Tylko krowa nie zmienia zdania - tym znanym powiedzonkiem pragnę rozpocząć dzisiejszy wpis. O żelu micelarnym z BeBeauty pisałam już kilkakrotnie, w pierwotnej recenzji KLIK (swoją drogą, to była moja druga recenzja na blogu, lato 2011, same zobaczcie jaką wspaniałą jakość zdjęć Wam wówczas serwowałam :D ale co tam, wówczas docierałam tylko do kilku osób...) oraz parę razy w późniejszych zużyciach i innych "luźnych" wpisach. Pragnę jednak napisać o nim ponownie, gdyż z upływem czasu mój stosunek do tego żelu uległ zmianie. To nie to, że wtedy kłamałam.... ;)) Po prostu im więcej produktów człowiek testuje, tym większe ma porównanie oraz oczekiwania względem nich. Najzwyczajniej w świecie zrobił się ze mnie wybredzioch ;)

Żel znajduje się w przyjemnym estetycznie, matowym opakowaniu, które już raz przeszło graficzną przemianę. Tubka stojąca na zastrzasku to wygodne i funkcjonalne rozwiązanie na co dzień - łatwa aplikacja, a żel spływa ku dozownikowi, w dodatku tubka jest miękka, więc pod koniec użytkowania można ją z łatwością przeciąć i zużyć żel do końca.


Zapach jest przyjemny, na jednym z blogów czytałam, że jagodowy, choć ja w nim takich nut nie czuję. Po prostu bliżej nieokreśłony, owocowy i słodki zapach. Konsystencja gęsta, po prostu żelowa. Nie pieni się w kontakcie z wodą, po prostu rozprowadza się ślisko na twarzy.


Cena: ok. 5 zł?
Pojemność: 150 ml
Jeżeli chodzi o działanie - w pierwotnej recenzji miałyście okazję przeczytać, że wychwalam nad niebiosa jego delikatność, skuteczność i brak wysuszania oraz pieczenia. I tak w sumie - po części mogę się zgodzić z każdym z tych punktów, więc nie jest tak źle ;)
Żel łatwo się rozprowadza na twarzy i dość dobrze ją myje, ALE nie pamiętam, jakich produktów do makijażu kiedyś używałam, że chwaliłam jego zdolności do demakijażu, bo obecnie sobie z tym nie radzi. Być może używam teraz trwalszej kolorówki? Jeżeli wykonam pełen demakijaż (tj. oczy + twarz), to późniejsze zastosowanie BeBeauty jest dobrym rozwiązaniem. Jeżeli jednak niedokładnie zmyję makijaż oczu, to mogę się spodziewać rozmazanej pandy, której żel nie usuwa, więc tak czy siak trzeba jeszcze sięgnąć po (dobry) płyn micelarny (obecnie Garnier). Na typowe oczyszczenie (tzw. efekt skrzypiącej skóry) absolutnie nie ma co liczyć, poziom oczyszczenia jest delikatny, ale optymalny na co dzień. Faktycznie nie piecze mnie w oczy, nawet gdy nieszczególnie omijam ich okolice. Żel jest delikatny i z powodzeniem mogłam go używać podczas złuszczania skóry kwasami - nic złego się nie działo, nie wysusza i nie ściąga dodatkowo. Nie mogę jednak potwierdzić obietnicy producenta o jego nawilżających właściwościach - w tym kierunku nie robi nic. Myje i nie wysusza, w żaden sposób nie szkodzi, ale na nawilżenie nie ma co liczyć. Dla mnie to obecnie po prostu takie dość przyjemne, tanie, nieszkodliwe myjadło na co dzień, które nie wyróżnia się niczym szczególnym. Robi co ma robić, ale do hitów bym go już nie zaliczyła. Taki tam przeciętniak :)
Żel łatwo się rozprowadza na twarzy i dość dobrze ją myje, ALE nie pamiętam, jakich produktów do makijażu kiedyś używałam, że chwaliłam jego zdolności do demakijażu, bo obecnie sobie z tym nie radzi. Być może używam teraz trwalszej kolorówki? Jeżeli wykonam pełen demakijaż (tj. oczy + twarz), to późniejsze zastosowanie BeBeauty jest dobrym rozwiązaniem. Jeżeli jednak niedokładnie zmyję makijaż oczu, to mogę się spodziewać rozmazanej pandy, której żel nie usuwa, więc tak czy siak trzeba jeszcze sięgnąć po (dobry) płyn micelarny (obecnie Garnier). Na typowe oczyszczenie (tzw. efekt skrzypiącej skóry) absolutnie nie ma co liczyć, poziom oczyszczenia jest delikatny, ale optymalny na co dzień. Faktycznie nie piecze mnie w oczy, nawet gdy nieszczególnie omijam ich okolice. Żel jest delikatny i z powodzeniem mogłam go używać podczas złuszczania skóry kwasami - nic złego się nie działo, nie wysusza i nie ściąga dodatkowo. Nie mogę jednak potwierdzić obietnicy producenta o jego nawilżających właściwościach - w tym kierunku nie robi nic. Myje i nie wysusza, w żaden sposób nie szkodzi, ale na nawilżenie nie ma co liczyć. Dla mnie to obecnie po prostu takie dość przyjemne, tanie, nieszkodliwe myjadło na co dzień, które nie wyróżnia się niczym szczególnym. Robi co ma robić, ale do hitów bym go już nie zaliczyła. Taki tam przeciętniak :)
Znacie ten żel micelarny?
Zgadzacie się z moją opinią, czy macie jednak inne odczucia?
SPpodziewałam się, że będzie wysuszać, więc już miło mnie zaskoczył... :)
OdpowiedzUsuńMojej skóry nie wysusza :)
Usuńja mam róowego i super się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nim, kiedyś wypróbuję :)
UsuńTak wszyscy o nim piszą, a ja go nigdy nie miałam :) Teraz używam żelu z Tołpy i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że BeBeauty produkuje Tołpa? :D
UsuńNie mialam go jeszcze .:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUżywałam go i nie zachwycił mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńLubię micelek z tej firmy, ten żel też mam zamiar wypróbować na mojej buźce ;)
OdpowiedzUsuńDo micela mnie nie kusi, mam już swojego ulubieńca i na nic go nie zamienię :)
UsuńMiałam go raz jakiś czas temu, ale nie polubiłam na tyle, by do niego wrócić.
OdpowiedzUsuńBo to taki przeciętniak :)
UsuńJa go lubię ;) Jest przyjemny i bardzo delikatny, a ja właśnie takie produkty stosuję do mojej cery :)
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci służy, więc warto się go trzymać :)
UsuńNie stosuję żeli do twarzy, bo olejki wystarczająco oczyszczają i nawilżają moją skórę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam olejki w mojej codziennej pielęgnacji, ale nie pokusiłabym się o ich zastosowanie w oczyszczaniu :)
UsuńJa bardzo lubię ale wersje różową ;-) tego jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńKiedyś spróbuję różowej :)
Usuńdla mnie to bubel! Wysuszał, podrażnił i nie zmywał makijażu !
OdpowiedzUsuńOjej, no to trzymaj się od niego z daleka :( Ze zmywaniem rzeczywiście sobie nie radzi, ale u mnie większych szkód nie narobił
UsuńNie lubię go. Dziad nie domywa skóry co w moich oczach go dyskwalifikuje z automatu . Za 3 zł więcej mogę mieć genialną, skuteczną i delikatną emulsję micelarną z Anidy wiec w stronę tego cuda już nawet nie patrzę.
OdpowiedzUsuńCo do bloga - zmartwilaś mnie. Wchodzę na niego z trzech różnych komputerów i nic niedobrego się nie dzieje :(
O, nie miałam niczego z Anidy, choć często widzę tę markę w aptekach :)
UsuńMoże to u mnie coś fiksuje...
Mam rozowy i jest fajny :)
OdpowiedzUsuńBędę o nim pamiętać :)
UsuńJa używam z tej firmy łagodzącego żelu-kremu jako bazy do peelingu jaki przygotowuję sobie, dodając do niego korund i jestem zadowolona jak sobie radzi, ale nie używam go do usuwania makijażu, po prostu oczekuję od niego oczyszczenia twarzy. :)
OdpowiedzUsuńKorund również bardzo sobie chwalę :)
UsuńMam go właśnie w łazience i lubię używać :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ci służy :)
UsuńMiałam go kiedyś i lubiłam :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńkiedyś kupowałam te żele teraz jakoś mnie nie kuszą
OdpowiedzUsuńRozumiem :) A co jest teraz Twoim ulubionym oczyszczaczem twarzy?
UsuńU mnie na 100% się nie sprawdzi, bo moja buzia musi mieć mocny żel oczyszczający i do tej pory znalazłam tylko jeden taki - z Clean&Clear przeciw wągrom, ale niestety został wycofany. :( Do demakijażu używam płynu micelarnego z Delii i to chyba najlepszy produkt do tego celu. Kosztuje 5 zł. :) Ale niestety szczypią mnie po nim oczy... :(
OdpowiedzUsuńTak to jest, że to co się u nas najlepiej sprawuje, najszybciej znika z półek na dobre :/ Płyn micelarny uwielbiam z Garniera i nie szczypią po nim oczy :)
UsuńCo do tego, że tylko krowa nie zmienia zdania to się zgodzę ;D Wróciłam po czasie do podkładu, który kiedyś kochałam, po zmianie opakowania (i chyba też składu) nienawidziłam i znów go kocham :P
OdpowiedzUsuńTak się zdarza :D Znam to aż za dobrze :D
UsuńLubię go :) i czasem się skuszę i go kupię :)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze :)
UsuńLubię go ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa ogólnie lubię te biedronkowe żele do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńRóżowy kiedyś wypróbuję :)
UsuńKiedyś używałam, jednak... nie polubiliśmy się ;/ kupiłam wtedy skuszona pozytywnymi recenzjami :)
OdpowiedzUsuńNo ale wypróbowałaś, wiesz że Ci nie służy i teraz będziesz unikać :)
UsuńNie miałam tego żelu, ale mam płyn micelarny z tej firmy, więc może kiedyś się skuszę na ten żel. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie (dopiero zaczynam, miło mi będzie jak zostawisz po sobie ślad)
maly-swiat-kolorowki.blogspot.com/
Do płynu mnie nie ciągnie :) Miło mi, zajrzę :)
UsuńNie używałam i jakoś mnie nie ciągnie, miałam tylko ich klasyczny płyn micelarny i mnie szczypał w oczy:p
OdpowiedzUsuńPłynu micelarnego nie miałam i zupełnie mnie do niego nie ciągnie :) Garnier mój ulubiony :)
UsuńMiałam ten różowy i go nie polubiłam.
OdpowiedzUsuńEch, co osoba to opinia, a u góry prawie każda poleca różowy :D
UsuńJa go bardzo lubię stosować rano, ale w dni gdy nie noszę makijażu :) do demakijażu się według mnie nie nadaje ;/
OdpowiedzUsuńNo niestety z makijażem sobie nie radzi :)
Usuńmiałam jedną tubkę i już nie wrócę.niczym mnie nie zachwycił
OdpowiedzUsuńPrzeciętniak, to prawda :)
UsuńCo do nawilżenia to tylko żel za 5 zł :), mi mieszanej cery nie wysuszył. Z makijażem sobie kompletnie nie radzi, moja mama próbowała. Jak dla mnie zbyt słabo oczyszcza buzię wolę wersję z peelingiem.
OdpowiedzUsuńSkoro producent to obiecuje, to niech się z tego wywiąże ;) A jak nie, to niech nie obiecuje :)
UsuńPolecam emulsję micelarną Anida - moje ostatnie odkrycie :) Dobrze radzi sobie z makijażem (duuuuuużo lepiej niż BeBeauty), kosztuje 8-9 zł, opakowanie wygodne z pompką, a nawilżanie odczuwalne :)