
Tusz mieści się w charakterystycznym dla serii Volume Million Lashes, eleganckim opakowaniu ze złotymi akcentami. Dobrze się dokręca, dzięki czemu tusz nie wyschnie przedwcześnie. Gumka odsysająca nadmiar tuszu również sprawuje się dobrze.

Niestety tusz baaaardzo długo musiał leżeć, żeby podeschnąć. Mokra konsystencja utrzymywała się ponad 2 tygodnie! Przy pierwszym użyciu uzyskałam efekt posklejanych trzech rzęs na krzyż, po tygodniu to samo, po 2 tygodniach niewiele lepiej... Byłam zaskoczona, bo zastanawiałam się kiedy w końcu będę go mogła swobodnie użyć? Na szczęście po około 2,5 tygodnia zaczął gęstnieć i nadawać się do użycia.
Sam tusz, jako substancja, nie osypuje się i nie kruszy pod oczami. Jest BARDZO trwały, jego zmywanie jest porównywalnie trudne do tuszów wodoodpornych, także jeżeli nie lubicie tuszów, które się ciężko zmywają - naprawdę ostrzegam! Ja go najpierw rozpuszczam oliwką Babydream poprzez masaż palcami, a dopiero potem zmywam płynem dwufazowym

Szczoteczka niestety nie przypadła mi zbytnio do gustu - moje rzęsy potrzebują intensywnego zdyscyplinowania, bo mocno wywijają się na wszystkie strony. W przypadku tej szczoteczki ząbki są króciutkie i nie radzą sobie z dobrym rozczesaniem moich rzęs. Gdyby były trochę dłuższe - prawdopodobnie byłabym zadowolona. Ząbki są ostre i na początku stosowania, zanim się jeszcze przyzwyczaiłam, kilkakrotnie się ukłułam w powiekę, co zaskutkowało mimowolnym zmrużeniem oczu i odciśnięciem sobie mokrego tuszu na całej okolicy oczu.... :(
Tusz intensywnie pogrubia i wydłuża rzęsy, podkręcenia brak. Ze względu na krótkie ząbki - często zdarza mu się sklejać rzęsy :( Skutkuje to ciągłą koniecznością rozczesywania ich czystą szczoteczką od innego tuszu. Być może u osób z bardziej zdyscyplinowanymi rzęsami ten problem nie wystąpi, ale przy moich wywijających się na wszystkie strony, niestety sobie nie radzi. Ostatnio robię tak, że nakładam pierwszą warstwę jakiegokolwiek innego tuszu (u mnie jest to False Lash Wings - już na wymarciu), żeby odseparować rzęsy i je ułożyć, a dopiero potem pogrubiam je tuszem So Couture - taka opcja sprawdza się znacznie lepiej :)

![]() |

I moja dzisiejsza kreseczka wraz z tuszem So Couture na oku - dopiero na zdjęciu zobaczyłam, że zakończenie mi nie wyszło, ale niestety nie mam już czasu na poprawki bo właśnie powinnam wychodzić :)
Cena: 60,99 zł (około 42 zł w promocji) w Rossmannie


Cena: 60,99 zł (około 42 zł w promocji) w Rossmannie
Pojemność: 9,5 ml
Plusy | Minusy |
|
|
Ogólnie uważam tusze do rzęs L'Oreal Paris za rewelacyjne, ale w tym przypadku szału nie ma. Dużo bardziej przypadł mi do gustu FALSE LASH WINGS oraz (moim zdaniem) rewelacyjny - NOIR EXCESS. Ten też nie jest zły, ale moim zdaniem niezbyt dobrze radzi sobie z rozczesywaniem rzęs ze względu na zbyt krótkie ząbki w szczoteczce. Rzęsy często są posklejane, trzeba je rozczesywać inną szczoteczką, generalnie cała zabawa zajmuje zbyt wiele czasu... U mnie akurat ten tusz nie zagości ponownie, ale inne od L'Oreal, szczególnie Volume Million Lashes Noir Excess na 100% tak :)
tusz pozostawia bardzo ładny efekt końcowy
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wydłużył rzęsy, ale w moim przypadku taki efekt mogę osiągnąć tańszym tuszem, taka cena do mnie zupełnie nie przemawia. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńTwoje rzęsy super wyglądają z tym tuszem ;) szkoda tylko, że tyle trzeba się z nim napracować :(
OdpowiedzUsuńu mnie każdy tusz z L'Oreala niestety strasznie skleja rzęsy :( także nie przepadam za nimi, bo rano liczy się dla mnie każda minuta i nie mam czasu żeby kilka razy rozczesywać rzęsy i starać się je jakoś "ułożyć "
Osobiście mam chęć na wersję klasyczną tego tuszu :).
OdpowiedzUsuńU, jak tak ciężko się zmywa to chyba się jednak jeszcze nad nim zastanowię...
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt daje na rzęsach :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda na rzęsach :) Mimo tych minusów chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj też pojawi się moja recenzja :D mamy mniej więcej takie same odczucia. Szczoteczka nabiera za dużo i skleja rzęsy i to jest jego główny zarzut ale ktoś może lubi taki efekt ...
OdpowiedzUsuńja mam tą pierwszą, czy drugą wersję Million Lshes i bardzo sobie chwalę
OdpowiedzUsuńrzeczywiście niezbyt dobrze rozdziela :/
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę choć aż tak długich rzęs jak Ty nie mogłabym mieć. Dla mnie aż za długie. Ja mam króciutkie, więc jeśli dobrze wydłuża to powinnam mieć efekt, który mi przypasuje. Ciekawi mnie ten zapach ;]
OdpowiedzUsuńto teraz pewnie i u mnie by się niezbyt dobrze sprawdził, bo po Revitalash mam dłuższe i mniej zdyscyplinowane rzęsy ;p
OdpowiedzUsuńale kiedyś go wypróbuję, bo kusi :)
Leci do mnie wersja diamentowa, mam nadzieje że efekt będzie równie zadowalający.
OdpowiedzUsuńFiranki :) z tymi cenami to L'Oreal przegina ostatnio...
OdpowiedzUsuńże tak powiem "d*py nie urywa";)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się efekt jaki daje na rzęsach :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje na rzęsach ; )
OdpowiedzUsuńAleż Ty masz długaśne rzęsy! :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo pozytywnych opini o nim.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądają pomalowane. Ale znam Twój problem z rzęsami - moje też są bardzo niesforne. I sklejają się praktycznie od każdego tuszu :(
OdpowiedzUsuńaktualnie mój ulubiony tusz :))
OdpowiedzUsuńAle masz cudowne rzęsy! ;O Szkoda,że słabo rozczesuje rzęsy ;/
OdpowiedzUsuńPiękny efekt daje ten tusz. Zapachem mnie skusiłaś. :D Też nie biorę tego pod uwagę, kiedy kupuję tusze ale tym razem... :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale reklamy są kasowane.
Usuń