Z Tangle Teezerem mam styczność już od dawna - już w grudniu 2011 miałam swoją pierwszą szczotkę, wówczas kompaktową. Z czasem jednak kupiłam również wersję klasyczną, a było to w sierpniu 2013 (to nie to, że pamiętam, po prostu zaglądam w archiwum e-maili z allegro :D akurat za drugim razem składałam zamówienie przez neta, ale odbierałam osobiście w hurtowni fryzjerskiej Gdyni, nie płacąc za przesyłkę). Z czasem jednak coraz bardziej kusił mnie dTangler, ze względu na wygodną rączkę, więc 2 grudnia 2014 dorzuciłam go do zamówienia internetowego :) Akurat była dostępna tylko jedna wersja kolorystyczna, która raczej mi się nie podoba, ale stwierdziłam, że to przeboleję, byle szczotka była dobra. No i niestety się rozczarowałam.

O Tangle Teezerze od nowości pisałam TUTAJ, porównując go do wersji kompaktowej. Bardzo lubię tę szczotkę, ale wielokrotnie zdarzyło mi się ją upuścić (mimo wyprofilowania czasem wyślizguje się z rąk) i czesanie nie jest super wygodne, więc perspektywa "TT z rączką" czyli DTanglera wydała mi się bardzo kusząca ;)
Jeżeli chodzi o wielkość szczotek - nie ma między nimi radykalnej różnicy, TT jest trochę szerszy, więc ząbków ma więcej. Ich rozstaw w obu szczotkach jest podobny - o podobnej gęstości, naprzemiennie krótsze i dłuższe. Różnią się tym, że DTangler ma dłuższe ząbki. Słyszałam opinię, że DTangler ma ostrzejsze końcówki, przez co drapie skórę głowy, ale się z tym nie zgadzam, w ogóle nie czuję różnicy. Może przez to, że ząbki są dłuższe, ktoś mocniej przyciskał szczotkę do skóry głowy? Nie wiem ;) Ale dodam, że teraz mam szczotkę D-Meli-Melo (taaak, wiem, powariowałam....) i ta z kolei ma rzeczywiście ostre ząbki :P Zarówno Tangle Teezer, jak i DTangler mają ząbki ułożone w kształt łuku, gdy się na nie patrzy od boku. Jeżeli chodzi o wygodę trzymania, to DTangler wygrywa zdecydowanie!! Szczotka perfekcyjnie leży w dłoni dzięki odpowiedniemu wyprofilowaniu, które jest bardzo przemyślane. Ani razu nie wypadła mi z dłoni podczas czesania, tutaj po prostu nie ma takiej opcji ;) Oprócz tego sama "jakość" czesania jest niemal identyczna - dzięki temu, że ząbki są rozstawione w tej samej gęstości, z takimi samymi przerwami, są naprzemiennie dłuższe i krótsze... Nie widziałam zbytnio różnicy w czesaniu TT i DTanglerem - kołtuny łatwo rozczesane, włosy się nie elektryzują, wypada ich znacznie mniej niż przy szczotkach klasycznych... Dzięki temu wszystkiemu - wygodzie oraz jakości - czesanie stało się o niebo przyjemniejsze i początkowo TT całkowicie poszedł w odstawkę. Niestety - do czasu. Sporo zdjęć porównawczych (DTangler od nowości, TT po 1,5 roku):












Przyznaję szczerze, że początkowo byłam zachwycona... Czesanie tak samo dokładnie jak w TT, elektryzowania brak, włosów również wypadało malutko (nie to, co przy szczotkach metalowych)... Tak naprawdę początkowo myślałam, że DTangler łączy w sobie wszystkie zalety Tangle Teezera, a oprócz tego dodatkowo ma super wygodną rączkę. Zobaczcie jednak, co mi się stało już po nieco ponad miesiącu użytkowania:
Całe mnóstwo ząbków zaczęło mi wypadać, wygięły się jak jasny gwint:
Podczas gdy mój Tangle Teezer po 1,5 roku wyglądał tak (w momencie gdy zastąpiłam go DTanglerem):
W Tangle Teezerze po 1,5 roku ciągłego używania - na mokro, na sucho, do rozprowadzania maseczek, olejów, po częstym myciu... wygięło się zaledwie kilka ząbków i to na końcu szczotki. Dodam też, że wieeeeelokrotnie wypadała mi z dłoni (przez brak rączki) i nie obchodziłam się z nią jak z jajkiem, po prostu jak ze zwykłą szczotką, przechowywaną oczywiście ząbkami do góry. A z DTanglerem? Już po nieco ponad miesiącu odpadło mi prawie 10 ząbków, a z każdym kolejnym czesaniem wyginały się i urywały kolejne, jakiś koszmar! W dodatku powyginały się niemiłosiernie, mimo że przechowywałam szczotkę ząbkami do góry (położyłam odwrotnie na chwilę tylko do zdjęcia) i obchodziłam jak z jajkiem, ani razu nie wypadła mi z dłoni na podłogę... Od zwykłego czesania się koszmarnie zniszczyła, nie potrafię tego zrozumieć. Dodam też, że moje włosy są raczej cienkie i rzadkie, więc nic takiego nie powinno mieć miejsca.
Mimo genialnej wygody trzymania i skutecznego rozczesywania włosów uważam, że ta szczotka jest po prostu źle wykonana - ze złych, słabych materiałów. To niemożliwe, żeby po takim czasie mi się po prostu rozpadała po każdym użyciu. A ponieważ taka forma trzymania rozkochała mnie w sobie na amen, zamówiłam trzy miesiące temu wspomniany już wcześniej D-Meli-Melo i pewnie niedługo coś napiszę.
PODOBIEŃSTWA między DTangler i Tangle Teezer:
- plastikowa szczotka ;) łatwa w myciu
- ząbki wygięte w łuk, gdy patrzy się od boku
- ząbki ułożone naprzemiennie (dłuższe, krótsze)
- gęstość rozstawienia ząbków
- ostrość zakończenia taka sama
- jakość czesania taka sama: włosy łatwo się rozczesują, nie elektryzują i nie zostaje ich dużo na szczotce
RÓŻNICE:
- TT ma więcej ząbków (bo jest szerszy)
- DTangler duuuużo lepiej leży w dłoni i nie wypada podczas czesania
- DTangler ma dłuższe ząbki
- DTangler jest wykonany z gorszej, TT z lepszej jakości materiałów
- cena (DTangler jest tańszy)
DTanglera kupiłam za 24,99 zł TUTAJ, zaś Tangle Teezera za około 30-40 zł (nie pamiętam) w stacjonarnej hurtowni, jednak ich jakość różni się znacząco...
Miałyście DTanglera? Też się Wam tak rozpadł? :/
Jej, nie miałam tej szczotki, ale bardzo się zniszczyła :( i to błyskawicznie... A mój TT wygląda po 2 latach dokładnie tak jak Twój, bez większych uszczerbków.
OdpowiedzUsuńNo koszmar :/ A najgorsze jest to, że naprawdę obchodziłam się z nią bardzo delikatnie, więc zniszczyła się pod wpływem zwykłego czesania ;) Nie do pomyślenia... TT jest po prostu porządnie wykonany
UsuńMi w TT też wygięło się kilka ząbków :/
OdpowiedzUsuńPodczas codziennego użytku to nieuniknione :) Ale żeby po 1,5 miesiąca DTangler wyglądał, jakbym nim rzucała o ścianę? To już przesada
Usuńja nie używam ani jednego ani drugiego:/ mam za grube włosy i za długiee
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak sprawdziłyby się na grubych włosach bo takich nie mam :(
UsuńJa mam TT w wersji kompaktowej oraz Elite i nie czuję potrzeby zakupu DT, tym bardziej, jeśli ząbki tak się wyginają o.O Jedyne, co do mnie przemawia, to rączka, ale jakoś i bez tego żyję już od 2 lat :D
OdpowiedzUsuńRączka to duże udogodnienie, teraz używam D-Meli-Melo, też ma rączkę, a lepsza jakość od Dtanglera :)
UsuńMój TT po 1,5 roku stosowania wygląda prawie idealnie :) Chciałam zakupić DT ale skoro ząbki tak się wyginają i łamią to raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńMi kilka razy spadł, pewnie dlatego ząbki się odgięły. Ale i tak wygląda nieźle, szczególnie w porównaniu do DT :)
Usuńnie miałam żadnej
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będzie okazja ;)
UsuńNie używałam , mam tylko podróbkę tanglee z Biedry ;)
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdza? :)
UsuńJa się do tej pory nie dorobiłam żadnego z nich :D.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będziesz miała okazję :)
UsuńDonegal dla mnie robi samą kiche...niestety, zadowolona jestem chyba tylko z pilniczka do paznokci od nich...
OdpowiedzUsuńAle to nie Donegal :) Wiem, że ostatnio również wypuścili swoją szczotkę, ale to po prostu firma DTangler :)
UsuńJa mam ten oryginalny już ponad rok i na razie nic się z nim nie dzieje ;)
OdpowiedzUsuńBo ta szczotka jest po prostu dobrze wykonana :)
Usuńo raju, tyle połamańców już po miesiącu? na pewno nie kupię!
OdpowiedzUsuńTeż byłam w szoku :(
UsuńMam TT i Dtangler i obie szczotki lubię tak samo, fakt w mojej Dtangler też się szybko kilka ząbków połamało właśnie na brzegach, ale nie powyginały się tak jak u Ciebie, a mam szczotkę chyba już z pół roku albo i dłużej :)
OdpowiedzUsuńNo to dziwne :) U mnie się powyginały wyłącznie od czesania, tym bardziej mnie to dziwi :(
UsuńTT dostałam, ale z Dtanglerem nie miałam okazji się spotkać. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie nic straconego :)
UsuńJa mam DTangler i jestem zadowolona :) używam go 2 lata i w ogóle nie jest zniszczony, a przewożę go co tydzień w dosyć ciężkich warunkach :P I serio, ani jeden ząbek się nie złamał jak do tej pory :)
OdpowiedzUsuńNo coś Ty? Być może mam jakiś felerny egzemplarz :( Nawet kilka komentarzy wyżej jedna dziewczyna pisała, że jej się ząbki połamały jak u mnie
UsuńUwielbiam TT! :D
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńWdowa Po Stalinie - producentem tej szczotki nie jest Donegal, przygladnij sie opakowaniu.
OdpowiedzUsuńMasz rację :) Donegal też ostatnio wypuściło taką szczotkę, może stąd pomyłka :)
UsuńNie miałam żadnej z nich, ale jeśli już to oczywiście skusiłabym się na TT :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze :)
UsuńJa mam obie i obie trzymają sie świetnie uważam jednak ze d tanger jest wygodniejszy w urzytkowaniu z względu na rączkę
OdpowiedzUsuńByć może trafił mi się jakiś felerny egzemplarz :(
UsuńMam jedynie TT i jestem bardzo zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i Tobie dobrze służy :)
UsuńNa początku ciężko było mi się przyzywyczaić do kształtu szczotek TT, ale teraz nie patrzę już na inne :) Dla moich włosów są idealne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja za tym kształtem dalej nie przepadam, dlatego pokusiłam się do zdrady :) Ale jakość czesania rzeczywiście nie ma sobie równych :)
UsuńJa uwielbiam TT,nie wyobrażam sobie życia bez tej szczotki,wiem,że może brzmi to zbyt egzaltacyjnie biorąc pod uwage,że mówię o szczotce do włosów ale odkąd ją kupiłam nie czesze się niczym innym,ostatnio również na moim blogu pojawiła się recenzja tych szczotek :) wersji oryginalnej oraz compact
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem, co masz na myśli :) Dla mnie również to niezbędnik :)
UsuńA ja ciągle zastanawiam się nad zakupem TT. Wszyscy chwalą te szczotki, ale jakoś jeszcze się nie skusiłam. Na razie używam drewnianej, która b. przyjemnie masuje mi skórę głowy. Z tego co tutaj czytam DT jest chyba zrobiony ze słabszych materiałów, dlatego wybrałabym jednak TT.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Będę zaglądać częściej. :)
TT jest zdecydowanie wart uwagi, skuś się :) Nie bez powodu to szczotka kultowa :)
UsuńBardzo mi miło :)
Mam swój Tangle Teezer już jakiś czas i nie zamieniłabym go na nic ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest wyjątkowy :)
UsuńJestem szczęśliwą posiadaczką Tangle Teezera i z racji wielkiego uwielbienia uważam, że nie ma on sobie równych...:-)
OdpowiedzUsuńPosiadam tę szczotkę w wersji klasycznej i jest rewelacyjna ;))
OdpowiedzUsuńja muszę w końcu swojego TT zakupić ! a na DT nie popaczę!
OdpowiedzUsuńMam jedynie TT w trzech wersjach, klasycznej, kompaktowej i Salon Elite. Wszystkie wersje uwielbiam, choć moim zdaniem wersja Original ma przyjemniejsze, bardziej giętkie (a co za tym idzie mniej drapiące skórę głowy) ząbki. Chciałam kiedyś przetestować dTangler, ale chyba jednak się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńOd niedawna mam TT i na razie jestem z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że kupiłaś podróbkę Dtanglera. Weszłam na oficjalną stronę Dtangler i tam wszystkie szczotki mają napis Dtangler na rączce. Znalazłam też ten wpis: http://swiat-blanki.blogspot.com/2014/11/dtangler-profesional-oryginal-szczotka.html
OdpowiedzUsuńKurczę, to ciekawe. Kupiłam mojego Dtanglera w drogerii eKobieca, która jest dla mnie wiarygodny źródłem :) Ciekawe, czy to faktycznie podróbka. Napis w sumie nic nie oznacza bo dziewczyna napisała w tamtym wpisie (tzn. zacytowała producenta), że to jest jakaś nowa kolekcja, więc być może ten napis jest dopiero od niedawna? Sama nie wiem i pewnie się już nie dowiem :) Ale dziękuję za informację :*
Usuń