środa, 17 grudnia 2014

Balsam do ciała Playboy Play it Sexy

Balsam ten wygrałam w rozdaniu u Justyny (Elaree - klik) i mam nadzieję, że nie pogniewa się na mnie za nieprzychylną recenzję (przepraszam :*). Chyba mało kto lubi pisać o niewypałach, ale też trzeba... W roli głównej balsam Playboy Play it sexy ;)




Opakowanie jest urocze - utrzymane w ładnej szacie graficznej, z praktycznym dozownikiem zamykanym na zatrzask. Wyprofilowane, dzięki czemu bardzo dobrze leży w dłoni :) I niestety obawiam się, że zbliżam się do końca plusów..




Jeszcze jednym pozytywem jest to, że balsam ma lekką konsystencję, i przyjemnie się go rozsmarowuje - nie smuży podczas wcierania i szybko się wchłania. Dalej będzie już mniej pozytywnie. Działanie nie jest dobre - nałożony w standardowej ilości, tak jak zwykle to robię, po wchłonięciu sprawia, że nie czuję jakbym się czymkolwiek posmarowała... Jak było przed, tak jest po ;) Nałożony grubszą warstwą pozostawia złudnie otulającą (na szczęście nielepką i nietłustą) warstwę, która jest po prostu parafiną znajdującą się w składzie tuż po wodzie. Jeżeli posmaruję się na noc, to po przebudzeniu w ogóle nie czuję, że wieczorem posmarowałam się balsamem - nawilżenie jest po prostu zerowe... :( 24h hydrating? Niestety tylko na opakowaniu... Jeżeli chodzi o zapach - to już będzie kwestia indywidualna, ale muszę wspomnieć, że zupełnie inaczej postrzegam zapach w opakowaniu (przyjemniej), a zupełnie inaczej na skórze :(. Pachnie waniliowo, ale niestety w kontakcie ze skórą mocno sztucznie i ciężko, w dodatku zapach jest tak bardzo intensywny, że nie jestem w stanie się nim posmarować tuż przed snem - muszę odczekać trochę, aż zwietrzeje, bo nie da się zasnąć. Ogólnie bardzo lubię takie zapachy - słodkie, waniliowe, otulające... Ale ten nie przypadł mi do gustu, na ciele pachnie po prostu sztucznie :( 



Skład fatalny...


Cena: ok. 15 zł
Pojemność: 250 ml

Podsumowując, to tylko pachnący (dla mnie wątpliwie) gadżet, który totalnie nie nawilża. Baaardzo się rozczarowałam, bo taki balsam mógłby być dobrym pomysłem na prezent dla kogoś, ale myślę, że jednak nie warto - jeżeli spakowałyście komuś pod choinkę, może jednak zastąpcie go czymś innym :) Zapach jest kwestią gustu, ale ten jest bardzo ciężki i sztuczny. Przy tym jego intensywność dosłownie utrudnia oddychanie :D Nawilżenie zerowe, jak posmaruję się wieczorem, to rano zero efektu, oprócz tego niestety fatalny skład. Playboy się nie popisał ;) Mam ich jeden flakonik (Play it spicy) i bardzo go lubię, na pewno będę kupować dalej, ale na balsam bym się nie zdecydowała. 
Pielęgnacja ciała Playboy

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



20 komentarzy:

  1. Wera17 grudnia 2014 16:43

    uu;/ szkoda

    OdpowiedzUsuń
  2. Unknown17 grudnia 2014 16:53

    na pewno go nie kupię :/

    OdpowiedzUsuń
  3. RudaMaruda17 grudnia 2014 17:17

    Szkoda, że tak kiepsko się sprawdził :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Unknown17 grudnia 2014 17:48

    Szkoda, że słabo się sprawdził. Opakowanie za to mi się nawet podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. www.natalia-i-jej-świat.pl17 grudnia 2014 18:36

    Tak myślałam, ze jest przereklamowany.

    OdpowiedzUsuń
  6. Unknown17 grudnia 2014 18:45

    Miałam żel pod prysznic chyba pin up czy jakoś tak po nim dostałam swędzącej wysypki
    oddałam go siostrzenicy i miała to samo.... Wydaje mi się, że są przereklamowane

    OdpowiedzUsuń
  7. little.monster.17 grudnia 2014 18:52

    ja wgl nie przepadam za produktami typu balsam :P

    OdpowiedzUsuń
  8. simply_a_woman17 grudnia 2014 19:16

    dlatego właśnie nie lubię perfumowanych balsamów...

    OdpowiedzUsuń
  9. Unknown17 grudnia 2014 19:55

    szkoda że do niczego...

    OdpowiedzUsuń
  10. Iwona17 grudnia 2014 21:27

    Miałam wersję "Play it Lovely" tego balsamu i również mnie nie zachwycił.

    OdpowiedzUsuń
  11. Double Identity17 grudnia 2014 22:02

    Dla mnie ten balsam smierdzial...:/

    OdpowiedzUsuń
  12. InfallibleLifestyle17 grudnia 2014 22:23

    Nie przepadam za takimi perfumowanymi balsamami, bo zawsze ich zapach szybko zaczyna mnie męczyć, a poza tym zazwyczaj słabo nawilżają tak jak w tym przypadku :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ruda18 grudnia 2014 00:06

    Nie miałam. Ale miałam żele i byłam zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  14. Majek18 grudnia 2014 07:29

    Lubię żele z tej firmy. Mam gdzieś próbkę tego balsamu i pewnie go wypróbuję na ręku, bo na tyle mi starczy :D Ale nie kupię pełnego opakowania po Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  15. Unknown18 grudnia 2014 16:06

    Nie przepadam za balsamami tej firmy, Wydają mi się słabe

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy18 grudnia 2014 19:59

    Super blog bardzo ciekawy:) Miło tu u Ciebie :)
    http://toloveyourselff.blogspot.com/ ZAPRASZAMY:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Chocolade20 grudnia 2014 17:43

    Nie testowałam balsamów Playboya, ale mam żele i perfumy z serii Play It Spicy i bardzo mi się podoba zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. elaree22 grudnia 2014 12:59

    No coś Ty, nie gniewam się. Jest mi nawet trochę głupio że takiego bubla ode mnie dostałaś :( Ja otrzymałam ten balsam w beGlossy, tylko go powąchałam i wiedziałam, że się nie polubimy, nie lubię słodkich zapachów bo mnie duszą. Ale nie sądziłam, że okaże się tak kiepski :/

    OdpowiedzUsuń
  19. Delishe27 grudnia 2014 16:28

    Nie miałam tego balsamu, ale z tej serii miałam wodę perfumowaną. Szkoda, że okazał się bublem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Unknown4 stycznia 2015 11:23

    Szkoda bo opakowanie całkiem nieźle się prezentuje :-)

    OdpowiedzUsuń