Jakiś czas temu Bielenda wprowadziła produkty do ciała inspirowane zakątkami świata, w dzisiejszym poście:
- Polinezja peeling solny wyszczuplający
- Polinezja mleczko do ciała wyszczuplające
- Afryka mus do ciała odmładzający
- Polinezja mleczko do ciała wyszczuplające
- Afryka mus do ciała odmładzający

Pierw zacznę od serii Polinezja, będzie dokładnie pół na pół - tyle pozytywów i negatywów
Wyszczuplający peeling solny do ciała - Polinezja SPA





Cena: około 15 zł/200 g
Wyszczuplające mleczko do ciała - Polinezja SPA



To mleczko jest światełkiem w tunelu dla serii Polinezja :) W przeciwieństwie do peelingu solnego, bardzo polubiłam się z tym mleczkiem. Znajduje się w wygodnym opakowaniu z pompką, która chodzi sprawnie i nie zacina się. Mleczko ma kremowy, kosmetyczny zapach, nie wyróżnia się on niczym szczególnym, ale jest przyjemny. Ma dosyć rzadką konsystencję, bardzo łatwo rozsmarowuje się na skórze. Nie wchłania się całkowicie, zostawia delikatny film, stosuję je po kąpieli przed snem, do użytku porannego przed całym dniem jest raczej zbyt treściwe. Nie ubywa szybko, zatem jest wydajne. Jak już wspomniałam mleczko jest treściwe i bardzo dobrze nawilża, po użyciu od razu czuję ulgę (szczególnie po podrażnieniach wywołanych peelingiem...), skóra po użyciu jest gładka i miła w dotyku. Również w tym przypadku pomijam kwestie wyszczuplające ;) Łagodzi, nawilża - bardzo przyjemne mleczko do ciała, używam z chęcią.
Cena: około 12 zł/250 ml
Odmładzający mus do ciała - Afryka SPA





Najlepsze zostawiłam na koniec, bo ten mus to mój ulubieniec z całej trójki :) Opakowanie, podobnie jak w przypadku peelingu, to plastikowy słoiczek z folią zabezpieczającą. Zapach bardzo przypadł mi do gustu - jest specyficzny, nieco orientalny, kojarzy mi się z kadzidełkami, dziwny ale w moim odczuciu bardzo przyjemny. Konsystencja nieco mnie zdziwiła, bo nie ma nic wspólnego z musem... ;) Tak właściwie to jest to bardzo rzadki, wodnisty balsam do ciała. Dzięki temu, że mus jest taki rzadki, wystarczy odrobina do wysmarowania sporej powierzchni ciała, więc jest bardzo wydajny. Mimo swojej lekkości, mus jest bardzo treściwy i świetnie nawilża skórę. Daje uczucie ulgi i wygładzenia, błyskawicznie się wchłania nie pozostawiając filmu na skórze, więc będzie idealny na lato - do stosowania rano przed całym dniem. Bardzo się polubiliśmy, świetny - lekki, szybko wchłaniający się, ale jednocześnie treściwy balsam do ciała o przyjemnym, orientalnym zapachu.
Cena: około 15-18 zł/200 ml
Żadnego z nich nie znam, jakoś rzadko sięgam po bielendę.
OdpowiedzUsuńJa też jakoś mało sięgam po Bielendę, ale ostatnio czytałam o jakimś żelu do twarzy na który może się w przyszłości zdecyduję.
OdpowiedzUsuńAkurat kończą mi się balsamy do ciała, więc być może skuszę się na afrykański mus :)
OdpowiedzUsuńWkurza mnie ładowanie przez Bielende wszędzie parafiny, przez to już pewnie nie sięgnę po ich kosmetyki do ciała.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam peelingu solnego, ale może jednak lepiej ich unikać...
OdpowiedzUsuńszkoda, że peeling tworzy taką parafinową warstwę na ciele - nie znoszę tego :(
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak sprawdzilby sie u mnie ten peeling ;)
OdpowiedzUsuńNie mialam jeszcze nic do pielegnacji ciala z Bielendy, najbardziej zaciekawilo mnie mleczko, bo ma pompke a wprost uwielbiam takie kosmetyki :) a ten mus, to faktycznie zaden mus ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem peelingu,solnych jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńLepiej nie... :)
Usuń