Kiedyś lubiłam zmywać mocny lub wodoodporny makijaż za pomocą oliwki dla dzieci - po prostu masowałam nią okolice oczu, a potem zmywałam czymś pieniącym tłustą warstwę rozpuszczonego makijażu, było to jednak dość uciążliwe ;) Olejki myjące (hydrofilowe) są idealnym kompromisem pomiędzy genialną skutecznością w demakijażu, a łatwością zmywania. Odkąd kupiłam ten olejek (a było to we wrześniu), sięgam po niego podczas każdego wieczornego demakijażu!

Paczuszka przychodzi w postaci "zestawu małego chemika" jak na zdjęciu powyżej ;)

Wykonanie oleju jest po prostu tak banalnie łatwe, że prościej się już nie da. Do największej buteleczki (olej bazowy - ze słodkich migdałów) dodajemy resztę (olej z czarnuszki i emulgator), wstrząsamy i gotowe :D Ja do swojego dodałam jeszcze 15 kropel (w przepisie jest napisane, że kilkanaście, więc uznałam liczbę 15 za optymalną :P) olejku różanego, żeby ładnie pachniał. Z jednej strony była to dobra decyzja, bo przyjemny zapach umila użytkowanie, z drugiej jednak olejek jest tak piekielnie wydajny, że zapach różany już dawno mi się znudził ;)

Buteleczka jest zwykła, biała, plastikowa z dzióbkiem zakończonym dziurką:


Na stronie ZSK (klik) możemy wyczytać następujący sposób użycia: "Wstrząsnąć przed użyciem. Płatek kosmetyczny zwilżamy wodą, hydrolatem lub wyciągiem ziołowym. Na wacik wkraplamy kilka kropli olejku. Energicznie przecieramy twarz, na skórze tworzy się emulsja, która doskonale zmywa makijaż i brud dnia codziennego." Muszę jednak przyznać, że ja to robię inaczej. Po prostu wylewam trochę olejku na dłoń, dodaję trochę wody, mieszam palcem i powstałą emulsją masuję oczy. Nietrudno się domyślić, że rozpuszczony makijaż zmienia się w piękną, czarną pandę na pół twarzy? :D Zmywam to wszystko sporą ilością wody. Jakieś czarne resztki zawsze zostaną, ale nie szkodzi - dla mnie to tylko pierwszy etap demakijażu. Następnie biorę wacik zwilżony płynem micelarnym (głównie moim ulubieńcem - Garnier) i przecieram resztki rozpuszczonego makijażu. Gdy się go pozbędę, biorę żel do mycia twarzy, myję ją jak zawsze, następnie tonizuję, kremuję i wieczorny rytuał zakończony :)

Z całą pewnością muszę przyznać, że ten olejek rozpuszcza po prostu wszystko - niestraszny mu makijaż wodoodporny lub po prostu ciemny lub składający się z dużej ilości kolorówki (baza pod cienie, cienie, eyeliner, tusz...). Oprócz tego rozprawia się z makijażem w sposób delikatny - ostrożnie masuję oczy za pomocą palców, dzięki czemu nie muszę się obawiać o nadmierne pocieranie oczu wacikiem! Fakt, że po zmyciu jest wyczuwalna lekka warstwa na skórze, ale z całą pewnością nie tak uciążliwa, jak po samodzielnym olejku - emulgator znacząco poprawia zmywanie. Nie użyłabym go po prostu do mycia twarzy, bo miałabym zbyt duże poczucie tłustości, ale fantastycznie, po prostu genialnie spisuje się jako pierwszy, wstępny etap w wieczornym demakijażowym rytuale!
Cena: 11,90 zł
Pojemność: 120 ml
Podsumowując, nie wyobrażam sobie już mojego wieczornego demakijażu bez olejku myjącego. Nie przywiązałam się akurat do tej wersji aż tak bardzo, żeby koniecznie zamówić ją ponownie, chciałabym przetestować jeszcze olejek myjący (pomarańczowy) z BU, ale sam sposób działania olejków hydrofilowych jest dla mnie po prostu geniuszem! Ta metoda jest piekielnie wydajna, więc za kilkanaście złotych (w zależności od źródła) mamy buteleczkę olejku, która wystarczy z całą pewnością na kilka miesięcy. Pozwala na maksymalnie skuteczne rozpuszczenie makijażu, który można już potem z całkowitą łatwością usunąć za pomocą dowolnego płynu micelarnego (nawet nie musi być super skuteczny). Bezproblemowo radzi sobie z makijażem wodoodpornym lub po prostu mocnym :) Oprócz tego nie trzeba trzeć intensywnie oczu za pomocą wacika, a delikatny masaż palcami z dobrym poślizgiem na pewno nie wyrządzi szkody delikatnej skórze. Łatwo się zmywa dzięki obecności emulgatora. Nie pokusiłabym się o umycie nim twarzy i takie pozostawienie, ale jako pierwszy etap wieczornego demakijażu to dla mnie must have! Wiem, że wiele z Was obawia się olejków na twarzy, ale myślę, że warto się przekonać :)
Znacie, lubicie olejki hydrofilowe? Ja tę metodę po prostu uwielbiam!! :)
nie miałam do czynienia z takimi olejkami:)
OdpowiedzUsuńWarto kiedyś dorzucić do zamówienia :)
Usuńnie znam tej metody ale zaciekawiłaś mnie ;) sama chętnie bym wykonała taki eksperyment a, micelka z garniera używam i jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńTanie, łatwe i skuteczne - warto spróbować :)
UsuńNie miałam żadnego olejku hydrofilowego, ale bardzo chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZawsze musi być ten pierwszy raz :)
UsuńLubię olejki do demakijażu, chętnie go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz zadowolona :)
UsuńNie znam olejków, ale wiadomo wszystko co tłuste kosmetyki wodoodporne rozpuści. jednak ja nienawidzę tłustych rzeczy, jak twarz mi się lepi i wgl... Dlatego chyba zostanie mi męka z mleczkami :) Więc wszelkiego rodzaju tłuste oleje kokosowe, arganowe masła nie masła odpadają. Wiem, że to nie za fajnie bo odrzucam samo dobro ale nie jestem w stanie znieść konsystencji. Swego czasu byłam ogromna fanka oleju arganowego i smarowałam nim namiętnie twarz na noc, ale jakoś mi sie przejadł ;/
OdpowiedzUsuńJeżeli nie lubisz olejków, to lepiej nic na siłę :)
Usuńjak wiesz, ja uwielbiam olejki. teraz używam hydrofilka z e-naturalnie i jestem ZACHWYCONA. ani olejek bu, ani zsk nie zmywał makijażu tak szybko. nie wiem skąd ta różnica, ale znalazłam swoje kwc w tej kategoriii :)
OdpowiedzUsuńOoooo, to mnie zaskoczyło :) A którą wersję masz z e-naturalne? Dorzucę kiedyś do koszyka :)
Usuńteraz mam wersję migdał, a w zapasach czeka migdał i krokosz. kiedy skończe migdała i dobiorę się do drugiego olejku, napiszę o nich obu na blogu :)
UsuńNo to dziękuję bardzo :)
UsuńNie miałam jeszcze tych olejków, ale będę miała na uwadze. Obecnie używam do mycia po prostu olejku arganowego:) i się sprawuje.
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś rozpuszczałam zwykłymi olejkami, jednak z emulgatorem to lepiej idzie :)
UsuńNigdy nie używałam takiego olejku, ale mnie zachęciłaś! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNigdy nie stosowałam olejków do demakijażu, ale skutecznie mnie do nich zachęciłaś ;) gdy tylko pokończę swoje wszystkie micele wypróbuję tą metodę z olejkami, zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWarto mieć jakiś micel do współpracy z olejkiem, żeby usunąć rozpuszczony makijaż :)
UsuńZ tego, co widzę to ten olejek to świetna sprawa. A jak tam z podrażnieniem oczu podczas demakijażu, jakie są reakcje, kiedy ten olejek dostanie się do środka? Ciągle szukam czegoś bardzo delikatnego i ciężko znaleźć :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego nowego bloga, proszę o porady! :) plimental - Klik!
Nie zauważyłam żadnych reakcji niepożądanych, żadnego szczypania i tak dalej, a nie uważam jakoś super szczególnie podczas demakijażu :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńReklamy są kasowane
UsuńWydaje mi się, że Biochemia Urody ma już gotowy zestaw z takim olejkiem hydrofilnym ;)
OdpowiedzUsuńNo i właśnie z BU planuję następny zakup :)
UsuńChyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuń