czwartek, 20 listopada 2014

Kilka gorzkich słów o bublach, zanim wylądują w koszu - kuleczki brązujące Avon i rozświetlacz Essence Sun Club

Już po tytule nietrudno się domyślić, że nie polubiłam się z bohaterami dzisiejszej notki. W najbliższym denku wylądują w koszu, więc warto coś o nich wspomnieć w ramach przestrogi. 



Na pierwszy ogień idą słynne kuleczki brązujące z Avonu. Dostałam je na prezent dawno temu, ale nie jestem z nich zadowolona. Odkąd pamiętam były obecne w moim domu rodzinnym, w zbiorach mamy. Czasem jej podbierałam, za czasów kosmetycznego niewtajemniczenia :P Obecnie nie spełniają moich oczekiwań. Znajdują się w plastikowym, estetycznym opakowaniu i zabezpieczone są grubą gąbką, która zapobiega przemieszczaniu kulek. Mają dość przyjemny, pudrowy zapach. Konsystencja zdecydowanie zbita, kulki są twarde i nie tak łatwo było mi nabrać palcem do zeswatchowania. Na pędzel nabierają się zdecydowanie łatwiej (łatwo zamerdać nim w opakowaniu), choć ciężko z nimi przesadzić, efekt jest delikatny i możliwy do budowania. Trwałość przeciętna, na poziomie kilku godzin. Moim głównym problemem z tymi kulkami jest ich kolor - dla mnie są po prostu pomarańczowe, a to je dyskwalifikuje. Nikt naturalnie nie ma pomarańczowych cieni na twarzy, więc do konturowania się moim zdaniem nie nadają. W jednej z recenzji przeczytałam o ich wszechstronności i możliwości wykonania cieniowanego makijażu za pomocą różnych odcieni kulek. Nie mam pojęcia, jak ta osoba jest w stanie to zrobić, skoro nawet gdybym teoretycznie oddzieliła kulki od siebie wg kolorów, to nabranie ich w ilości "słusznej" jest dla mnie niemożliwe. 





Na powyższym swatchu możecie sobie porównać kulki Avon (po lewej) i The Balm Bahama mama. Prawda, że jest różnica?

Teraz kilka słów o rozświetlaczu Essence. Nie mam pojęcia, czy jest jeszcze dostępny w stałej ofercie, chyba nie, ale nie jestem stałą bywalczynią Natury, więc nie mam 100% pewności. W każdym bądź razie - opakowanie wydaje się funkcjonalne, ale wcale takie nie jest. Na początku podnosimy zatrzask i ukazuje się plastik zabezpieczający przed wysypywaniem (teoretycznie) wraz z puszkiem. Podnosimy plastik zabezpieczający, a tam zawsze rozsypany rozświetlacz na sitku i wszędzie po bokach. Przechowywanie w pozycji innej niż leżąca (wieczkiem do góry) nie wchodzi w grę.  Oprócz tego - skoro zatrzask jest podnoszony, to gdzie należy wysypać rozświetlacz poprzez sitko, żeby móc zakręcić w nim pędzlem? Trzeba mieć dodatkową podstawkę/miseczkę. Rozświetlacz ma uroczy, kokosowy zapach. Niestety jeżeli chodzi o właściwości, jest klapa na całego. Nawet nie miałam okazji go w sumie przetestować, bo to jest po prostu tak chamsko kiczowaty, migrujący wszędzie brokat, że szkoda gadać. Drobny bo drobny, ale jednak brokat. Nie nada się ani na twarz jako rozświetlacz, ani jako cień, bo wszystko powędruje na cały obszar twarzy (chyba, że ktoś lubi wyglądać jak bombka choinkowa, to wtedy śmiało ;))









Nie polecam żadnego z nich, chociaż zdaję sobie sprawę, że kulki z Avonu są lubiane przez wiele osób :)
Avon Essence Makijaż twarzy

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



50 komentarzy:

  1. Anonimowy20 listopada 2014 10:21

    Miałam te kuleczki z Avonu i bardzo je lubiłam - dla mnie były super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 11:29

      Jak zwykle sprawdza się zasada, że trzeba testować na sobie, bo nie u każdego sprawdzi się to samo :) Ja niestety fatalnie wyglądam w pomrańczowych bronzerach i wiem, że dużo osób ich nie lubi :)

      Usuń
  2. Unknown20 listopada 2014 10:22

    Ja mam kuleczki rozświetlające Avon i są bardzo dobre, wiadomo, że to nie guerlain ale jak za cenę 40 zł są dobre. Tych brązujących nie miałam.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 11:29

      Rozświetlających nie miałam :) Pozdrawiam również :)

      Usuń
  3. mentoska20 listopada 2014 10:29

    Ja jakoś czuję awersję do Avonu, miałam kilka rzeczy z ich kolorówki i nic się u mnie nie sprawdziło... A z kosmetykami essence nie miałam do czynienia, mam do nich słaby dostęp :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 11:29

      Ja ogólnie czuję niechęć do Avonu - zarówno do pielęgnacji, jak i kolorówki :)

      Usuń
    2. mentoska20 listopada 2014 15:15

      Z pielęgnacji nigdy nic nie miałam :D Więc nie wiem jak jest, ale nie ciągnie mnie do katalogowych kosmetyków w ogóle :)

      Usuń
    3. Autor20 listopada 2014 19:16

      Ja miałam za starych czasów - mama była konsultantką i ciągle coś w domu było - a to maseczki do twarzy (tylko błotna była ok), a to kremy/peelingi do ciała, żele pod prysznic... :)

      Usuń
  4. Kamila JK20 listopada 2014 11:02

    A ja lubię te kulki brązujące :) Są delikatne i świetnie nadają sie na całą twarz, ale nie mam bladej skóry, może więc dlatego)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 11:30

      Dobrze, że Ci pasują :) Niestety ja ich nie polubiłam za pomarańczowość, źle na mnie wyglądają :)

      Usuń
  5. Unknown20 listopada 2014 11:39

    a ja lubię te kuleczki z Avon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 11:43

      Spodziewałam się takiego odzewu w komentarzach :)

      Usuń
  6. Diana20 listopada 2014 12:36

    Brązujących nie lubię, ale rozświetlające z avonu nie są takie złe, choć teraz przerzuciłam się na bourjois i jestem strasznie zadowolona :) Rozświetlacz, czyli? :) Zazwyczaj stosuje, tylko róż, albo brązer, ostatnio zaciekawił mnie delikatny brokat na policzkach, co to i gdzie mogę zdobyć? Jestem totalnie nie w temacie, jako sportowiec, który nie przepadł nigdy za makijażem, stąd pytanie, a że blog w tematyce kosmetycznej, to czas się dokształcić !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 14:22

      Rozświetlających nie miałam :) Kuleczki mogą pełnić rolę właśnie rozświetlacza, chociaż ja używam prasowanego (Mary-Lou Manizer). Nakłada się na go na szczyty kości policzkowych (tak jakby tuż nad różem), żeby dodać blasku skórze, sprawić że wygląda młodo i świeżo :) Minusem rozświetlacza jest to, że może uwydatnić problemy skóry problematycznej (rozszerzone pory, wypryski, przebarwienia), więc mówi się, że rozświetlacz najlepiej wygląda na cerze nieskazitelnej, ale ja nie zgadzam się z tym :) Z dopracowanym makijażem zawsze powinien wyglądać dobrze ;) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Diana30 listopada 2014 12:14

      O widzisz, dziękuję Ci bardzo, już wiem do kogo będę pisać o porady kosmetyczne *.*

      Usuń
    3. Autor30 listopada 2014 12:25

      Jeżeli umiem, to pomogę :) Pozdrawiam

      Usuń
  7. Crumbs of Beauty20 listopada 2014 12:58

    Ja też miałam kulki w czasach kosmetycznego laicyzmu tylko moje były zdaje się z firmy Lemax. Wszystko było OK dopóki nie przestałam używać za ciemnych podkładów (poza kilkoma nowościami praktycznie wszystkie takie są). Jak ostatnio je wyciągnęłam i użyłam kilka razy to w trybie natychmiastowym wylądowały w koszu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 14:22

      Tak to jest, dopiero kiedy używamy wielu różnych produktów, mamy porównanie i wyrabiamy sobie pewne oczekiwania, to zdajemy sobie sprawę z tego, czy coś rzeczywiście jest dobre, czy nam się wydawało :) Znam to!

      Usuń
    2. Crumbs of Beauty20 listopada 2014 15:55

      Dokładnie! Poza tym trzeba jeszcze wiedzieć czego dla siebie oczekujemy od konkretnego kosmetyku a nie tylko przyjmować to co oferuje nam producent. Doświadczenie podstawą mądrości! ;)

      Usuń
    3. Autor20 listopada 2014 19:16

      Dokładnie tak :) Trzeba próbować i porównywać :)

      Usuń
  8. Kosmetyczne Pudełko20 listopada 2014 13:01

    U mnie te kuleczki z Avonu fajnie się sprawdzały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 14:23

      No widzisz, każdemu służy coś innego :) Trzeba testować na sobie :) Dla mnie są za pomarańczowe

      Usuń
  9. patkatuitam20 listopada 2014 13:11

    Kiedyś bardzo dawno temu te kulki z Avonu bardzo lubiłam. Ale to było... ojej, chyba z 10 lat temu ;) w porównaniu u Ciebie faktycznie wyglądają pomarańczowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 14:24

      Kiedyś też je lubiłam... :) Ale jak popróbowałam innych produktów, to stwierdziłam, że dla mnie są po prostu słabe :)

      Usuń
  10. KasiaS198020 listopada 2014 13:18

    Rozświetlacz byłby OK, gdyby nie ten brokat... A kulki miałam, niestety dla mnie kolor również był zbyt pomarańczowy i oddałam je na którymś spotkaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 14:23

      Cieszę się, że chociaż jedna osoba się ze mną zgadza :D

      Usuń
  11. oczynamode20 listopada 2014 15:42

    rzeczywiście bardzo pomarańczowe są te kulki z Avonu, a podobno to ich bardzo popularny produkt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 19:17

      Nie rozumiem ich kultowości przez ten kolor :)

      Usuń
  12. Majek20 listopada 2014 16:29

    Nie miałam tych produktów, ale ten rozświetlacz przydałby mi się do szalonych charakteryzacji. Bo tak na co dzień z brokatem to nie bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 19:17

      Do szalonych charakteryzacji jak najbardziej, ale mieć taki brokat na twarzy to koszmar...

      Usuń
  13. ESM Beauty20 listopada 2014 18:27

    Kulki z avon u mnie też poszły do kosza. Produkt ciężki do ogarnięcia ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 19:18

      Kolejna osoba, która się ze mną zgadza, ufff :)

      Usuń
  14. simply_a_woman20 listopada 2014 19:12

    ja też nie lubię zbyt cieplych bronzerów. a rozświetlacz - faktycznie tragedia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 19:18

      Dokładnie tak

      Usuń
  15. Jenovia Dżemson20 listopada 2014 19:46

    dobrze wiedziec czego nie kupować! obserwuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 21:02

      Bardzo mi miło :)

      Usuń
  16. themakeupdrawers20 listopada 2014 21:01

    o mamo, jakie okropieństwo to cudo z essence ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2014 21:02

      To prawda, kula dyskotekowa na twarzy :D

      Usuń
  17. Double Identity21 listopada 2014 07:58

    Mi te kuleczki też się nie spodobały... ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor21 listopada 2014 18:08

      No to jest nas więcej :)

      Usuń
  18. Anonimowy21 listopada 2014 12:14

    Ja pamiętam jak był bum na te kuleczki z Avonu i Oriflame. Zawsze podbierałam je mamie i smarowałam się ile wlezie. Zawsze też gubiłam po sztuce lub więcej, aż przy 50% można było się skapnąć, że coś ich mało :)) Szczerze ich nie lubię, ale mam pozytywne wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor21 listopada 2014 18:08

      Ja na (nie)szczęście moich nie gubiłam :D Też szczerze nie lubię :)

      Usuń
  19. margaret-lifestyle21 listopada 2014 14:46

    Strasznie wielkie te "drobinki" w tym rozświetlaczu. Tragedia :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor21 listopada 2014 18:08

      Wielkie, chamskie i kiczowate :)

      Usuń
  20. Mary21 listopada 2014 15:38

    O wow, jaki brokat w tym rozświetlaczu :O Niniejszym stwierdzam, że cieszę się, że kupiłam biedronkowy highlighter z Ladycode na początku roku :) The Balm za to wygląda świetnie, szczególnie w porównaniu do tej pomarańczki z Avonu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor21 listopada 2014 18:09

      Brokat okropny :) O tamtym rozświetlaczu nie słyszałam, obecnie mam Mary-Lou i jestem zachwycona :) Bahama mama jest świetny!

      Usuń
  21. Anonimowy21 listopada 2014 20:56

    nie miałam żadnego z tych produktów i raczej się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor22 listopada 2014 13:17

      Dokładnie, lepiej omijać :)

      Usuń
  22. Anonimowy27 listopada 2014 13:54

    No popatrz, jaki duecik - bronzer i rozświetlacz :) Zostaw sobie ten drugi na sylwestra :D Jedynie tak go sobie skojarzyłam.

    Masz rację, kulki Avonowskie są przez wiele osób uwielbiane. Kolor jest okropny, nie wiem jaką musiałybyśmy mieć karnację, żeby nam pasował... Ale jaki jeszcze byłam konsultantką, to pamiętam, że jak tylko te kulki pojawiły się w promocji, laski normalnie zamawiały je jedna przez drugą :D

    Bahama Mama <3 Mój ulubiony bronzer!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor27 listopada 2014 14:40

      Oj nie, nawet na Sylwestra nie chciałabym być bombką, nic tylko się powiesić :D Na choince, oczywiście :)

      Również nie rozumiem ich fenomenu. Może jakość nie jest zła, ale kolor owszem. Gdyby zrobili chłodniejszy, to może nawet bym kupowała :)

      Uwielbiam Bahama mama!

      Usuń