To zdjęcie to nie żart, w lutym udało mi się zużyć niestety zaledwie kilka drobiazgów... Wszystko mam w niezbyt zaawansowanym stadium zużycia, więc tak się akurat złożyło ;)

1. Hydrolat różany ze sklepu ZróbSobieKrem (klik) - wspominałam o nim już w poście dotyczącym mojej aktualnej pielęgnacji twarzy (KLIK). Nie przepadam za jego zapachem, jest dla mnie zbyt intensywny, ale lubię go za właściwości buforujące - podczas wzbogacania półproduktami na ogół nie trzeba już regulować pH, tak jak to bywa z wodą destylowaną lub innymi hydrolatami. Z tego powodu jest moim stałym elementem w pielęgnacji :) Już kolejna buteleczka jest w użyciu, skutecznie zastępuje mi tonik na co dzień i jest niedrogi - niecałe 12 zł za sporą butelkę 200 ml, która przy wykorzystaniu atomizera (przelałam sobie) wystarczy na baaaardzo długo ;)
Kupię ponownie
2. Emulsja myjąca Alterra Granat i aloes (link do recenzji) - lubiłam ją za delikatność i nawilżenie skóry twarzy, choć nie podbiła mojego serca na tyle, żeby stać się moim hitem. Pewnie kiedyś jeszcze kupię ją ponownie, ale nie odczuwam potrzeby by lecieć natychmiast do Rossmanna i uzupełnić zapas :)
Najprawdopodobniej kupię ponownie
3. Butelka z atomizerem z Biochemii Urody (KLIK) - wiem, że ciężko ją zaliczyć do "zużyć", ale chciałam o niej napisać dwa słowa - jest tania (2,50 zł, pojemność 50 ml), ale niestety dość kiepsko wykonana. Podczas zakręcania buteleczki zepsuł się gwint (cośtam się złamało, a wcale nie dokręcałam mocno) i przez to atomizer już się jej nie trzymał - każde podniesienie przezroczystego koreczka skutkowało wyjęciem całego atomizera z rurką włącznie. Denerwowało mnie to bardzo mocno, więc ląduje w koszu. Teraz używam atomizerów z ZSK i są znacznie lepiej wykonane, a do tego bardziej estetyczne (KLIK)
Nie kupię ponownie
4. Żelowy eyeliner Pierre Rene - lubiłam go za trwałość i nasyconą czerń, ale podczas jego posiadania często korzystałam z eyelinera w żelu Essence (póki nie wysechł na wiór i wylądował w koszu), potem już też był zbyt wyschnięty, żeby z niego korzystać, raz reanimowałam go za pomocą Duraline. Podoba mi się sprytnie ukryty pędzelek w opakowaniu, przydatna rzecz podczas wyjazdu :)
Raczej nie kupię ponownie - nie jest zły, ale obecnie używam eyelinera w żelu z Maybelline i jestem z niego zadowolona.
5. Calcium Pantothenicum (link do recenzji) - łykam dwie tabletki dziennie od 10 listopada i zauważyłam ogromną różnicę w ilości wypadających włosów. Nie wystąpiły u mnie skutki uboczne, często opisywane na innych blogach, więc kontynuuję kurację :)
Kupię ponownie
6. Peeling z nasion czarnej porzeczki - to akurat próbka, ale mam też pełnowymiarowe opakowanie. Lubię ten peeling, mieszam sobie z żelem do mycia twarzy, chociaż denerwuje mnie w nim to, że te nasiona są bardzo grubo zmielone i kiepsko łapią przyczepność do twarzy, podczas masowania sporo odpada i ląduje w zlewie ;) Wolę nieco drobniejsze peelingi.
Raczej nie kupię ponownie - sięgnę po troszkę drobniej zmielone peelingi naturalne
7. Alantoina - to też próbka, otrzymana jako gratis z powodu pomyłki w zamówieniu - dotarło niekompletne, więc ZSK musiało wysłać mi drugą przesyłkę (a w niej 3 gratisy, mimo że nie przysługiwał mi żaden, więc stratna nie jestem :D). Dodawałam ją sobie do własnorobnych toników :)
Kupię ponownie - dla mnie to jeden z półproduktów z kategorii "must have"
To by było na tyle, wstyd pokazywać takie małe denko, ale nie będę oszukańcem więc proszę bardzo :D
E tam, ja zużyłam jeszxze mniej. A hydrolat różany - dokładnie ten sam- tez stosuje z wielkim zadowoleniem
OdpowiedzUsuńUwierz mi :) To nie jest małe denko :) Hydrolat różany bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńW końcu luty to najkrótszy miesiąc w roku to i denko najmniejsze. :D
OdpowiedzUsuńja też dzisiaj biegne po kolejne opakowanie bo się skończyło już dwa tygodnie temu :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście skromnie :P no ale wiadomo, każdy miesiąc inny :) kurcze tak tą emulsję zachwalają a ja jakoś się nie skusiłam jeszcze.. :)
OdpowiedzUsuńMuszę się przyjrzeć temu hydrolatowi, bo mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńEmulsję do mycia twarzy znam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńa ja prawie nic nie zużywam i w tym problem :) u mnie denko to max. jeden produkt na pare miesięcy ;D
OdpowiedzUsuńNo to maluteńko :D
Usuńhydrolat z róży uwielbiam:) miłego wtorku
OdpowiedzUsuńDziękuję, wzajemnie :)
Usuńmuszę kiedyś wypróbować hydrolat różany :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie skromniutkie deneczko:D
OdpowiedzUsuńWażne, że chociaż coś udało się zużyć ;) Nie miałam nic z Twojego denka .
OdpowiedzUsuńNie no, nie jest źle. U mnie też denko nie jest imponujące, a w dodatku nadal czeka na sfotografowanie (tym bardziej, że ma to być moje pierwsze denko :)). Hydrolat różany mam w domu, muszę wypróbować go też do twarzy jeśli faktycznie tak dobrze się sprawdza. Seria granat i aloes jest chyba jedną z moich ulubionych z Rossmana - używam produktów do włosów i dłoni, seria do twarzy czeka jeszcze na wypróbowanie (ostatnio wpadł mi w oczy olejek do twarzy - miałaś może okazję testować?).
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu pierwszego denka, osobiście lubię te posty :) A do czego używasz hydrolatu, jeśli nie do twarzy? Tego olejku nie miałam :)
UsuńJa też miałam problem z opakowaniem z BU, a konkretnie to z buteleczką od serum na dzień :) chyba też ukręcił mi się gwint i na domiar złego nie miałam dostępnej żadnej pustej buteleczki, więc trochę kosmetyku się zmarnowało - szkoda :)
OdpowiedzUsuńNo to chyba jednak lepiej zamawiać opakowania gdzieś indziej :)
UsuńZaden wstyd,bywaja przeciez miesiace,kiedy zuzywamy mniej. W marcu moze byc tak,ze lawinowo skonczy Ci sie mnostwo kosmetykow ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest :) Czasem nawał, a potem wszystko świeżo napoczęte ;)
UsuńTo wszystko wina tego, że luty był taki krótki :D
OdpowiedzUsuńNie ma tragedii, jak to się mówi... lepszy rydz niż nic :D
Pozdrawiam, CapelliSani.
już od dawna mam ochotę wypróbować tabletki, ale co trochę biorę jakieś leki i szkoda mi narazie wątroby :P
OdpowiedzUsuńJeżeli bierzesz inne leki, to rzeczywiście może lepiej jej nie obciążać...
UsuńU mnie chyba będzie podobnie:)
OdpowiedzUsuńtabletki też na paznokcie działają? muszę jakoś zaradzić bo ostatnio bardzo słabe są moje pazury :(
OdpowiedzUsuńDziałają :) Rosną szybciej, na początku tego nie zauważyłam, dopiero teraz :) Co skrócę, to odrastają dziady :D Mocne mam z natury, więc się nie wypowiem niestety
UsuńCiekawi mnie ta emulsja Alterra :)
OdpowiedzUsuńCP uwielbiam włosy szalenie szybko rosną!
OdpowiedzUsuńI tak poszło Ci lepiej niż mi :D jedyne co zużyłam w lutym to.. żel pod prysznic :D
OdpowiedzUsuńNo to rzeczywiście malutko :D
UsuńNie ważne, że małe, ważne że jest ;)
OdpowiedzUsuńmoje denko też by było malutkie dlatego nawet nie pisałam o nim w tym miesiącu ;p
OdpowiedzUsuńemulsję może kiedyś wypróbuję :)
Staram się pilnować postów denkowych, więc napisałam, co mi tam że małe :D
UsuńNie miałam nic z Twojego denka;) Emulsja do mycia z Alterry mnie kusi
OdpowiedzUsuńCalcium pantothenicum i hydrolat z róży to i ja lubię;)
OdpowiedzUsuńLepsze to niż nic :)
OdpowiedzUsuńMam ten atomizer z Biochemii Urody i na razie nie sprawia mi żadnych problemów, zobaczymy jak będzie dalej :) ładne denko :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zacznie szwankować :)
UsuńFaktycznie małe zużycie, ale luty jest bardzo krótkim miesiącem, więc nie ma co się dziwić :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad tą emulsją.
OdpowiedzUsuńPocieszę Cię - ja w ogóle nie robię denek i pojęcia nie mam, ile zużywam kosmetyków. :-)
OdpowiedzUsuńCalcium Pantothenicum miałam wypróbować już dawno, ale coś nie poszło... a alantoinę lubię ale wkurza mnie jej prawie-nierozpuszczalność w wodzie więc darowałam sobie dodawanie jej do toników.
OdpowiedzUsuńJuż niedługo wypróbuję hydrolaty, szczególnie interesuje mnie oczarowy i właśnie różany. Widziałam na wielu blogach tą emulsję z Alterry, ciekawi mnie, ale póki co, muszę wykończyć to, co mam :).
OdpowiedzUsuńMusze w końcu pomyśleć na jakimś hydrolatem, bo do tej pory nie miałam jeszcze ani jednego ;)
OdpowiedzUsuń