Maseczki - która z nas ich nie lubi? Ja zdecydowanie uwielbiam, choć najczęściej rozrabiam sobie sama zieloną glinkę i/lub spirulinę z hydrolatem + wzbogacam dodatkami w postaci półproduktów. Bardzo lubię też maski algowe peel off, lecz niestety nie należą do najtańszych, dlatego bywają u mnie rzadziej. Wiem jednak, że niektóre osoby nie lubią/nie mają czasu/boją się kręcić samodzielnie, więc z pomocą przychodzą gotowce. Poniższą maseczkę otrzymałam do testów w ramach współpracy, o której wspomniałam TUTAJ. Niestety sztuka tylko jedna - podzielona na dwie części, na dwie aplikacje, więc poniższa recenzja (a raczej krótki opis) bazuje na zaledwie dwóch użyciach - miejcie to proszę na uwadze.

Saszetka jest bardzo estetyczna, podzielona w połowie na dwie części - na dwie aplikacje. Dopiero na zdjęciu zauważyłam, że ma nacięcie do oderwania, ale ja użyłam nożyczek ;)


Skład nawet nie jest najgorszy jak na gotowca:) Mamy tu m.in. glinkę czerwoną, olej z owoców róży, panthenol, skwalan, złoto kolidalne, olej z nasion Meadowfoam (matko, co za nazwa), ekstrakt z laminarii i modyfikowaną gumę z drzewa Tara.
Zapach maseczki jest specyficzny, dosyć neutralny. Mi przypominał zapach surowych, świeżo obranych ziemniaków :P Ale jest słabo wyczuwalny i w żadnym stopniu nie unieprzyjemnia aplikacji. Konsystencja gęsta, ale maseczka łatwo się rozprowadza i nie wysycha na twarzy - nie trzeba jej spryskiwać. Zmywa się średnio - ani łatwo, ani trudno. Zalecam użycie gąbeczki (takiej, która jest twarda, a po zmoczeniu mięknie), wtedy idzie szybciutko. Kolor cielisty, więc istnieje szansa, że listonosz/kurier nie dostanie zawału :D


Jeżeli chodzi o działanie - jest w porządku, choć bez większego szału. Skóra po zmyciu była lepiej oczyszczona (dzięki glince), bardziej nawilżona i miękka (dzięki olejom, ekstraktom i emolientom), bo przede wszystkim o to chodzi. Generalnie rzecz biorąc byłam zadowolona i nie mogę się do niczego przyczepić, choć maseczka nie wzbudziła u mnie żadnych większych zachwytów :) Gdybym robiła gdzieś zakupy i ją zobaczyła, pewnie dorzuciłabym do koszyka, bo jest naprawdę niedroga (ok. 3 zł/2 aplikacje) i przyjemna w użytkowaniu, ale żeby specjalnie dla niej składać zamówienie, to raczej nie. Może gdybym używała jej regularnie, zauważyłabym większe zmiany na skórze, a po dwóch użyciach można powiedzieć niewiele. Dostępność - raczej w aptekach
Znacie tę maseczkę? A może tak jak ja lubicie mieszać glinki? ;)
Nie miałam jeszcze tej maseczki .
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będzie okazja :)
UsuńMyślę, że przy dłuższym użytkowaniu może być fajny efekt:) Nie widziałam jej jeszcze:)
OdpowiedzUsuńPewnie tak :) Flos lek jest głównie w aptekach, ale nie tylko
Usuńnie miałam ale maseczki glinkowe samoróbki bardzo lubie:)
OdpowiedzUsuńTeż lubię samoróbki :) Najlepsze :)
UsuńZerkałam ostatnio w stronę Floslek - dotychczas znam tylko z doświadczenia krem żel pod oczy ze świetlikiem, widziałam kremy, ale maseczki nie zwracały mojej uwagi :) myślę, że to nie niebawem zmieni :)
OdpowiedzUsuńNiedrogie, więc warto wypróbować i dorzucić do koszyka :)
UsuńJa ostatnio stosuję głównie maseczki typu sheet mask. Z glinkowych gotowców polecam Origins Clean Improvement z glinką i węglem, jest świetna, dobrze oczyszcza i wysusza mniej, niż inne glinki.
OdpowiedzUsuńJak dotąd tylko raz miałam maseczkę tego typu, ale pewnie kiedyś skuszę się ponownie :) Dziękuję za nazwę, poczytam sobie o tej maseczce :)
UsuńZa taką cenę myślę że warto ;) Lubię takie maseczki w saszetkach .
OdpowiedzUsuńDokładnie, cena bardzo korzystna :)
UsuńU mnie za drugim razem przyniosła lepsze efekty niż za pierwszym, faktycznie poprawiła nawilżenie skóry. Ale o efekcie odmłodzenia nie ma co mówić po takich saszetkach.
OdpowiedzUsuńU mnie bez różnicy :P Ale dopiero na dłuższą metę można by było coś powiedzieć :)
UsuńNie miałam tej maseczki. Ostatnio testowałam Ziaję;)
OdpowiedzUsuńZiaję bardzo lubię :)
UsuńNie miałam tej maseczki, używam maseczek z Ziaji z glinką;)
OdpowiedzUsuńTeż je lubię :)
UsuńNie miałam jej ;)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będzie okazja :)
Usuńtej akurat nie znam, ale może się to kiedyś zmienić ;) z racji tego, że mam coraz mniej czasu dla siebie, coraz częściej zamiast kręcenia glinki wybieram gotowce ;)
OdpowiedzUsuńJest dużo ciekawych propozycji gotowców, więc nie ma problemu :)
UsuńMuszę w końcu spróbować glinki. :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze są te w czystej postaci, samorobne :)
UsuńSprobowalabym ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńbardzo mi sie podoba konsystencja, chyba wypróbuje :D musze ja sobie zapisać na liste
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować :)
UsuńTej jeszcze niegdy nie miałam, trzeba nadrobić zaległosci :)
OdpowiedzUsuń+Obserwuję
Bardzo mi miło :)
UsuńMaseczka nie jest droga, konsystencja nie jest zła. Za to duże plusy. Ciekawe czy na mojej twarzy sprawdziłaby się.
OdpowiedzUsuń