LINK DO KWC
W roli głównej: maseczka nawilżająca :)
Bardzo łatwo dostępna - zarówno w drogeriach sieciowych np. Rossmann, Natura, jak i niesieciowych, przydomowych drogeryjkach.
Nie będę ukrywać, ale nie lubię walających się saszetek, szkoda że nie ma wersji w tubce bo byłabym jej zwolenniczką ;)
Maseczka nie jest za gęsta ani za rzadka, ma taki zielonkawy kolor, nie spływa, ładnie pachnie - wszystkie kwestie techniczne jak najbardziej ok ;) Nie zastyga całkowicie na twarzy więc nie powoduje nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia skóry, zmywanie uważam za łatwe (w porównaniu z klasycznymi glinkami to niebo a ziemia pod względem zmywania).
No i najważniejsza kwestia - działanie. Szczególnie chętnie kupowałam ją podczas kuracji retinoidowej (r. zewnętrzne), kiedy moja skóra była przesuszona na wiór i błagała o nawilżenie - ta maseczka świetnie ją koiła, nawilżała, pozbywała się suchych skórek. Co ważne, nigdy mnie nie podrażniła, a wtedy moja skóra była w naprawdę ciężkim stanie! Generalnie maseczka jest bardzo delikatna, a jednocześnie bardzo skuteczna. Teraz też chętnie jej używam, co prawda ma łatwiejsze zadanie do spełnienia na co dzień kiedy skóra nie jest aż tak wymagająca, ale sprawdza się w 100% - po zmyciu aż mam ochotę się głaskać po twarzy, działa na mnie genialnie ;) Jak pilnuję jej używania to nie mam problemu z suchymi skórkami, ale z tą moją systematycznością różnie bywa ;)
Uważam, że ta maseczka jest świetna, kosztuje niecałe 2 zł (około 1,50 zł?), a wystarczy na kilka razy, świetnie nawilża, pozbywa się suchych skórek, jest bardzo delikatna i nie podrażnia. Bardzo często do niej wracam i gorąco polecam ;)
lubię ją, ale w porównaniu z prawdziwymi glinkami to jest słabiutka :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze. Ale ta z tą szarą bardzo się polubiłam :)
OdpowiedzUsuńO matko, a co ja tu napisałam?! :P
UsuńAle z tą szarą bardzo się polubiłam :) Teraz jest poprawnie :P
Też nie lubię maseczek w ten sposób pakowanych. No i uwielbiam glinki (bez domieszek, albo z własnymi domieszkami)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię te maseczki:) szczególnie z szarą glinką:)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie mialam ale lubie produkty z ziaji :-)pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńNie pamietam czy mialam taka maseczke, albo w ogole maseczke z Ziaji. Duzo po nich nie oczkeuje- lubie Ziaje, ale ich produkty sa do skory bezproblemowej, do lekkiej pielegnacji.
OdpowiedzUsuńZa to bardzo, bardzo cenie sie AA maseczki! Niesamowicie koja moja podrazniona skore. Polecam :)
Używałam jej, ale mnie nie zachwyciła, wolę tą z glinką do cery tłustej :)
OdpowiedzUsuńu mnie w sumie nic nie robiła
OdpowiedzUsuńJa specjalnie za maseczkami z Ziaji nie przepadam. Miała 2 w tubce- do cery mieszanej i tłustej i w sumie nie zauważyłam żadnej poprawy..
OdpowiedzUsuńumnie nie robi nic szczególnego
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie próbowałam, ale jak dotąd większość opinii jakie słyszałam na jej temat nie za bardzo zachęcała do testów...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te maseczki z ziaji i zawsze do nich wracam : )
OdpowiedzUsuńmiałam, trochę mało nawilża:(
OdpowiedzUsuńlubię maseczki z Ziaji i sobie chyba zrobię dziś ;)
OdpowiedzUsuńGlinka jest świetna jeśli chodzi o składnik maseczek.
OdpowiedzUsuńOsobiście proponuje ją w wersji czystej , czyli samą glinkę.
Ziaja jednak dodaje chemicznych składników , które mnie uczuliły , a glinki nigdy
Ja należę do grona tych niezadowolonych, raczej u mnie nie daje dobrych efektów. Zdecydowanie bardziej wole maski Bielendy lub Dermaglinu.
OdpowiedzUsuńmi niestety ta maseczka również nie służyła. Ale wiadomo każdy ma inną cerę.
OdpowiedzUsuńU mnie maski z ziaji się nie sprawdzają,lepiej już nawilża zwykły krem:)
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu kupić te maseczki z Ziaji.
OdpowiedzUsuńja wolę czyste glinki :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam oczyszczającą z szarą glinką :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jej nigdy ..
OdpowiedzUsuńnowy post u mnie.
Używałam jej kiedyś :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, pojawił się u mnie wywiad z blogerką :)
http://lacipriacompatta.blogspot.com/
Nie używałam jeszcze, może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńHej. Moja notatka nie miala na celu zmiany myslenia- ja uwazam, ze parafina nie jest taka zla jak sie ja maluje. Tj. nie ma zadnych wartosci, ale strasznej krzywdy nie robi ;) Wiec jesli ktos nie uzywa, to nie bedzie, a jak ktos uzywa to tylko sie utwierdzi, ze nie zabija sie w ten sposob :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ja też byłam z tych maseczek w miarę zadowolona, ale zdecydowanie wolę te Dermaglinu.
OdpowiedzUsuńhttp://www.fashionable.com.pl/
Szczerze to bałam się trochę tych 'maseczek' z Ziaji na próbę wziełam 2 saszetki ale tej dla cery wrażliwej. Bardzo miło ją wspominam :D
OdpowiedzUsuńLubię bardzo :)
OdpowiedzUsuńPrzetestuję ją. Mam ostatnio problemy z suchymi miejscami na mojej twarzy, za taką cenę czemu nie :)
OdpowiedzUsuń