Jesień to czas kwaszenia buzi, a wraz z kwasami filtr przeciwsłoneczny o wysokim faktorze to absolutna konieczność, by nie narobić sobie biedy na twarzy. Jednak znalezienie filtra idealnego to droga przez mękę ;) Ostatnio pisałam o całkiem przyjemniej Bielendzie (klik), dzisiaj będzie mniej przyjemnie - w roli głównej Ziaja matująca (wybucha śmiechem).

Filtr początkowo znajduje się w kartoniku ze wszystkimi informacjami (zdjęcia można powiększyć):




Na samym opakowaniu informacji mamy mniej (brak składu):

Szata graficzna podoba mi się bardzo (ale to oczywiście kwestia gustu) - minimalistyczna, nieprzekombinowana. Niestety nietrafionym pomysłem jest tutaj zakrętka zamiast zatrzasku - taka prosta rzecz, a jak ułatwiłaby codzienny poranny rytuał...

Zapach jest bardzo delikatny, nienachalny, więc nie denerwuje z rana. Konsystencja dziwna, filtr wydaje się być dosyć lekki, o zielonkawym kolorze (aparat tego nie wychwycił), a po rozsmarowaniu i wklepaniu zupełnie nie bieli.

Dlaczego podkreśliłam "wydaje się" w poprzednim akapicie? Bo filtr na początku wydaje się być lekki, ale w rzeczywistości jest tłusty. Słowo "matujący" na opakowaniu przyprawia mnie wręcz o śmiech :P Skóra po aplikacji niestety się świeci i w sumie po tak wysokim faktorze można się tego spodziewać, ale problemem jest to, że nijak nie da się go przypudrować! O mojej codziennej porannej filtrowo-makijażowej rutynie pisałam w poście o Bielendzie (w skrócie: nakładam filtr, po 10-15 minutach przeznaczonych na jedzenie śniadania przystępuję do makijażu - nakładam primer mineralny matujący z kolorówki, czasami puder naturalny Jadwiga i dopiero na to nakładam minerały, czasami po minerałach matuję ponownie strefę T). Mimo takiego "zagruntowania" skóry i często również przypudrowania jej po zrobieniu makijażu, podkład na filtrze Ziaja jest wręcz pływający. Jeżeli dotknę twarzy w ciągu dnia, czuję, że jest tłustawa, mokra i mogę być pewna, że właśnie zrobiłam sobie wytartego placka od podkładu, a mój palec zaraz coś pobrudzi :P Przypudrowanie w ciągu dnia również nie pomaga. Ten filtr po prostu jest tłusty, a makijaż się na nim nie trzyma. Nie muszę wspominać chyba o koszmarnym świeceniu w ciągu dnia?
"Skutecznie absorbuje nadmiar sebum", "Pozostawia na skórze niewidoczną warstwę matującą" - producent chyba go nie używał ;)
Mogłam posłuchać dobrych rad Kingi (klik), ale uparłam się, że wypróbuję no i mam za swoje :)
Na temat zapchania nic nie mogę powiedzieć, bo nie udało mi się stosować go systematycznie - obecnie używam go czasami w luźniejsze dni "po domu", albo kiedy wiem, że idę tylko wyrzucić śmieci/do sklepu. Nie odważę się wyjść w nim ponownie do ludzi. Plusem jest niska cena i dość dobra dostępność - powstaje coraz więcej punktów Ziaja dla Ciebie.
Cena: ja zapłaciłam 19,70 zł w punkcie Ziaja dla Ciebie
Pojemność: 50 ml
Nie jest to może aż tak tragiczny filtr w tej półce cenowej, ale pod makijaż się zdecydowanie nie nadaje i nie rozumiem tych wszystkich zachwytów na jego temat. Oczekiwałam od niego wiele, a okazuje się, że zupełnie niepozorna Bielenda jest od niego dużo lepsza - przynajmniej makijaż mi nie pływa na twarzy :P Za jakieś 2 tygodnie w moje ręce wpadnie osławiony Vichy Capital Soleil matujący, ciekawe jak się sprawdzi.
Ja nie kupię ponownie :) Znacie ten filtr?
Też nie lubię tego smalcu.
OdpowiedzUsuńNo to piątka...
Usuńhaha :D
UsuńNie znam tego filtru, ale chętnie sprawdziłabym go u siebie. Szkoda, że u Ciebie się nie spisał...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Opinie są różne, wiele jest bardzo dobrych, więc może u Ciebie by się sprawdził
UsuńTeż się nie polubiłam z tymi filtrami z ziaji ;/
OdpowiedzUsuńA tyle zachwytów w necie... :)
Usuńfaktycznie, produkt ten jest straszny miałam i wyrzuciłam go
OdpowiedzUsuńNie dziwię się...
Usuńdla mnie vichy to niekwestionowany mistrz, polecam z całego serca :)
OdpowiedzUsuńSuper, że piszesz :) Tym bardziej muszę kupić :)
UsuńKusił mnie całym sobą, na moje szczęście się powstrzymałam.
OdpowiedzUsuńNo na szczęście :) jak widać komentatorki też krytykują ten filtr...
UsuńU mnie wypadł kiepsko dwa razy dałam mu szansę i wylądował w koszu.
OdpowiedzUsuńKolejny taki komentarz, nie dziwię się!
Usuńniestety właśnie takiej notki się spodziewałam :(
OdpowiedzUsuńMiałaś rację :*
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńReklamy są kasowane
UsuńKusiły mnie filtry z Ziaji ale ostatecznie wzięłam Dermedic i nawet jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że Dermedic mają filtry :)
UsuńZnam ten produkt jedynie z blogów i YT, ja pozostaję wierna Vichy :)
OdpowiedzUsuńWersji matującej? Niedługo wypróbuję :)
Usuńkrem zupełnie mi nie znany, jakoś nie umiem wyrobić w sobie nawyku stosowania kremu z filtrem...
OdpowiedzUsuńKwestia przyzwyczajenia :) Też kiedyś było mi ciężko, teraz już się przyzwyczaiłam. No i też dlatego, że po prostu muszę
UsuńMiałam go zakupić sobie w lato ale ostatecznie zakupiłam elran tonujący z SVR, z którego jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać :) Chociaż z tonującymi ciężko dobrać kolor
UsuńRaczej się na ten nie skuszę, na razie mam krem Liście zielonej oliwki z Ziaji z małym SPF - tylko 20, ale jakoś ujdzie w tłoku. Miałam też filtr BabyDream SPF 50 i mega tłuścioch, nic się też nie dało na niego nałożyć.
OdpowiedzUsuńA pędzle z Biedry są miękkie :) I te z większego zestawu (znowu są w Biedronkach), i z mniejszego :)
Dziękuję, że mi odpisałaś co do pędzli :*
UsuńBabydream miałam, ale starą wersję, faktycznie tłuścioch...
Wg mnie tak wysokie filtry nie mogą być matujące. Z tego, co się orientuję im wyższy filtr tym bardziej skoncentrowany, a więc bardziej tłusty. :)
OdpowiedzUsuńPodobno Vichy matujący faktycznie jest matujący, ale ile w tym prawdy, to dopiero sprawdzę :)
UsuńNo i w sumie producent mógł darować sobie "krem matujący" w nazwie :)
Usuńzastanawiałam się nad nim bo jest tani, ale chyba przy skórze tłustej nie ma co oszczędzać na filtrze :(
OdpowiedzUsuńTo prawda... Zdarzają się tanie perełki, ale ten filtr nią nie jest
Usuńna pewno się na niego nie skuszę jak makijaż się na nim nie trzyma ;(
OdpowiedzUsuńNo i dobrze :)
UsuńMiałam wersję dla sucharków i mam dokładnie takie same wrażenia jak po Twojej dla tłuścioszków.
OdpowiedzUsuńCzyli po prostu "ten typ tak ma" ;)
UsuńNie miałam go jeszcze
OdpowiedzUsuńI nie warto ;)
UsuńNie mam, ale na pewno nie kupię, bo nie lubię takiego efektu na twarzy (tłustej skóry) ;)
OdpowiedzUsuńChyba nikt nie lubi :)
UsuńW takim razie krem kompletnie nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie polecam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńReklamy są kasowane
UsuńVichy Capital Soleil matujący polecam :)
OdpowiedzUsuńZamówiłam go już sobie, czekam na przesyłkę :)
UsuńA u mnie latem dawał radę i chociaż faktycznie pojechali ostro z tym matowieniem, to mi udawało się ogarnąć świecenie :) Tyle, że latem po podkład sięgałam rzadko i paradowałam saute z filtrem przypudrowanym pudrem bambusowym z Biochemii Urody.
OdpowiedzUsuń