choć na początku myślałam, że taką wygiętą szczoteczką - jej wklęsłą stroną - będę malować rzęsy górne, żeby je lepiej podkręcić, ale jednak okazało się, że ta "wypukła" strona z dłuższymi ząbkami lepiej sobie radzi. Wiem, że namotałam, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi :P

Nie od początku nasza znajomość z tym tuszem była udana. Na początku był bardzo, bardzo mokry, a jakakolwiek próba rozczesania rzęs kończyła się chmarą grudek na rzęsach. A im bardziej próbowałam się ich pozbyć, tym gorzej to wyglądało. Początkowo zdarzało się, że rzęsy wyglądały jak wielkie, grube, brzydkie bomby, a tego efektu zdecydowanie nie lubię. Z czasem jednak nasza znajomość była coraz przyjemniejsza i dopiero po około miesiącu zaczęliśmy się lubić, a na wyjeździe już zdarzało się, że efekt na rzęsach był bardzo zadowalający. Choć również bywały dni, że lubił się grudkować.
Początki - złe, bardzo złe:


Z czasem - coraz lepiej, czasem nawet bardzo dobrze, choć zdjęcia nie oddają tego momentu, w którym faktycznie byłam zadowolona.


Jeżeli chodzi o wodoodporność tego tuszu - jest niepodważalna. Wytrzymał ulewę, wytrzymał wiele łez (po wypadku...), wytrzymał nawet kąpiel pod prysznicem (zapomniałam, że mam na sobie makijaż i przetarłam mokre oczy...). Kiedy przetarłam (mokre) oczy, co najwyżej trochę się pogrudkował i osypał (a to da się zetrzeć), ale w ogóle nie rozmazał. Jestem bardzo zadowolona!
Na początku obwiniałam go o rozmazywanie, kiedy używałam go z eyelinerem w żelu Maybelline. Ale kiedy zaczęłam używać tego tuszu solo, przekonałam się, że to eyeliner jest winowajcą, a nie tusz, bo tusz sam się nie rozmazywał wcale. Także jestem zadowolona i to bardzo.
Cena: 35,99 zł (w promocji nawet za 22-25 zł)
Pojemność: ok. 9,5 ml
Ten tusz jest niezawodny pod względem wodoodporności. Jeżeli chodzi o efekt, bywało różnie. Jest odrobinę suchawy w nakładaniu, jak to tusze wodoodporne mają w zwyczaju (niestety). Zdarzało się, że się pogrudkował albo posklejał rzęsy, ale bywały też dni, że czarował wachlarz rzęs ;) Dałabym mu mocną czwórkę (na pięć - po studencku), ideałem nie jest, ale to chyba jak dotąd mój ulubiony tusz wodoodporny, bo przynajmniej go widać, a większość daje zbyt subtelny efekt lub jest wodoodporna tylko z nazwy.
Chciałabym jeszcze dodać, żebyście po przeczytaniu tej recenzji nie stawiały znaku równości między wersją wodoodporną a niewodoodporną Lash Sensational - wersję zwykłą również mam, z powodu innej (lepszej) konsystencji efekt jest znacznie ładniejszy niż w przypadku wersji wodoodpornej, recenzja pojawi się w swoim czasie :)
Chciałabym jeszcze dodać, żebyście po przeczytaniu tej recenzji nie stawiały znaku równości między wersją wodoodporną a niewodoodporną Lash Sensational - wersję zwykłą również mam, z powodu innej (lepszej) konsystencji efekt jest znacznie ładniejszy niż w przypadku wersji wodoodpornej, recenzja pojawi się w swoim czasie :)
jakie Ty masz mega długaśne rzęsiory! :D
OdpowiedzUsuńTrochę tak :D A zapanować nad nimi - to jest dopiero wyzwanie :P
UsuńJakie rzęsy! :D Szok :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńAle długie rzęsy;) Podoba mi się efekt ale szczoteczka już nie;P
OdpowiedzUsuńWolisz klasyczne szczoteczki? :)
UsuńRzęsy do brwi! NIESAMOWITE!!! Wyglądają tak pięknie, że aż się nie mogę nadziwić <3
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję :)
UsuńWow nie widziałam jeszcze tak długich rzęs :D
OdpowiedzUsuńUkładanie ich to prawie jak włosy.... :D
UsuńO matko i córko jakie rzęsy długaśne!! <3
OdpowiedzUsuń:))))
Usuńpięknie
OdpowiedzUsuńEfekt rzeczywiście jest zadowalający :)
UsuńTusze z tej firmy już tak mają że potrzebują czasu ;) Śliczne masz rzęsy.
OdpowiedzUsuńW sumie to wiele tuszów tak ma, ale wolałam uprzedzić :) Bardzo dziękuję :)
UsuńAle długie rzęsy! :D Szok!
OdpowiedzUsuńTrochę tak :D
UsuńWow, masz mega długie rzęsy :D Mam ochotę na ten tusz, tyle że w klasycznej, niewodoodpornej wersji :)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco, ten zwykły mnie oczarował całkowicie :)
UsuńOddaj mi swoje rzęsy :-) Jakie one są piękne :-)
OdpowiedzUsuńAle wraz z rzęsami koszmar ich codziennego układania :D
UsuńBoże dziewczyno jakie ty masz rzęsy.... Jak ja ci zazdroszczę ich :PPP
OdpowiedzUsuńA wiesz, ile trzeba się z nimi namęczyć, żeby je w ogóle rozczesać? :D Jak były krótsze, to łatwiejsze do ujarzmienia :)))
Usuńto ostatnie zdjęcie przedstawia naprawdę świetny efekt :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w zupełności :) Ale chciałam też oprócz tego pokazać, że początki nie były tak kolorowe :)
UsuńO rany ale rzęsiaka mega !!! Ja miałam wersję NIE-wodoodporną i była bardzo fajna i kupię ją ponownie na 100% !
OdpowiedzUsuńWersję niewodoodporną również mam i bardzo ją lubię :)
Usuńwow, jakie ty masz długie rzęsy
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem
!!
Miło mi :)
Usuńwow jakie rzęsy do nieba! ja mam tradycyjną wersję a poza tym jakieś 10 tuszy otwartych i ciągle wracam do Maybelline :P
OdpowiedzUsuńTeż mnie ta tradycyjna wersja szczerze urzekła :)
Usuńefekt bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńNo to super :)
UsuńMasz śliczne rzęsy :). Właśnie dobieram się do tego tuszu :).
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję :) Mam nadzieję, że będziesz z niego zadowolona. Trochę lubi płatać figle, niestety, więc tak sobie w duchu myślę, że bez słów krytyki się nie obejdzie :D
UsuńA ja szukałam czegoś wodoodpornego na te upały, skusiłam się na tusz Ingrid i niestety jestem rozczarowana. A tym zainteresuję się w następne wakacje ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety przed wakacjami jeszcze nie mogłam go zarekomendować bo nie wiedziałam, jak się spisze :) No ale teraz wiesz na przyszłość :)
UsuńNajdłuższe rzęsy, jakie kiedykolwiek widziałam:) Zazdroszczę:) Ja używam od kilku lat MF 2000 Calorie i jestem z niego zadowolona, choć pewnie gdzieś tam czeka na mnie ideał:)
OdpowiedzUsuńNogi pająka :D Nie ma czego zazdrościć, sprawiają wiele trudu przy malowaniu :) MF 2000 Calorie miałam i bardzo lubiłam :)
UsuńFaktycznie lekko posklejał ci rzęsy ale długość mega :)
OdpowiedzUsuńBywało z nim różnie, wiem że nie wszystkie zdjęcia są "wyjściowe", ale chciałam pokazać wszelkie za i przeciw :) Dziękuję :)
UsuńChętniej wypróbuję, ale wersję nie wodoodporną :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zachwycona, mam nadzieję, że i Ty będziesz :)
Usuńja tusz wodoodporny używam tylko latem jak wybieram się nad wodę, w ciągu roku tylko na basen ;)
OdpowiedzUsuńbędę go mieć na uwadze ;)
Rozumiem :) Też używam tuszu wodoodpornego do zadań specjalnych, na co dzień szkoda rzęs :) Ale warto znać taki produkt i wiedzieć, po co warto sięgnąć w razie czego :)
UsuńChciałabym wypróbować wersję niewodoodporną, choć ta z czasem jak widać też staje się lepsza :) wgl masz piękne rzęsy!
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Tak, zdecydowanie im dłużej ten tusz czekał, tym stawał się lepszy. Z wersją klasyczną też tak było, choć nie trzeba było aż tak długo czekać. Na początku był nie do użytku, taki mokry ;) Ale teraz jestem zachwycona :)
UsuńNie miałam go jeszcze.
OdpowiedzUsuńMoże będziesz kiedyś miała okazję wypróbować ;)
UsuńAle fantastycznie pogrubia i wydłuża! Lubię tusze Maybelline, mam żółty Colossal Volume Express. Widzę, że ma identyczną szczoteczkę jak nowy Feline od L'Oreala. Już dawno chciałam wypróbować jakiś tusz wodoodporny ale mam pewne uprzedzenia, że na dłuższą metę może osłabiać rzęsy. Czym go zmywać? Wystarczy np. micel Garniera 3w1 czy trzeba mieć raczej "dwufazę"?
OdpowiedzUsuńAle trzeba czasu, zanim się "rozkręci", niestety na początku klapa totalna :D Z tuszami Maybelline miałam różne przygody, bywało baaaardzo źle, ale i bardzo dobrze :) Tusz wodoodporny na pewno osłabi rzęsy na dłuższą metę. A może nie tyle sam tusz, co raczej bardzo oporne zmywanie. Ale warto mieć go w zanadrzu w razie czego - na trudne warunki pogodowe, upały i inne ekstremalne sytuacje :) Wersja klasyczna jest jeszcze lepsza. Co do zmywania niestety myślę, że micel Garnier sobie nie poradzi, stawiałabym na dwufazę - dobrze radzi sobie dwufaza Garniera, Rival de Loop też daje radę. Na pewno poradziłby sobie też jakiś olejek myjący bo te to rozpuszczają wszystko :)
UsuńMatko kochana, jakie Ty masz rzęsiska! Tez chcę takie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Ale wiesz, to nie tylko przyjemności, ale też trudy ujarzmiania ich :D
Usuńwow ale mega długie rzęsy :-) mam ten tusz w wersji normalnej, nie wodoodpornej i jestem z niego bardzo zadowolona, pięknie "wyciąga" rzęsy :-)
OdpowiedzUsuń:))) Nie mogę się z tym nie zgodzić, Lash Sensational (szczególnie zwykły) pięknie wyciąga je w górę, dokładnie tak jak to ujęłaś :)
UsuńAleż Ty masz rzęsy! Przepiękne!
OdpowiedzUsuńAj, dziękuję :*
Usuńjaki on czarny :D szkoda, że tak się grudkuje ale skoro po miesiącu było lepiej, to moja ciekawość bierze górę i mam na niego ochotę :) w ogóle lubię tusze od Maybelline :)
OdpowiedzUsuń