Witam Was ciepło po powrocie! Niestety tym razem wyjazd nie okazał się w pełni udany, o czym wciąż dotkliwie przypomina mi moja noga i nadgarstek. Mieliśmy wypadek, trochę się potłukliśmy, do pełni sił jeszcze mi trochę brakuje... No ale nic, cieszę się, że jestem już w domu i wracam do Was z recenzją. Już prawie udało mi się odgrzebać skrzynkę i wiadomości, jeśli jeszcze Wam na coś nie odpisałam, to proszę o jeszcze odrobinę cierpliwości - miesiąc poza domem to naprawdę dużo :)
Będąc jeszcze w domu używałam tej kredki raczej sporadycznie, ale z konieczności minimalizacji bagażu zabrałam ją ze sobą na wyjazd (żeby nie brać osobno cieni, pędzelka, żelu do brwi, spiralki itd.) - wystarczyła mi w zupełności. Towarzyszyła mi dzień w dzień przez miesiąc w skrajnych temperaturach, więc mam już o niej wyrobione zdanie w 100%, teraz pewnie znowu będę po nią sięgać sporadycznie :P Zaraz dowiecie się dlaczego.


Kredka występuje w bodajże trzech odcieniach - 020, 030 i 040. Ja mam 020 Date With Ash-ton. Z jednej strony znajduje się kredka (do temperowania), a z drugiej spiralka. To bardzo duże ułatwienie - nie trzeba jej mieć osobno. Spiralka okazała się bardzo, bardzo dobra - nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Tak szczerze to polubiłam ją tak bardzo, że używam jej często również z innymi produktami do brwi (mimo, że posiadam też inną spiralkę). Jest porządna, gęsta, odpowiedniej wielkości i szybko się nią operuje.

Kredka jest po prostu idealna - twarda, woskowa, o dobrej, ale nie zachwycającej pigmentacji, co w tym przypadku uważam za plus. Ostatnio dumałam nad zakupem Maybelline Brow Satin, ale trochę zniechęciła mnie ogromna miękkość i pigmentacja tej kredki - boję się efektu przerysowania. Z Catrice nie ma się czego bać, a efekt można śmiało stopniować, po dwukrotnym przejechaniu w tym samym miejscu kolor jest intensywniejszy. Dzięki tej "sztywności i twardości" mam też poczucie pełni władzy nad tym co robię, przy bardziej miękkiej kredce bałabym się, że łatwo będzie wyjechać gdzie nie trzeba ;) Aplikacja jest błyskawiczna i bezproblemowa, dlatego gorąco polecam kredkę wszystkim osobom początkującym w podkreślaniu brwi. Spiralką można bez najmniejszego problemu wyczesać nadmiar, dzięki czemu brwi wyglądają naturalniej :) Z tą kredką po prostu nie da się przesadzić.

Muszę też pochwalić trwałość kredki - we Włoszech upały bywały na poziomie 36-37 stopni, pot płynął ciurkiem, szczególnie w pełnym kombinezonie motocyklowym... ;) A mimo to kredka naprawdę dawała radę! Ani razu się nie rozmazała, nawet przy potarciu brwi nie miałam brązowej okolicy :P Co prawda wieczorem kolor nie był już tak intensywny, jak tuż po aplikacji, ale i tak jestem bardzo zadowolona z trwałości.
Jak dotąd jest idealnie - świetna kredka, świetna spiralka, świetna trwałość. No właśnie, teraz niestety muszę przejść do minusa, który sprawia, że będąc w domu i mając dostęp do wszystkich posiadanych "brwiowych" produktów, sięgam po nią sporadycznie. Tym minusem jest kolor - choć wkład wydaje się być chłodny, szarobrązowy, to niestety kolor nie należy do chłodnych...

Po lewej stronie przejechałam 2 razy, po prawej stronie jeden raz - żeby pokazać, że efekt można stopniować. Kolor zdecydowanie nie jest chłodny i z tego co sie orientuję, to żadna kredka z tej serii chłodna nie jest. Fakt, nie jest to typowy rudy brąz, ale jak czytam te wszystkie recenzje, że kredka ma chłodny odcień, to załamuję ręce, gdzie ten chłód...
Zrobiłam jeszcze zdjęcie porównawcze (co prawda na potrzeby recenzji cienia Kobo w przyszłości, ale przyda się i tu :P ) z innymi produktami.

Ale fioletowo wyszedł tu Permanent Taupe! AŻ TAK fioletowy to on nie jest!
Jeszcze na dłoni jak na dłoni, ale moje brwi to idealny wykrywacz rudości ;) I niestety muszę przyznać, że w tej kredce czuję się kiepsko. Gdyby Catrice stworzyło kredkę w takim odcieniu jak cień do brwi Kobo 302, byłabym jej dozgonnie wierna. Niestety w tej sytuacji będę sięgać po tę kredkę tylko w dni, kiedy muszę być ekspresowo gotowa - bo jej użycie jest naprawdę błyskawiczne i bezproblemowe. Szkoda!
Cena: ok. 10-12 zł?
Pojemność: 1,6g, ważne 3 lata od otwarcia :)
Dostępna w Drogeriach Natura
Dostępna w Drogeriach Natura
lubię tę kredkę :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKredka jak i żel catrice wyszły bardzo ciepło, aż dziwne że tyle osób je wychwala :) ten cień z kobo wygląda ciekawie, szkoda że mam daleko do natury :(
OdpowiedzUsuńTeż się trochę dziwię, a jeszcze bardziej dziwi mnie to, ile osób pisze, że mają one chłodne kolory... :) No szkoda, szkoda. Ale podobno (sama jeszcze nie miałam) Golden Rose też ma w swojej ofercie chłodne cienie do brwi, może masz do nich dostęp?
UsuńMam tę kredkę ale w ciemniejszym odcieniu i jest dla mnie zbyt rudy, a kredka jest dla mnie zbyt twarda. Więcej jej nie kupię, wolę żel Wibo. P.S. Współczuję wypadku, dobrze że już wszystko ok :) Życzę zdrowia:)
OdpowiedzUsuńChyba cała trójka jest ruda :( Akurat twardość to dla mnie plus, łatwiej mi się nią operuje :) Bardzo dziękuję :* Choć jeszcze nie wszystko ok niestety :(
UsuńSłyszałam, że jest bardzo dobra, ale kiedy robiłam swatche podczas promocji -40% żaden z odcieni (były dostępne tylko 2:/) mi się nie spodobał:/
OdpowiedzUsuńNiestety te odcienie są kiepskie... :(
UsuńKolor ma świetny! Szukam właśnie czegoś w takim ciepłym odcieniu, co nie będzie dla mnie za ciemne.
OdpowiedzUsuńMuszę się za nią rozejrzeć, będąc w Naturze :)
O, to jeżeli ten kolor Ci się podoba to myślę, że będziesz zadowolona :)
Usuńja akurat nie używam nic do brwi prócz henny :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :D Ja mam niestety luki, które muszę wypełniać czymś :(
UsuńKredka na pierwszy rzut oka, czyli na swatchu wygląda na chłodną i mnie też zmyliła. Dopiero po roztarciu widać że ma ciepłe tony. Dlatego u mnie o wiele lepiej sprawdziła się Maybelline Brow Satin.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że lepiej się czujesz i nic poważniejszego się nie stało.
Pamiętam, że bardzo ją chwaliłaś, cały czas mam Maybelline gdzieś w głowie, ale boję się, że nie poradzę sobie z jej miękkością, macałam tester w Rossmannie i jakoś tak mnie przestraszyła :D
UsuńDziękuję :) Choć chyba jeszcze bez lekarza się nie obędzie :(
A u mnie sprawdza się bardzo dobrze i chętnie po nią sięgam choć nowości w dziedzinie brwi kuszą bardzo;)
OdpowiedzUsuńU mnie też sprawdza się bardzo dobrze... ;) Jedyne zastrzeżenie mam do koloru :)
Usuńhmm no może wypróbuję :P chociaż wolę cienie, polecam ten z GR nr 104 :)
OdpowiedzUsuńO Golden Rose słyszałam już sporo dobrego :) Dziękuję :)
UsuńJa jeszcze nigdy nie używałam kredki do brwi ;) Raz dostałam jakąś z shiny, ale się jej pozbyłam. Zawsze stawiam na cień... Szkoda, że nie za bardzo odpowiadał Ci odcień :/
OdpowiedzUsuńBardzo wygodne rozwiązanie, przynajmniej w przypadku tej :D Bardzo łatwa w obsłudze, gdyby tylko nie ten odcień...
UsuńHmmm kredek to ja sie troche boje wole cienie ;)
OdpowiedzUsuńNie ma się co bać, tą kredką ciężko zrobić sobie krzywdę, jest twarda i dzięki temu łatwo się nią operuje ;)
UsuńBardzo ładny kolor. Ja nie używam nic do brwi.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :) Pewnie Twoje naturalne są wystarczająco ładne :)
UsuńMam ją i używam jej codziennie :) bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś zadowolona :)
UsuńNie przepadam za nią, jest jakaś taka... tłusta. Moim ulubieńcem w kwestii brwi jest maskara Brow Artist Plumper z L'oreala.
OdpowiedzUsuńTłusta? :D Brow Artist mam, świetny żel, ale medium/dark jednak okazał się trochę za ciemny dla mnie, wyglądam ciut komicznie (a wersja jasna wydawała mi się za ciepła), więc planuję sięgnąć po wersję transparentną i używać wraz z cieniem do brwi Kobo, bo jednak ten żel utrwala znakomicie i tego mu nie odmówię :)
UsuńDla mnie Medium/Dark jest dobry, ale muszę nakładać lekką ręką, żeby nie zrobić sobie Breżniewa :D. Uwielbiam właśnie za to utrwalenie i trzymanie moich dziwnych włosków w kupie.
UsuńNo tak :D Utrwala super, mi się w tym żelu jeszcze spodobało, że jakoś tak wyłapuje każdą najmniejszą brewkę i ją uwydatnia, co sprawia, że moje bardzo liche, rzadkie brwi wydają się gęstsze. Teraz jest w promocji w Naturze (24,99 zł), planuję chwycić. Gdyby stworzyli wersję jaśniejszą, ale nadal chłodną, byłoby super, ale raczej nie mam na co liczyć :) Mam z natury chłodny odcień włosów, także każda rudość u mnie wygląda źle na brwiach ;) Mimo, że same włosy farbowałam na cieplejsze odcienie i czułam się w nich dobrze (a nie brzmi to logicznie).
Usuńhm, aż tak ciepła też nie jest, przynajmniej według mojego monitora. zastanawiam się trochę nad nią, bo mam ciepławy kolor włosów :)
OdpowiedzUsuńByć może jestem przewrażliwiona, ale nie zakwalifikuję jej do chłodnych z całą pewnością :) Do neutralnych już tak :) Myślę, że mogłabyś być zadowolona :)
UsuńMam tą kredkę,gdzieś mi szczoteczka zaginęła,uleciała ale poza tym chwalę sobie chociaż wolę inną formę kosmetyków do brwi niż kredki ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) A jaki jest Twój ulubiony produkt do brwi?
UsuńTa kredka wygląda świetnie i nawet na skórze najlepiej się prezenuje!
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od typu urody, karnacji i poziomu jasności skóry :) U mnie w praktyce obecnie najładniej wygląda cień Kobo, choć na swatchu wygląda bardzo ponuro :)
UsuńSwego czasu bardzo namiętnie jej używałam dopóki nie poznałam pomad do brwi ♥
OdpowiedzUsuńMasz na myśli pomady Inglot? Marzy mi się nr 12 :)
Usuńzdecydowanie wolę cień :P
OdpowiedzUsuńKredka okazała się wygodniejsza, no ale ten odcień :)
Usuńmnie wkurza ta średnia pigmentacja :/
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Dla mnie to była zaleta bo mogłam stopniować efekt bez obaw o przesadę, ale zdaję sobie sprawę z tego, że dla kogoś innego będzie to minus.
UsuńMam do tej kredki ogromny sentyment :D To był mój pierwszy produkt, którym zaczęłam podkreślać brwi. Teraz króluje u mnie pomada do brwi ABH :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taki sentyment do moich pierwszych kosmetyków :) Widziałam ją w filmikach na YT, podobno super :) Mnie jeszcze kuszą pomady Inglota :D
UsuńDla samej trwałości chętnie ją kiedyś kupię i wyprobuję :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona :)
Usuń