Szampony:
Wella Pro Series Repair - Link do recenzji
Pollena Malwa, szampon czarna rzepa - Link do recenzji
Odżywki:
Wcierka Jantar - to moja druga buteleczka, ale przy tej akurat nie miałam systematyczności ;) Wcierka jest bardzo dobra, ale będzie miała swoje 5 minut innym razem, jak jej jeszcze poużywam ;) Mam już kupioną kolejną buteleczkę
Serum na zniszczone końcówki Avon - niedługo pojawi się recenzja, bałam się nakładać na włosy bo niestety alkohol w składzie mnie bardzo odstrasza (tego akurat naprawdę się wystrzegam), na szczęście serum żadnej krzywdy moim włosom nie wyrządziło, ale na pewno nie kupię ponownie. Pompka przyda się do Revlona CS ;)
Higiena:
Kremowe mydło pod prysznic Ziaja Kozie Mleko - Link do recenzji
Inne:
Dax Cosmetics, Perfecta Extra Slim, Serum - koncentrat wyszczuplający do szybkiej redukcji cellulitu - Link do recenzji
Filtr Iwostin Solecrin 50+ - zrobiłam zdjęcia, więc pewnie pojawi się recenzja za jakiś czas. Do twarzy go nie lubiłam, ale do ciała sprawdzał się znakomicie w trudnych, słonecznych warunkach
Dezodoranty:
Dezodorant C-Thru - jeden z ładniejszych tanich zapachów :) Bardzo go lubię i stale kupuję. Kiedyś co nieco o nim skrobnę ;) Mam też wodę toaletową
Dezodorant do stóp Fuss Wohl - na pewno pojawi się recenzja, mam już kolejny kupiony ;) Lubię go
Do twarzy:
Peeling Synergen - mógłby być bohaterem moich sennych koszmarów, nie znoszę go ;) Zużyłam do ciała. Link do recenzji
Żel do powiek i pod oczy ze świetlikiem i chabrem bławatkiem Flos Lek - Link do recenzji
Kolorówka:
Tusz do rzęs Essence Multi Action - baaaaaaardzo pozytywnie zaskoczył mnie ten tusz, muszę go już wyrzucić, ponieważ jest ważny 6 miesięcy od otwarcia, używałam go już dłużej (u TŻ), ale nie chcę zrobić sobie krzywdy, więc pozbywam się. Malował super aż do teraz! Nie znam drugiego tak trwałego tuszu - zazwyczaj wysychają lub grudkują się po 3-4 miesiącach! Polecam gorąco wszystkim wielbicielkom naturalnego, dziennego efektu. Dla zwolenniczek spektakularnych rzęs będzie niewystarczający. Link do recenzji
Próbki (wstępne odczucia!)
Bielenda - subtelne mleczko do ciała, próbka starczyła mi na 1 raz, mleczko wydaje się wydajne i dość poprawne, skóra po użyciu była ładnie nawilżona. Może kiedyś kupię.
The Body Shop Tea Tree Facial Wash - ta mała próbka starczyła mi na około 7 razy! Byłam pod dużym wrażeniem wydajności tego produktu, bardzo mała ilość wystarczyła do umycia całej twarzy. Skóra była później mocno oczyszczona i rozjaśniona, dość szybko poprawił się jej stan (wypryski szybciej zniknęły), ale za to okropnie wysusza... Dlatego raczej nie kupię pełnowymiarowego opakowania. Wolę delikatniejsze oczyszczanie twarzy
The Body Shop Natrulift - próbka starczyła mi na zaledwie 2 użycia, krem wydaje mi się strasznie niewydajny, myślałam że wystarczy na chociaż 3-4 razy bo było go całkiem sporo. W żaden sposób mnie nie zachwycił, nie kupię.
Kms, Free Shape - chyba mam jeszcze 2 próbki tego? Tak mi się wydaje ;) Ale w żaden sposób mnie ten zestaw nie zachwycił, myślałam że to jest ilość idealna na 2 użycia (zarówno w przypadku szamponu, jak i odżywki), a szampon wystarczył na bardzo oszczędne 2 użycia, czyli jedno podwójne mycie włosów, a odżywka tylko na jeden raz... Po spłukaniu włosy wcale nie były fajne, wydawały mi się niedostatecznie oczyszczone i odżywione.
Akurat duety Marion to nie próbki - dostępne są tylko w wersji w saszetkach. Powinny być jeszcze dwie saszetki z serum, ale chyba je wyrzuciłam :(
Żel do mycia ciała Wise Body zawierał 30 ml produktu, otrzymałam go w lipcowym Shinyboxie. Konsystencja bardzo galaretowata, czasami można było wycisnąć żel i przez przypadek (puszczając opakowanie) wessać go znowu :D Pienił się raczej średnio, co niosło za sobą średnią wydajność. Zapach baaardzo apteczny, kojarzył mi się z jakimś syropem na kaszel. Nie podobał mi się zupełnie, ale na szczęście nie utrzymywał się na skórze. Do mycia sprawdzał się bardzo przyzwoicie - nie wysuszał, nie podrażniał.
Producent zapewnia, że nadaje się do skóry atopowej i zapewne bardziej bym go doceniła, gdybym miała z tym problem - jednak ja oczekuję od żelu po prostu ładnego zapachu, dużej wydajności i niskiej ceny, a on jest tego zaprzeczeniem :(
Podsumowując - 12 pełnowymiarowych produktów, 1 miniaturka, 5 próbek oraz 2 duety po 2 saszetki Marion :)
A jak tam Wasze zużycia? :)
ładne zużycia;) a to serum na końcówki avonu lubiłam;)
OdpowiedzUsuńMnie też pozytywnie zaskoczyły tusze z essence :D
OdpowiedzUsuńSpray do stóp i butów też używam ten sam :)
OdpowiedzUsuńI jest miejsce na nowe nabytki ;p
OdpowiedzUsuńStaram się raczej zużywać, a kupować na razie tylko to, czego faktycznie potrzebuję bo się kończy/skończyło :)
UsuńNie jest źle, tym bardziej, jeśli warunki nie sprzyjały zużywaniu :P Mleczko z Bielendy mam i baaaardzo lubię! :)
OdpowiedzUsuńz tego co pokazałaś używałam tylko Jantara :)
OdpowiedzUsuńa i przypomniałas mi o tuszu z essence, muszę do niego wrócić :D
Od niedawna mam ten szampon z Malwy i popieram Twoje zdanie... strasznie śmierdzi.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze Ci poszło:)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten peeling z Synergen też był koszmarem - zamieniłam go na różową wersję i jest ciut lepiej :).
OdpowiedzUsuńsporo, lubię zapach pearl garden
OdpowiedzUsuńładne zużycie. :)
OdpowiedzUsuńdobrze ci poszło :)
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci poszło :)
OdpowiedzUsuńładne denko:)
OdpowiedzUsuńSolidnie :)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione serum na zniszczone końcówki, ja zakupuję kolejne opakowania regularnie :)
ja mam peeling różowy z Synergen i go uwielbiam
OdpowiedzUsuńTusz również uzywałam, w przerwie między Wonderami z orifame, i byłam bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńteż polubiłam MA od Essence :)
OdpowiedzUsuń