Wiem, że obecne zużycia pojawiają się z małym poślizgiem, ale nie miałam kiedy zrobić zdjęć, dni nadal są jeszcze krótkie i niełatwo załapać się na światło dzienne :( Tym bardziej, że moje okno wychodzi na leśne wzgórze, więc możliwość robienia zdjęć znika, gdy słońce znika na dobre za wysokimi drzewami... Światło dzienne jest więc u mnie zaledwie chwilę ;)) No ale już nie przedłużam i zapraszam do mini recenzji po zużyciach stycznia :)
1. Zachomikowana maska z farby Joanna Multi Cream - świetna, doskonale zmiękcza i nabłyszcza włosy, sprawia że są "śliskie" i super łatwo się rozczesują. Szkoda że nie można kupić masek dołączanych do farb, świetne są ;)) Zawsze potrzebuję dwóch opakowań do koloryzacji, więc jedną saszetkę zużywam od razu, a drugą chomikuję "na później"
Czy kupiłabym ponownie? Niestety nie da się jej kupić samodzielnie:)
2. Barwa, Mydło siarkowe w płynie - link do recenzji - początkowo używałam go tyllko sporadycznie do mycia twarzy, kiedy potrzebowałam mocniejszego oczyszczenia, do częstego stosowania nie polecam, gdyż wysusza skórę. Potem myłam nim pędzle i inne akcesoria kosmetyczne (gąbeczki/łyżeczki miarowe itd.) ze względu na działanie antybakteryjne :)
Czy kupiłabym ponownie? Raczej nie - pędzle myję teraz kostką z Alterry, twarz też oczyszczam na co dzień łagodnie (a sporadycznie czarnym mydłem Savon Noir)
3. Krem pod oczy rozświetlający Flos Lek - link do recenzji - przyjemny, lekki kremik pod oczy, w sam raz na dzień. Szybko się wchłania i pozostawia optymalne uczucie nawilżenia. Raczej nie sprawdzi się u osób wymagających porządnej dawki odżywienia ;)
Czy kupiłabym ponownie? Być może
4. Maseczka dotleniająca Flos Lek - link do recenzji - maseczka z tej samej serii, co krem pod oczy. Trochę oczyszcza, trochę nawilża, nawet ma niezły skład i jest niedroga. W sumie nie mogę się do niczego przyczepić, ale obyło się bez zachwytów. Ale w sumie - co można powiedzieć po dwóch użyciach ;)
Czy kupiłabym ponownie? Być może
5. Nafta kosmetyczna Anna - o tym, że uwielbiam naftę kosmetyczną, miałyście okazję niedawno przeczytać ;) Tej już zbliżał się koniec terminu przydatności, więc musiałam ją wziąć szybciej w obroty. Nafta jak nafta, bardzo dobra jak każda inna, tyle że śmierdzi, Kosmed z olejem arganowym używa mi się znacznie przyjemniej ze względów zapachowych :)
Czy kupiłabym ponownie? Być może
6. Olejek do kąpieli Bielenda cyprys + olejek grejpfrutowy - link do recenzji - ta wersja zapachowa przypadła mi do gustu znacznie mniej niż mandarynka + werbena. Właściwości myjące bardzo dobre, pielęgnacyjnych raczej brak. Olejki z tej serii po prostu myją, pachną i nie szkodzą - niczego więcej nie oczekuję, więc oceniam pozytywnie ;)
Czy kupiłabym ponownie? Raczej nie - druga wersja zapachowa przypadła mi do gustu znacznie bardziej
7 i 8. Flos Lek Anti Acne, peeling enzymatyczny i krem matujący - link do recenzji - krem matujący koszmarnie wysusza skórę twarzy, powoduje nieprzyjemne uczucie ściągnięcia i niestety kłóci się z moim porannym filtrowaniem. Z kolei peeling enzymatyczny... nie robi totalnie nic ;) Po nałożeniu zupełnie nic się na twarzy nie zmienia. Zupełnie nie polecam.
Czy kupiłabym ponownie? Na pewno nie
9. Płatki kosmetyczne Lilibe - moje ulubione, miękkie i nie rozwarstwiają się.
Czy kupiłabym ponownie? Na pewno tak, uwielbiam je :)
10. Mgiełka termoochronna Marion - bardzo ją lubiłam, dobrze chroni włosy przed szkodliwym wpływem suszarki, ale biorąc pod uwagę fakt, że suszę włosy jakieś 2-3 razy w roku, musiałam ją przymusowo zużyć przed upływem terminu ważności jako zwykłą odżywkę w sprayu. Również pod tym względem sprawdziła się dobrze, choć w sprayu wolę Gliss Kury ;)
Czy kupiłabym ponownie? Raczej nie - jest dobra, ale za rzadko suszę włosy, by potrzebować tego typu produktów
11. Bielenda, drogocenny olejek arganowy 3w1 - link do recenzji - sformułowanie "drogocenny" olejek arganowy w nazwie zawsze doprowadza mnie do śmiechu :D To po prostu przyjemny olejek do ciała i włosów, który niestety pachnie w bardzo upierdliwy sposób. Na dłuższą metę nie mogłam go znieść, więc zużywałam na siłę, żeby tylko już się go pozbyć. Działanie oceniam pozytywnie, skóra ciała zawsze była mięciutka i nawilżona na długo, jednak męczący zapach skutecznie zniechęca mnie do tego olejku
Czy kupiłabym ponownie? Na pewno nie, nie znoszę jego zapachu
12. Biocosmetics AHA 50% - gotowa mieszanka kwasów AHA w łącznym stężeniu 50%. Bardzo polubiłam ten produkt za silne oczyszczanie i rozjaśnienie kolorytu twarzy, niestety nie osiągnęłam przy nim żadnego łuszczenia skóry (nawet w postaci nierozcieńczonej - stopniowo zwiększałam stężenie), a głównie o to mi chodziło. Prawdopodobnie kupię ponownie w przyszłym roku
Czy kupiłabym ponownie? Myślę, że tak, choć nie będzie to mój wiodący produkt w eksfoliacji
13. E-naturalne, nawilżający balsam do przesuszonych dłoni z aloesem - link do recenzji - bardzo dobry balsam do rąk, chociaż ostatecznie zużywałam go do ciała. Niestety obecnie mam mocno podrażnioną skórę dłoni przy kostkach (okres grzewczy, mróz na zewnątrz i tak dalej...) i mocznik baaaaardzo mi szkodzi. Gdy moje dłonie są w dobrym stanie, balsam spisuje się znakomicie - lekki, ale jednocześnie treściwy. Wiem, że większość osób uwielbia wpływ mocznika na skórę dłoni, dlatego tak czy siak polecam ten balsam, choć ja nie zdecyduję się ponownie. Dobry skład, duża pojemność, niska cena, bardzo dobra wydajność.
Czy kupiłabym ponownie? Nie, ponieważ mocznik szkodzi moim dłoniom i muszę go unikać :(
14. Odżywka do włosów Nivea Long Repair - link do recenzji - moje włosy uwielbiają odżywki Nivea, a ta jest chyba moją ulubioną. Wygładza, zmiękcza włosy, ułatwia ich rozczesywanie i sprawia, że są błyszczące. Uwielbiam ją ;)
Czy kupiłabym ponownie? Na pewno tak, świetna odżywka w niskiej cenie :)
Jak widać, w styczniowym zużywaniu byłam bardzo wybredna i zaledwie trzy produkty zagoszczą u mnie ponownie na 100% ;) Reszta albo nie zrobiła na mnie większego wrażenia (bo na przykład znam lepsze produkty), albo wręcz szkodziła mojej skórze, więc muszę omijać z daleka ;)
Czy kupiłabym ponownie? Na pewno tak, uwielbiam je :)
10. Mgiełka termoochronna Marion - bardzo ją lubiłam, dobrze chroni włosy przed szkodliwym wpływem suszarki, ale biorąc pod uwagę fakt, że suszę włosy jakieś 2-3 razy w roku, musiałam ją przymusowo zużyć przed upływem terminu ważności jako zwykłą odżywkę w sprayu. Również pod tym względem sprawdziła się dobrze, choć w sprayu wolę Gliss Kury ;)
Czy kupiłabym ponownie? Raczej nie - jest dobra, ale za rzadko suszę włosy, by potrzebować tego typu produktów
11. Bielenda, drogocenny olejek arganowy 3w1 - link do recenzji - sformułowanie "drogocenny" olejek arganowy w nazwie zawsze doprowadza mnie do śmiechu :D To po prostu przyjemny olejek do ciała i włosów, który niestety pachnie w bardzo upierdliwy sposób. Na dłuższą metę nie mogłam go znieść, więc zużywałam na siłę, żeby tylko już się go pozbyć. Działanie oceniam pozytywnie, skóra ciała zawsze była mięciutka i nawilżona na długo, jednak męczący zapach skutecznie zniechęca mnie do tego olejku
Czy kupiłabym ponownie? Na pewno nie, nie znoszę jego zapachu
12. Biocosmetics AHA 50% - gotowa mieszanka kwasów AHA w łącznym stężeniu 50%. Bardzo polubiłam ten produkt za silne oczyszczanie i rozjaśnienie kolorytu twarzy, niestety nie osiągnęłam przy nim żadnego łuszczenia skóry (nawet w postaci nierozcieńczonej - stopniowo zwiększałam stężenie), a głównie o to mi chodziło. Prawdopodobnie kupię ponownie w przyszłym roku
Czy kupiłabym ponownie? Myślę, że tak, choć nie będzie to mój wiodący produkt w eksfoliacji
13. E-naturalne, nawilżający balsam do przesuszonych dłoni z aloesem - link do recenzji - bardzo dobry balsam do rąk, chociaż ostatecznie zużywałam go do ciała. Niestety obecnie mam mocno podrażnioną skórę dłoni przy kostkach (okres grzewczy, mróz na zewnątrz i tak dalej...) i mocznik baaaaardzo mi szkodzi. Gdy moje dłonie są w dobrym stanie, balsam spisuje się znakomicie - lekki, ale jednocześnie treściwy. Wiem, że większość osób uwielbia wpływ mocznika na skórę dłoni, dlatego tak czy siak polecam ten balsam, choć ja nie zdecyduję się ponownie. Dobry skład, duża pojemność, niska cena, bardzo dobra wydajność.
Czy kupiłabym ponownie? Nie, ponieważ mocznik szkodzi moim dłoniom i muszę go unikać :(
14. Odżywka do włosów Nivea Long Repair - link do recenzji - moje włosy uwielbiają odżywki Nivea, a ta jest chyba moją ulubioną. Wygładza, zmiękcza włosy, ułatwia ich rozczesywanie i sprawia, że są błyszczące. Uwielbiam ją ;)
Czy kupiłabym ponownie? Na pewno tak, świetna odżywka w niskiej cenie :)
Jak widać, w styczniowym zużywaniu byłam bardzo wybredna i zaledwie trzy produkty zagoszczą u mnie ponownie na 100% ;) Reszta albo nie zrobiła na mnie większego wrażenia (bo na przykład znam lepsze produkty), albo wręcz szkodziła mojej skórze, więc muszę omijać z daleka ;)
Miałyście coś z powyższych? Macie podobne odczucia do moich?
niezłe zużycia, ja jedynie w tym miesiącu zużyłam jednorazowe maseczki, tak ubogo było:/
OdpowiedzUsuńNo bywa i tak :) Czasami są denka pokaźne, a na drugi miesiąc lipa :D
UsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńKilka jest zdecydowanie wartych uwagi.. Ale tylko kilka :)
Usuńciekawe z tym mocznikiem
OdpowiedzUsuńCoś Ci się podwójnie kliknęło :))
UsuńNo niestety to kwestia indywidualna i ja muszę go unikać - tak jak każdy zachwala czerwony krem z Isany, to dla mnie to wróg nr 1 :P
ciekawe z tym mocznikiem
OdpowiedzUsuńMoje włosy też lubią się z odżywkami Nivea :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są :))
Usuńoj tak odżywka nivea takze jest moja ulubuienica:)
OdpowiedzUsuńZnam olejek do kąpieli z Bielendy i spray z Mariona - oba lubiłam, ale raczej do nich nie wrócę.
OdpowiedzUsuńMi do gustu przypadła ta odżywka z nivea ;)
OdpowiedzUsuńOprócz odżywki do włosów z Nivei - nie znam nic :D
OdpowiedzUsuńza wyjątkiem płatków kosmtycznych nic nie znam :)
OdpowiedzUsuńSporo:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie mam ochotę wrócić do robienia denek :)
Bardzo lubię posty denkowe, także pisz pisz :)
UsuńMoje dłonie w okresie zimowym nienawidzą mocznika - pieczeeee :(
OdpowiedzUsuńAle o dziwo w tym roku obyło się u mnie bez pękającej skóry - krem Regeneracja Lirene rządzi!
Pamiętam rozmowę o dłoniach, chyba u Kingi (simply_a_woman) :) Będę pamiętać o tym kremie!
UsuńRównież lubię te płatki kosmetyczne :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć :) Z całej gromadki miałam kiedyś tylko odżywkę Nivea :) ale z tego co widzę, to większości kosmetyków nie odkupisz :)
OdpowiedzUsuńWiększość raczej przeciętna :)
UsuńNie miałam żadnego produktu, spore zużycie:)
OdpowiedzUsuńSpore denko;-) ja również bardzo lubię odżywki z Nivea :-)
OdpowiedzUsuńa ja uwielbiam ten krem z Flolsek matujacy i cholerka nie moge go nigdzie dostać;/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mój już poleciał w śmietnik, mogłabym go wysłać
UsuńDo włosów wolę naturalne produkty, np. olejki, ewentualnie maski Biovax/Kallos :) Ale kilka lat temu stosowałam często odżywkę NIVEA Diamond Gloss :)
OdpowiedzUsuńSporo się tego nazbierało :))
OdpowiedzUsuńTakże mam uczulenie na mocznik :( Dziękuję za komentarz u mnie, dodaję do obserwowanych, wiadomo- Gdynianki są najlepsze;)
OdpowiedzUsuńNo pewnie :D
UsuńOdżywkę z Nivea bardzo lubię, sprawdza się bardzo fajnie!:)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów, jakoś mi się Flos lek również nigdzie w oczy nie rzucił... Gratuluję zużyć takich pokaźnych:)
OdpowiedzUsuńSporo tych zużyć, gratulacje :)
OdpowiedzUsuńZłuszczanie naskórka pewnie następowało, ale nie aż tak widoczne dla oczu, może to i nawet lepiej?:P Taki mocno złuszczający peeling kwasami to trójchlorooctowy, tyle, że później przez tydzień to nawet się ludziom pokazać na oczy nie można;P
OdpowiedzUsuńJa lubię zrzucać skórę na poważnie, wtedy czuję że coś się na mojej twarzy dzieje, ciągle liczę na spłycenie dziurek a takie tam "oczyszczanie" mi w tym nie pomoże :( słyszałam o TCA, ale na razie nie biorę go pod uwagę - zwyczajnie się boję :)
UsuńUwielbiam maskę z farby Joanna Multi Cream, żałuję że nie można kupić jej. :)
OdpowiedzUsuńTeż żałuję :)
UsuńZ tych produktów mam tylko mgiełkę z Marion, którą bardzo lubię. Ja muszę suszyć włosy, ponieważ są długie i same musiałyby schnąć 5-6 godzin. Nie miałam tej odżywki Long repair ale jej siostrę Intense repair, była w porządku i z pewnością kiedyś wypróbuję tę drugą.
OdpowiedzUsuńMoje też tyle schną :) Popełniam wielki włosowy błąd, ale schną sobie w nocy :)
UsuńMiałam Nivea Long Repair, to jedna z moich ulubionych odżywek.
OdpowiedzUsuńPamiętam :)
UsuńDużo zużyć :)
OdpowiedzUsuńsporo uzbierałaś ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
ładnie poszło!
OdpowiedzUsuńTeż zużyłam w styczniu drogocenny olejek arganowy i uważam że był do kitu. Więcej nie chcę go u siebie widzieć.
OdpowiedzUsuńLubiłam jego działanie, ale zapach... koszmar
UsuńPiękne zużycia :)
OdpowiedzUsuńjak to czasem sam zapach potrafi całkowicie zniechęcić do kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńOtóż to :)
UsuńPrzypomniałaś mi o styczniowym denku :)
OdpowiedzUsuńNo to pisz, pisz :)
UsuńNieźle poszło :) Ja jeszcze rozpracowuję grudniowo-styczniowe denko :)
OdpowiedzUsuńZ Twoich zużyć znam tylko odżywkę Nivea - bardzo ją lubię :) Kręcę się wokół kremu pod oczy Floslek, chociaż myślałam o tej słoiczkowej wersji. Zaraz przeczytam Twoją recenzję, bo poczułam się zainteresowana :)
Fajny jest, ale leciutki :) Wypróbujesz, to się przekonasz :)
UsuńMi nawet nie przeszkadzał zapach tego olejku z Bielendy, ale też nie zużyłam do końca. Kisi się w moim dawnym pokoju u rodziców :D
OdpowiedzUsuńA co Ci w nim nie pasuje? Mi akurat działanie odpowiadało, tylko zapach mnie koooooszmarnie męczył :D
UsuńPoza płatkami Lilibe, których używam do zmywania lakieru z paznokci nie miałam niestety styczności z żadnym z wymienionych przez Ciebie produktów.
OdpowiedzUsuń