Kiedyś wyczytałam na jednym z blogów (nie pamiętam już na którym), że olej z kiełków pszenicy dobrze sprawdza się przy zabezpieczaniu końcówek włosów. Bez chwili namysłu dorzuciłam go więc przy okazji kolejnego zamówienia na stronie Zrób Sobie Krem :)

Bardzo Was przepraszam za takie mało estetycznne zdjęcie z pomarszczoną etykietą, ale to jest zdecydowany minus większości półproduktów - etykieta w kontakcie z wodą wygląda fatalnie... Niestety nie cyknęłam fotek od nowości, więc teraz mam za swoje. Z tego typu opakowania korzysta się bardzo wygodnie i higienicznie - zwykła buteleczka farmaceutyczna z dozownikiem (dzióbkiem), pozwala na wydobycie dosłownie jednej kropelki ;)

Jeszcze jednym minusem półproduktów są często ich zapachy. Ten olej dla mojego nosa jest raczej nieprzyjemny, może nie odrzucający, ale zdecydowanie go nie lubię - na szczęście nie jest zbyt intensywny i szybko wietrzeje, więc nie trzeba się z nim długo użerać. Taki olejowy, ciężki, gorzkawy. Konsystencja bardzo mnie zaszokowała - jest bardzo gęsty, treściwy i po prostu ciężki, tłusty - nawet rozcieranie go na dłoniach sprawia mały opór. Nijak ma się do wielu rzadkich, leciutkich i szybko wchłaniających się olejków, z którymi miałam ostatnio styczność. Byłam tym przerażona - no bo jak to, mam taką tłustą maź kłaść na włosy po umyciu i wierzyć w to, że nie będą tłuste?! Ano właśnie. Za pierwszym razem byłam bardzo nieufna i nałożyłam go dopiero po powrocie do domu, wiedząc że za kilka godzin i tak je umyję. Okazało się jednak, że niesłusznie się go obawiałam :) Na moje włosy do połowy pleców używam jednej, maksymalnie dwóch kropelek - nabieram na dłoń, rozcieram dokładnie i wcieram we włosy na długości od uszu w dół, skupiając się najbardziej na końcówkach. Na początku wyglądają kiepsko - po prostu tłusta, błyszcząca tafla włosów :) Ale po około 10-15 minutach olej wchłania się całkowicie, moje włosy po prostu go spijają! Nie wiem czy to kwestia tego, że moje dość suche na długości włosy piją go zachłannie z potrzebą nawilżenia, czy "ten typ tak ma", ale skoro nie tylko u mnie się sprawdził, to coś w tym musi być :) Dzięki takiemu stosowaniu cieszę się mniejszą ilością rozwojonych końcówek, ujarzmionymi i mniej puszącymi się włosami, a oprócz tego są zdrowsze i bardziej błyszczą. Zdarza mi się również smarować taką kropelką warkocz zaplatany do snu, żeby włosy nie ocierały się zbyt mocno o poduszkę. Taki naturalny olej na pewno nie szkodzi, wprost przeciwnie - ma dobroczynne działanie, w przeciwieństwie do silikonowych serów (w sensie serum, a nie ser :)), które tylko zabezpieczają. Nie jestem ich przeciwniczką, wprost przeciwnie - wiem, że dobrze zabezpieczają włosy, ale taki olej jest z całą pewnością lepszym rozwiązaniem :) Kilkakrotnie używałam go również dodając do maseczki z glinki zielonej (żeby nie wysychała tak mocno + żeby dodać trochę nawilżenia skórze) i również byłam zadowolona - skóra twarzy bardziej miękka i nawilżona. Czasem smarowałam nim skórki przy paznokciach (ale tylko na noc) ;) Ich nawilżenie również ulegało poprawie. Dodawałam go również do maski nakładanej na włosy przed myciem (czasem nakładam maskę na pół godziny przed myciem, wzbogacając ją różnymi półproduktami) i też byłam zadowolona. Nie użyłabym go tylko solo na twarz - zdecydowanie za ciężki i tłusty, a jego zapach blisko nosa pewnie by mnie drażnił ;) Plusem takiego oleju jest to, że nawet jeżeli nie sprawdzi się do włosów - zawsze można zużyć go w alternatywny sposób, wzbogacić coś "gotowego" lub zmieszać z lżejszym olejem, by uzyskać pożądaną konsystencję. Możliwości jest wiele, cena niziutka, a wydajność duża, także szczerze polecam :)
Cena: 5,45 zł/30 ml (ZSK)
Podsumowując, bardzo polubiłam ten olej :) Jedyną jego wadą jest zapach, którego zdecydowanie nie polubiłam. Rekompensatą jest jednak świetne działanie - przede wszystkim zabezpieczanie końcówek, ujarzmianie puchu, nawilżanie i nabłyszczanie włosów. Sprawdził się też jako dodatek do maseczki z zielonej glinki, do smarowania skórek wokół paznokci i do wzbogacania maski nakładanej przed myciem włosów. Po prostu wielofunkcyjny :) Raczej nie sprawdzi się solo na twarzy - zdecydowanie za ciężki i zapach by mnie odrzucał. Myślę, że warto go dorzucić do koszyka przy następnym ZySKowym zamówieniu :)
Sama stosuję ten olejek i jestem bardzo zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńSuper, że i Tobie służy :)
UsuńBedę musiała sobie coś zamówić z tej strony :d kusi mnie jeszcze ten z pestek śliwek :p
OdpowiedzUsuńOj, dla mnie ta strona to ruina dla portfela, tyle rzeczy wpada do koszyka zawsze ;)
UsuńOooo nie wiedziałam o tym :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńMoje siostrzyczki używały , ciotka im poleciła i są bardzoo zadowolone chyba ja też bede musiała wypróbować;*
OdpowiedzUsuńPodkradnij siostrom troszkę, na pewno polubisz :)
UsuńJa bardzo lubię jedwab w płynie z green pharmace ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię jedwabie, ale olej jednak ma jeszcze dodatkowo dobre właściwości oprócz zabezpieczania :)
UsuńTak to prawda , z tym się zgodzę :) ostatnio znowu powróciłam do olejowania i muszę powiedzieć że włosy sto razy lepiej się mają :) Pozdrawiam
Usuńnie doceniałam tego oleju ale teraz dodaje do kremów do twarzy i odżywek do włosów
OdpowiedzUsuńJego niewątpliwą zaletą jest wielofunkcyjność - też używam na wiele sposobów :)
Usuńja mam ten olej z Etji :D i raz czy dwa nałożyłam go na twarz i żałowałam mocno :D bo mnie wysypało ;c
OdpowiedzUsuńa powiem Ci, że dobry jest po depilacji woskiem, bo żadnego zaczerwienienia nie było :)
Nie depiluję się woskiem, ale będę o nim pamiętać, że jest dobry na podrażnienia :)
Usuńnigdy go nie używałam :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będzie okazja go dorzucić do koszyka :)
Usuńdodaje ♥
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńMuszę kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :)
UsuńMuszę spróbować.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOleje bardzo lubię, ale zazwyczaj stosuję je na twarz, bo moje włosy niekoniecznie lubią taką pielęgnację.
OdpowiedzUsuńO nie, tego na twarz lepiej nie kłaść :)) Przynajmniej nie solo
UsuńJa póki co stosuję olejek Dove zamiennie z jedwabiem Chi do zabezpieczania końcówek;) Ale za taką cenę na pewno na ten olej się skuszę
OdpowiedzUsuńJedwab CHI też mam, nawet lubię :)
UsuńMoje włosy i skóra nie przepadają za olejami, a ja nie cierpię tego tłustego filmu jaki pozostawiają. Raczej sobie podaruję.
OdpowiedzUsuńTo nie olej, ale jednak nieco tłustawą konsystencję ma, więc w takim razie lepiej odpuścić :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym produktem. Muszę zajrzeć na tę stronę, dzięki:)
OdpowiedzUsuńZSK polecam - często zamawiam :)
Usuńoo to cos dla mnie i moje suche końcówki :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie powinien się sprawdzić :)
UsuńBędę go miała w pamięci gdy przyjdzie pora zakupów :)
OdpowiedzUsuńBądź co bądź na ZSK zamawiamy nie tak rzadko, prawda? :D
UsuńPierwszy raz mam styczność, nigdy nie używałam. :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze przyjdzie na niego pora :)
UsuńMusze sie wreszcie na niego skusic ;)
OdpowiedzUsuńA już gdzieś wcześniej o nim czytałaś? :)
UsuńSzkoda, że kiepsko pachnie. Ja ostatnio używam na końcówki olej kokosowy i jestem zachwycona:-)
OdpowiedzUsuńO nie, moje włosy nie znoszą oleju kokosowego :)
Usuńzapewne wrzucę go do koszyka, kiedy będę kupować półprodukty :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
Usuńooo coś nowego. Do tej pory korzystałam z drogeryjnych produktów i hurtem kupowałam w elektro.pl - z naturalnymi kosmetykami nie mam doświadczenia
OdpowiedzUsuńElektro.pl? Przecież to sklep elektroniczny?
UsuńSuper cena, jak na olejek. :) Wydaje mi się, że warto próbować wszelkich półproduktów i sprawdzać, jak reagujemy na poszczególne składniki. Wtedy można łatwiej dobrać kosmetyk i przewidzieć, który nam będzie odpowiadał. :)
OdpowiedzUsuń