
Opakowanie charakterystyczne dla tuszów Wibo - standardowe. Zastrzeżenia mam do gumki odsysającej nadmiar tuszu - niestety często muszę wycierać szczoteczkę o brzegi opakowania, gdyż nabiera się go zbyt wiele.

Zapach tuszu nie jest wyczuwalny podczas malowania, dopiero jak się wwącham w zawartość opakowania, więc jest zupełnie nienachalny. Konsystencja na początku była zbyt wodnista - czyli standard, musiał troszkę podeschnąć. Po około tygodniu stał się zdatny do użytku ;) Niestety, tusz ma tendencję do grudkowania się - mam go wcale nie tak długo, może z miesiąc, a ma już trochę grudek w środku...



Jeżeli chodzi o sam tusz jako substancję, również nie jest idealnie. Pamiętam, że Wibo miało kiedyś taki tusz wodoodporny w czarnym opakowaniu - szczoteczka była do bani, ale sam tusz rewelacyjny, nie do zdarcia! Ten niestety nie jest równie dobry - z całą pewnością jest dużo trwalszy od zwykłych, codziennych, niewodoodpornych, ale pod wpływem wody (deszczu, łez...) lubi się nieco rozmazać. Nie jest to efekt całkowitej, czarnej pandy pod oczami, raczej taki cień, ale jednak widoczny. Znika też z rzęs w ciągu dnia - maluję się około godziny 5:30 - 6:00, a gdy wracam po południu/wieczorem, efekt jest już znacznie mniej intensywny. Na szczęście nie kruszy się pod oczami. Zmywam go bez żadnego problemu płyn dwufazowym.

Plusy: cena (ok. 10 zł), dostępność (np. Rossmann), dobrze pogrubia i wydłuża, nie kruszy się pod oczami, płynem dwufazowym zmywa się bez problemu
Minusy: gumka nie odsysa dobrze nadmiaru tuszu - muszę wycierać o brzegi, grudkuje się, szczoteczka niezbyt dobrze ujarzmia rzęsy - może sklejać, rzęsy bywają skrzyżowane i powywijane na boki, nie jest tak do końca wodoodporny, może się trochę rozmazać, w ciągu dnia znika z rzęs.
Podsumowując, nie jest to bubel, ale nie jest też moim ulubieńcem. Ma swoje zalety, ale też i wady - nie wykluczam, że jeszcze kiedyś u mnie zagości, przy okazji mniejszego zasobu gotówki w portfelu, ale jeżeli szukacie tuszu który będzie faktycznie wodoodporny, to lepiej rozejrzeć się za czymś innym :) Bo o ile z efektem na rzęsach można sobie jakoś poradzić, rozczesując rzęsy czystą szczoteczką, to na sam tusz (substancję) nie mamy w sumie żadnego wpływu... ;)
bardzo podoba mi się jak wygląda na rzęsach, dla takiego efekty mogę wybaczyć jego "wodoodporność" :)
OdpowiedzUsuńSkoro pozostawia grudki to nie dla mnie. Tej nie miałam, ale pamiętam byłam zadowolona ze Spectacular Me. Taka dzienna maskara ale fajna.
OdpowiedzUsuńjakie Ty masz piekne rzesiska!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńfajny efekt, choć jak się trzeba "nagimnastykować" to nie dla mnie
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie rzucił mi się w oczy ten tusz.
OdpowiedzUsuńNa twoich rzęsach wszystko wygląda dobrze. A czym masz zrobioną kreskę?
OdpowiedzUsuńTen nie wygląda aż tak dobrze, jak bym chciała :) A kreska jest zrobiona moimi ulubionymi eyelinerami Wibo - u góry czarnym, na dole brązowym :)
UsuńRzęsy wyglądają zachwycająco, do pozazdroszczenia :)
OdpowiedzUsuńRaczej się na niego nie zdecyduję ;/
OdpowiedzUsuńwymagam od tuszu spektakularnego efektu uniesionych, pogrubionych i wydłużonych rzęs więc się na niego nie skuszę raczej ;p
OdpowiedzUsuń