Dzisiaj miało być coś innego, ale przypomniałam sobie, że nic nie napisałam o zużyciach grudnia! Myślałam, że w tym miesiącu pójdzie mi słabo - bardzo mało miałam czasu dla siebie, ale nie wyszło tak źle.

1. Tonik wybielający przebarwienia Flos Lek White&Beauty (link do recenzji) - bardzo przyjemnie mi się go używało, ma dość dobry skład jak na tonik ogólnodostępny, ale nie było żadnego efektu pod kątem wybielenia przebarwień (w wakacje używałam go wraz z całą serią White&Beauty, teraz raczej sporadycznie), szkoda.
2. Antyperspirant Rexona Aloe Vera - jeszcze o nim nie pisałam, ale przyjdzie na niego pora. Właśnie zużywam drugie opakowanie, skuteczny i niedrogi
3. Zmywacz bezacetonowy Bielenda - zmywacz jak zmywacz, dobrze sobie radził z lakierami, trochę śmierdział. Niestety wysuszał skórki i to dość odczuwalnie (nawet przy sporadycznym używaniu!). Zdecydowanie wolę Isanę
4. Kapsułki Acnex - łykam je już od dawna, oczyszczają organizm i lekko zapobiegają powstawaniu nowych wyprysków. Oprócz tego zawierają wiele innych witamin, więc staram się wierzyć, że pomagają też na wiele innych rzeczy ;))) Ogólnie jestem zadowolona - tanie i mają bogaty skład
5. Żel pod prysznic Nivea Powerfruit Refresh - kupiony kiedyś w promocji za ok. 16 zł - wielka butla 500 ml, piękny zapach i nie wyrządzał mi szkody - nie wysuszał skóry, także polecam :) Jedyny minus jest taki, że przy tak ogromnej butli zapach znudził mi się już po zużyciu 1/3 ;)))
6. Peeling do stóp Barwa (link do recenzji) - przyzwoity, szału nie było, ale bublem też nie jest
7. Pomadka Alterra (link do recenzji) używana jako odżywka do brwi, niestety nie sprawdziła się w tej kwestii, możecie o tym poczytać TUTAJ
8. Płatki Lilibe - moje ulubione :) Tanie i mięciutkie
9. Żel do mycia twarzy Bielenda Aloes (link do recenzji) - bardzo go lubiłam, mimo że Bielenda ma szeroki przekrój produktów - od bardzo złych do bardzo dobrych, ten żel zalicza się do tych drugich. Bardzo łagodny, nie podrażniał wrażliwej skóry po kwasach, nie ściągał, nie wysuszał :) Po prostu przyjemnie mi się go używało i nawet sięgnęłabym po niego ponownie
10. Szampon Flos Lek Elastabion R - czytałam o nim bardzo pozytywną recenzję u Bogusi (klik), niestety zabrakło mi przy nim systematyczności, żeby zauważyć efekty, należy go trzymać na skórze głowy kilka minut, a właśnie tyle zajmuje cały mój prysznic razem wzięty wraz z umyciem włosów, odżywką, umyciem ciała, spłukaniem wszystkiego, a nawet wytarciem i ubraniem. Bezczynne stanie kilka minut pod zimnym prysznicem z przeciągami to nie dla mnie, a bezsensowne lanie wody tylko po to żeby było ciepło jest dla mnie karygodne :P Dlatego po prostu myłam nim włosy i od razu spłukiwałam - w tej kwestii sprawdził się bardzo dobrze.
11. Tusz Wibo Boom Boom (link do recenzji) - bubel, nie zużyłam go, ale ląduje w śmietniku
12. Antyperspirant Adidas (link do recenzji) - bubel jakich mało, zużyłam go do stóp :P
13. Balsam Tisane w sztyfcie - bardzo długo go męczyłam. O ile wersję w słoiczku uwielbiam, tak sztyft na pewno nie zagości u mnie ponownie. Działanie w porządku, ale jest tak piekielnie twardy, że używanie go to żadna przyjemność... Jedno wielkie szarpanie ust, a jak są spierzchnięte to już w ogóle...
14. Próbka Vichy Capital Soleil SPF50 wersja aksamitna - nie umywa się do wersji matującej, która jest moim ideałem (link do recenzji). Wersja aksamitna pozostawia wyczuwalną warstwę (która jest denerwująca i uniemożliwia bezproblemową aplikację makijażu), podczas gdy wersja matująca wchłania się do sucha
15 i 16. Kosmetyki samorobne z ZSK: tonik depigmentacyjny i eliksir wybielający przebarwienia i piegi. Już przy kręceniu okazało się, że zamówienie nie jest w 100% poprawne, napisałam maila do ZSK, ale mnie olali (i stracili w moich oczach) - no cóż. Używanie ich to była wątpliwa przyjemność ze względu na nieprzyjemne zapachy, składy baaaardzo dobre, ale na temat działania wypowiedzieć się nie mogę, bo moja obecna pielęgnacja jest zbyt wielokierunkowa, żeby wskazać jak zachował się ten konkretny duet. Myślę, że są jednak warte uwagi
17. Maska Alterra Granat i aloes (link do recenzji) - przyjemnie mi się jej używało, ale jest koszmarnie niewydajna dlatego nie wiem, czy zagości u mnie ponownie. Pewnie tak, ale raczej sporadycznie niż regularnie.
18. Peeling morelowy Soraya (link do recenzji) - uwielbiam ten peeling do twarzy, ale ostatnio zużywanie szło mi słabo - do twarzy przerzuciłam się na enzymatyczne (z konieczności), a termin ważności leciał, więc zużyłam go do stóp :)
19. Peeling Bielenda Awokado - jeżeli chodzi o peelingi Bielendy, to dla mnie wszystkie są takie same, a różnią się tylko zapachem ;) Bardzo je lubię, dobrze ścierają i mają dużo drobinek cukrowych, jedyne co mi przeszkadza to parafina, która pozostawia nieprzyjemną warstwę na skórze. Ta wersja pachniała pięknie świeżo i słodko, ale niestety bardzo sztucznie. O właściwościach możecie przeczytać na przykładzie innej wersji TUTAJ
A jak Wam poszły zużycia w tym miesiącu? :)
gratuluję denka ;) ja muszę wkońcu zabrać się za opisanie swojego :P
OdpowiedzUsuńgromadka robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńspore zużycie! Na peeling morelowy z Soraya czaje się już od dłuższego czasu, a maskę z Alterry uwielbiam, chociaż jak wspomniałaś, jest bardzo niewydajna ;(
OdpowiedzUsuńSporo...:)
OdpowiedzUsuńMoże i ja przejże swoje...
Rexona i Tisane to moi ulubieńcy ;)
OdpowiedzUsuńlubie tą maskę z Wlterry, chociaż ta niewydajność to akurat prawda :)
OdpowiedzUsuńNic z tych produktów nie miałam, ale chętnie bym wypróbowała maskę Alterry :)
OdpowiedzUsuńBalsam Tisane tak samo uwielbiam w słoiczku :)
OdpowiedzUsuńbardzo chcę wypróbować żel do mycia twarzy Bielendy ale nie mogę nigdzie dostać ;(
OdpowiedzUsuńciekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńSporo zużyłaś, gratuluję ;)
OdpowiedzUsuńNie znam nic oprócz okropnego Boom Boom i antyperspirantu Rexony. W sumie polubiłam go, ale wolę sztyfty :)
OdpowiedzUsuńGratuluje sporo tegon
OdpowiedzUsuńMiałam i lubiłam peeling Soraya; żel Nivea też był ok, chociaż wolę inne wersje zakupowe.
OdpowiedzUsuńSpore zużycia :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko antyperspirant rexona i żel nivea - obydwa ładnie pachną i dobrze działają ;)
potwierdzam, antyperspirant z Rexony jest super. Sama miałam tylko inną wersję- dobrze chroni i ma piękny zapach, lecz zauważyłam że zostawia białe ślady na ubraniach. Mimo wszystko bardzo je lubię ;)
OdpowiedzUsuńWow spore to denko mi niestety idzie kiepsko. Zapraszam do mnie na rozdanie paletki Zoeva
OdpowiedzUsuńCałkiem pokaźne denko Ci się ubierało. Rexonę również lubię i chętnie używam. Adidasa kiedyś miałam, o raz za dużo :-)
OdpowiedzUsuńświetny wynik, szkoda tego tusz:P
OdpowiedzUsuńDalej miło wspominam ten szampon z Flosleku, jak tylko znowu będę mieć problem wypadania to sięgnę właśnie po niego;)
OdpowiedzUsuńNie tak malo tego;) same fajne rzeczy;)
OdpowiedzUsuńStosuję właśnie peeling Soraya i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńLubię denka zawsze można czegoś nowego dowiedzieć. Zapraszam!! http://testujgotuj.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapach peelingu i masła Awokado Bielendy jest zniewalający. Jednak ze względu na tłustą warstwę na skórze nie wracam do niego.
OdpowiedzUsuńAle dużo tego, miałam tylko maskę z Alterry i jakoś się nie polubiłyśmy. :)
OdpowiedzUsuńmam tę wersję cichy ale zapycha tak samo jak ta druga wrr : /
OdpowiedzUsuńObserwuję
Dobrze wiedzieć, że nie warto kupować Tisane w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie założyłam nowego bloga, zapraszam :)
Mój blog
Poszalałas z zuzyciami ! U mni o polowe mniej ; p pomadke z alterry tylko do ust używam :)
OdpowiedzUsuńGratuluję denka :) Oprócz pomadki Alterra nie miałam żadnego z Twoich produktów :)
OdpowiedzUsuńSporo tych zużyć :)
OdpowiedzUsuń