Moje włosy bardzo lubią naftę kosmetyczną, w związku z tym w moim łazienkowym koszyku zawsze musi się jakaś znajdować ;) Od 1,5 miesiąca mam przyjemność używać naftę firmy Kosmed z olejem arganowym i to właśnie o niej chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć :)

Nafta znajduje się w brązowym, plastikowym opakowaniu z klasycznym dozownikiem - dziurką :) Z jednej strony wydaje się to praktyczne, z drugiej jednak zdarza mi się wylać zbyt dużą ilość nafty na dłoń - z racji lejącej konsystencji.

Konsystencja zdecydowanie lejąca (jak woda), lekko tłustawa. Kto choć raz używał nafty, będzie wiedział o co chodzi ;) Zapach - w opakowaniu bardzo przyjemny, słodki, ale kiedy aplikuję ją na włosy, to jednak trochę przebija się przez niego ten charakterystyczny zapaszek.


Jeżeli chodzi o działanie - wiem, że u każdego może sprawdzić się inaczej, bo sama ostatnio czytałam kilka recenzji nafty, z którymi się zupełnie nie zgadzam :D Nakładam ją 10 minut przed myciem na suche włosy, mniej więcej od połowy w dół. Nie przepadam za nakładaniem nafty na skórę głowy - być może kiedyś się do tego przekonam ;) Należy uważać z ilością (nie za dużo, bo będzie ciężko się jej pozbyć ;)), dzięki temu jest wydajna. Do zmycia używam szamponu żurawinowego Barwa, który dobrze oczyszcza. Delikatne szampony mogą sobie nie poradzić z jej zmyciem, należy mieć to na uwadze. Dokładnie zmyta nie przyspiesza przetłuszczania włosów. Po wyschnięciu są one bardziej błyszczące, wygładzone i cięższe. Znacznie lepiej się rozczesują (choć odżywka to u mnie i tak konieczność) i po prostu dobrze wyglądają. Nafta ma bardzo dobry skład - to po prostu nafta kosmetyczna, olej arganowy i substancja zapachowa. Cena również jest bardzo korzystna - około 6 złotych za sporą butelkę 150 ml :) Chyba jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to jej doraźny efekt - po odstawieniu włosy wyglądają jak wcześniej. Mimo to, nafta jest produktem, który stale gości w mojej pielęgnacji włosów bo jest tania i skuteczna :)


Cena: ok. 6-7 zł
Pojemność: 150 ml
Podsumowując, ta nafta dobrze się u mnie sprawdziła (chociaż chyba jeszcze nie było takiej, która by mnie zawiodła ;)), a wyróżnia ją przede wszystkim obecność oleju arganowego w składzie oraz przyjemny zapach uprzyjemniający aplikację i zabijający częściowo naftowy smrodek ;) Po dokładnym zmyciu włosy są błyszczące, nawilżone i wygładzone, lepiej się rozczesują. Należy uważać z ilością - w przeciwnym razie będzie problem ze zmyciem. Jest wydajna, tania i skuteczna, więc warto ją dorzucić do koszyka przy okazji zamówienia na doz :)
Ciekawa jestem jakby się sprawdziła na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dobrze - bo czemu by nie? :)
Usuńoo ja kupiłam w tamtym tygodniu właśnie tą i już po 2 stosowaniach mogę powiedzieć, że włosy są ciut lepsze :) gładsze i błyszczące. Co do dozownika to mam pewna radę, którą sama stosuję :) przelałam ją do buteleczki ze sprejem po odżywce syoss i sprawdza się super, nic się nie tłuści i nie wylewamy za dużo :)
OdpowiedzUsuńPrzy dłuższym stosowaniu na pewno będzie już tylko lepiej :)
UsuńGdybym miała wolną buteleczkę ze sprayem, to bym przelała, ale niedługo zdenkuję jedną odżywkę do włosów i o tym pomyślę :))
kurcze nigdy nie używałam nafty a zawsze chciałam spróbować tylko nie bardzo wiedziałam co z nią zrobić :D z pewnością wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńTeraz jest okazja żeby się przekonać :))
Usuńoj dawno nie miałam nafty w swoich kosmetykach
OdpowiedzUsuńWarto to zmienić :)
UsuńMam tę naftę, bardzo lubię jej zapach, jest znacznie przyjemniejszy jak w przypadku nafty tradycyjnej z wit. A+E, którą również posiadam. Od pewnego czasu używam ją dosyć regularnie i zauważam piorunujący efekt na włosy, mianowicie przestały mi tak bardzo wypadać, zauważyłam też bardzo dużo baby hair (zaznaczam, że nakładam naftę na całe włosy z wyszczególnieniem skóry głowy - sądzę że pobudza wzrost cebulek). Jak dla mnie to prawdziwy tani hit, tylko wymaga cierpliwości i regularności. Zmywam ją szamponem piwnym Barwy. Czasem pozostawiam ją na nieco dłużej na pół godziny - wtedy mam wrażenie, że jeszcze lepiej działa. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją recenzję, kochana :) Zapach jest znacznie przyjemniejszy, niż w przypadku innych - mam resztkę nafty Anna z drożdżami, zdecydowanie czuć różnicę :)) Może niedługo się przekonam do nakładania na skórę głowy :))
UsuńChyba wypróbuję w końcu tą naftę:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTeż chyba wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńCiągle głośno o tej nafcie, chyba ją wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńWypróbuj :)
Usuńnigdy jeszcze nie używałam nafty kosmetycznej :)
OdpowiedzUsuńNo coś Ty? :)
UsuńMuszę ją w końcu wypróbować :) tyle osób ją chwali.. Nigdy jeszcze nie używałam nafty ..
OdpowiedzUsuńTania, więc warto się przekonać :)
UsuńNie sądziłam że nafta może dawać takie efekty, na pewno sie skuszę :-)
OdpowiedzUsuńSkuś się :) W mojej pielęgnacji włosów jest obecna od dawna :)
Usuńjuż kolejna recenzja tej nafty, jaką czytam w ciągu ostatnich dwóch dni, widzę że popularna się zrobiła. ;) sama się nad nią zastanawiam, ale na razie moje włosy chyba mają dość różnych olejków i odżywek i na razie dam im odpocząć. ale może za kilka tygodni. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
http://poprostumadusia.blogspot.com
Jak zużyjesz zapasy, to warto się przekonać :)
UsuńNie używałam jeszcze nafty kosmetycznej :]
OdpowiedzUsuńZawsze można spróbować :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSPAM!
UsuńUwielbiam naftę w mojej pielęgnacji:)
OdpowiedzUsuńJa też :)
Usuńja mam mieszane do niej uczucia
OdpowiedzUsuńA co Ci w niej nie odpowiada?
Usuńpol na pol w dzialaniu
UsuńWłaśnie zawsze się zastanawiałam po co ta nafta;p Ale dociążenia włosów to ja akurat nie potrzebuję i efekt mógłby być opłakany - jeszcze bardziej oklapnięte włosy - w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńNo coś Ty, nie używałaś nigdy? :)) No tak, skoro walczysz o objętość, to dociążenie jest dla Ciebie zupełnie odwrotne :)
Usuń