środa, 13 maja 2015

Flos Lek intensywne serum antycellulit + krem ujędrniający do biustu

Wraz z nadejściem wiosny na rynku pojawiło się trochę nowości z zakresu ujędrniania i to właśnie o dwóch produktach Flos Leku będzie dziś mowa :) Oba pojawiły się już w zużyciach kwietnia, więc mogę z czystym sumieniem zabrać się do recenzji.


Zacznę od Flos Lek Lipo detox - intensywnego serum antycellulit. Znajduje się w dużej, miękkiej tubie z dozownikiem zamykanym na zatrzask, od nowości zaklejonym folią (i bardzo dobrze!). Plusem jest to, że ze względu na konsystencję i opakowanie serum da się zużyć do samego końca bez konieczności rozcinania tubki. Ja ją rozcięłam i moim oczom nie ukazały się już żadne resztki :) Serum ma konsystencję rzadkiego żelu, bardzo łatwo rozsmarowuje się na skórze i jest wydajne (wystarczyło na ponad miesiąc stosowania 1-2 razy dziennie na uda i pośladki). Zapach przyjemny, słodki, jakby owocowy. Jedyne, co mi się nie podobało z zakresu stosowania to to, że po rozsmarowaniu dość długo lepi się na skórze, dopiero potem wchłania się całkowicie. Nie miałam na tyle dużo cierpliwości, by latać na golasa przez pół godziny, więc tak czy siak się ubierałam zanim się wchłonie (z piżamką nic się nie stało). Używałam tego serum tuż po olejku Evree Super Slim (czyli z dniem zakończenia buteleczki olejku, zaczęłam od razu serum) i przyjemnie podtrzymało ono efekt tego, co zagwarantowało Evree. Skóra nie straciła na jędrności i sprężystości. Muszę jednak przyznać, że choć Flos Lek nawilża dobrze, to Evree jednak robiło to znacznie lepiej (w końcu to mieszanka olejów). Niemniej jednak Flos Lek nawilża skórę odczuwalnie, co zostało  nawet zauważone przez narzeczonego :) Redukcji cellulitu i tkanki tłuszczowej nie oczekuję od smarowidła do ciała i w tym zakresie nic się nie zmieniło - tutaj należałoby ruszyć tyłek i poćwiczyć, a do tego zdrowiej się odżywiać (ostatnio nie mam nawet czasu na regularne robienie obiadów...). Na szczęście serum nie funduje żadnych efektów termicznych, za którymi szczerze nie przepadam :) Chyba jedyne, do czego mogę się przyczepić to ta lepkość po aplikacji, poza tym jest ok. 






Teraz pora na skoncentrowany krem ujędrniający do biustu. Opakowanie wykonane z takiego samego miękkiego plastiku, z zaklejonym folią dozownikiem zamykanym na zatrzask. Tyle, że z uwagi na konsystencję, warto rozciąć opakowanie pod koniec - trochę zostaje i warto to wykorzystać. Konsystencja gęstego kremu, ale łatwo się rozsmarowuje i nie roluje pod biustonoszem, co kiedyś mi się zdarzyło z innym kremem do biustu. Szybko się wchłania i nie pozostawia żadnego uczucia tłustości, jedynie delikatny i nieprzeszkadzający film. Krem wystarczył na 1,5 miesiąca codziennego stosowania, co uważam za dobry wynik.  Zapach podobny do serum antycellulitowego - owocowy. Jeżeli chodzi o właściwości nawilżające - jest dobrze. Skóra biustu była podczas stosowania przyjemnie nawilżona i gładka w dotyku. Z ujędrnianiem jest ciut gorzej - efekt jest bardzo delikatny, ale zauważalny. Kiedyś używałam serum Eveline Push Up i bardziej napinało ono skórę. Niemniej jednak kremu używało mi się przyjemnie i chętnie po niego sięgałam. 





Choć kosmetyki te nie fundują spektakularnego ujędrniania, to należy mieć jednak świadomość, że to tylko "wspomagacze", a realne efekty można osiągnąć poprzez dietę i ćwiczenia, a nie poprzez smarowanie :) (no chyba że mowa o intesywnym i regularnym masażu). To przyjemne smarowidła, ale bez "wow" :)

Cena: ok. 30 zł krem do biustu, ok 37 zł serum antycellulit
Pojemność: 125 ml krem do biustu, 200 ml serum antycellulit
Floslek Pielęgnacja ciała

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



8 komentarzy:

  1. societygirl-testuje13 maja 2015 23:37

    Pierwszy raz spotykam się z kosmetykami tej firmy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. simply_a_woman14 maja 2015 01:10

    może kiedyś skuszę się na serum do biustu. zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mejd in Poland14 maja 2015 08:05

    Nigdy nie używałam preparatów na biust, jakoś nie przyszło mi to do głowy. Na uda kilka razy się skusiłam ale efektów nie widziałam. Piszesz o Evree i to chyba szybciej się z nimi zapoznam niż z Floslekiem. Floslek lubiłam jak byłam młodsza, ich kremy pod oczy sporo dobrego u mnie zrobiły - teraz są dla mnie za słabe a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Unknown14 maja 2015 11:39

    Chętnie przetestowałabym krem :) Mi olejek Evree także bardzo pomógł i jestem z niego bardzo zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Złota Orchidea 14 maja 2015 20:26

    Lubię mieć taki kosmetyk w swojej kosmetyczce;) oczywiście przy zdrowej diecie i ćwiczeniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Justyna15 maja 2015 20:14

    Brzmi całkiem ciekawie, a opakowanie jest cudowne. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Unknown15 maja 2015 22:46

    ooo brzmi zachecajaco:) Przy regularnych cwiczeniach zapewne by przyspieszyly redukcje:)

    OdpowiedzUsuń
  8. strī-linga25 maja 2015 17:07

    kolory są takie zachęcające :)

    OdpowiedzUsuń