Czym domyć podkład z pędzla?

wtorek, 30 grudnia 2014

Czym domyć podkład z pędzla?

Zanim przeczytasz tę notkę, zapraszam do aktualizacji:

Krok po kroku - szybkie i skuteczne mycie pędzli (rękawica do mycia pędzli)


Dotychczas nie miałam problemów z domywaniem podkładu z pędzli - po prostu myłam je szamponem do włosów (najczęściej Babydream lub po prostu jakimkolwiek, który akurat stał w łazience), czasami płynem Facelle i zawsze wszystko schodziło. Spotkało mnie to dopiero teraz - niedawno sprawiłam sobie prezent urodzinowo-świąteczny w postaci kilku pędzli Hakuro. Takie ładne, nowiutkie, czyściutkie... ;) Na święta zdradziłam minerały z podkładem Revlon Colorstay - jedynym podkładem płynnym, który uważam za rewelacyjny, więc czasem gości na mojej twarzy, kiedy oczekuję nieskazitelnego wyglądu od rana do wieczora ;) Niestety po tej "zdradzie" nowiutki, czyściutki pędzelek przestał już taki być. Za cholerę nie mogłam go domyć - fakt, był czysty pod względem higienicznym, ale nie pod względem estetycznym. Odbarwione włosie wygląda po prostu źle. Zdziwiło mnie to, bo używam CS od dawien dawna, prawie zawsze nakładałam go różnymi pędzlami, nigdy nie miałam problemu z ich umyciem, a tu psikus, nagle się odbarwiło i koniec. Może to kwestia rodzaju włosia? Do tej pory nie miałam żadnego pędzla do twarzy Hakuro. 

Próbowałam różnych metod:
  • jak zawsze umyłam szamponem, próbowałam: Garnier Fructis, Barwa żurawinowa (która przecież mocno oczyszcza!) - nic
  • umyłam mocno oczyszczającą pianką antybakteryjną z Flos Leku, która już niejednokrotnie uratowała moje pędzle - nic
  • moczyłam w płynie micelarnym, a potem dopiero myłam szamponem - nic
  • moczyłam w olejku, próbując rozpuścić podkład, a dopiero potem myłam szamponem - nic
  • umyłam mydłem w płynie Barwa Siarkowa Moc, które również mocno oczyszcza - nic!

Dodatkowym problemem stało się to, że pędzel był już odbarwiony od sześciu dni, więc mogło być już tylko gorzej... Planowałam jeszcze mycie płynem dwufazowym, a dopiero potem szamponem albo olejkiem hydrofilowym, ale zanim to zrobiłam, sięgnęłam po mydło w kostce Barwa Siarkowa Moc - eureka, wszyściuteńko zeszło od razu, a pędzel wygląda jak nowiutki :) Przy okazji udało mi się też domyć pędzel do różu H21 (który okazał się genialny, ale bielutkie włosie w kontakcie z różem przestaje takie być...) i dwa flat topy Annabelle Minerals (wysuwany i zwykły), które posiadały kilka plamek. Zeszło po prostu WSZYSTKO :) 

A to mój cudotwórca - brzydki, żółty, siarkowy śmierdziel:



Mydło nie pieni się zbyt mocno, więc łatwo je wypłukać z włosia. Raczej nie polecałabym do codziennego mycia pędzli, w tym celu lepiej używać czegoś delikatniejszego, ale okazało się skutecznym kołem ratunkowym do wywabienia podkładowych plam :) 

Jeżeli macie problem z doczyszczeniem pędzli - naprawdę polecam, może je jeszcze uratować :) Helen G. z bloga Karodos (klik) odpisała mi w komentarzu, że zwykłe szare mydło powinno sprawdzić się równie dobrze, więc miejcie to na uwadze, warto spróbować jeśli macie w domu :) Inna osoba w komentarzach pisała, że mydło Aleppo również dobrze sobie radzi, więc widocznie kostki tak mają :)
Alantan dermoline - lekki krem (alantoina i 5% d-panthenolu)

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Alantan dermoline - lekki krem (alantoina i 5% d-panthenolu)

Ten krem kupiłam z myślą o łagodzeniu podrażnień przy kwasach, ale myślę, że sprawdzi się u wielu osób z problemami skórnymi. Jak się sprawdził? Zapraszam do recenzji :)


Tusz do rzęs Lovely Pump Up - świetny i tani :)

piątek, 19 grudnia 2014

Tusz do rzęs Lovely Pump Up - świetny i tani :)

Tego tuszu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać - widać go na wielu blogach już od dawna! Nie dziwię się, dlaczego ciągle pojawia się w postach typu "Ulubieńcy", "Nowości"... Mimo swojej zawrotnej ceny (8,99 zł) jest po prostu genialny :) Długo się wzbraniałam przed jego zakupem (w sumie nie wiem dlaczego?), ale w końcu się skusiłam i absolutnie nie żałuję, nawet mam już kolejny egzemplarz w zapasie :)

Balsam do ciała Playboy Play it Sexy

środa, 17 grudnia 2014

Balsam do ciała Playboy Play it Sexy

Balsam ten wygrałam w rozdaniu u Justyny (Elaree - klik) i mam nadzieję, że nie pogniewa się na mnie za nieprzychylną recenzję (przepraszam :*). Chyba mało kto lubi pisać o niewypałach, ale też trzeba... W roli głównej balsam Playboy Play it sexy ;)



Pomadka Alterra jako odżywka do brwi - brak efektów

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Pomadka Alterra jako odżywka do brwi - brak efektów

Wiele osób zachwyca się pomadką Alterra używaną jako odżywka do brwi - nietrudno się domyślić dlaczego - na pierwszym miejscu w składzie ma olej rycynowy, powszechnie stosowany do wzmacniania włosów i stymulacji cebulek (brwi, rzęs, a także włosów na głowie w mieszankach olejów - olej rycynowy jest gęsty i uciążliwy w samodzielnym stosowaniu, wiem coś o tym ;)). Niestety u mnie się nie sprawdziła :(


Znalazłam ideał :) Absolutnie genialny filtr do twarzy - Vichy Capital Soleil SPF50 matujący

sobota, 13 grudnia 2014

Znalazłam ideał :) Absolutnie genialny filtr do twarzy - Vichy Capital Soleil SPF50 matujący

Chyba każda osoba, która musi (lub po prostu chce, w trosce o swoją skórę) używać filtrów, spotyka na swojej drodze mnóstwo bubli, czasem ewentualnie trafi się coś "znośnego"... A tym razem trafiłam na absolutny ideał, który zagości u mnie na dłuuuugo :) Poznałam go dzięki Kindze (klik), od tamtej pory siedział gdzieś w mojej głowie, trochę zniechęcała mnie cena. W międzyczasie kupiłam Ziaję "matującą" (mhmmm, matującą tylko z nazwy), która okazała się absolutnym bublem (link do recenzji), potem używałam Bielendy, która była w porządku, ale nie bez wad, porównując do Vichy (link do recenzji). Tym razem post będzie pełen ochów i achów, ale uwierzcie mi, że nigdy nie sądziłam, że używanie tak wysokiego faktora może być... po prostu przyjemne ;) 

Jeżeli nadal myślicie (tak jak ja do niedawna), że SPF50 musi być gęsty, tłusty i bielący, to zapraszam do recenzji, a zapewniam, że obalę te mity dzięki Vichy!! :) Przy nim przekonałam się, że filtry da się lubić :)

Opakowanie niedawno przeszło metamorfozę i zmieniło szatę graficzną, obecnie kartonik wraz z wszelkimi niezbędnymi informacjami prezentuje się tak:


Pudry KOBO w promocji -40%!! Swatch: bronzer (308 Sahara sand) i rozświetlacz (310 Moonlight) + porównanie do The Balm

czwartek, 11 grudnia 2014

Pudry KOBO w promocji -40%!! Swatch: bronzer (308 Sahara sand) i rozświetlacz (310 Moonlight) + porównanie do The Balm

Przyznam szczerze, że nie tak miał wyglądać dzisiejszy dzień i dzisiejszy wpis ;) Chciałam porobić zdjęcia nowości + coś z kolorówki, ale niespodziewanie pozmieniały mi się plany i nie załapałam się na światło dzienne :( Od kilku dni mam tyle na głowie, że nie mam czasu ani napisać nic dłuższego (a mam kilka pomysłów na notki), ani porobić zdjęć :( Mam kilka nowości, do których chciałabym się już dobrać, ale muszę jeszcze poczekać na zrobienie zdjęć (a paluszki świerzbią...) :D Zaczyna się u mnie licencjackie szaleństwo, egzaminy, a w dodatku dopiero miałam urodziny, więc musiałam ogarnąć mieszkanie na inspekcję rodzicielską ;)) A doczyszczenie niektórych poremontowych wpadek nie było takie proste ;) 

Dlatego przychodzę dziś do Was z lekką, szybką i przyjemną notką - wstawiam "na szybko" swatche oraz wstępne odczucia (miejcie to proszę na uwadze, mam je od zaledwie kilku dni!!) bronzera (brązera, jak kto woli) Kobo 308 Sahara sand oraz rozświetlacza 310 Moonlight. Zrobiłam też porównanie z The Balm ;) Być może ta notka przekona Was, czy warto zdecydować się na zakup, póki są jeszcze w promocji (jeszcze przez prawie tydzień, do 17 grudnia) za 11,99 zł (zamiast 19.99 zł!)

Przepraszam Was za różne światło na różnych zdjęciach, akurat tego dnia (poniedziałek) było pochmurno, ale czasem wynurzało się słońce - dlatego czasami zdjęcia są jaśniejsze i "cieplejsze", a czasem ciemniejsze i "chłodne" :(



Puder brązujący 308 Sahara sand:

Z całą pewnością muszę przyznać, że mnie zauroczył, ma świetny odcień - jasny i chłodny, zupełnie matowy, bardzo łatwo się nabiera na pędzel, jest drobniuteńko zmielony i ma dobrą pigmentację, Jego odcień jest na tyle jasny i bezpieczny, że ciężko z nim przesadzić i zrobić sobie krzywdę - malując się rano w świetle sztucznym (o 5:40 ciężko o dzienne :D) nie muszę się bać, że spojrzę na siebie kilka godzin później i się przestraszę. Będzie świetnie pasował dla bladolicych, ale u bardziej opalonych osób (lub po prostu o ciemniejszej karnacji) może się nie sprawdzić - może być za słabo widoczny. Jest duuużo subtelniejszy od The Balm Bahama mama, ale myślę, że bardzo się polubimy - na mojej bladej skórze wygląda bardzo dobrze i bez żadnej pomarańczy :)) Około 8 godzin wytrzymał w dobrym stanie (ale to tylko wstępne odczucie, pamiętajcie). 








Rozświetlacz 310 Moonlight:

Niestety nie miałam go jeszcze okazji nosić na policzkach, więc na temat trwałości nic powiedzieć nie mogę :( Wnioskuję tylko po swatchowaniu. Przy swatchowaniu palcem wydaje się bardzo intensywny, ale jak nabrałam go pędzlem i naniosłam na dłoń, to tworzy piękną, subtelną mgiełkę (zupełnie inny efekt niż przy Mary Lou!). Absolutnie żadnej dyskoteki, żadnego chamskiego brokatu, po prostu takie zdrowe rozświetlenie. Zastanawiałam się, czy ten odcień aby na pewno będzie mi pasował (na niektórych zdjęciach w necie wyglądał okropnie różowo) i zastanawiałam się nad 309 Golden Light (należę do "żółtków"), ale myślę, że nie popełniłam błędu - Moonlight jest jasny, bardzo neutralny i myślę że sprawdzi się u większości typów urody (ale i tak nadal mnie ciągnie do Golden Light...). Naprawdę zupełnie inaczej wygląda po nałożeniu pędzlem niż na swatchu - bardzo subtelnie i delikatnie! Jeżeli chodzi o konsystencję - jest dużo bardziej suchy niż Mary Lou (Mary jest bardziej kremowa, "wilgotna").








Razem:


Podsumowując, myślę, że to świetne produkty na co dzień (choć jestem jeszcze ciekawa rozświetlacza Golden Light, wydaje się być ciekawy), ich jakość jest bardzo dobra, są dużo subtelniejsze od The Balm (które są po prostu wspaniałe, ale wymagają wprawniejszej ręki), trudniej z nimi przesadzić. Cena, szczególnie teraz, w promocji, również jest zachęcająca. Cieszę się, że się skusiłam i myślę, że często będę sięgać szczególnie po bronzer, ale po rozświetlacz też :)


Skusicie się na promocję? A może już macie swój Kobo? :)
Jelid, chusteczki zmywające lakier z paznokci

wtorek, 9 grudnia 2014

Jelid, chusteczki zmywające lakier z paznokci

Trzeba przyznać, że te chusteczki zmywające lakier z paznokci widać ostatnio wszędzie na blogach - firma postarała się o rozgłos, niedługo zaczną wyskakiwać z lodówki ;) Oczywiście żartuję, zapraszam Was do przeczytania, co myślę na ich temat :)

Maska Alterra Granat i aloes - czasem warto dać drugą szansę!

niedziela, 7 grudnia 2014

Maska Alterra Granat i aloes - czasem warto dać drugą szansę!

Gdy po raz pierwszy sięgnęłam po tę maskę, byłam zawiedziona. Nie wiem dlaczego, ale nie sprawdziła się na moich włosach i nie rozumiałam zachwytów na jej temat... Leżała i się kurzyła, aż postanowiłam dać jej drugą szansę, a tu zaskoczenie :) To kolejny przykład, jak bardzo kapryśne są moje włosy ;)

Nowości listopada

piątek, 5 grudnia 2014

Nowości listopada

Początek miesiąca zawsze jest czasem podsumowań :) Po licznym denku (klik) przychodzi pora na nowości :) Zakupów jest w sumie niewiele ("sztuczny tłum" robią wygrana w rozdaniu + współpraca ;)), a jak już, to same potrzebne rzeczy raczej do pielęgnacji, zachcianek tylko kilka :) Tak prezentuje się wszystko razem:

Własna domena i kilka zmian :)

czwartek, 4 grudnia 2014

Własna domena i kilka zmian :)

Witajcie :)

Piszę do Was z ogromnym uśmiechem na ustach, gdyż właśnie udało mi się przekierować bloga na własną domenę:


Myślałam już o tym od jakiegoś czasu, ciągle odkładałam "na później", a tu nagle dopadła mnie wena... :) Teoretycznie wszystko powinno działać jak należy i automatycznie przekierowywać z adresu http://basia-kosmetyki.blogspot.com, ale napiszcie mi proszę w komentarzach, czy wszystko jest w porządku :) Wszystko robiłam według TEJ instrukcji i mimo, że należę do tych mniej ogarniętych w temacie, wszystko poszło szybko, gładko i sprawnie. Od rejestracji w serwisie nazwa.pl do zmiany domeny minęło dosłownie... 14 minut! :) 

Zmieniłam dziś również nagłówek (potrzeba odmiany;)), kilka czcionek i guzik "Czytaj dalej". Kombinowałam też z szablonem - chciałam zainstalować jakiś ładny "z zewnątrz", ale wszystko mi się rozjeżdżało, spanikowałam i wróciłam do starego układu :P Niestety nie znam się na tym na tyle, żeby dać sobie radę sama, ale może w przyszłości zamówię u kogoś również zrobienie szablonu :) 

Podobają się Wam te zmiany, czy może jesteście raczej przeciwne przejściu na własną domenę?
Zużycia | jesień 2014

środa, 3 grudnia 2014

Zużycia | jesień 2014

Naszły mnie ostatnio pewne przemyślenia (przyznam szczerze - jednej nocy tak intensywnie rozmyślałam, że ponad 4 godziny nie mogłam zasnąć!), które zapoczątkowała za sprawą swojego bloga Bogusia (klik). W wielu swoich ostatnich postach wspomina o dążeniu do minimalizmu, przywiązywaniu dużej uwagi do jakości, a nie do ilości. Na początku temu nie ulegałam, ale w końcu nie dałam rady, postanowiłam coś zrobić ze sobą ;) 

Niestety dużo mam takich niechcianych kosmetyków - można mnie nazwać chomikiem, ale ja naprawdę nie lubię niczego wyrzucać i kończy się to niepotrzebnym gromadzeniem jak na wojnę... Czasami nie spełniły moich oczekiwań (a przecież szkoda wyrzucić), więc leżą i się kurzą, czasami leżą i się kurzą tak długo, że są już przeterminowane, a czasami są może i dobre, ale mam kilka produktów w tej samej kategorii, w której zdecydowanie wybija się inny faworyt, więc reszta leży nieużywana. Z pielęgnacją jest łatwo - nielubianą odżywkę można wzbogacić półproduktami, kiepski krem do twarzy zużyć do ciała/do stóp i tak dalej. Zawsze można znaleźć jakieś rozwiązanie ;) Z kolorówką bywa gorzej, bo co zrobić z nielubianym błyszczykiem lub tuszem do rzęs? W związku z tym postanowiłam zrobić wietrzenie szaf i pozbyć się tego, co naprawdę zbędne. Niestety problem polega na tym, że większość jest w dużym stopniu używana lub bliska terminu ważności, więc wyprzedaż blogowa/rozdanie nie wchodzą w grę. Po prostu się pozbywam. Po co mi 4 bronzery (lub brązery, jak kto woli), skoro lubię tylko jeden? Po co mi 3 rozświetlacze, skoro sięgam tylko po jeden, a reszta robi mi efekt brokatowej twarzy? Po co mi błyszczyki, których nie lubię za wielkie drobinki brokatu i nie będę ich używać? Po co mi podkłady, które są za ciemne lub totalnie się nie sprawdziły? No i przede wszystkim - po co mi rzeczy przeterminowane?! 

Dlatego nie tylko dzisiejsze denko będzie bardzo radykalne, ale i również skreśliłam z mojej wishlisty wiele rzeczy, które wydawało mi się, że "muszę mieć", ale przecież wcale nie muszę! I w większości przypadków nawet aż tak bardzo nie chcę. Najlepszym sprawdzeniem w kategorii "czy aby na pewno chcę" jest umieszczenie produktu na wishliście, odczekanie jakiegoś określonego czasu (czasem trwa to krócej, czasem dłużej) i sprawdzenie, czy nadal ta potrzeba istnieje. Jeżeli mi "przeszło", to znaczy że z całą pewnością mogę to wykreślić bez żalu. Postanowiłam też zintensyfikować w najbliższym czasie zużywanie tych produktów z pielęgnacji, za którymi nie przepadam, żeby zostawić sobie tylko te sprawdzone i lubiane.

Przy okazji ogólnie pojętej "czystki" postanowiłam też zrobić porządek w obserwowanych blogach. Sama nie wierzę, jaki jest tego efekt, ale to czysta prawda. Przejrzałam obserwowane blogi, usunęłam wszystkie porzucone (na niektórych ostatnia notka pojawiła się 2-3 lata temu!) i wiecie ile mi ich ubyło? Około 100!!! Kasowanie zajęło mi 3 dni i sumiennie zapisywałam w postaci pionowych kreseczek każde odsubskrybowanie, a po zliczeniu złapałam się za głowę. Pierwszego dnia usuniętych zostało około 22 blogów, drugiego ok. 46, trzeciego ok. 32. Uwierzcie mi, że może około 5-8 z nich zostało odsubskrybowanych z powodu treści, która mi nie odpowiada (np. ciągłe recenzje kosmetyków wysokopółkowych, które mnie nie interesują, blogi typowo lakierowe, a nie kosmetyczne). Cała reszta to blogi porzucone :(... Plusem jest to, że mimo wielu blogów odsubskrybowanych, zaczęłam ostatnio obserwować kilka nowych, z powiewem "świeżości" i zapału do pisania :)

Podsumowując:
  1. Pozbywam się nielubianych/niechcianych/przeterminowanych kosmetyków, których na pewno nie chcę już używać, więc leżą i się kurzą.
  2. Wykreślam z wishlisty to, czego wcale nie potrzebuję i aż tak bardzo nie chcę.
  3. Intensyfikuję zużywanie pielęgnacyjnych (mniej lubianych) zapasów, żeby zostawić tylko te sprawdzone produkty.
  4. Porządek w obserwowanych blogach
Zapraszam do najodważniejszego denka z (licznymi) wyrzutkami ;)

ZUŻYCIA:


Swatch: Lirene Natural Look 2w1 Baza + podkład, nr 407

wtorek, 2 grudnia 2014

Swatch: Lirene Natural Look 2w1 Baza + podkład, nr 407

Dzisiaj szybki post - tylko zdjęcia i swatche. Podkład ten otrzymałam na spotkaniu bloggerek w maju 2012, niestety ze względu na kolor nie byłam w stanie go używać (a teraz i tak używam tylko minerałów), więc wyląduje w listopadowym denku. Zanim wyrzucę, wstawiam zdjęcia - może komuś się kiedyś przydadzą ;)


Barwa, szampon żurawinowy

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Barwa, szampon żurawinowy

Prawie rok temu przeczytałam jego recenzję TUTAJ i od tamtej pory wisiał na mojej wishliście :D Liczyłam na przedłużenie świeżości włosów - czy sprawdził się u mnie? Czytajcie dalej :)


NOWSZE POSTY WCZEŚNIEJSZE POSTY