niedziela, 12 października 2014

Najlepsza odżywka dla moich włosów - Garnier Goodbye Damage!

Na wstępie pragnę Was przeprosić, że tymczasowo nie udzielam się u Was na blogach... Niestety nowy rok akademicki pochłonął mnie całkowicie, 3 razy w tygodniu mam zajęcia do 20, po powrocie padam z nóg, a w pozostałe 2 dni udzielam korepetycji no i do nich również muszę się przygotować. A do tego zająć się domem, zrobić obiad na najbliższe dni i tak dalej... Przyznam szczerze, że obecnie czasu dla siebie nie mam praktycznie wcale ;)

Tę notkę miałam napisać przynajmniej 2 dni temu, ale dopiero dziś znalazłam chwilę :P Ta odżywka totalnie zrewolucjonizowała moją półkę w łazience i oczekiwania dotyczące kolejnych testowanych odżywek - po prostu szalenie wysoko podniosła poprzeczkę. 


Poznałam ją dzięki testowi wizaz.pl, reklamowanemu wszędzie jako "największy test w historii wizaz.pl" - wystarczyło się zgłosić, do testów zostało wybranych 3 tysiące wizażanek, przysłali miniaturę 100 ml (połowa opakowania pełnowymiarowego) w białym opakowaniu z napisem "odżywka do włosów" i składem. Założeniem tej akcji było testowanie odżywki bez sugerowania się marką, wyglądem opakowania i tak dalej. Nigdzie nie podano nam, co to za odżywka, mieliśmy się tego dowiedzieć dopiero po zakończeniu testów, chociaż bardziej dociekliwe wizażanki po samym składzie prędko zgadły, co testują ;) Ja aż tak dociekliwa nie byłam, o tym czego używam dowiedziałam się dopiero gdzieś w połowie opakowania, po przeczytaniu na wizażu :) Tak wyglądało opakowanie miniatury: (przepraszam za nieciekawe tło w stosunku do kolorystyki tubki, robiłam zdjęcie daaaaawno temu i "na szybko")


Przyznam szczerze, że gdyby nie test na wizażu, nigdy nie wypróbowałabym tej odżywki, z całą pewnością omijałabym ją szerokim łukiem! Po pierwsze, sama rzadko sięgam po kosmetyki Garniera - niektóre produkty mają rewelacyjne, ale też zdarzają się totalne buble. Po drugie - okropna szata graficzna pełnowymiarowego opakowania - kiczowata, jaskrawopomarańczowa tubka totalnie mnie zniechęca. Po trzecie - bardzo nachalna kampania reklamowa, gdy seria Goodbye Damage wchodziła na rynek, widziałam reklamy po prostu wszędzie - billboardy, telewizja, przystanki autobusowe, Internet... Po prostu masakra! Zbyt silne kampanie reklamowe mnie zniechęcają, bo na ogół świetne produkty nie muszą się aż tak reklamować - są reklamą samą w sobie :P 


Ale na początku jeszcze tego wszystkiego nie wiedziałam, to była po prostu biała tubka z napisem "odżywka do włosów". Już od pierwszego użycia się totalnie zakochałam!! Odżywka ma przepiękny i szalenie intensywny zapach, który utrzymuje się na włosach najdłużej i najmocniej spośród wszystkich znanych mi produktów do włosów. Wystarczy, że zawieje wiatr, a chmura słodkiego, owocowego zapachu już pieści nozdrza. Z jednej strony jest to ogromna zaleta, a z drugiej jednak wada, bo na dłuższą metę staje się to nieco męczące ;) Odżywka ma bardzo gęstą konsystencję - absolutnie nie spływa z włosów, nie przelewa się przez palce i łatwo się ją nakłada. Niestety w związku z taką gęstą konsystencją, opakowanie jest niezbyt trafione. O tym, że jest (jak dla mnie) strasznie brzydkie, czytałyście powyżej. Ale jest też niepraktyczne - dopóki odżywki jest dużo, wyciska się ją bez zarzutu (opakowanie stoi na zatrzasku, więc odżywka swobodnie spływa w dół), ale gdy zbliżamy się do denka, to środek opakowania staje się mocno spłaszczony od nacisku, a odżywka znajduje się tuż przy wylocie. Można naciskać i się siłować, ale wyciśniemy tylko odrobinkę... Wówczas najlepiej rozciąć opakowanie (rozcina się łatwo, tubka jest miękka i pod koniec spłaszczona) i odżywki wystarczy jeszcze na co najmniej kilka użyć ;) Muszę też wspomnieć o tym, że jest bardzo wydajna - zabrałam ją ze sobą na trzytygodniowy wyjazd, używałam codziennie, a jeszcze zostało mi jej sporo i używałam po powrocie! Jak na moje dość długie już, sięgające połowy pleców włosy, to naprawdę dobry wynik. 



O składzie za wiele nie powiem, ale o odżywce równie pozytywnie pisała Anwen (klik), więc z całą pewnością nie jest źle :) Ja się wypowiem przede wszystkim na temat działania, które przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Nieważne, czy trzymam odżywkę tylko 2 minuty w czasie prysznica, czy trzymam ją sobie dłużej, bo akurat mam czas i mogę sobie na to pozwolić - efekty zawsze są znakomite. Już podczas spłukiwania czuję, że włosy są śliskie i ciężkie. Tangle Teezer wchodzi w nie po prostu jak w masło, elegancko sunie po włosach bez ŻADNYCH splątanych kołtunów! Jeszcze nigdy żadna odżywka ani maska do włosów nie dała u mnie tak ogromnego efektu rozplątywania włosów. Po wysuszeniu włosy są dociążone tak jak uwielbiam, a oprócz tego mega gładkie i błyszczące, po prostu efekt wyprostowanej tafli włosów - coś pięknego. 


Należy uważać, żeby nie nałożyć odżywki za blisko skóry głowy, bo wówczas może obciążyć i przyspieszyć przetłuszczanie. Ja się staram na to bardzo uważać więc na ogół nie zauważam niczego takiego :) 

Cena: 10,99 zł (ja kupiłam w promocji za 7,99 zł)
Pojemność: 200 ml

Podsumowując, dzięki testowi wizaz.pl polubiłam tę odżywkę tak mocno, że po zużyciu miniatury 100 ml, od razu poleciałam po pełnowymiarową wersję, którą zabrałam na wyjazd "do zadań specjalnych", a potem widząc promocję w Drogerii Natura, kupiłam od razu dwie kolejne tubki za bodajże 7,99 zł (czy coś koło tego), więc nietrudno się domyślić, że odżywkę baaaaaardzo polubiłam. Co tu dużo mówić - sprawdziła się u mnie NAJLEPIEJ ze wszystkich dotychczas używanych odżywek, a nawet masek do włosów! Nieprawdopodobnie ułatwia rozczesywanie, dociąża, wygładza i nabłyszcza. Ujarzmia je jak żadna inna, a jak już pewnie wiecie, moje włosy są strasznie kapryśne, łatwo się plączą i szybko puszą, mało co się na nich sprawdza - maski Kallos są dla mnie albo przeciętne albo słabe, ostatnio używana maska BingoSPA (klik) okazała się u mnie po prostu bublem, a większość używanych przeze mnie odżywek do włosów jest po prostu "dobra". Będę używać jej naprzemiennie z lubianymi przez moje włosy odżywkami Nivea, żeby nie przyzwyczaić ich do nadmiaru dobroci, bo gdzie ja później znajdę równie dobrą odżywkę? :) 

Jeżeli jeszcze jej nie próbowałyście, to naprawdę polecam! Niech Was nie zwiedzie kiczowate opakowanie, odżywka jest świetna, a przynajmniej na moich włosach sprawdziła się rewelacyjnie!

Znacie tę odżywkę? Podzielacie moje zachwyty na jej temat?
Pielęgnacja włosów

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



42 komentarze:

  1. Monika Szczepaniak12 października 2014 13:16

    na pewno po nia sięgne jak skończe oleo repair - też jest mega <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor12 października 2014 14:55

      Czytałam pozytywne opinie o Oleo repair, nawet chciałam kupić do wypróbowania, ale akurat nie było jej w Naturze :) Ale na pewno kiedyś spróbuję :)

      Usuń
  2. Alesandra12 października 2014 13:18

    Właśnie kończy mi się odżywka. Chyba dzięki Tobie ją kupię, bo też mam tendencje do kołtunów, niestety!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor12 października 2014 14:57

      Spróbuj koniecznie :) Moje kołtuny mało co ujarzmia, a ta odżywka radzi sobie bezbłędnie :)

      Usuń
  3. www.natalia-i-jej-świat.pl12 października 2014 13:50

    Nie miałam jej, ale szampon mnie nie zachwycił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor12 października 2014 14:58

      Szampon zupełnie mnie nie kusi, pewnie by obciążył moje kudełki :)

      Usuń
  4. Unknown12 października 2014 14:52

    Muszę przyznać, że jestem mocno zaskoczona tak dobrą recenzją tej odżywki. Sama bym na nią nawet nie spojrzała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor12 października 2014 15:01

      Sama byłam zaskoczona jej działaniem, tak jak pisałam w recenzji - też bym na nią nie spojrzała, gdyby nie możliwość wypróbowania ;)

      Usuń
  5. Katalina12 października 2014 15:36

    Dla dziewczyn o grubych, puszących się włosach zapewne okazałaby się trafnym wyborem :) U mnie mimo wszystko raczej się nie sprawdzi - mam za cienkie włosy i szukam czegoś lekkiego, nie obciążającego ich. Ale cieszę się, że Ty jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:50

      Ale ja mam lekkie i cienkie włosy :) Tyle, że jednocześnie puszące się :)

      Usuń
  6. Majek12 października 2014 16:08

    Ja mam Oleo reapair, fajnie pachnie :) Tej nie miałam, ale widziałam je w Biedrze (chyba za jakieś 8 zeta). Fajny taki test, można było odkryć coś fajnego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:51

      Na Oleo repair się czaiłam, ale nie dostałam w Naturze :) Masz rację, dzięki niemu odkryłam najlepszą odżywkę! :)

      Usuń
  7. www.dagmara-rek.pl12 października 2014 16:59

    Tak, Tak, Tak.. Moja ulubiona seria - używam wszystkich produktów Goodbye Damage :D Tylko po nich moje włosy rozczesują sie bez problemu :)

    Pozdrawiam Gdyniankę - Dagmara również z Gdyni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:51

      No to pozdrawiam również Gdyniankę :D

      Reszty produktów z serii nie próbowałam, chociaż serum mnie trochę kusi - do zabezpieczania końcówek :)

      Usuń
  8. Unknown12 października 2014 17:23

    u mnie też się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:51

      No to super :)

      Usuń
  9. One_LoVe12 października 2014 18:36

    Tej serii akurat nie próbowałam. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:52

      Ja próbowałam tylko odżywki - szamponu i serum nie miałam :)

      Usuń
  10. Kosmetyki Panny Joanny12 października 2014 19:15

    ciekawy produkt, ostatnio przekonałam się do marki Garnier więc może przekonam się i do produktów Fructis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:52

      Spróbuj :)

      Usuń
  11. karodos.pl12 października 2014 19:43

    No to mnie bardzo zaciekawiłaś:) Z serii Good Bye Damage miałam jedynie szampon, dosyć miło go wspominam. Na pewno ją kupię na próbę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:52

      Szamponu nie miałam, ale odżywkę polecam szczerze :)

      Usuń
  12. zoila12 października 2014 19:59

    Przekonałaś mnie do niej już dawno, na pewno wypróbuję, gdy uda mi się wyjść z odżywkowych zapasów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:52

      Pamiętam :) No to daj znać jak się sprawdzi :)

      Usuń
  13. Iwona12 października 2014 20:29

    Miałam tę próbkę, ale sprawdziła się u mnie tylko na początku. Z każdym kolejnym użyciem była gorsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:53

      U mnie po zużyciu 300 ml (próbka + pełnowymiarowe opakowanie) nadal działa dobrze, tyle że używam jej naprzemiennie z odżywką Nivea ;) I w te dni, kiedy używam Garniera jest ogromna różnica

      Usuń
  14. Parole12 października 2014 20:32

    U mnie ona się nie sprawdza całkowicie. Obciąża włosy i nic pozytywnego z nimi nie robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:53

      No to przykro mi to słyszeć :(

      Usuń
  15. Iz.12 października 2014 21:17

    Gdy skończę jej siostrę- Oleo Repair- mam w planach się na nią skusić :) Oby sprawdziła się u mnie tak dobrze jak u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:53

      A Oleo Repair się u Ciebie sprawdziła? :)

      Usuń
  16. KasiaPL12 października 2014 22:57

    znam ją i również bardzo polubiłam! :D chętnie będę do niej wracać, podobnie jak do Nivea Long repair :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:54

      Long Repair mam w zapasach, niedługo wypróbuję :)

      Usuń
  17. world of cosmetology12 października 2014 22:58

    Kiedyś się na nią natknęłam, chciałam nawet kupić, ale w końcu zdecydowałam się na inny produkt. Jednak po takiej recenzji po raz drugi nie przejdę obok niej obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:54

      Spróbuj, warto :)

      Usuń
  18. simply_a_woman13 października 2014 00:31

    fajnie, że tak dobrze się u Ciebie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:54

      No bardzo się cieszę, moje włosy są bardzo kapryśne :)

      Usuń
  19. iglaszyte13 października 2014 07:57

    Aj... szkoda że wcześniej o niej nigdzie nie przeczytałam, bo zrobiłam ostatnio zapasy i ona niestety nie znalazła sie u mnie w koszyku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor13 października 2014 10:54

      Przyjdzie czas i na nią :)

      Usuń
  20. recenzjatorka13 października 2014 16:14

    Bardzo ją lubię i jestem oczarowana zapachem. Muszę kupić, bo dawno jej nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor15 października 2014 14:17

      Mi też podoba się zapach i działanie :)

      Usuń
  21. Unknown13 października 2014 18:44

    Nie miałam jej jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor15 października 2014 14:17

      Warto spróbować :)

      Usuń