Przyznam szczerze, że kremy do depilacji nie są moją ulubioną formą pozbywania się niechcianych włosków, więc gdy zobaczyłam takowy w paczce-niespodziance, moje uczucia były raczej mieszane. Wszystkie dotychczas stosowane przeze mnie kremy były dość drogie (w porównaniu do maszynki), często niezbyt skuteczne (konieczność poprawek...), śmierdziały i powodowały konieczność siedzenia w miejscu przez kilka(naście) minut, czekając na efekt końcowy. Czy tym razem było inaczej i przekonałam się do tej formy depilacji? Zapraszam do recenzji ;)

Na opakowaniu znajdziemy wszystkie niezbędne informacje odnośnie czasu trzymania, przeznaczenia kremu, a także skład i środki ostrożności:






W opakowaniu znajduje się tubka z kremem 100 ml, szpatułka i dwie chusteczki enzymatyczne, które mają na celu spowolnienie wzrostu włosków.

Po otwarciu tubki czuć smrodek charakterystyczny dla kremów do depilacji. Nie jest może aż tak upierdliwy jak w przypadku niektórych kremów (pamiętam, że kiedyś po wysmarowaniu się innym kremem czułam się dosłownie, jakbym wpadła do szamba...), ale mimo wszystko jest wyczuwalny i opowieści, że ładnie pachnie (a i takie opinie czytałam) można włożyć między bajki. Czuć go później jakiś czas na skórze, na szczęście po kilku godzinach wietrzeje. Krem ma całkiem przyjemną konsystencję - na tyle rzadką, żeby dało się go łatwo nałożyć, ale jednocześnie na tyle gęstą, żeby nie spływał. Dla mnie jest odpowiednia i po posmarowaniu chodziłam swobodnie po domu bez obaw, że mi spłynie. Na opakowaniu jest napisane, żeby nakładać krem szpatułką, ale przyznam szczerze, że już po chwili straciłam do tego cierpliwość, dokładna aplikacja zajęłaby zbyt wiele czasu, więc po prostu wycisnęłam krem na dłoń, szybko rozsmarowałam na łydkach i umyłam ręce w obawie przed wypaleniem włosków na dłoniach :D W czasie działania kremu nic złego się nie działo (żadnego pieczenia, swędzenia itd., jedyną niedogodnością był nieprzyjemny zapach), więc odczekałam 10 minut (na opakowaniu jest napisane, żeby trzymać 5, maksymalnie 10 minut) i zaczęłam zdejmować krem z włoskami za pomocą szpatułki. Jest dosyć ostra, co nie było przyjemne dla skóry, ale z jednej strony to dobrze, bo skutecznie zbiera włoski. NAPRAWDĘ pozytywnie zdziwiła mnie skuteczność kremu, bo pamiętam, że kiedyś zawsze musiałam dokonywać poprawek, tym razem byłam zadowolona, bo 100% włosków zostało usuniętych, a nogi były gładkie. Ale kremu sobie nie żałowałam bo mam świadomość, że przy cieniutkiej warstwie pewnie nie byłoby tak kolorowo. Przy nieco grubszej, wszystkie włoski znikają po 10 minutach. Spłukałam resztki kremu ciepłą wodą i naprawdę byłam zadowolona z efektu. Nogi gładkie, bez żadnych podrażnień. Posmarowałam je chusteczką enzymatyczną (spokojnie wystarczyła na dwie łydki) i gotowe. Jeżeli chodzi o wydłużenie gładkości, hmmm... Na pewno jest lepiej niż po maszynce, pierwszego i drugiego dnia po depilacji nogi są jeszcze ok (chociaż głaskanie pod włos niewskazane :P). Trzeciego i czwartego włoski nie są jeszcze zbyt widoczne, ale łydki to już kaktusik :) Więc po 5-7 dniach ponowna depilacja to raczej konieczność. Ale weźcie pod uwagę fakt, że mi włoski rosną bardzo szybko, u każdego może to wyglądać nieco inaczej. Wydajność niestety w normie, czyli słaba jak w przypadku każdego kremu - tubka wystarczy na około 1-2 użycia na nogi, w zależności od tego jaką warstwę zaaplikujemy i czy na całe nogi, czy tylko na łydki.
Na opakowaniu (w środkach ostrożności) jest napisane, że produkt przeznaczony jest do depilacji twarzy, nóg oraz bikini. Postanowiłam więc spróbować również na okolice bikini. Tutaj niestety skuteczność nie była równie zadowalająca - co prawda nie wystąpiły żadne podrażnienia czy inne niedogodności, ale włoski nie zostały dokładnie usunięte. Co prawda zniknęły wszystkie i nie musiałam poprawiać, ale o gładkości mogłam zapomnieć - zostało skupisko czarnych kropek ... :/

Cena: 11,99 zł (Rossmann)
Pojemność: 100 ml + 2 chusteczki enzymatyczne
Podsumowując, krem pozytywnie mnie zaskoczył pod względem skuteczności, bo usunął 100% włosków na nogach i pozostawił je gładkie (gorzej z bikini), dużym atutem jest również brak podrażnień, ale niedogodnościami (jak w przypadku każdego kremu) są: charakterystyczny smrodek, a także konieczność odczekania aż zadziała (u mnie 10 minut). Dla mnie przeszkodą jest przede wszystkim cena - skoro tubka wystarczy mi na 2 użycia na nogi, to znaczy że jednorazowa depilacja kosztuje prawie 6 złotych, co w porównaniu do maszynki lub golarki elektrycznej jest wysoką kwotą. Tym bardziej, że to tylko kwestia kilku dni, żeby włoski znowu zaczęły doskwierać, więc kupując 2 opakowania w miesiącu (na 4 aplikacje, po jednym razie w tygodniu) zapłacimy 24 złote. Jak dla mnie - sporo, dlatego ta metoda depilacji nadal nie stanie się moją ulubioną. Gdyby sprzedawali krem w litrowym wiadrze za taką samą kwotę, prawdopodobnie przymknęłabym oko na te inne niedogodności ;)) Ale skuteczność zaskoczyła mnie na plus - więc jeśli lubicie kremy do depilacji to polecam, a jeśli nie, to ten krem raczej nie sprawi, że się do nich przekonacie :)
To ja jednak postawię na mój stary sposób- maszynkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Emm
Ja nawet z maszynki już od jakiegoś czasu zrezygnowałam :) Stawiam na golarkę elektryczną :)
UsuńTeż go chyba mam, ale jeszcze nie testowałam.
OdpowiedzUsuńNo to przyjemnego testowania :)
UsuńJa też nie przepadam za kremami do depilacji, mam też krem z tej firmy ale inną wersję i średnio jestem z niego zadowolona, stosuję go na wąsik.
OdpowiedzUsuńA dlaczego jesteś średnio zadowolona? Nie jest skuteczny czy coś innego? Dla mnie główną barierą jest cena, gdyby kremy były tanie, mogłabym przymknąć oko na inne wady :)
UsuńNie jest do końca skuteczny, zostają pojedyńcze włoski i żeby nie nakładać drugiej warstwy poprawiam maszynką. Dlatego stosuję go tylko na wąsik, bo jest przeznaczony też do twarzy, tutaj radzi sobie dobrze, ale też włosy są o wiele delikatniejsze.
UsuńNo to lipa, nie warto się męczyć z nieskutecznym kremem :( Ale przynajmniej znalazłaś inny sposób wykorzystania :)
UsuńUwielbiam kremy do depilacji z Bielendy :-)
OdpowiedzUsuńNo widzisz :) Każdy ma inne oczekiwania :)
Usuńnie lubię produktów tego typu
OdpowiedzUsuńW sumie to ja też :D
UsuńA mnie od dawna kuszą te produkty :) Szkoda jednak, że jest tak niewydajny.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego wydajnego kremu :)
UsuńMnie również zaskoczył ;p Nie spodziewałam się tak rewelacyjnego działania. Polecam ;)
OdpowiedzUsuńCo do skuteczności naprawdę nie mogę się przyczepić - nie ma do czego :)
UsuńJa jakoś nie umiem zaufać tym kremom do depilacji.
OdpowiedzUsuńA czego się obawiasz?
Usuńteż jestem pod wrażeniem długiej skuteczności. :)
OdpowiedzUsuńco prawda kremami tego typu nigdy nie próbowałam depilować nóg, ale w sumie może się skuszę. :) wszystkie te kremy jadą jak nie wiem co.. :D a ja potem czuję na skórze zapach kurczaka oparzanego... :l haha. :) ale spróbować można raz na jakiś czas. ;)
Ja kurczaka nie czuję :D Ale tak czy siak śmierdzą :)
Usuńhmm raczej nie dla mnie, do nóg wolę depilator :)
OdpowiedzUsuńJa się chyba nigdy nie przekonam do depilatora... :)
UsuńJa nie przepadam z tymi kremami, nigdy dokładnie nie usuwały moich włosków. Zostaję wierna maszynkom do golenia :)
OdpowiedzUsuńTen naprawdę jest skuteczny :) Usunął wszystko! Tyle, że ma inne wady :)
Usuńmuszę spróbować :) mam nadzieję, że będzie skuteczny :)
OdpowiedzUsuńewelina-kulasza.blogspot.com
Miałam kupioną głównie do okolic bikini, ale też nie byłam zadowolona. Ciągle szukam jednak kremu, tam jednorazowa odpada raczej. Do nóg wolę wosk, chyba najtańszy sposób.
OdpowiedzUsuńOjej, wosk to tortury :) Ja się nie przekonam :)
UsuńJa właśnie zakupiłam, także zobaczymy jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńNo to trzymam kciuki :)
UsuńMój Vanity serio pachniał.. Nie wiem, może z moim nosem coś nie tak, ale naprawdę po kilku minutach od nałożenia kremu czułam ten sam zapach, co po odkręceniu tubki :) Zero smrodku.. W każdym razie z usunięciem włosków poradził sobie bardzo dobrze, a to się liczy.
OdpowiedzUsuńMoże jestem jakaś przewrażliwiona na punkcie tego smrodku... :D Ja nawet po zmyciu kremu jak się położyłam do łóżka to czułam smrodek :( Ale masz rację, świetnie usuwa włoski! :)
UsuńPozostanę przy maszynce ;)
OdpowiedzUsuńa ja przy depilatorze :)
UsuńKremy do depilacji nóg to dla mnie strata pieniędzy :)
Dla mnie też :)
UsuńNie lubię kremów do depilacji za ten charakterystyczny smrodek, jaki wydzielają i za to, że są nieopłacalne. Tubka, która starcza na 1-2 użycia do mnie nie przemawia. Zdecydowanie wolę zwykłą maszynkę i żel/piankę do golenia:-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, mimo wszystko nie opłaca się :( Ja wolę golarkę elektryczną :)
UsuńPróbowałam kilka razy z kremami do depilacji i stwierdzam że już nigdy ich nie kupię.
OdpowiedzUsuńI chyba słusznie :)
Usuńno niestety;/ "zapaszek" to jeden zminusów kremów do depilacji... w to że ładnie pachnie nie uwierzyłabym w takie czary...
OdpowiedzUsuńTeż nie spotkałam pachnącego :)
UsuńKupiłam tylko raz krem do depilacji ale używanie go zakończyło się fiaskiem więc nadal używam maszynki a w lecie depilatora :)
OdpowiedzUsuńJa też nie miałam pozytywnych doświadczeń z kremami, ten jest lepszy pod względem skuteczności, ale jednak nie bez wad :)
UsuńU mnie żaden krem do depilacji się nie sprawdza w 100% :) Zdecydowana większość mnie uczula i podrażnia, a jeszcze nie znalazłam takiego, który pozostawiłby gładką skórę.. a to dlatego że mam bardzo mocne włoski :(
OdpowiedzUsuńOjej, no to może podrażnia Cię któryś kluczowy składnik kremu :(
UsuńVanity aloesowy też jest fajny:)
OdpowiedzUsuńTego nie miałam, ale z nazwą to oni przegieli.
Na mnie już takie nazwy nie robią wrażenia :D Mistrzem nazw jest i tak Eveline :)
UsuńJa raczej wolę tradycyjną maszynkę, każda próba z czymś nowym kończy się u mnie mega podrażnieniami, niestety :(
OdpowiedzUsuńJa już nawet maszynkę odstawiłam ze względu na podrażnienia, także znam to :(
UsuńNie lubie kremów:) ostatnio kupiłam depilator i Przyzwyczajam się do bólu:) co powiesz na wzajemną obserwację?:)
OdpowiedzUsuńNo to powodzenia w przyzwyczajaniu się, ja się do depilatora chyba nie przekonam :) Nie jestem zwolenniczką wzajemnej obserwacji, jeżeli podoba Ci się mój blog, to możesz go zaobserwować, a jeżeli mi się spodoba Twój, to go dodam ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńReklamy na blogu będą kasowane
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSkoro wiesz, że spamujesz (i nawet za to przepraszasz!), to... po co spamujesz? :)
Usuńja nie przepadam za kremami do depilacji, jestem zdecydowanie zwolenniczką depilatora i wosków ;)
OdpowiedzUsuńJa bym nie dała rady :D
UsuńZapach da się przeżycz a depilacja kremem jest o wiele bardziej komfortowa, poza tym jesli krem nie uczuli to efekty depilacji utrzymuja sie odrobine dluzej i nie wystepuja zadne podraznienia.
OdpowiedzUsuńKremy jak najbardziej na tak,aczkowliek tego jeszcze nie uzywalam :)
To prawda, można te niedogodności wybaczyć, tylko ta cena :(
UsuńCiekawe, muszę spróbować tego kremu, ale zawsze mam z nimi problem, bo mam grube włoski, których nic nie chce rozpuścić. A już na pewno nie w 10 min :( Miałam krem do depilacji również z Bielendy i niestety nie do końca się sprawdził (ale faktycznie nie podrażnił tak jak większość takich specyfików), ale po tej recenzji może jednak się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, co Ci szkodzi :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to nie wosk, a po drugie mój blog nie jest tablicą reklamową
UsuńU mnie jak na razie żadne kremy do depilacji się nie sprawdziły. Tak jak napisałaś na początku musiałam poprawiać maszynką. Jeśli ten usuwa wszystkie włoski z nóg to chętnie go wypróbuję, ale chyba faktycznie maszynka wychodzi taniej. Ale dla samego przetestowania go może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJest skuteczny, ale maszynka wychodzi zdecydowanie taniej :)
UsuńNie przepadam za takimi kremami, wolę golarkę i wosk na gorąco :-)
OdpowiedzUsuńCzyli lubisz tortury :))
UsuńTo dobrze, że się sprawdził, zapraszam do siebie, gdzie dodałam notkę o recenzji kremu do depilacji :)
OdpowiedzUsuńMoże poobserwujemy się nawzajem? Zaobserwuj pierwsza, a ja na pewno się zrewanżuję ;)
Pozdrawiam angelika-shows-her-life.blogspot.com
Nie preferuję wzajemnej obserwacji
UsuńNie lubię kremów do depilacji :/
OdpowiedzUsuńMnie odstrasza cena :)
UsuńMiałam kiedyś krem do depilacji z tej firmy ale podrażnił mi skórę. Lepiej sprawdza się u mnie krem z Eveline :)
OdpowiedzUsuńChyba miałam jakiś z Eveline w dalekiej przeszłości, ale wrażenia były mieszane :)
UsuńJa unikam tego typu kremów. Myślę, że taka silna chemia nie jest obojętna dla skóry :(
OdpowiedzUsuńNie spojrzałam na to z tej strony, ale pewnie masz rację :(
Usuńmoże kupię, szukam kremu który się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA ja miałam tą jej wersję z awokado i powiem Ci, że nie było smrodku - pachniała naprawdę ładnie! Generalnie lubię kremy do depilacji, ale zawsze trzymam je dłużej, niż zalecają na opakowaniu. W przeciwnym razie bikini ani nie drgnie :D
OdpowiedzUsuńJa chyba jestem przewrażliwiona na punkcie tego "zapachu"... :)
Usuń