Pudełko otrzymuje się za darmo, jednak warunkiem jest zdobywanie ShinyStarsów, wklejam ze strony Shinybox opis jak to działa:
1. Zarejestruj się
Dołącz do klubu ShinyBox by otrzymać pięknie zapakowane pudełko z pięcioma mini produktami kosmetycznymi do przetestowania.
2. Poleć koleżankom
Zaproś koleżanki, wypełnij swój Profil Shiny, zamieść film lub zdjęcie pudełka ShinyBox i odbieraj ShinyStars.
3.Odbierz ShinyBox
Wymień ShinyStars i odbierz darmowe pudełko ShinyBox, którego zawartość testuj w domu"
oraz informacje odnośnie ShinyStarsów:
- Zaproś koleżankę, by dołączyła do klubu ShinyBox i odbierz 5 ShinyStars za jej rejestarcję,
- Wypełnij swój Profil Shiny i otrzymaj 20 ShinyStars,
- Zamieść film lub zdjęcie z pudełkiem ShinyBox i otrzymaj 5 ShinyStars
- Dokonaj zakupów w serwisie bezokularow.pl i otrzymaj 40 ShinyStars
Odbierz DARMOWY ShinyBox za każde 100 ShinyStars.
Organizacyjnie to chyba tyle.
Myślałam, że to już jest właściwe pudełko Shinyboxa:
Jednak okazało się, że w środku jest kolejne :)
No i oczywiście zawartość ;)
I Shinyboxowa rodzinka razem
Na pierwszy ogień może Szampon L'oreal, a dokładniej:
1) L'oreal szampon przedłużający trwałość koloru
(zdjęcia można powiększyć, jeśli chcecie np. zobaczyć skład)
Opakowanie moim zdaniem bardzo ładne, estetyczne. Niemniej jednak butelka jest dość sztywna, a sam szampon gęsty, więc nie wypływa tak łatwo - nawet na początku, aż się boję co będzie później. Zapach zniewalający, słodki, bardzo przyjemny, podoba mi się! Szampon pieni się raczej średnio, co za tym idzie nie wróżę dobrej wydajności... Dobrze oczyszcza, nie plącze włosów, na drugi dzień są niesamowicie puszyste (naprawdę, nie pamiętam który szampon ostatnio zadziałał na moje włosy w ten sposób!), miękkie i gładkie. Wydaje mi się jednak, że trochę obciąża włosy i słabo współpracuje z maskami do włosów - moje włosy wytrzymały tylko pół dnia (po wieczornym myciu) i już niestety były nieświeże. Weźcie jednak pod uwagę, że moje włosy są mocno przetłuszczające się i codzienne mycie to konieczność... Wolałabym jednak, żeby wytrzymały chociaż dobę :( Ciężko mi ocenić po takim krótkim czasie, czy faktycznie chroni kolor, tym bardziej że ostatnio farbowałam włosy w styczniu (ale siara :D) więc kolor i tak jest sprany :) Już nie ma co chronić. Niemniej jednak planuję farbowanie w najbliższym czasie, więc wtedy będę mogła go sprawdzić w tej kwestii.
Wstępnie mnie nie powalił na łopatki, zobaczymy czy spełni obietnice producenta dotyczące ochrony koloru.
2) Pharmateiss Cosmetics, Granatapfel, ujędrniający krem do twarzy na dzień
Opakowanie to szklany słoiczek, zabezpieczony w środku folią ochronną (!), odporny na upadki (już sprawdziłam, wypadł mi kilka razy z dłoni niechcący, ach to noszenie sterty kosmetyków ;)). Krem jest bardzo treściwy, gęsty - zdecydowanie nie jest lekki. Ma przepiękny zapach, który bardzo przypadł mi do gustu. Po posmarowania zostawia film, który jednak dość szybko się wchłania, nie odważyłabym się jednak użyć go pod makijaż - jest zbyt treściwy. Z chęcią używam na noc i jak dotąd jestem zadowolona, przyjemnie nawilża. Jestem młoda, ujędrnienia twarzy chyba jeszcze nie potrzebuję, ale zobaczymy co to będzie. W kwestii dostępności - ostatnio zauważyłam ten krem w aptece sieci doz, sprawdziłam i faktycznie jest tam dostępny :) Także można go sprowadzić bez problemu.
Moje przeogromne, bardzo pozytywne zaskoczenie!!! Akurat ja mam wersję miniaturową, ale pełnowymiarowe opakowanie ma 250 ml oraz 500 ml, z tego co ostatnio sprawdzałam w internecie. Jak dotąd moim faworytem w kwestii demakijażu był micel Bourjois, którego niestety często "zdradzam" i na ogół źle na tym wychodzę. Tutaj jestem po prostu zachwycona, gdyż micel Biodermy jest równie dobry co Bourjois (jeżeli któraś z Was z jakiś względów nie może używać Bourjois, to Bioderma jest naprawdę godnym rywalem). Micel Biodermy jest prawie bezzapachowy, cośtam czuję ale ledwo co. Wydaje mi się wydajny, bo wcale nie leję go na wacik jakoś sporo. W mig radzi sobie z tuszem wodoodpornym Wibo, z którym ostatnio nie radziły sobie : micel Ziaja Ulga, micel Marion, dwufazówka Ziaja, dwufazówka Lirene, mleczko BeBeauty. Musiałam zmywać ten tusz oliwką, co akurat nie jest dla mnie żadnym problemem bo lubię tę formę demakijażu, niemniej jednak dobrze wiedzieć że istnieje coś, co potrafi zmyć ten tusz. Z wszelkimi cieniami, eyelinerami radzi sobie ekspresowo, w pierwszej kolejności. Nie podrażnia, nie piecze w oczy. Jestem zachwycona, mam nadzieję że tak będzie się sprawować cały czas!
4) Biogena Pharma, multiwitaminowa odżywka do paznokci
W kwestii tej odżywki mogę powiedzieć najmniej - po prostu za krótko używam, żeby widzieć efekty. Niemniej jednak ma taki delikatny różowy kolor, który po nałożeniu lekko rozjaśnia płytkę paznokcia. Z pędzelkiem współpracuje się dobrze, bezproblemowo.
5) Rimmel, połyskujący błyszczyk do ust Vinyl Stars
Ja się pytam... Co to ma być? Rimmel się tutaj nie popisał, zdecydowanie :( Miałam już kilka błyszczyków R. z naprawdę różnych serii, nigdy się nie zawiodłam, mogłabym kupować w ciemno nawet na prezent, ale niestety na tym błyszczyku trochę się przejechałam.
Opakowanie tandetne, wręcz bazarowe, bez charakterystycznych dla Rimmela elementów ozdobnych. Szkoda, bo takie elementy cieszą moje oko. Jeszcze nie było wystawione na próbę pod względem ścierania napisów. Aplikator to standardowa gąbeczka, która niestety nabiera niewielką ilość błyszczyka, aby dobrze pokryć usta trzeba zatapiać aplikator w opakowaniu jakieś 3-4 razy (za bardzo odsysa nadmiar). Niedobrze. Zapach - kojarzy mi się z błyszczykiem, którego używałam w dzieciństwie za 5 zł z małej drogerii. Kolor szczerze mi się podoba, ostatnio zaczęłam się przekonywać do intensywniejszych akcentów na ustach. Ale w tym błyszczyku zatopiona jest cała masa tandetnych drobinek, małych brokatowych o kolorze srebrnym i dużych (holograficznych?), różnokolorowych, mieniących się na zielono, niebiesko, fioletowo, różowo... generalnie wszystkie kolory tęczy na ustach. A te drobinki później zostają, fuj. Trwałość standardowa - jakieś 1,5-2 h z moją tendencją do oblizywania, wycierania ust, dotykania ich, jedzenia, picia i generalnego pozbywania się wszystkiego z ust :) Jeżeli nie macie takich strasznych odruchów jak ja, pewnie utrzyma się dłużej.
Absolutnie nie chcę zniechęcać do błyszczyków Rimmela bo jak już mówiłam - jak dotąd nigdy się nie zawiodłam. Ale tego szczerze nie polecam.
Gołe usta
Błyszczyk z fleszem, dlatego wydaje się jasny
Błyszczyk w świetle dziennym (bez lampy)
Zdjęcia błyszczyka na dłoni w różnym oświetleniu - w celu ukazania Wam tych strasznych drobinek
Co sądzicie o tym boxie, przypadł Wam do gustu, czy nie? :) Miałyście coś z tych produktów?
same cudowności ♥
OdpowiedzUsuńPamiętam jak opowiadałaś o tym pudełku... To trochę jakby "karta lojalnościowa" inaczej. Czekam na pełne recenzje :)
OdpowiedzUsuńodżywka do pazurków, szampon i płyn na tak, reszta by mnie nie zadowoliła ;p
OdpowiedzUsuńzarejstrowałam się na Shineboxie, ale nie sądzę bym dobiła do magicznej setki :)
OdpowiedzUsuńja czekam ze zniecierpliwieniem na twoja recenzje tej odzywki, bo sama poszukuje ideału, który wzmocni moje paznokcie
OdpowiedzUsuńPudełeczko całkiem fajne :) Czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńmnie do tych pudełek nie ciągnie. :P
OdpowiedzUsuńMi się nie udało zebrać wystarczającej liczby punktów, a kusi mnie odżywka :)
OdpowiedzUsuńja się też zapisałam na shiny boxa ale mam tylko 35 gwiazdek i co przepadną mi czy mogę dalej zbierać na np. następny miesiąc ?
OdpowiedzUsuńChciałam przetestować tego ShinyBoxa, ale NIE MAM TYLU ZNAJOMYCH, żeby powysyłać linki, haha shame on me xD
OdpowiedzUsuńPrzypadł i nie narzekałabym, gdybym go dostała, ale nie chce mi się w to bawić ani prosić innych o logowania :)
OdpowiedzUsuńFajna zawartość :) Jednak ja jak do tej pory nie skusiłam się na żadne z pudełek i chyba już się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńPudełko całkiem fajne jak na to, że jest darmowe, natomiast nie podoba mi się ich regulamin, więc nie przyłączę się do zabawy :) fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńczytałam że napisałaś że pudełko otrzymałaś w ramach współpracy ale myślałam że i tak zbierałaś te punkty,dziękuję za komentarz odnośnie makijażu ;-)
OdpowiedzUsuńtaki błyszczyk to tylko na imprezę :)
OdpowiedzUsuńciekawe, jak na dłuższą metę sprawdzi się odżywka :)
Caly box jest fajny, ta bioderma na ten przyklad ;)
OdpowiedzUsuńale ten rimmel to faktycznie tandeta ;/
też się właśnie zastanawiałam odnośnie tego shinybox i nie mogę się zdecydować... ;d
OdpowiedzUsuńNie idzie mi zbieranie tych gwiazdek ;c
OdpowiedzUsuńObserwuję.
Zapraszam do siebie i liczę również na obserwację :)
E no ten błyszczyk wcale nie taki zły ;p
OdpowiedzUsuńZbieranie punktów za polecenia? Dziękuję, ja popatrzę tylko. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny box!! Ja nigdy się na żaden nie zdecydowałam, jakoś boję się rozczarowania
OdpowiedzUsuńJa jestem zachwycona tym pudełeczkiem :)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tego boxa.
OdpowiedzUsuńAle drobiny! :o
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńreklama!
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńreklama!
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMój blog to nie billboard reklamowy
Usuń