Stali bywalcy mojego bloga na pewno wiedzą już, że kosmetyki katalogowe (Avon, Oriflame itp.) goszczą u mnie sporadycznie. Mam wrażenie, że ich jakość (w tym na ogół kiepski skład) nie jest adekwatna do ceny. Wygórowane ceny, wzięte chyba z kosmosu, służą jedynie ich przekreśleniu i napisaniu poniżej ceny o wiele niższej, tworząc złudzenie fantastycznej i kuszącej promocji. Do tego trudna dostępność i konieczność szukania konsultantki lub punktu stacjonarnego (czasami są takie małe stoiska w centrach handlowych) skutecznie mnie zniechęcają. Niemniej jednak nie wszystkie produkty tego typu firm są złe, czasem trafiają się perełki godne uwagi. Jakiś czas temu (o matko - około 6-7 lat temu!) chętnie używałam jego niebieskiego poprzednika, więc po latach zdecydowałam się na sprawdzenie, czy nowsza wersja dorównuje wycofanemu bratu.

Peeling znajduje się w standardowej tubce stojącej na zatrzasku. Jest to rozwiązanie praktyczne i higieniczne, ale ze względu na bardzo gęstą konsystencję peelingu, z czasem jest go naprawdę ciężko wycisnąć. Do tego niewielka ilość peelingu pozostała przy dozowniku lubi wyschnąć na wiór i zatamować wypływ produktu - na ogół kończy się to tak, że naciskam na tubkę ze zbyt dużą siłą i nagle wypływa mi o wiele za duża ilość produktu... Ech ;)

Zapach peelingu jest bardzo intensywny, wręcz duszący, silnie mentolowy. Osoby wrażliwe na zbyt intensywne zapachy nie będą zadowolone. Peeling ma konsystencję pasty z zanurzonymi malutkimi drobinkami. Niestety wydaje mi się, że jest ich znacznie mniej, niż w starej, niebieskiej wersji, przez co peeling jest delikatniejszy. Wtedy było mnóstwo drobinek z odrobiną pasty, teraz jest na odwrót - pasta z drobinkami ;) Mimo to jest ich całkiem sporo, ale jednak czuję lekki niedosyt - było lepiej, zmienili na gorsze. Peeling jest bardzo wydajny, używam go już od prawie roku (ma ważność 12 miesięcy od otwarcia, więc termin goni...), może nie aż tak systematycznie bo wolę moją ukochaną Sorayę morelową (do recenzji odsyłam TUTAJ), ale jednak używam go sporo i jeszcze nie sięgam dna.

Peeling w kontakcie ze zwilżoną skórą twarzy nabiera odpowiedniego poślizgu i dobrze sunie po twarzy. Drobinek jest dużo, są malutkie, ale dobrze ścierają. Podczas zmywania jest nieco problematyczny, bo te maluteńkie drobinki lubią wchodzić we wszystkie zakamarki skóry, m.in. w brwi :D Zawsze coś gdzieś wpłynie ;) Po zmyciu czuć bardzo silne odświeżenie (głównie za sprawą tego silnie mentolowego zapachu, który nawet zakatarzonej osobie by nos odetkał...), a także chłodzenie na twarzy. Z jednej strony jest to przyjemne, bo łagodzi efekt szorowania na twarzy, z drugiej strony za tym raczej nie przepadam. Skóra jest dobrze oczyszczona, zmatowiona i znacznie gładsza, czyli generalnie spisuje się prawidłowo. Po zmyciu skóra jest nieco ściągnięta i odczuwam potrzebę nakremowania jej od razu. Wyciągi roślinne, o których wspomina producent (cytuję ze strony Avon: "Zawiera wyciąg z oczaru wirgińskiego i eukaliptusa, który eliminuje zanieczyszczenia i poprawia wygląd porów.") znajdują się daleeeko w składzie...

Cena: 14 zł (w promocji 9,99 zł)
Pojemność: 75 ml
Pojemność: 75 ml
Plusy | Minusy |
|
|
Teoretycznie peeling jest całkiem dobry - naprawdę oczyszcza skórę, pozostawia ją wygładzoną i zmatowioną, dobrze usuwa martwy naskórek. Niemniej jednak ten silny, duszący mentolowy zapach, uczucie chłodzenia i ściągnięcia skóry trochę mnie zniechęcają. Peeling jest słabszy niż jego starsza (niebieska) wersja, którą kupowałam namiętnie 6-7 lat temu... Od tamtej pory zmieniły się również moje oczekiwania odnośnie tego typu produktów. Na co dzień wolę oczyszczać skórę przyjemniejszymi w użyciu większymi drobinkami (jak w moim ulubionym, wspomnianym wcześniej peelingu), więc po Avon Clearskin sięgam rzadziej. Obecnie zużywam go do twarzy oraz dłoni, a po zdenkowaniu nie kupię już ponownie :) Za tą cenę mogę mieć 150 ml (2 razy więcej!) peelingu Soraya, który moim zdaniem jest przyjemniejszy w użyciu, skuteczniejszy no i zdecydowanie łatwiej dostępny - idę do Rossmanna i biorę, nie muszę szukać...
Nigdy nie byłam przekonana do tej serii i słusznie. Wolę drogeryjne peelingi. :)
OdpowiedzUsuńJa też :) Albo samorobne :)
UsuńMimo minusów mam na niego ochotę :)
OdpowiedzUsuńByć może warto przekonać się na własnej skórze, ja się z nim nie polubiłam :)
UsuńZ tej serii miałam maseczkę i pamiętam, że świetnie oczyszczała ;)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze :)
UsuńNie kuszą mnie te produkty.
OdpowiedzUsuńTak szczerze to mnie już też...
UsuńNie przepadam za tą serią od Avonu, na mojej twarzy powoduje jedynie przesuszenie.
OdpowiedzUsuńNo to lepiej trzymać się z daleka
UsuńNie miałam go ale podoba mi się gesta konsystencja.
OdpowiedzUsuńKonsystencja jest w porządku ;)
UsuńMiałam z tej serii maseczkę taką "czarną" i nie polecam zbytnio.
OdpowiedzUsuńhttp://closertotheedgeblog.blogspot.com/
Nie skuszę się :)
UsuńTej wersji nie miałam. Lubię za to oczyszczający peeling z serii Planet Spa.
OdpowiedzUsuńZ Planet SPA pamiętam, że miałam jakieś mazidło do ciała i byłam zadowolona :)
Usuńmój ulubiony peeling! świetnie zdziera i ten mentolowy zapach fajnie orzeźwia :)
OdpowiedzUsuńTo tylko potwierdza regułę, że dla każdej cery dobre jest coś innego :)
UsuńDobrze wiedzieć. Kupując postawię zatem na Sorayę:)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńJakbym miała okazję to może bym się na niego skusiła :) Też nie lubię tego efektu chłodzenia, czy to na twarzy czy na ciele ;/
OdpowiedzUsuńJa też nie znoszę chłodzenia, bo jestem straszny zmarźlak... Na ciele też nie lubię :)
Usuńto mój nr 1 wśród peelingów ;)
OdpowiedzUsuńi jedyny kosmetyk Avon jaki lubię ;D
zapraszam do mnie na konkurs ShinyBox ;) trwa tylko dziś ;)
Każdy lubi coś innego :)
Usuńmialam go nestety u mnie kompletnie sie nie sprawdził,tak jak inne z tej serii
OdpowiedzUsuńNo to lepiej omijać serię :)
Usuńmam go i czeka w kosmetyczce, mam nadzieję że u mnie spisze się lepiej :(
OdpowiedzUsuńNie smuć się, może u Ciebie się sprawdzi!
UsuńJakoś nigdy mnie nie kusił ;)
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam, ale to nie był zbyt dobry pomysł :)
UsuńWłaśnie szukam czegoś podobnego ;) szkoda że te wyciągi nie są na samym początku było by super;)
OdpowiedzUsuńPo Avonie nie ma co się spodziewać takich dobroci :)
UsuńSporo ma tych minusów :/
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam przekonana do tej serii avonu...
OdpowiedzUsuńPewnie się nie skuszę, ja używam teraz żelu peelingującego Bebeauty i jest całkiem fajny:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za rzeczami z Avonu.
OdpowiedzUsuńStraszni dawno nie widziałam żadnego katalogu... tej serii nigdy nie miałam okazji używać ale lubiłam kosmetyki z Planet Spa :)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem magii tych firm typu Avon czy Oriflame, których kosmetyki nie są zwyczajnie dostępne w drogeriach, w dodatku ceny nie są niskie i często kupuje się , jak w przypadku kosmetyków kolorowych "kota w worku".
OdpowiedzUsuńnie przepadam za kosmetykami z Avonu ale czasem przeglądam katalogi bo można znaleźć fajne produkty :)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam. Z kosmetykami Avon mam bardzo mało do czynienia :).
OdpowiedzUsuńNie kusi mnie pielęgnacja Avon, bo kiedyś się zraziłam.. i po recenzji tylko upewniłam się, że nie zamierzam w nią inwestować:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie spróbuję ;(
OdpowiedzUsuńlubię peelingi, z Avonu dawno niczego nie miałam, nie przepadam za tą marką . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa z Avonu lubię tylko serię Planet Spa
OdpowiedzUsuńLubię te peelingi ;)
OdpowiedzUsuńlubię mentolowe zapachy, jednak nie wiem czy taki mocny by mi spasował. Ja jakoś nie zamawiam kosmetyków w Avonie czy Oriflame, ale za to zamawiam w FM Group i z ich kosmetyków jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam już nawet kiedy cokolwiek zamawiałam ;-)
OdpowiedzUsuńJa używam wiele produktów z Avonu- ostatnio chyba poprawili ich jakość. Peeling wydaje się być niezły:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńTu się muszę zgodzić, ale to przez zmiane szefostwa.
UsuńJako, że ja wszystko co kupie lubię wcześniej pomacać to katalogowe kosmetyki nigdy nie były mi bliskie ;) nie lubię tej formy zakupów. Zreszta mam wrażenie, że kosmetyki tego typu firm były o wiele bardziej popularne kilka lat temu, teraz rynek jest tak nasycony, że mało kto chyba chce sie w to bawić ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię "macać" przed zakupem, chyba że mam już coś lubianego i sprawdzonego, wtedy przez Internet bywa wygodniej :) Masz rację, kiedyś to było popularne, ale teraz mamy na tyle duży wybór, że można dostać stacjonarnie dobre produkty
UsuńOd dawna nie miałam niczego z Avonu.
OdpowiedzUsuńPeelingi wolę "własnej roboty".
I słusznie :) Ja też lubię własnej roboty, a jak gotowiec to Soraya :)
UsuńOd kiedy poznałam korund i mieszam go z codziennym żelem do oczyszczania skóry - na peelingi do twarzy patrzę raczej obojętnie :) Zdecydowanie lepiej sprawdza się u mnie ten proszek. Z Avonem i tą serią kosmetyków kiedyś miałam więcej do czynienia, ale teraz raczej nie sięgam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Uwielbiam korund kosmetyczny, tylko rzadko chce mi się bawić w jego używanie - u mnie z żelem się nie sprawdza, lecz z oliwką, a potem trzeba to zmyć czymś "pieniącym się" :)
UsuńMiałam - u mnie się w ogóle nie sprawdził!
OdpowiedzUsuńBo taki kiepski jest, no :)
UsuńJa też nie sięgam po firmy katalogowe, szczególnie po Avon, bo już się przejechałam na ich produktach. Tak jak Ty, lubię peeling morelowy z Soraya! Ten mnie nie kusi, głównie przez to, że nie mam dostępu do Avonu, ale także przez ten mocno wyczuwalny mentol, który u mnie pewnie wywołałby podrażnienie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie lepiej unikać, a skoro masz swojego ulubieńca (który zresztą jest i moim), to lepiej się go trzymać :)
Usuńwolę swój z perfecty :P już się zakochałam :P
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie http:double-identity.blogspot.com :)
Pozdrawiam!
Ważne, że znalazłaś coś, co Ci odpowiada najlepiej :)
UsuńDługo badałam wszystkie kosmetyki AVON i masz wiele racji odnośnie ceny (chodzi mi tutaj o zagrywki katalogowe), ale i jakość niektórych produktów, które naprawdę można kupić taniej (i lepsze) gdzie indziej, ale niektóre serie naprawdę cieszą się powodzeniem i mają stałych klientów. Odnośnie tej konkretnej serii, to mogłabym polecić właśnie żele do mycia twarzy (chociaż też niektóre mają dziwne uczucie chłodnia na skórze). Ogólnie te kosmetyki chociaż są skierowana dla osób z problemową cerą nie u wszystkich się sprawdzają, jeśli chcecie wypróbować lepsze serie do skóry, to na pewno będzie nią mocno nawilżająca seria "Skin So Soft", albo "Naturals", które sprawdziły się u mnie na delikatnej cerze.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że się tak rozpisałam, ale w sumie namówił mnie do tego twój komentarz odnośnie braku dostępu do kosmetyków. Jak dla mnie AVON się roi wszędzie - chociaż od kilku lat jestem liderem sprzedaży, to nie ma dnia, żeby jakaś konsultantka nie zaczepiła mnie na ulicy. W każdym razie jeśli zainteresuje cię bliższe poznanie tych kosmetyków i sposób na kupienie ich taniej niż w katalogu to zapraszam: http://polskiavon.blogspot.com/ będę nieco rozpisywać się na ten temat.
Moja cera właśnie jest problematyczna, więc myślałam, że ta seria dobrze się u mnie sprawdzi :) Ale tak to jest, jak ktoś "w tym siedzi" to ma się wrażenie, że przecież tego pełno, ale mi jako osobie, która nigdy nie była (i nie będzie konsultantką), wydaje się, że jest tego bardzo mało. Nawet jak zapytałam na moim prywatnym Facebooku znajomych czy ktoś jest konsultantką, żebym mogła sobie coś zamówić, to wszyscy już porezygnowali, bo Avon traci popularność ;) Zamawianie przez Internet mi się nie uśmiecha, bo dla mnie te produkty nie są na tyle dobre, żeby były warte ponoszenia kosztów przesyłki, po prostu można dostać coś lepszego stacjonarnie. Ale dziękuję za kontakt i propozycję ;)
Usuń