Ten krem kupiłam z myślą o łagodzeniu podrażnień przy kwasach, ale myślę, że sprawdzi się u wielu osób z problemami skórnymi. Jak się sprawdził? Zapraszam do recenzji :)

Krem znajduje się w kartoniku z wszystkimi niezbędnymi informacjami (można powiększyć):



A kiedy zajrzymy do środka, znajdziemy estetyczną, miękką i plastikową tubę, którą można postawić na zakrętce ;) Szkoda, że to nie zatrzask, ale lepiej tubka niż słoik. Łatwo wydobyć krem ze środka i jest to higieniczne rozwiązanie.




Krem ma przyjemny, nienachalny zapach. Typowo kremowy, nieuciążliwy dla nosa, tak w sumie to ledwie wyczuwalny ;) Ma lekką konsystencję - jeżeli przypominacie sobie teraz maści Alantan (lub Alantan Plus) w metalowej tubie - to coś zupełnie innego, po prostu lekki, choć zarazem treściwy krem ;) Łatwo się rozsmarowuje, szybko wchłania, a co najważniejsze - nie pozostawia tłustej warstwy na skórze! Z przyjemnością używam kremu na noc, nie martwiąc się o to, że większość wyląduje na poduszce (no i przynajmniej TŻ nie stęka, że znowu jestem jakaś tłusta na twarzy...). Skóra po aplikacji wygląda całkowicie naturalnie - nie świeci się, ale też nie jest typowo matowa. Bez problemu można się posmarować i wyjść do ludzi. Myślę, że nada się pod makijaż, ale nie próbowałam - rano używam tylko filtra Vichy (link do recenzji), zaś Alantan na noc.

Jestem bardzo zadowolona z działania tego kremu - oprócz tego, że miło się go używa dzięki przyjemnej konsystencji, to jeszcze robi to, co do niego należy. Nawilża skórę, koi i bardzo dobrze radzi sobie z podrażnieniami - zaczerwienienia i przesuszenia potraktowane kremem na noc, już rano są wyraźnie złagodzone. Używam go od prawie początku listopada i nie zauważyłam pogorszenia stanu cery. Czasami używam go naprzemiennie z Avene Cicalfate i Babydream Extrasensitive, ale po Alantan sięgam chętniej ze względu na jego lekkość ;) Myślę, że naprawdę warto go mieć na wszelki wypadek, szczególnie biorąc pod uwagę cenę - ja zapłaciłam za niego 6 zł z groszami ;) Myślę, że sprawdzi się zarówno u dorosłych, jak i u dzieci :)
Cena: ok. 6-8 zł
Pojemność: 50 g
Dostępność: apteki
Podsumowując, jestem pozytywnie zaskoczona działaniem tego kremu. Kilkakrotnie czytałam o nim niepochlebne opinie, ale u mnie sprawdził się bardzo dobrze. Jest tani, ma przyjemną, lekką konsystencję, dobrze łagodzi podrażnienia, nawilża i radzi sobie z przesuszeniami. Zawiera alantoinę i d-panthenol, więc łagodzi i przyspiesza regenerację naskórka. Stał się dla mnie "must have" w łazience, warto go mieć na wszelki wypadek :) Dobrze działa, przyjemnie się go używa, jest tani i łatwo dostępny, czego chcieć więcej?
alantan miałam kilka razy ale nie ten, z chęcią kiedyś go wypróbuje :D
OdpowiedzUsuńAlantan miałam, ale inny :) O tym nie słyszałam i na pewno wypróbuję za twoim poleceniem po moja skóra znacznie się pogorszyła.
OdpowiedzUsuńMój ukochany krem na dzień pod makijaż:-) uwielbiam go:-)
OdpowiedzUsuńTeż o nim nie słyszałam ale za taką cenę warto go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten krem. Zużyłam 3 tubki. To mój łazienkowy must have, a mąż mi go podbiera, bo świetnie łagodzi mu podrażnienia po goleniu :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten krem, ale chyba trochę się obawiam, że może zapchać mi skórę ;/
OdpowiedzUsuńsuper, że taki tani krem się sprawdza :) no i że jest lekki :D
OdpowiedzUsuńZawsze boje sie nowości, przez moją dziwną skórę.... troche boje się go wypróbowac bo ma podzielone zdania
OdpowiedzUsuńSkuszę się na niego, skoro radzi sobie z przesuszeniami :)
OdpowiedzUsuńbędę mieć na uwadze, zresztą od dawna mnie kusił
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że jest alternatywa dla tłustych mazi :)
OdpowiedzUsuńMuszę go sobie sprawić :)
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam nadmiar kremów, ale na pewno kiedyś się na niego skuszę ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że w razie podrażnień, ukoi je. Wtedy na pewno go nabędę :)
OdpowiedzUsuńjak wrócą mrozy to skuszę się na niego ;d
OdpowiedzUsuńMoj ulubiony :)
OdpowiedzUsuńMój mąż łuszczy się niesamowicie, ale nie jestem w stanie przekonać go do żadnego kremu :( Z chęcią sięgnęłabym po ten krem dla niego, ale po coz skoro i tak uzywać nie bedzie ;/ A podejrzewam, że stan cery by mu się poprawił...
OdpowiedzUsuńUzywam go i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńIle ja się go naszukałam, koniecznie chciałam go wypróbować, potem odpuściłam, bo miałam inne kosmetyki, ale myślę, że kiedyś i tak go kupię :).
OdpowiedzUsuńStosowałam maść z alantoiną gdy miałam podrażnioną skórę i zadziałała jak marzenie. Alantanu nie stosowałam, ale jeśli istotnie nie jest tłusty, to będę go miała w pamięci. Dotychczas do zadań specjalnych miałam maść witaminową, ale ona niestety jest wybitnie tłusta ;)
OdpowiedzUsuńA przy okazji - nie myślałaś żeby dodać bloga do bloglovin? Dotarłabyś w ten sposób do większego grona odbiorców :)
UsuńZdecydowanie nie jest tłusty, to zupełnie coś innego niż na przykład maści Alantan w metalowych tubach - tamte to tłuściochy absolutne :)
UsuńMasz na myśli maść z wit. A? Mój niezbędnik, ale rzeczywiście do lekkiej jej daleko :D
Myślałam, ale przyznam szczerze, że ja z bloglovin do tej pory nigdy nie korzystałam i muszę to sobie jakoś ogarnąć :))
Tak, tak, właśnie maść z witaminą A :) Są też chyba takie z wit. E... musiałabym sprawdzić, bo już jakiś czas ich nie szukałam, ale generalnie myślałam o tych w metalowych tubkach, dostępnych w aptekach za około 4zł.
UsuńA bloglovin polecam - sama się długo zastanawiałam, ale tamtejsza forma śledzenia blogów jest - kiedy się już ją ogarnie - sprawniejsza i łatwiejsza :)
Lubię też takie kapsułki A+E (chyba Dermogal, te rybki), w nagłych przypadkach silnego przesuszenia dają skórze kopa do regeneracji :) Ale to są mega tłuścioszki ;))
UsuńDziękuję, spróbuję ogarnąć :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSPAM
UsuńTego kremu używa cała moja rodzina :) Za każdym razem kiedy jestem w Polsce przywożę po kilka opakowań :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ewela :)
słyszałam o nim ale jakos jeszcze nigdy nie kupiłam, chyba się skuszę jak zuzyję to co mam. na ogół uzywam olejkow ale lubie czasem posmarowac sie kremem. swoją drogą to robawił mnie tekst o tż, chyba mamy podobny "problem" mojemu za to wiecznie wszystko smierdzi, a ze uzywam bardziej naturalnych kosmetyków i masci na tradzik to ma pecha haha, a juz nie daj boże nałoze przy nim maske algową..masakra! hehe, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHeh, z facetami tak to jest, zawsze muszą na coś marudzić. Mój to czasami przesadza bo najchętniej chciałby żebym niczego nie używała - ust nie malowała (nawet pomadką ochronną bo się klei), na noc się nie kremowała, a na dzień nie robiła makijażu :)
UsuńZnam zapachowe "uroki" naturalnych kosmetyków, m.in. maski algowej :D
Pozdrawiam :)
Tani, a całkiem dobry krem. Również go mam i też jestem zadowolona. :)
OdpowiedzUsuń