wtorek, 20 listopada 2012

Bielenda, Vanity, krem do depilacji

Był taki czas, kiedy próbowałam się przekonać do innych metod depilacji niż maszynka do golenia... Sięgałam wtedy m.in. po kremy do depilacji - czy byłam zadowolona z tego kremu Vanity?



Zawartość opakowania to: tubka z kremem, szpatułka oraz ulotka informacyjna dotycząca produktów do depilacji Bielendy. Wszystko, czego potrzeba. Pierwsze, co poczułam po otwarciu opakowania to okropny smrodek kremu do depilacji, bleee... Ja wiem, że większość z nich tak pachnie, ale to jest paskudne :( No ale dobra, czego się nie robi dla gładkiego ciała... Konsystencja jest odpowiednia - krem łatwo się rozprowadza i nie spływa - a więc nie jest ani za gęsty, ani za rzadki. Producent zapewnia, że jest to produkt ekspresowy (rzekomo wystarczy jedynie 5 minut) - nałożyłam na nogi, odczekałam (a nie ukrywam, że takie bezczynne siedzenie z kremem na nogach i gapienie się w łazienkowy dywanik to nie jest moja ulubiona czynność), zgarnęłam krem szpatułką i co? I nic... Część włosków została usunięta, ale duża część z nich została na miejscu... Podczas następnych podejść do tego kremu zostawiałam go na nogach dłużej - 10-15 minut, zawsze z tym samym skutkiem - brak 100% skuteczności. Faktycznie, włoski które zostały, były osłabione i jak się je pomaltretowało kilka razy szpatułką to były usuwane, no ale bez przesady - ile mam spędzić czasu w łazience, robiąc poprawki?
Spróbowałam też w okolicach bikini - efekt ten sam, czyli mizerny. Niestety, smrodek kremu utrzymuje się na skórze! Nie wiem, czy inni go czują, ale ja na pewno i nie czuję się z tym komfortowo! Na plus mogę zaliczyć fakt, że nie podrażnił mi skóry, nawet przetrzymany nieco dłużej.
Wydajność też nie jest jego atutem - użyłam kilka razy, a tubka już była prawie na wykończeniu - nawet nie starałam się go zużyć, po prostu poleciał do kosza.

Wiadomo, że każda z nas ma inne tempo wzrostu włosków - jedne muszą się golić/depilować częściej, inne rzadziej... Ale comiesięczny zakup minimum jednego opakowania kremu, żeby się męczyć z tym nieskutecznym śmierdzielem i marnować czas siedząc bezczynnie przez te 5-15 minut + czas zmywania... Nie ma mowy, na 100% nie kupię ponownie i prawdopodobnie nie przekonam się już do żadnego innego kremu do depilacji - jak na razie każdy mnie zawiódł. Ta metoda nie jest dla mnie!

Plusy: konsystencja, nie podrażnia
Minusy: śmierdzi, nie usuwa wszystkich włosków - nie jest skuteczny, zapach utrzymuje się na skórze, niewydajny i stosunkowo drogi w porównaniu do golenia maszynką

Cena: ok. 7-10 zł
Pojemność: 100 ml
Link do KWC
Pielęgnacja ciała

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



42 komentarze:

  1. Angie20 listopada 2012 22:18

    Wolę zdecydowanie pianki do golenia ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2012 22:56

      Ja też - w duecie z maszynką :)

      Usuń
    2. Angie21 listopada 2012 10:40

      No tak :D

      Usuń
  2. klaaudia20 listopada 2012 22:19

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Małgorzata20 listopada 2012 22:19

    Używałam wielu kremów depilujących i .. jeżeli ten Ci nie przypasował to proponuje Ci z Perfecty czekoladowy. Tego nie czuć tak na skórze i w ogole ma inny zapach (taki kawowy) a nie jak zwykłe kremy depilujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2012 22:56

      Dobrze wiedzieć, że są milej pachnące kremy, ale chyba jednak się nie skuszę - zraziłam się do tej formy depilacji... Ale dziękuję! :)

      Usuń
  4. klaaudia20 listopada 2012 22:20

    ja również wolę pianki :)

    Obserwuję i zapraszam do mnie, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Katalina20 listopada 2012 22:20

    Ja akurat za kremami do depilacji nie szaleję... Najczęściej sięgam po maszynkę, depilator, od biedy jakieś plastry ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2012 22:57

      Rozumiem i masz rację - to są skuteczniejsze metody :)

      Usuń
  6. N_L_O_G20 listopada 2012 22:22

    miałam zdaje się kasztanową wersję, ale wolę depilator:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2012 22:59

      Z depilatorem akurat nie miałam styczności :)

      Usuń
  7. mala072720 listopada 2012 22:26

    kremem usuwam tylko włoski na kolanach i niekiedy wąsik
    z resztą owłosienia wątpię,że jakikolwiek krem do depilacji sobie poradzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2012 22:59

      I dlatego nie wrócę do tej metody :)

      Usuń
  8. BogusiaM20 listopada 2012 22:37

    miałam kiedyś jakiś krem - ale o kant tyłka rozbić - badziewie i to na dodatek mega śmierdzace, najlepszy wosk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2012 22:59

      Wosku nie używam, ale masz rację - kremy to badziewie :D

      Usuń
  9. Karola20 listopada 2012 22:53

    Czyli jednak nie warto;/ ja kremów używam tylko do depilacji bikini resztę ,,lecę" maszynką;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2012 23:00

      Nie warto :) I masz rację - maszynka górą :)

      Usuń
  10. simply_a_woman20 listopada 2012 23:01

    miałam próbkę, smrodek prawie mnie zabił

    nie ma to jak depilator :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor20 listopada 2012 23:02

      Smrodek faktycznie straszny :D

      Usuń
  11. Unknown20 listopada 2012 23:44

    Ja tam preferuję klasyczne maszynki i pianki :P jednakże tej Bielendy używam do tzw. 'wąsika' ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kaprysek21 listopada 2012 00:58

    U mnie kremy się nie sprawdzają. Jestem zwolenniczką wosku i tak już chyba zostanie. Czasami ratuje się maszynką, ale wosk to podstawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. mintelegance8921 listopada 2012 10:47

    nie lubię takich kremów do depilacji, a tym bardziej takich szpatułek. nie ma to jak żel do golenia i maszynka:)

    OdpowiedzUsuń
  14. astoria21 listopada 2012 11:12

    Kiedyś używałam kremów, ale zapach każdego był nie do zniesienia:) Wolę pianki:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Karolina_2121 listopada 2012 12:43

    nie przepadam za kremami , miałam wersję oliwkową i też mnie rozczarowała, niby krem do depilacji a trzeba było poprawiać po nim maszynką

    OdpowiedzUsuń
  16. luthienn21 listopada 2012 13:04

    Używam tego kremu, ale nie ze szpatułką, a z....maszynką xD 1000 razy lepiej się goli ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Unknown21 listopada 2012 13:48

    ja też się nie mogę przestawić z maszynki na krem do depilacji. ostatnio myślałam też o plastrach z woskiem... ale ... i tak wróciłam do maszynki haha;))

    OdpowiedzUsuń
  18. Słomka21 listopada 2012 17:17

    Potrafię się przyzwyczajać do dziwnych zapachów, nawet je polubić, ale te kremy walą niemiłosiernie, jakaś nadpsuta ryba albo inne nadpsute coś (nic dziwnego skoro rozpuszczają nam włosie). Próbowałam, prawie się zaczadziłam, nie chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  19. One_LoVe21 listopada 2012 20:05

    oj nienawidzę kremów do depilacji. :P tylko wosk.

    OdpowiedzUsuń
  20. Agusiak74721 listopada 2012 20:57

    ja uzywam tylko do bikini i wąsa ;) na nogi byłoby mi szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  21. Sylwia22 listopada 2012 15:14

    Też mam ten krem.. uczucia mieszane ale mimo wszystko nie lubię z niego korzystać.

    Zostałaś oTAGowana! http://mysiblog.blogspot.com/2012/11/tag-liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  22. Lusia22 listopada 2012 15:24

    mi też na nogi szkoda, zresztą nie przepadam za kremami, ale nie wyobrażam sobie golenia lub woskowania bikini, bo strasznie wrastają mi po tym włosy, metodą prób i błędów do depilacji wąsika, włosków na brodzie i bikini właśnie doszłam do tego, że jednak najlepiej robić ją kremem (konkretnie tym) chociaż zapach faktycznie odrzuca, ale odrzuca zawsze, niezależnie niezależnie od marki. W czasie depilacji po prostu zatykam nos albo staram się go nie używać :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. samatonazwij22 listopada 2012 19:37

    ja używam obecnie z bielendy kremu do depilacji bikini i jestem bardzo zadowolona z efektów i działania tego kremu, jedyny minus to przeokropny zapach, ale można się przyzwyczaić :)pozdrawiam :)

    samatonazwij.blogspot.com zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Balbina Ogryzek22 listopada 2012 21:20

    Witaj, spirulinki dodaję 1 płaską łyżeczkę na dwie duże łyżki kallosa. Trzeba uważać z jej ilością, podobno jak da się za dużo, to mogą się spuszyć. Daj znać jak sprawdziła się u Ciebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Złota Orchidea 23 listopada 2012 20:47

    nie cierpię kremów do depilacji, okropny zapach.

    OdpowiedzUsuń
  26. Unknown24 listopada 2012 16:27

    Miałam kiedyś jeden krem do depilacji z tej firmy i byłam bardzo z niego niezadowolona. Miał koszmarny zapach, nie usuwał dobrze włosków i strasznie przesuszał mi skórę. Istny koszmar!

    OdpowiedzUsuń
  27. patrzę_bo_mogę25 listopada 2012 12:46

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Unknown26 listopada 2012 11:51

    A ja uwielbiam kremy do depilacji z Bielendy i Eveline, są niezastąpione!

    OdpowiedzUsuń
  29. Faelwennn26 listopada 2012 21:37

    Ja go miałam i byłam w miarę zadowolona, no oczywiście oprócz tego "zapachu"...
    Zapraszam Cię na mojego bloga jeśli masz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  30. sauria80world27 listopada 2012 18:05

    żadne kremy, tylko maszynka! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Iwetto28 listopada 2012 12:08

    Miałam wersję oliwkową i byłam zadowolona. Uwierz mi że pachniała lepiej niż kremy Eveline- to dopiero śmierdziuszki ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. bloGosia1 grudnia 2012 23:11

    Raz w życiu użyłam takiego kremu i powiedziałam sobie, że nigdy więcej tego nie powtórzę! Smród niesamowity i mizerna skuteczność :/

    OdpowiedzUsuń
  33. Foreverlifed1 kwietnia 2013 16:28

    Mam bardzo podobne odczucia co do kremów do depilacji, ogólnie wszystko ładnie pięknie dobrze się zapowiada, ale ich smród jest nie do zniesienia i mało tego on się utrzymuję, walczyłam z jego zapachem "przykrywając" go balsamami i było w sumie okej. Jedyny krem, który był moim zdanie w miarę to veet, oczywiście zapach ohydny, samo działanie okej, pierwszy raz go użyłam na nogi i się sprawdził skóra była gładka, ale były niedociągnięcia, na bikini sprawdzał mi się nieco lepiej, bo nie podrażniał mi skóry tak jak maszynki, ale też były niedociągnięcia, które i tak trzeba było poprawić, także odstawiłam te kremy i używam maszynek, ale staram się wybierać takie lepsze i jakoś sobie radzę, aby nie mieś podrażnień.

    OdpowiedzUsuń