Na wstępie tylko zaznaczę (lekko się usprawiedliwiając), że zbyt dobra w te klocki nie jestem i ciągle się uczę :) Mam nadzieję, że jeśli czasem wstawię jakiś makijaż, to na komputerze łatwiej zobaczę swoje (liczne) błędy, dodam sobie nieco otuchy i kopa do dalszych malunków ;) Do tego jestem lekko poirytowana, bo aparat zjadł fiolet :P No, to tyle słowem wstępu :)

Wczoraj spędziłam bardzo miły dzień z rodzinką w czteroosobowym gronie (rodzice, siostra i ja), rzadko mamy okazję się tak wszyscy spotkać, więc zjedliśmy wspólnie pyszny obiadek i miło spędziliśmy dzień na pogaduchach. Stwierdziłam, że wypadałoby się umalować trochę bardziej niż zwykle (czarny eyeliner + tusz :D), więc sięgnęłam po mój nowy nabytek - paletkę Sleek Vintage Romance, która pojawiła się w nowościach lipca (KLIK). Było to moje pierwsze jej użycie i już wiem, że się bardzo polubimy :)

Użyłam cieni zaznaczonych gwiazdką :) Baza pod cienie moja ulubiona z Hean, tusz L'Oreal So Couture i cielista kredka Oriflame na linię wodną. Na komputerze widzę, że powinnam dokładniej rozetrzeć granice ;) No i aparat prawie całkowicie zjadł fiolet, który w rzeczywistości był bardziej widoczny :( Całość prezentowała się mniej więcej tak:

Tutaj również brak widocznego fioletu, niestety ;) (i jakiś dziwny cień padł koło brwi??!!) Paletka bardzo mi się podoba, bo można nią zrobić zarówno dzienne, delikatne makijaże, jak i te mocniejsze (których wielbicielką nie jestem) :) Szczególnie przypadły mi do gustu 3 odcienie złota, z czego dwa są mocno zgaszone, piękne :)
Znacie paletkę Vintage Romance?
Pięknie! Bardzo jesiennie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ale nastrój całkowicie letni :)
UsuńPięknie, po prostu pięknie :) delikatnie i subtelnie :)
OdpowiedzUsuńStrasznie miło mi to słyszeć (czytać) ! :)
UsuńMnie się bardzo podoba:) Wyszło profesjonalnie:) Bardzo lubię fiolety na powiekach, bo ładnie wydobywają niebieską tęczówkę. Ładnemu we wszystkim ładnie:)
OdpowiedzUsuńNo profesjonalnie to na pewno nie :D też bardzo lubię fiolety, ale dopiero od niedawna :) :*
Usuńlubię takie delikatne makijaże dlatego mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię delikatne :) Miło mi bardzo :)
UsuńŚwietnie! Uwielbiam Sleek, w końcu muszę się skupić na nową paletkę ;-)
OdpowiedzUsuńA na którą się czaisz? Ja na razie czuję się spełniona, ale kto wie... :D
UsuńBardzo ładny, lubię takie kolory i dobrze się w nich czuję. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) takie delikatne najlepsze :)
Usuńjaki delikatny makijaż wyszedł :) fajnie, ale ja bym dodała jeszcze czarną krechę ;p
OdpowiedzUsuńJa na co dzień też lubię kreski, tym razem chciałam coś delikatniejszego :)
UsuńLadnie wyszlo ;) lubie delikatne makijaze
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Ja też takie lubię :)
UsuńBardzo ładny, delikatny makijaż :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuńmi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńBardzo delikatny makijaż na co dzień :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny makijaż. Taki jest chyba najlepszy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
nnatsuu.blogspot.com
Bardzo dziękuję :) Najbardziej lubię delikatne :)
Usuńbardzo ładny makijaż ;)
OdpowiedzUsuńsłyszałam już o tej paletce, ale sama się na nią nie skuszę - nie moje kolory :)
Dziękuję :) Sleek ma tyle paletek, że każdy znajdzie coś dla siebie :)
UsuńLubię cienie Sleeka. :)
OdpowiedzUsuńJa też je lubię :)
UsuńPiękny makijaż :)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo :)
UsuńDziewczyno makijaż super :)
OdpowiedzUsuńBaaaardzo dziękuję :)
UsuńPięknie! Podoba mi się tak jak jest na zdjęciach, ale założę się, że w mocniejszym fiolecie również było super :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja to mam taki problem z makijażami, że zawsze wychodzą mi "wieczorowe" :) Dodaję tych cieni, dodaję, a jak mnie najdzie ochota na kreskę, to już w ogóle jazda po bandzie! Zatem chodzę sobie po mieście albo nie malowana w ogóle, albo w makijażu wieczorowym hehe :D
Mam dwie paletki Sleeka i mieszane uczucia codo nich - kolory są piękne, bez dwóch zdań, ale zawsze w trakcie noszenia mam wrażenie, że pod koniec dnia zlewają się na powiece w jedną wielką szaro-burą plamę.
Bardzo mi miło, że Ci się podoba :*
UsuńA ja na odwrót - nakładam, rozcieram i blednie, więc dokładam, rozcieram i dalej za mało :D no i tak dokładam, dokładam, a i tak zawsze kończę z czymś delikatnym :) ale kreski też lubię bardzo!
Może to kwestia odpowiedniej bazy pod cienie? Pod koniec intensywnego dnia faktycznie tak się zdarza, ale w zwyczajnym użytkowaniu jest ok :)
Dotąd używałam popularnej "korektorowej" bazy z Essence, teraz przerzuciłam się na Kobo. Ale jeżeli się nie mylę, na tej z Kobo nie próbowałam jeszcze Sleeków... Może faktycznie to baza nie współgrała z cieniami. Sprawdzę na pewno :)
UsuńTa baza Essence jest u mnie w kategorii "ujdzie w tłumie", a tej z Kobo nie lubię :D
Usuń